Powątpiewam, by ktoś tutaj zasłuchiwał się w dungeon synth, ale.... Zaraz w czym? No jak ktoś słuchał wczesnych nagrań Mortiis, Daudi Baldrs czy Wongraven, to już będzie wiedział, w czym rzecz. A więc to rodzaj muzyki, gdzie dominują klawisze, a instrumenty z przesterami są tam równie często jak Michnik na zlocie fanek Radia Maryja. Nie uświadczycie tu też wokali, co najwyżej jakieś szepty czy inne chórki. Za to dużo tam klawiszy i syntezatorów, które kreują atmosferę raz sielankową, a raz mroczną jak dupa Voldemorta. Nazwa pochodzi od gier okraszonych mianem dungeon crawlers, do których często tego typu muzyka przygrywała.
Tak więc od czasu do czasu coś tu wrzucę, bo jako niedoszły paladyn zwiedziony przez ciemną stronę mocy słucham sobie poszczególnych projektów, licząc na łaskę od Błogosławionych. Jak też słuchacie w skrytości, to śmiało tu możecie napisać, nic nikomu nie powiem.
Na pierwszy ogień idzie amerykański Fief. Pierwsza płytka jest o tyle ciekawa, że nie ma tam wcale lochów. To raczej spacerek po wiosce w letni wieczór, gdzie promienie słońca odbijają się w wodach pobliskiego strumyku. Jakiś chłop siedzi przed domkiem, brzdąkając na bałałajce, a jego Helga pogrywa na fleciku. Jest spokojnie i sielankowo, a Bilbo stoi oparty o drewniany płotek, zerkając na przechodzącego minstrela.
Druga płyta to kolejna ilustracja sielanki, jaką mają w swoim żywocie mieszkańcy wiosek. Gdzie w dzień krzątają się po domu bądź ogrodzie, zaś na wieczór idą się pobawić do dobrego zajazdu. Pobrzmiewa tu sporo średniowiecznych motywów, idealnych, by podczas ich wybrzmiewania tworzyć mikstury. Ciekawa, różnorodna jak na ten gatunek pozycja.
Kolejny sztos potwierdzający talent tych hamerykanów. Umieją oni komponować piękne motywy, podczas których umysł sam ucieka do Myrtany czy innego Tamriel. Niby jeden z kawałków ma tytuł The Sword That Sang, ale nadal dostajemy utwory o radosnym, sielankowym nastroju. Budzimy się rankiem w mglistej dolinie, jesienne wiatry nas delikatnie smagają po twarzy, a my nabieramy oddechu, bo oto szykuje się kolejny spokojny, niezmącony niczym dzień.
Ryszard pisze: ↑5 lat temu
Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha
Znam tylko trochę tych co spopularyzowali gatunek w jakiś sposób, tj. Wongraven, Mortiis, Vond, Burzum, Fata Morgana, nasz rodzimy Lord Wind i coś tam jeszcze pewnie by się znalazło. Ogółem to co słyszałem podobało mi się i chętnie wniknę nieco mocniej w tenże gatunek. Sądzę, że nie tylko wielbiciele lochów, smoków i wszelkiej maści RPG znajdą tu coś dla siebie, ale i tacy jak ja co uwielbiają las w muzyce, a także ambientowe/dark ambientowe pasaże.
Odium Humani Generis
Vexatus6 lat temu
Tormentor
Posty: 6871
Rejestracja:7 lat temu
Lokalizacja: Raw Black Metal z rana jak śmietana!!!
Jest to krótki, ale dość treściwy spis twórców eksplorujących Dungeon Synth, wytwórni zajmujących się wydawaniem i promocją tego typu muzyki oraz stron i blogów piszących o tym gatunku muzyki.
O proszę, w zakładce websites na pierwszej pozycji blog, którego lubię przeglądać tj. Asmodian Coven Blog. Ten zdecydowanie polecam, bo gość wrzuca dużo perełek - starych zinów, demówek/epek/ciężko dostępnych materiałów, no i oprócz black metalu wrzuca czasem właśnie jakieś dark ambienty czy dungeon synth.
Edit: Na fali polecę jeszcze materiałem, który najwyżej jest oceniany na RYM w gatunku dungeon synth:
Odium Humani Generis
yog6 lat temu
Tormentor
Posty: 17800
Rejestracja:8 lat temu
yog
@Hajasz wrzucał jakiś czas temu na forum fajny projekt na pograniczu demosowego Mortiisa i Burzum z Daudi Baldrs, posłuchałem sobie go ostatnio kilka razy i się bardzo podobało.
