Kapela, którą kocham przez łzy. Przez łzy, bo ma chujową nazwę, więc wstydzę się ogarniać merch, bo jednak nosić na koszulce niemiecki napis z błędem gramatycznym, to poruta. Kocham, bo uważam, że to jedyna poza DsO kapela blackmetalowa, która rozszerzyła ramy gatunku. Tak, tak, ja wiem, że zaraz znajdą się tu tabuny znawców z brylującym "Grubym Wiórem", które będą mi dowodzić, że się nie znam, ale żeby uniknąć jałowych dyskusji i napinania się jak indor uprzedzę, że mam wyjebane. Bo BaN jako jedyny zespół połączył elektronikę z black metalem tak, że nie brzmi to z jednej strony jak jasełka w piździe wiejskiej kurwy, a z drugiej nie słychać w tym po prostu przyklejenia techniaweczki do blackmetalowych riffów vide Mysticum (skądinąd też przeze mnie lubiane, ale to już inna bajka). Kompozycyjnie przemyślane, klimatyczne, to jeden z niewielu zespołów, które w mojej prywatnej opinii nie zawiodły na żadnym krążku, choć oczywiście były potknięcia. Natomiast co do trylogii "777", to to już jest arcydzieło i kto twierdzi inaczej, z tym będę potykał się na ubitej ziemi, na kopie lub miecze. I jeszcze zdjęcie:
Skład:
W.D. Feld - Drums, Electronics, Keyboards (1994-present) Yerûšelem
Vindsval - Guitars, Vocals (1994-present) Forhist, ex-Children of Mäani, ex-Karras, ex-The Eye, ex-Vlad, The Meditant, Yerûšelem, ex-Xezbeth
GhÖst - Bass (2003-present)
Thorns - Drums (2014-present) Chaos Invocation, Cultist, Darvaza, Deathrow, Enepsigos, Fides Inversa, Frostmoon Eclipse, Kult, Liber Null, Manetheren, Martröð, Moloch, Nocratai, Nubivagant, Shadows Ground, Tumulus Anmatus, Pure (live), Tundra (live), ex-In Extremo Spiritu, ex-Cryptic Wanderings, ex-Acherontas, ex-Glorior Belli, ex-Handful of Hate, ex-Macabre Omen, ex-Satanic Supplicia, ex-Svlfvr, ex-Enthroned (live), ex-The One (live), ex-Violentor (live), ex-Hobbs Angel of Death (live), ex-11 as in Adversaries, ex-Entropic Degrade Behind Phylogeny
Dyskografia: 1995 - Ultima Thulée 1996 - Memoria Vetusta I: Fathers of the Icy Age 2001 - The Mystical Beast of Rebellion 2003 - The Work Which Transforms God 2004 - Decorporation... [split] 2005 - Thematic Emanation of Archetypal Multiplicity [EP] 2006 - MoRT 2007 - Odinist - The Destruction of Reason by Illumination 2007 - Dissociated Human Junction [split] 2009 - Memoria Vetusta II: Dialogue with the Stars 2010 - What Once Was... Liber I [EP] 2011 - 777 - Sect(s) 2011 - 777 - The Desanctification 2012 - What Once Was... Liber II [EP] 2012 - 777 - Cosmosophy 2013 - What Once Was... Liber III [EP] 2014 - Debemur MoRTi [EP] 2014 - Triunity [split] 2014 - Memoria Vetusta III: Saturnian Poetry 2015 - The Candlelight Years Vol. 1 [boxed set] 2016 - Codex Obscura Nomina [split] 2017 - Deus Salutis Meæ 2019 - Hallucinogen
Moje doświadczenia z BaN były bardzo krótkie, słuchałem Ultima Thulée i bardzo mi się taki bm podoba. potem było Memoria Vetusta i tez spoko ale nic specjalnego.
Po latach olewania ich przesłuchałem MoRT i byłem pod wrażeniem jak przeokrutnym chujstwem jest ta płyta. To w ogólne muzyka? No ale nic, każdemu może się zdarzyć wpadka, posłuchałem Memoria Vetusta II, riffy fajne, wszystko inne też, ale zawsze zasypiałem przy tej płycie, była dość monotonna i usypiająca. Wiec mam wielkie pytanie, czy warto coś jeszcze od nich sprawdzić?
To jedna z tych kapel, u których nie mam jakichś szczególnych faworytów, ale regularnie wracam i odświeżam całą dyskografię. Jakbym miał na siłę wskazać, to Ultima Thulee pewnie bym wybrał, klimat okładki oddany idealnie. Kawałki otwierające i wieńczące płytkę - coś pięknego.
