Czego aktualnie słuchasz?

**TITELITURY** 2 lata temu

Robię teraz remont w kiblu i między domestosem, a domolami znalazłem tę oto perełkę hamerykańskiego life metalu. Niech mnie Hajasza kule biją jeśli okładkę na to nie robił facet, który rysował Sandmana.
Obrazek

**Pioniere** 2 lata temu

Szwecja wczesne lata 80-te: minimal synth z elementami coldwave, darkwave, synthpopu

**Molotow 666** 2 lata temu

**Pioniere** 2 lata temu

U mnie nadal muza w nieco podobnych do wklejonych wyżej klimatów. Sixth Comm to twór oscylujący wokół darkwave post-Industrialu, tribal ambient i elektroniki, utworzony przez Patricka Leagasa, po jego odejściu z Death in June, Poniżej debiut, wydany pierwotnie na kasecie, z której ripu słucham:

**Molotow 666** 2 lata temu

**Pioniere** 2 lata temu

Dziś wieczór z maga klasykami grindcore
Obrazek

**Arson** 2 lata temu

**Vortex** 2 lata temu

Wretched Fate jest powstałym na szwedzkiej ziemi kwintetem, który stosuje naparzankę w stylu Bloodbath bądź też trochę Cannibal Corpse, dodając do niej równocześnie niesamowitego klimatu znanego z twórczości Lovecraft’a.
Obrazek

[/quote]

Powtarzalni, ale przecież nie o to chodzi. Świetna płyta.

**hellpanzer** 2 lata temu

**Molotow 666** 2 lata temu

**tomasz 76** 2 lata temu

**Epoxx** 2 lata temu

**Molotow 666** 2 lata temu

**Vortex** 2 lata temu

**Blind** 2 lata temu

Dla rozruchu do kawy poleciało Cannibal Corpse - Torture.
Zajebisty album od początku do końca pełen świetnych riffów i darcia mordy. Brutalnie, a jednocześnie przebojowo. I choć wolę albumy nagrane przed odejściem Owena, to ten wchodzi mi bardzo dobrze.

Później poleciało Genesis - Nursery Cryme.
Równie zajebisty album z wybitnym, magicznym The Musical Box, który ma w sobie wszystko co najlepsze w progresywnym rocku. Bajeczne wokale Gabriela, a do tego świetne aranże reszty zespołu.

Pod robienie obiadu zaraz poleci Genesis - Trespass.
Podobnie jak Nursery Cryme - absolutnie fascynująca płyta. The Knife to istny rozpierdol jak na fakt, że to rok 1970. Ja tam, w tym utworze, momentami słyszę SOAD (przez to takie rwanie, dzikość i przebojowe szaleństwo). A TO 1970 ROK!! No i solo w tym utworze jest wybitne.

**tomasz 76** 2 lata temu

**Molotow 666** 2 lata temu

**kataton88** 2 lata temu

Ostatnio hejwi słucham tylko trochę więcej niż czeskiego gotyku, ale dziś sobie odświeżam to i owo Aryjki + jednego Kipelowa. Czyli co? Do każdego gatunku trzeba odpowiednio seriożnej mowy.

Obrazek

**Szajtan** 2 lata temu

Black Metal z Rogatej perspektywy to opcja najlepsza z możliwych, a tu Diabła mamy w każdej nucie. Obrazek

**deathwhore** 2 lata temu

Blind pisze: 2 lata temu Dla rozruchu do kawy poleciało Cannibal Corpse - Torture.
Zajebisty album od początku do końca pełen świetnych riffów i darcia mordy. Brutalnie, a jednocześnie przebojowo. I choć wolę albumy nagrane przed odejściem Owena, to ten wchodzi mi bardzo dobrze.

Później poleciało Genesis - Nursery Cryme.
Równie zajebisty album z wybitnym, magicznym The Musical Box, który ma w sobie wszystko co najlepsze w progresywnym rocku. Bajeczne wokale Gabriela, a do tego świetne aranże reszty zespołu.

Pod robienie obiadu zaraz poleci Genesis - Trespass.
Podobnie jak Nursery Cryme - absolutnie fascynująca płyta. The Knife to istny rozpierdol jak na fakt, że to rok 1970. Ja tam, w tym utworze, momentami słyszę SOAD (przez to takie rwanie, dzikość i przebojowe szaleństwo). A TO 1970 ROK!! No i solo w tym utworze jest wybitne.

Ładnie ładnie. Teraz czekać aż uznasz, że popowe Genesis też jest zajebiste. Kilka lat mi to zajęło. Całkiem długich lat. Ale jest.

**Epoxx** 2 lata temu

No to zapinam pasy i lecę.

