DiabelskiDom 2 lata temu
Zajebisty koncert dali dziś w Hydrozagadce. Oj, zajebisty. Przekrój przez całe dysko zespołu, gdzie nie zabrakło ani nowości, będących mariażem folku z elektroniką, ani żelaznych ciosów w postaci kultowych Herr Mannelig czy Vänner och fränder. Ludzi bardzo dużo, cały klub zapchany. Sam występ totalnie naturalny, niewymuszony, szczery i po prostu fajny. Gęby im się wszystkim cieszyły z przyjęcia publiki, no i co się dziwić, kiedy każdy tańczył, skakał albo się kiwał. A jeszcze na koniec a capella odśpiewaliśmy z Emmą refren Pana Manneliga. Brzmiało tak, jak miało brzmieć, czyli czysto, bez odchyłów w stylu "nie słychać skrzypiec" albo "nucenie/szepty wokalistki są tylko na papierze". Rockowe instrumentarium dawało o sobie znać w "cięższych" momentach wprost idealnie, tak jak i samplowana elektronika.
Otwierający wieczór Trobar de Morte nie był mi znany wcale a wcale, nawet z nazwy, a wypadło także bardzo fajne. Folk z mrocznym, rytualnym zacięciem, plus tańczące w maskach i rogach dziewuchy dzierżące kadzidła lub sztylety. Także schodzili uradowani tym, jak ich polska publiczność powitała i przyjęła. Takie otwarcie trasy dla obu zespołów to musiało być coś bardzo budującego. Nie żałuję ani pół grosza wydanego na bilet, ani kropli benzyny.
Panzer Division Nightwish