Z nazwą faktycznie przypał
Urfaust85 pisze:Po latach olewania ich przesłuchałem MoRT i byłem pod wrażeniem jak przeokrutnym chujstwem jest ta płyta. To w ogólne muzyka? No ale nic, każdemu może się zdarzyć wpadka, posłuchałem Memoria Vetusta II, riffy fajne, wszystko inne też, ale zawsze zasypiałem przy tej płycie, była dość monotonna i usypiająca. Wiec mam wielkie pytanie, czy warto coś jeszcze od nich sprawdzić?
To jest takie raczej hipnotyczno-usypiające granie, trzeba być maksymalnie skupionym i parę razy posłuchać, żeby docenić i polubić, choć oczywiście z pewnością nie dla każdego
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Urfaust85 pisze:
Po latach olewania ich przesłuchałem MoRT i byłem pod wrażeniem jak przeokrutnym chujstwem jest ta płyta. To w ogólne muzyka?
Na tym właśnie rzecz polega ! O DsO też można powiedzieć to samo. Słyszysz te połamane kompozycyjnie wałki i myślisz sobie "to w ogóle jest muzyka" ? Otóż jest. I to najlepsza z najlepszych. Odrzucili tremolo, odrzucili "dwa akordy, darcie mordy" i poszli ścieżką własną, zupełnie atonalną jak sonoryści w muzyce klasycznej. Nie do każdego to trafia, ale docenić by należało, bo inaczej dzwonię po ruskich homoseksualistów - pedofili !
BaN to jedna moich ulubionych francuskich kapel BM. Tak jak wspomnieliście rozszerzyła ramy gatunku mocno (czy ktoś przed nimi klepał takie dysonanse?). Kapela która zawiera autentycznie przerażające riffy, konstrukcje, czasami wręcz czuję się jakbym był nieuleczalnie chory, pogrążony w malignie, słuchając ich nagrań...i zajebiście mi się to podoba. Słuchanie ich muzyki przed snem powoduje niekiedy koszmary senne i wkręca mnie to totalnie. A te industrialne wtręty tylko dodają smaczku. Vindsval to autentyczny geniusz. Zdecydowana większość dyskografii Blut Aus Nord jest co najmniej bardzo dobra. Moje ulubione płyty to "Ultima Thulee", "The Work Which Transforms God" i "Odinist - The Destruction of Reason by Illumination".
Wędrowycz pisze:BaN to jedna moich ulubionych francuskich kapel BM. Tak jak wspomnieliście rozszerzyła ramy gatunku mocno (czy ktoś przed nimi klepał takie dysonanse?)
Ved Buens Ende
Jeśli metal to jest tort, a Slayer to jego wisienka, to ja kurwa nie chcę być na tych urodzinach.
Generalnie to wszystkie płyty lubię, od bm, przez noise ambienty po metafizyczne międzywymiarowe tripy. Vindsval ma swoją wizję cokolwiek robi. Zabawna sprawa że dziś chyba dwie moje ulubione płyty to te które przez długi czas w ogóle mi nie podchodziły, Odinist i Memoria Vetusta II. Czarna dziura w czasoprzestrzeni zasysająca świadomość i ekstatyczna podróż wymykającej się ciału duszy ku gwiazdom:) Wiadomo kiedy ma wyjść ta kolaboracja z Dalek?
Children Of Maani dobre. To ja od siebie polecę jeszcze The Eye "Supremacy" Vindsvala, z 1997 roku. Poniekąd to taka kontynuacja stylistyki z pierwszych płyt.
Ryszard pisze: ↑6 lat temu
Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha
O Panie, Boże zbawienia mego!
We dnie i w nocy wzywałem Ciebie;
Ku moim prośbom skłoń ucha Twego,
Racz mnie wysłuchać w mojej potrzebie.
Nieszczęścia straszne szarpią me łono,
Życie me chyli się do bram piekła;
Między umarłych mnie policzono,
Już, już mnie pomoc wszelka odbiegła. Pośród umarłych pragnę swobody
Jak umarłego w grobie śpiącego,
Który tam nie ma żadnej ochłody,
Z Twojej opieki wypuszczonego,
Takci mnie w przepaść wrzucili ciemną,
W przepaść grobowej iście ciemności.
Wzmocnił się gniew Twój, Panie, nademną;
Przywiodłeś na mnie Twe nawałności.
