Belzebóbr pisze: a ja jak najbardziej słucham muzyki z tidala i spotifaja, o wiele lepsze to i poręczniejsze niż słuchanie z jakichś śmiesznych CDków. Przynajmniej można się do głośnika na bluetooth podłączyć
Belzebóbr pisze: a ja jak najbardziej słucham muzyki z tidala i spotifaja, o wiele lepsze to i poręczniejsze niż słuchanie z jakichś śmiesznych CDków. Przynajmniej można się do głośnika na bluetooth podłączyć
Okładka zajebista. Mnie chodziło o zespół
Belzebóbr pisze: a ja jak najbardziej słucham muzyki z tidala i spotifaja, o wiele lepsze to i poręczniejsze niż słuchanie z jakichś śmiesznych CDków. Przynajmniej można się do głośnika na bluetooth podłączyć
Zacytowałem słowa prawdy. Szacunek.
Czy ja wiem, w tym przypadku dodaje takiego specyficznego kolorytu, bardzo niebiologicznego, zupełnie pozbawionego życia, a to przecież muzyka o śmierci. No i ma świetne brzmienie, zwłaszcza gitary, bardzo suche i szorstkie, kilka fajnych ambientów, spoko płyta.
Spoko płyta. Pewnie wieczorem temacik będzie zakładany.
No to jest 100% cukierkowe gówno black metalowe.Szajtan pisze: ↑4 mies. temuMoonlight Sorcery z Finlandii godnie kontynuuje wytyczony niegdyś przez symfoniczno-black metalowe zespoły tor muzyczny.
Już od pierwszych dźwięków „To Withhold the Day” mamy właściwie do czynienia z materiałem bogatym muzycznie - melodyjnym, ale ani przez chwilę nie przesłodzonym. Nawet jeśli klawisz staje się równoprawnym instrumentem wobec gitar, to nie przesłania on agresywnego oblicza Moonlight Sorcery i bliżej Finom w tym momencie do późniejszych płyt LIMBONIC ART i tych najwcześniejszych CHILDREN OF BODOM niż wygładzonym produkcjom z kręgu melodyjnego black metalu. Potencjał mają duży i mam nadzieję, że go nie zmarnują.
Właśnie ostatnio trochę to badam. Na łażenie po terenie bardzo udatne.Szajtan pisze: ↑4 mies. temuMoonlight Sorcery z Finlandii godnie kontynuuje wytyczony niegdyś przez symfoniczno-black metalowe zespoły tor muzyczny.
Już od pierwszych dźwięków „To Withhold the Day” mamy właściwie do czynienia z materiałem bogatym muzycznie - melodyjnym, ale ani przez chwilę nie przesłodzonym. Nawet jeśli klawisz staje się równoprawnym instrumentem wobec gitar, to nie przesłania on agresywnego oblicza Moonlight Sorcery i bliżej Finom w tym momencie do późniejszych płyt LIMBONIC ART i tych najwcześniejszych CHILDREN OF BODOM niż wygładzonym produkcjom z kręgu melodyjnego black metalu. Potencjał mają duży i mam nadzieję, że go nie zmarnują.