Eternal Fear - Ancient Woods z 1995 roku
No i polski klasyk, którego chyba nikomu przedstawiać nie trzeba. Dodatkowy aspekt humorystyczny zapewniają wokale Wojnara Sławigroma. Bardzo przyjemne wydawnictwo.
Wojnar - Z najgłębszych borów pieśni wam niosę, 2006
Zajebiste dungeon synthy ma też Blasphemy na Fallen Angel of Doom....
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Tymczasem tu coś dla wielbicieli mroczniejszych klimatów. Curse of Dark Centuries spokojnie mógłby stanowić ścieżkę dźwiękową do niejednego horroru o wampirach bądź być tłem do odprawiana okultystycznych rytuałów gdzieś w podziemnej pieczarze. Mamy momenty nieco melodyjniejsze, podbite klawesynem Summoned by Lunar Spells, a z drugiej strony ociekające mrokiem i funeralną aurą Spawned in Verminous Crypts. Poszczególne kompozycje są wzbogacone o różne dodatki w postaci organów kościelnych budujących trupią atmosferę czy odgłosów skuteczniej kreujących napięcie i uczucie niepokoju jak skrzypienie zamka, odgłos kroków na ziemi. Jest zimno i mroczno, wokoło mglista atmosfera, zewsząd słychać niepokojące odgłosy, przyśpieszasz tempo, czujesz, jak serce zaczyna ci szybciej bić, a na czole pojawiają się perliste krople potu. Czujesz zło, ono tu jest i chce cię dopaść, a odór śmierci uderza cię w nozdrza. Spostrzegasz nagle, że wcześniej zamknięta krypta jest otwarta, a po wejściu z przerażeniem konstatujesz, że grobowiec jest pusty.
Bije dzwon kościelny. Liczysz uderzenia. Pierwsza. Dopiero pierwsza w nocy.
Ryszard pisze: ↑5 lat temu
Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha
a instrumenty z przesterami są tam równie często jak Michnik na zlocie fanek Radia Maryja.
Ostatnio szukałem w necie przepisu na dungeon synth i ktoś gdzieś napisał żeby utopić casio (lub dowolny synth tablicowy) w reverbach. Ciekawe czy to skuteczna metoda.
Bardzo fajny materiał Forgotten Pathways z 1998 roku. "Shrouded in Mystery" ma niestety pewne niedociągnięcia - dość często występujące perkusyjne akcenty z sekwencera MIDI są tu wyjątkowo irytujące, a te w pierwszym kawałku są wręcz tragiczne. Szkoda, bo skutecznie rujnują bardzo fajny klimat.
yog6 lat temu
Tormentor
Posty: 17800
Rejestracja:8 lat temu
yog
Tak żeś zareklamował, że nawet nie sprawdzam
Destroy their modern metal and bang your fucking head
A tu fiński projekt tworzący dungeon synth w duchu wczesnego Mortiisa. Wydana w 2017 roku Realms of Magickal Sorrow to idealny soundtrack pod szwendanie się po położonych w lasach zamkach. Są momenty spokojne, gdy patrzymy z murów zamku na nieskażony cywilizacją krajobraz, jak i momenty ociekające mrokiem, gdy zwiedzamy katakumby i lochy. Znakomita, klimatyczna pozycja.
Tu splicik z Haxan Dreams. Dwa znakomite, nastrojowe kawałki. Proszę zwrócić uwagę zwłaszcza na Conjuration From the Unsilent Woods, z pięknie brzdękającą gitarą.
EDIT. Dopiero teraz dojrzałem, że Vexatus wspominał o tym projekcie. Trudno.
Ryszard pisze: ↑5 lat temu
Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha
Vexatus6 lat temu
Tormentor
Posty: 6871
Rejestracja:7 lat temu
Lokalizacja: Raw Black Metal z rana jak śmietana!!!
yog pisze: ↑6 lat temu
Tak żeś zareklamował, że nawet nie sprawdzam
No ale co ja poradzę na to, że te wstawki psują bardzo fajny klimat. Gość nagrał potem jeszcze jakiś materiał, ale jeszcze go nie słyszałem.