**tomasz 76** 2 lata temu

**Molotow 666** 2 lata temu

**Lis** 2 lata temu

**Vortex** 2 lata temu

**brzask** 2 lata temu

Kanadaaaaaa

Deletere 'les heures de la peste'
Forteresse 'crepuscule d'octobre'
Csejthe 'reminiscence'
i wstępne nakręcanie się przed dwoma koncertami Amerykanów w Polsce... :
Primitive Man 'scorn' + 'caustic' Obrazek

**Molotow 666** 2 lata temu

**deathcrush** 2 lata temu

**Molotow 666** 2 lata temu

**TITELITURY** 2 lata temu

Bardziej, niż poprawny śfiński black metal, chyba kolesia z Goatmoon, co to lubi biegać po lesie z gołą fujarą. Zajebiście przyjemnie się tego słucha, muzyka płynie sobie lekko w typie Dissection, acz mniej melodyjnie, uzupełniona klawiszami. Doskonała rzecz na chillout. Wracasz z pracy, otwierasz piwo VIP, walisz się na kanapie i puszczasz Białą Runę, żeby odtajać. Nazwa chyba trochę myląca. Kojarzy się z NSBM, ale nie ma tekstów o supremacji Białej Podlaskiej rasy i używaniem cyganów na opał. A nawet jeśli, to muzyka broni się sama, więc chuj z tym.

**Molotow 666** 2 lata temu

**Szajtan** 2 lata temu

„Camazotz Cult” to kompilacja zawierająca niemal wszystko, co Ch'Ahom dotychczas zarejestrował oraz będąca jednocześnie zapowiedzią nowej EP-ki i pełnego debiutanckiego albumu, który ukaże się jeszcze w tym roku. Warto zapoznać się z tymi nagraniami. O ile oczywiście ktoś z Was lubi klimaty war metalowe i ceremonialne, bo taki kierunek muzyczny eksplorują Niemcy. Każdy entuzjasta Beherit, Blasphemy czy Proclamation łyknie ten prawie godzinny kawał muzy bez popitki.

**blue_calx** 2 lata temu

Biosphere - Patashnik (1994)

Klasyk, klimacik, kosmos. Przybrudzona produkcja, stare sprzęty, wizja i fantazja sc-fi, piękne plamy ambientowe.
Album pierwszy raz mnie "jebnoł" w głowę podczas letniej nocy, gdy zwiedzałem swoją miejscowość rowerem, wcześniej częstując się truflami, które nie zadziałały.

According to Jenssen, the word patashnik is allegedly Russian cosmonaut slang for "a traveler"[2] or "a goner", a cosmonaut who didn't return from a space mission because his security cable disengaged and he was lost in space.[3][4]

reklama.

**Molotow 666** 2 lata temu

**Arson** 2 lata temu

**Pioniere** 2 lata temu

Mistrzostwo!

**Derelict** 2 lata temu

**deathcrush** 2 lata temu

**hellpanzer** 2 lata temu

**Vortex** 2 lata temu

Dobre to, fajnie kombinują.

**tomasz 76** 2 lata temu

**Molotow 666** 2 lata temu

**Molotow 666** 2 lata temu

Uwielbiam ...

**Wędrowycz** 2 lata temu

Odkurzam sobie po długiej przerwie twórczość Rage Against The Machine i naprawdę świetnie mi się tego dalej słucha. Nie ważne czy się ktoś zgadza z poglądami muzyków, to muzycznie świetnie się ich słucha. Nie wiem w ogóle czy ktoś kiedyś się odpowiednio wsłuchał, ale nie raz nie dwa w ich twórczości przebijają się echa Black Sabbath dla przykładu, oczywiście druga część wpływów to stara szkoła rapu czy funk.

**Pioniere** 2 lata temu

Corpses as Bedmates to pochodząca z Denver, wyrosła na podwalinach post-punka, amerykańska formacja no wave, łącząca zazwyczaj go z awangardowym eksperymentowaniem wokół rocka, czy folku (na wcześniejszych albumach), dodając doń elementy industrialu, gotyckiego rocka, art punka, przedstawiając to w jakby snutych sennych wizjach o komicznie pokracznej, mrocznej, surrealistycznej rzeczywistości, gdzie mizantropia, depresje, piekielne rytuały i inne takie są na porządku dziennym.

**Molotow 666** 2 lata temu

**Stary Metal** 2 lata temu

**kataton88** 2 lata temu

odpoczynek od metyli. jugolskie klimaty.

Bajagę każdy zna, tylko myśli, że Nocka jest oryginalnym płodem.

Obrazek

Z Brudnym teatrem jest jeszcze gorzej, bo Kazik zamordował Crno bijeli svijet.

Obrazek

**Wędrowycz** 2 lata temu

Split dalej zajebisty, szkoda tylko że obie kapele już nie istnieją.

**Pioniere** 2 lata temu

@kurz badaj, fantastic post-punk.