Ano spieszę nieco z pomocą - koleś prowadzi działalność na bardzo wielu frontach i na takim discogs pewnie rzeczywiście zgodnie z prawdą przed wysłaniem (choćby i po miesięcu) powie, że nie ma i zwraca kasę, bo negatywny feedback w takich serwisach się w long runie nie opłaca. Podobnie na allegro ma 99.2%, choć niektóre pozytywy są utrzymane w tonie: "nie jest to nowa płyta, bo porysowana, a miała być, ale jest", czy "czekałem miesiąc, więc chyba na grzbietach ślimatów płyty zostały wysłane".
Koleś wszystko to przysyła (chyba zwykle) po wymianie wielu maili, niejednokrotnie odpowiadając raz po polsku, innym razem po angielsku. Czytałem już na fejsbuczku dziesiątki komentarzy o tym, że zakupy tam wymagają żelaznej cierpliwości
Wtedy jest szansa na powodzenie, ale równie dobrze koleś przestanie odpowiadać na twoje maile i zapomni o tobie i twoich przelanych pieniądzach
Jeśli o discogs idzie to niestety sam się przyłożyłem do niechlubnego procederu tam, tzn. wcale nie byłem zadowolony z zakupu, bo ani mint, ani first press, ale mi się najzwyczajniej nie chciało wykłócać, bo więcej zapłaciłem za przesyłkę, niż za płytę i chuj, zostawiłem łapkę w górę (z którego to powodu mam dziś wyrzuty sumienia
). Nie ja jeden przypuszczam taki, któremu się walczyć nie chce, albo może jak wniesiesz o zwrot hajsu przez discogs/paypala to koleś musi rzeczywiście już wypłacić ci hajs, bo inaczej mu zablokują konto po paru takich akcjach i całkiem chuja ugra.
Generalnie rzecz biorąc, koleś działa - moim zdaniem - dość na granicy, często ją przekraczając. Uważam tak, bo przewinął mi się już typ niejednokrotnie w dyskusjach na fejsach i innych miejscach, a zwracam uwagę, bo nikt inny nie wystawiał ostatnio np. D666 - Unchain the Wolves. Dziwnym trafem jakoś co raz wystawiał to raz jeszcze, choć wcześniej znikało. Więc nie wiem, czy to miał być jakiś wabik, żeby zrobić inne zakupy, po czym się okazywało "Aaa przy okazji sorry ale mam tego placka Unchain the Wolves z oryginalną okładką poszedł już.... ale te 5 cd mam. a w sumie to 4."
Jakiś czas temu np. sprzedawał coś na allegro, po czym pisał nabywcy, że "sorry nie mam sprzedałem gdzie indziej, ale nie umiem usunąć aukcji".
Ale może koleś nie jest żadnym rip-offem, tylko pierdolonym debilem. Nie wykluczam, bo składając sobie te wszystkie rzeczy do kupy to wygląda, jakby sobie średnio ze wszystkim radził.