A jak mam coś zareklamować, to:
Dol Guldur - moim zdaniem jeden z fajniejszych materiałów w tym gatunku. Szkoda, że taki krótki i tylko 3 kawałki.
Dolch - świetny klimat tworzony bardzo prostymi środkami. Wydał niestety tylko 2 materiały, ale tak mi się spodobały, że od kilku dni przez cały czas słucham prawie tylko tego...
Abandoded Places - tego słuchałem przez poprzedni tydzień. Pod tym szyldem wyszło 8 pięknych materiałów i więcej nie będzie, bo projekt nie będzie już dalej rozwijany. Wszystko do pobrania za free ze strony na BC.
Jeśli tak jak Hajasz uwielbiacie Summoning, to proszę bardzo, serbowie ze Stronghold Guardian się kłaniają. Co ciekawe, na Eastward często możemy usłyszeć wokale, ale na szczęście nie wybijają się na pierwszy plan i dobrze współgrają ze średniowiecznym lo-fi. Idealny podkład muzyczny pod zwiedzanie starych zamków i warowni. Nie ma wojen z trollami, złych czarnoksiężników czy mściwych czarodziei - jest tylko nieskażona przyroda i monumentalne zamki na wzgórzach. No i tawerna Czerwony Smok, gdzie strudzeni podróżą wędrowcy mogą się napić piwa i posłuchać minstreli.
Ciekawa sprawa: otwierający motyw jak żywo kojarzy mi się z Happy Happy People. Ale to nic, bo całość to soundtrack do podróży nocą przez mroczny las, gdzie tylko po gwiazdach na niebie można się zorientować o swoim położeniu. Niekiedy zalatuje OST-ami do starych filmów, raz jest spokojnie, raz niepokojąco. Bardzo smaczne!
Ryszard pisze: ↑5 lat temu
Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha
Vexatus6 lat temu
Tormentor
Posty: 6871
Rejestracja:7 lat temu
Lokalizacja: Raw Black Metal z rana jak śmietana!!!
Patrzysz na okładkę i myślisz: o kurwa, Falkenbach nagrał coś nowego? Nic bardziej mylnego, ale piękny coverek idealnie zgrywa się z odprężającą muzyką Chilijczyków. Elderthrone zabiera nas w podróż po skąpanych w promieniach zachodzącego słońca rzekach, pagórkach lekko smaganych przez chłodny wiatr, doliny skrzące się zielenią i przepełnione zwierzem lasy. O, a tam w wiosce w oddali jakaś zabawa trwa, tańce, hulanki. Bohaterowie na emeryturze, bo zła nie widać, mogą oddać się na zasłużony odpoczynek.
Ryszard pisze: ↑5 lat temu
Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha
Vexatus6 lat temu
Tormentor
Posty: 6871
Rejestracja:7 lat temu
Lokalizacja: Raw Black Metal z rana jak śmietana!!!
A tu świeżynka ze Szwecji - 40 minut znakomitego dungeon synthu w oldskulowym wydaniu. Mogłaby to być dźwiękowa ilustracja mroczniejszych baśni braci Grimm czy innych bajań o trollach i innych wiejskich stworach. Z całego albumu wylewa się taki lekko niepokojący, oniryczny klimat. Więc słuchaj wędrowcze, ale strzeż się tej krainy... a nie, to nie ta historia.
Ryszard pisze: ↑5 lat temu
Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha
Nie widziałem, żeby ktoś już wrzucał, zatem zapodaję kanał na jewtube poświęcony właśnie promowaniu muzyki dungeon synth, zarówno starocie tu są jak i nowe wydawnictwa. Polecam i pozdrawiam. Jonasz Gumbaum
Nie jest to właściwie Dungeon Synth, ale klimat buduje świetny. Ponad godzina muzyki silnie inspirowanej twórczością Tolkiena. Świetna klimatyczna muzyka, która zapewne spodoba się fanom Summoning.
