Posty: 56
No i je wszystkie wymieniłeś. Od niechcenia ale zaliczamyyog pisze: ↑3 lata temu Nie chce mi się wypisywać wszystkich tych Morgue'ów, Rottrevorów, Gorementów, Misery'ów, Thornsów, Nailbombów, czy totalnie zapomnianych kapel typu Gotham City, bo za dużo tego, może kiedyś, ale słucham sobie właśnie takiego prożka typu wczesne Dream Theater, co się nazywa Catharsis i nagrał jedyną płytę pod tytułem Pathways to Wholeness w 1995 roku. Okładka straszna.
Mam kasetę i chyba na innym nośniku nie wyszło. Dobrze zrealizowany, mocno sepulturowaty thrash/death z okolic Arise. Dostali dobre noty od Metal Hammera ... i zniknęli, jak wielu innych zdolnych z Polin.Szajtan pisze: ↑2 lata temu Thrash/death metalowy debiut - a zarazem jedyne wydawnictwo - grupy Bloody Butcher z Piławy Górnej. Około 50 minut łojenia dla fanów styku gatunków, które miejscami może kojarzyć się z Leprosy oraz Sepultura. przełomu lat 80. i 90. Dobre riffy, krzyczany wokal i typowe dla tamtego okresu brzmienie. Tylko I’m Fucking Drunkard utrzymane w humorystycznym stylu odstaje od reszty...
Jeszcze Pestilence bym w to włożył. Niesamowity rozwój, na przestrzeni tylko kilku lat. Zacne.Pioniere pisze: ↑rok temu
Aktualnie w głośnikach wczorajsza premiera, kompilacja archiwalnych materiałów (1989-1993) tego zacnego, aczkolwiek prawie zupełnie zapomnianego włoskiego death-thrashera, jakim był Furious Barking. Mieszcząca się na dwóch płytach CD kompilacja zawiera utwory: z dwóch demówek, Theory of Diversity i Deranging Concer, EP-kę De-Industrialized oraz jedyny LP Theory of Diversity, który jest w zasadzie ponownie przemiksowanym i zremasterowanym demo z 1992 r.
Owa kompilacja to "true undergroud italian metal gem!", na której znajdziemy (prawie 2 h 20 min) topowego thrashu pod Forbidden, Testament, jak i bardziej techniczne, czy progresywnie rozbudowane partie pod Voivod, czy tez utwory bardziej popadające w tharsh podlany death metalem, kojarzącym się z środkowym okresem Death, Obituary, czy Possessed
Yes sir, przyjmuję do wiadmości :>
Eponimiczna epka Glacier otoczona jest od dawna pomniejszym kultem, toteż nie mogę się zgodzić, także nie mogę się zgodzić, by nic ważnego nie nagrali, bo to klasyk amerykańskiego hejwiorka.
Kurwasz Panie, jaki to jest zajebisty płyt to ja nie mam pytań ani odpowiedzi. Wiadomo, że Max to koleś tutaj ale postać Alexa dorzuciła sporo grosza do pieniężności tego materiału.. Zajebista duchota i nihilizm z tego bije. Taka sama jak na płytach Fudge Tunnel.Odin Quincannon pisze: ↑10 mies. temu
Nailbomb – Point Blank
Kolejne poszukiwania swego jestestwa przez Maxa. Z czasów kiedy był jeszcze jak Midas, a nie jego odwrotność.
Czysto retorycznie:
@darnoksss, Oh yeah. Aby było zabawniej, zdecydowanie nie jestem fanem industrialu, ale tu te wpływy pięknie się przenikają.jeden mocny album
Już się tak nie podniecaj, bo Ci coś strzeli.