

Jeśli nadal z utęsknieniem czekacie na powrót Mercyful Fate do żywych i narzekacie na ostatnie płyty duetu Shermann i Denner, to warto zainteresować się płytami niemieckiego zespołu Attic. Ta formacja z Gelsenkirchen istnieje od 2010 roku i ma na koncie 2 wybitne długograje. I są to pozycje, z których zapewne sam King Diamond i spółka byliby dumni, a nie jakieś popowe odchody od przebierańców z Ghost.
Po dwóch pomniejszych wydawnictwach grupa wydaje w 2012 roku znakomity debiut The Invocation. Najlepsze w niej jest to, ze mimo oczywistych inspiracji ciężko pomylić tą płytę z którąś nagraną przez Mercyful Fate, choć Attic też eksploruje w tekstach klimaty okultystyczne, a wokal Cagliostro brzmi niemal jak King, fantastycznie wpasowując się w kompozycje i nadając im niepokojącego klimatu.
Niczym nie ustępują gitarzyści - praca gitar to cudo niczym ciasto Karpatka, co chwila serwują one znakomite melodie i riffy, przywołując reminiscencje ukochanego przeze mnie Don't Break the Oath. Nie jest to jednak jak wspomniałem kopia jeden do jednego, Niemiaszki do heavy metalu dorzucają elementy NWOBHM. No i w rezultacie mamy tu takie znakomitości jak utwór tytułowy z fantastyczną partia gitary prowadzącej, rytmiczny Satan's Bride ze znakomitymi wokalami Meistera czy The Headless Horsemen z urzekającym refrenem. A wszystko to ubrane w znakomite brzmienie, które nie trąci plastikiem.
W 2017 roku rozwalili całą konkurencję na łopatki, serwując Sanctimonious. Trwający 64 minuty koncept album kreuje historię zakonnicy, która doświadcza na własnej skórze hipokryzję sióstr w zakonie. W lirykach roi się od bluźnierstw, lecz na szczęście nie mamy tu do czynienia z satanistyczną szopką dla kuców rysujących pentagramy w zeszycie od religii i przede wszystkim znakomicie współgrają z muzyką.
Same kompozycje to majstersztyk i pokazują one, jak wielki progres poczynili muzycy. Przede wszystkim rozwinęli oni formułę heavy metalu, poszerzając go o black metalowe tremola czy blasty. I już drugi utwór tytułowy pokazuje, jak znakomity pomysł to był. Pozostałe utwory także niczemu nie ustępują i potrafią obronić się samodzielnie, a nie tylko w ramach całości Sanctimonious. Czy to nastrojowe The Engelmacherin, czy rozbudowane There is No God - Attic potrafi zaskoczyć i udowodnić, że w formule wypracowanej przez Kima Bendixa można wnieść coś od siebie i będzie to brzmiało równie dobrze. Na pewno też spora zasługa w tym wokalisty - facet jest obdarzony w potężny falset i nie ma tu mowy o bezpłciowych wyciach, ale o naprawdę wysokiej jakości zaśpiewach, w które potrafi tchnąć aurę mistycyzmu.
Attic to jedyny godny spadkobierca idei okultystycznego heavy metalu powołanego do życia przez Mercyful Fate. Zespół, który już nagrał płytę, która będzie klasykiem w tym gatunku. Polecam naprawdę mocno jak nigdy, bo tutaj mamy do czynienia z namacalnym geniuszem.
Dyskografia:
2012 - Attic [demo]
2012 - Satan's Bride / Ghost of Dublin [split]
2012 - The Invocation
2017 - Sanctimonious
Skład:
Katte - Guitars (2010-present) ex-Erazor, ex-Warhammer, ex-Iron Kobra (live), ex-Zwielicht (live), ex-Freezing Night
Rob - Guitars (2010-present) ex-Voice of Wrath
Meister Cagliostro - Vocals (2010-present) ex-Divine Wings
Chris - Bass (2012-present) ex-Warhammer, ex-Blood Atonement
J.P. - Drums (2013-present) Paria, Zwielicht
▼ Byli muzycy
Tormentor - Drums (?-2011) Pure Scorn
Warrior - Bass (2010-2012) Iron Kobra
Roman - Drums (2011-2013) ex-Erazor
Warrior - Bass (2010-2012) Iron Kobra
Roman - Drums (2011-2013) ex-Erazor
BC: http://attic-vanrecords.bandcamp.com/music