Gothmog pisze: ↑5 lat temu
szczerze polecam posłuchać Old Tower
Projekt istnieje stosunkowo krótko, ale ma już na koncie trochę całkiem niezłych materiałów - warto się zapoznać.
yog5 lat temu
Tormentor
Posty: 17800
Rejestracja:8 lat temu
yog
Projekcik dungeon synthowy muzyków Stworz (albo też solowy Wojsława, nie mam pewności) sprzed paru latek - Dziejawa i ich wydawnictwo Gniazdo. U Werewolfa można nabyć kasetkę. Na bieżący rok planowane jest kolejne wydawnictwo.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Niby neoklasyka/industrial, ale gdzie tam, bliżej temu do Daudi Baldrs niż Triarii. Słuchałem za dzieciaka, może komuś się spodoba
Hajasz5 lat temu
Raubritter
Posty: 5524
Rejestracja:7 lat temu
Lokalizacja: Opole
Hajasz
Nie, no bez żartów !!! Gdzie The Protagonist do dungeonów !!! Przecież to muza od dark ambient poprzez martial industrial aż do neoclassical, neofolk.
Tam nic z dungeonów nie ma i nigdy nie było. Z resztą to projekt, którego płyty koszą ten cały dungeon totalnie.
Ten zespół w tym temacie to nieporozumienie.
GRINDCORE FOR LIFE
Vexatus5 lat temu
Tormentor
Posty: 6871
Rejestracja:7 lat temu
Lokalizacja: Raw Black Metal z rana jak śmietana!!!
No może i nie pasuje, to tylko moje osobiste zdanie- kojarzy mi się z ds Burzumami, do tego podobnie infantylne co gatunek, ot takie pitu pitu na komputerze.
W Grecji w latach 1994-97 działał twór Lamentation. Duet ten Count Wrathven i Prince Locathah gadali, że ich muzyka to instrumentalny black metal zagrany na pianino i klawisze. Wydali podobno trzy demosy. Ja posiadam jeden Fullmoon Over Faerhaaven trwający 45 min. Chłopaki malowali japy i byli evil a ich muzyka to całkiem ciekawe granie, rozbudowane i klimatyczne. W jednym z wywiadów powiedzieli, że ich muza to instrumentalny hołd dla numeru Han Som Reiste tego właśnie Krzycha. Co do tytułów kawałków to spokojnie mogliby obdzielić nimi parę płyt Immortal.
W 2018 roku ukazała się kompilacja na 2 CD z wszystkimi demosami.
Dyskografia:
1994 - Eine Symphonie Der Nacht [demo]
1995 - Fullmoon Over Faerhaaven [demo]
1996 - As ShadowKingdom Comes To My Sight [demo]
1996 - Whispers From Carmillas Tomb [single]
2018 - Grabens Symphonie [kompilacja]
Słyszę, że to coś dla mnie leci do kolejki do sprawdzenia zatem.
Edit: Skończyłem słuchać "Eine Symphonie der Nacht" i faktycznie jest to granie dla mnie. Brzmi jak typowe plumkania klawiszowe w stylu norweskich black metalowców z Burzum i Mortiis na czele.
Weress to solowy projekt prosto z Francji. Nie jest to czysty dungeon synth ale sporo takiego grania Weress gra a oprócz tego usłyszeć można Space Ambient, Dark Ambient, Atmospheric Black Metal, Post-Rock, Electronic, Drone.
Dyskografia bogata więc można sobie poszperać co tam komu przypasi.
Aindulmedir to znowu solowy projekt tym razem ze Szwecji, za którym stoi Pär Boström. Tu także dungeon synth nie jest priorytetem ale jest elegancko wpleciony w melodyjny ambient.
Rzut oka na okładkę i nazwę projektu i już coś po głowie świta. A nawet jeśli nie, to tytuł debiutanckiej płyty nie pozostawia wątpliwości: muzyka jest inspirowana światem przedstawionym w grach z serii Dark Souls. Muzycznie zaś to skrzyżowanie Mortiis i opisywanego wyżej przez Hajasza Lamentation. Staroszkolnie nagrane syntezatory skutecznie kreują zatęchły klimat lochów, katakumb i jaskiń znajdujących się w świecie dotkniętym przez ciemność i Klątwę Nieumarłych. Bellkeeper jednak niekiedy nabiera jaśniejszych barw, jak przy rzewnym A Sanctum of Ash and Ember czy wieńczącym materiał cudownym, na wskroś średniowiecznym Sungazer (To Find One's Own Sun). I koniec końców muszę przyznać, że amerykańcom skutecznie udało się wykreować duszną atmosferę, jakże charakterystyczną dla serii gier.
Miłe zaskoczenie, polecam, nawet jeżeli nie jesteście zafiksowani niczym DeDe na punkcie Soulsów.
Ryszard pisze: ↑5 lat temu
Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha