


Początek A Kiss To Remember to jeden z moich ulubionych momentów w dyskografii MDB.
O ironio płytkę z procentami mocno się dyskredytuje zza 1 utwór, reszta nie jest wcale taka mocno rewolucyjna. Sam album jest cholernie udany, wniósł sporo ciekawych elementów i był czymś, co świetnie by im zrobiło. Powrotny album zaś jest super, ale z 1 utwór bym zdjął. Niemniej pamiętam te uczucia, jak się pojawiła okładka ze znajomym logo. tego nikt nie odbierze.Pogan696 pisze: ↑4 mies. temuJa akurat będę bezkrytyczny. Wszystkie albumy do czasu A Line of Deathless Kings (które też jest zajebiste) mają coś do zaoferowania. Są lepsze czy gorsze momenty, ale to i tak poziom, który nie każdemu jest dany. Procenty mogą się wydawać jakąś zakałą, ale myślę, że ten album był potrzebny kapeli, żeby wygrzać takie cudo jak The Light at the End of the World.