Kolega @brzask kilka dni temu wrzucił do nowości wydalniczych. Marthe to jednokobietowy włoski projekt z gatunku... właściwie nie wiadomo do końca jakiego, bo pani ma w tagach między innymi D-Beat, Bathory, Crust Punk. Może faktycznie są tu wpływy Crust (klimat), ale D-Beat to już nie bardzo (ale to @yogzora trzeba spytać, bo według niego nawet Gorgoroth na jedynce "jedzie na d-beatcie"). Ma w tagach również Riot Grrrl. Dodatkowo jest "antifascist, feminist, misanthropic". Jak jej się to w głowie poukładało razem? Nie wiem i nie wnikam... Muzycznie jest sensownie i całkiem dobrze. Na pełniaku "Further In Evil" zmieszane są w różnych proporcjach różne style i gatunki, ale wypada to dobrze. Płyta zdecydowanie mi się podoba. Pani udziela się także w innych projektach, które nie mają zbyt wiele spójnego z szeroko pojętym metalem.
Skład:
Marzia - Everything (2017-present) ex-Ancient Cult, Campus Sterminii, Doxie, Horror Vacui, Kontatto, The Mountain Moon, Tuono, ex-Giuda, ex-Death From Above, ex-Despertad!, ex-Pussy Face
Dyskografia: 2018 - Sisters of Darkness [single] 2019 - Sisters of Darkness [EP] 2022 - Victimized [single] 2023 - Further in Evil
Czepili się tego d-beatu, ech..ktoś to poprostu źle otagował i tyle, może z Southern Lord nawet, albo i z bc..
W opisie jest wyraźnie napisane że panna czerpie inspiracje m.in. z niego, a nie że go gra. Further In Evil is a shift in gears from her musical background in the anarcho-punk scene and inspired by riot grrrl, crust and d-beat
Muzyka nie jest oczywiście jakoś bardzo oryginalna, ale słucha się tego nieźle - już samo wejście w album najdłuższym I Ride Alone nastraja odpowiednio. Ta świetna melodyjka powtarzana do upadłego zostaje w głowie. Do tego dobre zbuntowane wokale i recepta gotowa.
Lewackie hasła o których wspomniał Vex zupełnie niepotrzebne, bo kilku potencjalnych fanów raczej straci. A wystarczyłoby zostać w opisie przy Bathory i Amebix.
There's something growing in the trees__Through time war prevails____Wśród jeszcze żyjących kłamstw,
I think it's a different me_______Thoughts fears cast aside_____Gnębiących ten Biały Ląd.. ___Face the consequence alone ___With HONOUR ~ VALOUR ~ PRIDE
yogrok temu
Tormentor
Posty: 18140
Rejestracja:9 lat temu
yog
Nie ma tam chyba d beatu ale w kąpieli i do suszenia włosów słuchałem więc nad wyraz wnikliwie. Spoko granie, ale pokusy kupna nie ma, zresztą na bc sold out.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
No ja tam sobie dość losowo coś puściłem z głośniczka w telefonie, nawet bez słuchawek, no i już chyba w drugim numerze idzie ten nieszczęsny dbeat a na nim tremolo gitarowe, więc nie wiem o co pchły szachrajki się rzucają w tym zakresie, ale niech będzie. Więcej słuchać mi się nie chciało.
Nebiros pisze: 6 lat temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Hajaszrok temu
Raubritter
Posty: 6097
Rejestracja:8 lat temu
Lokalizacja: Opole
Hajasz
Postanowiłem się zmierzyć z tym czymś i tak jak pisze @brzask najlepsze dostajemy już na sam początek czyli 12 min opus w bathorowym klimacie. Nie powiem ładnie wyszło a i darcie japy pani ładnie uskutecznia. Szkoda tylko, że to najlepszy moment całego albumu a z każdym kolejnym kawałkiem Wacław co raz bardziej układa się do snu. Kolejny kawałek choć już nie taki zajebisty jak otwieracz jest jeszcze słuchalny za sprawą mocnego wokalu i linii prowadzącej gitary. Refren też zapada w pamięć. Niestety dalej mamy tytułowy kawałek, który do pewnego momentu płynie solidnie ale nagle nasza pani postanowiła wpierdolić do niego chórki z czystego damskiego wokalu tym samym rozjebując cały kawałek. Szkoda bo to nie poziom foczki z Myrkur czy Darkher aby mierzyć się z czystym śpiewem. Victimized ma być takim powrotem w klimat otwieracza i faktycznie przez bardzo długi czas płynie sobie na pogańskiej nucie by gdzieś tak w okolicy 6 min pani nie zaczęła śpiewać tym razem czystym głosem i kurwa znowu robi się mega wieśniacko nawet tak bardzo, że chłopi by tego nie chcieli słuchać podczas żniw. Następny numer tym razem od początku zostaje rozpierdolony tym chujowym czystym śpiewem i ponownie zmasakrowany pod koniec. Nie wiem moża pani uważa się za dobrą wokalistkę stąd te wjazdy ale wypada to tragicznie. Gdyby cały album był pozbawiony tych czystych wokali to nawet bym pokiwał głową z uznaniem a tak coś co zapowiadało się bardzo dobrze skończyło poniżej średniej. Ja wiem, że black metalowcy to łykają mimo, że na okładce nie ma blokowiska ani kurnika ale pani z podpalonym szpadlem pewnie też srogo wygląda. Dobrze, że chociaż japy nie maluje. A zapomniałbym album kończy cover Siouxsie and the Banshees, który... no właśnie lepiej przemilczeć. Kompletnie tu nie pasuje. To tak jakby na płycie A Gu Gu na samym końcu zagrano Kawalerię Szatana.
Szczerze to nawet ubolewam bo zapowiadała się ciekawa płyta a foczka ma konkretny szorstki głos, który idealnie pasuje do tych długich kawałków. Gdybym znalazł w dziupli za piątaka to bym kupił płytę. Podsumowując dlaczego ten temat jest w dziale grindcore, hardcore?!
I Ride Alone zajebisty numer i ostatnio jak leciał w aucie pomyślałem, że kupię płytę choćby tylko dla niego
No tam jeszcze jest kilka dobrych momentów później też, wiadomo....no ale ten jest elegancki.
There's something growing in the trees__Through time war prevails____Wśród jeszcze żyjących kłamstw,
I think it's a different me_______Thoughts fears cast aside_____Gnębiących ten Biały Ląd.. ___Face the consequence alone ___With HONOUR ~ VALOUR ~ PRIDE