Caladan Brood

[Vexatus]

Caladan Brood to amerykański dwuosobowy projekt grający podobno Epic/Atmospheric Black Metal. Pod tą nazwą kryje się tak naprawdę całkiem udany klon Summoning - panowie nie tylko są zainspirowani swoim austriackim pierwowzorem, ale wręcz kopiują jego styl.

Na koncie mają jeden album "Echoes of Battle", który z cała pewnością można polecić fanom Summoning. Trzeba uczciwie przyznać, że próbują czasem przełamać konwencję bezczelnego kopiowania i dorzuca coś od siebie. np. zagrywki gitar w dość tradycyjnym heavymetalowym klimacie, jakąś solówkę gitarową czy ciekawie brzmiące zaśpiewy. Może to i kopia, ale brzmi (niestety) lepiej, niż ostatni album Summoning.


Skład:
Shield Anvil - Keyboards, Vocals, Guitars, Bass, Programming (2008-present)
Mortal Sword - Vocals, Guitars, Keyboards (2008-present)

Dyskografia:
2013 - Echoes of Battle

MA: https://www.metal-archives.com/bands/Ca ... 3540359903
BC: https://caladanbrood.bandcamp.com/music

[yog]

Mnie się to znudziło po dwóch odsłuchach, ale co kto lubi.

[pit]

Też lubię Malazańską Księgę Poległych.

[Hajasz]

Gdyby sobie wybrali inny wzór do kopiowania to może by coś z tego wyszło a tak... z resztą już wiecie co chciałem napisać.

[DiabelskiDom]

Ja dawno nie słuchałem ale swego czasu bardzo mi się podobało. Inna sprawa, że obok debiutu Emyn Muil to jedna z bardzo niewielu wartych uwagi płyt w tej stylówie. Nie wiem jakby mi to teraz weszło ale zakładam, że gładko bo np wczoraj po męczącej sesji z nowym Summoning zapodałem sobie "Nightshade Forest" dla porównania i było to naprawdę przyjemne kilkadziesiąt minut.

[deathwhore]

A mówią, że to ja jestem dewiant i masochista, a tu ludzie słuchają Summoning i co więcej, jeszcze klonów.

[Nucleator]

Znam rzecz jasna ich pełniaka i

pewnie już wiecie co chcę napisać.

A tak poważnie to bardzo dobrze się tego słucha. Nie jest to poziom Summoning z ich najlepszych wydawnictw, niektóre utwory są o jakieś 2 minuty za długie, a brzmienie garów jest lekko spieprzone. Jednak trzeba pochwalić świetne czyste partie wokalne, solówki dobrze wpasowujące się w szkielet kompozycji i umiejętne kreowanie podniosłego klimatu. Cieszy mnie, że Amerykanie próbują wnieść coś do formuły wypracowanej przez pewien świetny austriacki zespół (z dedykacją dla co niektórych ).