Sentinel mistrzostwo i te wymiany solówek między Tiptonem i Kk Downingiem, zresztą Defenders of Faith, to płyta monolit bez słabszych momentów. Taki Freewheel Burning czy Jawbreaker to wyżyny hejwi metalu. To chyba też jedyna płyta, gdzie idzie zdzierżyć grę Dave Hollanda, który na Brytyjskiej Stali brzmi niesamowicie kwadratowo, zresztą na Screaming też. To był chyba najsłabszy perkman w JP a przecież z nim nagrali największe klasyki, poza Stained Class i Painkiller, no i Sad Wings of Destiny. O wiele bardziej wolę grę Lesa czy Scotta Travisa, który rozjebał na Painkiller.
Głowy się Potoczą, to jeden z dwóch numerów, gdzie nie są autorami Judasi. Napisał ten nimer ten sam gość, który na Screaming for Vengeance podrzucił im Take this Chains. To takie wyjątki, bo zazwyczaj autorami był duet Tipton/Downing. Riff z Some Heads pojawia się też na końcu numeru Strzeż się Plucia pod Wiatr na Różach Kata. Kałboj to wszak wielki fan Judaszy. Co do duetów gitarowych, to jedynie Murray/Smith mieli podjazd do wiosłowych Judasza w latach 80-tych.blue_calx pisze: ↑rok temuSentinel i Rob śpiewający nieco inaczej w każdym refrenie. Co do solówek, to jeszcze w Ram it Down jest niezły plac zabaw, wydaje się, że tworzenie czegoś takiego na tamte czasy, to dla nich było jak zabawa plasteliną dla kilkulatka. A Defenders of the faith, to chyba mój faworyt, jeśli chodzi o znane mi LP.
Co ciekawe, jeden motyw w "Some heads are gonna roll" brzmi niemal identycznie jak jedna zagrywka na płycie Accept - Balls to the wall, w utworze "Losing more than ever head". "Jaja" zostały wydane rok wcześniej, ale to nie ma dla mnie większego znaczenia, bo to wszystko jest świetne, mi podkręca przyjemność z odsłuchu obu.
dj zakrystian pisze: ↑rok temuCo do duetów gitarowych, to jedynie Murray/Smith mieli podjazd do wiosłowych Judasza w latach 80-tych.
Byli już jak Queen w Epitaph z drugiego albumu
Nie da się ukryć. Na pierwszych dwóch albumach biorę poprawkę, że tam się ich styl dopiero kształtował i hartował, ale w połowie 80s byli już świadomym zespołem. Może to pewnego rodzaju kompleksy? Z książki Downinga czasami biło takie "byłoby super, ale to Maiden...".
Z wczesnego okresu nie ma słabej czy średniej płyty, każda to sztos, ale jak bym miał zdecydować to Rockarolla, Sin After Sin i Stained Class.darnoksss pisze: ↑7 mies. temuPłyty takie tak Defenders of Faith i Screaming for Vengeance to absolutne 10/10. Poza nimi znam tak naprawdę tylko Ram It Down i Painkillera, które bardzo lubię. Reszta twórczości jest mi kompletnie nieznana, za co się brać? Mam na myśli i wcześniejszy jak i późniejszy okres twórczości.