Znajomi moi mnie opuścili,
Brzydząc się mojej nędzy widokiem;
Z nieszczęść mych nie mam wyjścia w tej chwili;
Oczy me zaszły łez mych potokiem.
Całym dzień wołał do Ciebie, Boże,
Wznosiłem ręce moje przed Tobą!
Czyż zmarły cuda Twe widzieć może,
Czyliż lekarze wskrzeszą go z grobu,
Ażeby potem cześć Tobie dawał?
Azaż umarły będzie w swym grobie
Twe miłosierdzie, Panie, wyznawał,
Czyż będzie ludziom głosił o Tobie?
Azaliż będą, gdy człowiek zginie,
Twe cuda, Panie, przezeń poznane,
Albo czyż będą w śmierci krainie
Sprawiedliwości Twe wychwalane?
A ja do Ciebie wołałem, Panie,
Wznosiłem prośby moje co rano;
Czemuż odrzucasz moje wołanie,
Kryjesz przedemną twarz zagniewaną?
Jamci jest biedny, wiem co cierpienie;
Życie me młode w pracy sterałem,
Choć wywyższony, znam poniżenie,
Gniewu Twojego nieraz doznałem.
Duszę mą strachy Twe zatrwożyły,
Jakby potoki wód przez dzień cały
Zewsząd, o Panie, mnie otoczyły,
I serce moje trwogą zalały.
Przyjaciół moich szukam daremnie;
Krewnych pozbawia mnie ręka Twoja;
Znajomi moi stronią odemnie;
Wszystkich ich nędza odstręcza moja.
Tyle tytułem tytułu nowej płyty. Ciekawi mnie, czy będzie to kolejny krążek w stylu "Memoria...", czy pójdą w kierunku swojej późniejszej twórczośći. W każdym bądź razie - zajebista wiadomość !
Pierwszy kawałek z zapowiadanej płyty - Apostasis - zwiastuje, że Blut Aus Nord napierdala teraz podindustrializowany death metal pokroju jakichś grotołazów z Abyssal, tylko w to wszystko są chaotyczne solówki Slayera wpasowane i standardowo jakieś awangardy.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Leci przedpremierowo i jest nad wyraz krótko, niczym niejedna epka tego zespołu. To najkrótszy ich LP. Muzyka to ciemna muzyczna łamigłówka, która z pozoru odpycha kakofonią dźwięków , ale jest coś w tym hipnotycznego, transowego, momentami nawet melodyjnego; czasem wściekłego. Chce się wybrać repeat. Premiery jeszcze nie było, więc póki co postawię kropkę.
TITELITURY pisze: ↑8 lat temu
Nie do każdego to trafia, ale docenić by należało.
Dokładnie ja mam tak z tym zespołem, nie kręci mnie to do końca ale szanuje strasznie za klimat który potrafią stworzyć. Pełny niepokoju, zagrożenia. Fakt niewielu potrafi oddać aż tak chory klimat i to mnie w nich kręci. Nowy album to potężna dawka takich nastrojów, a w ciemnościach przy napierdalance w zabijanie zombiaków robi niesamowity klimacior.
@Vortex a trylogię Memoria Vetusta słyszałeś? Oni tam grają wikiński black pierwszej świeżości Dużo spokojniejsze niż to industrialno-awangardowe oblicze Blut aus Nord z tendencjami do mechanicznej sieki.
Nowy album wchodzi lepiej w większych dawkach, stąd długość moim zdaniem odpowiednia. W sam raz do odpalenia kolejny raz, a mnie ten album no minimum kilku, jeśli nie kilkunastu odsłuchów zmusił i wkrótce do niego wrócę.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Nowy album dobry, zawiera w sumie zbiór sprawdzonych już brzmień. Można byłoby go umieścić gdzieś pomiędzy "The Work Which Tranforms God" i "Odinist". Przy czym "Deus Salutis Meae" jest bardziej zachowawcze, w sensie że nie słychać tu już czegoś nowego, tylko właśnie typowe zagrywki znane z powyższych albumów. Wokalnie jest bardzo spoko, jak zwykle, tak samo powrót do automatu perkusyjnego dobrze wpasował się w taki odhumanizowany wydźwięk płyty. Jest dobrze, naprawdę dobrze, ale jednak chyba oczekiwania miałem zbyt wyśrubowane.
Nadrabiam zaległości i dzisiaj leci pierwsza cześć trylogii "Memoria Velusta" i jakże inny obraz tego zespołu został mi tu zaprezentowany, od tego który został umieszczony na najnowszym albumie. No może wokalnie gdzieś tam się to pokrywa, ale muzycznie to dwa inne światy. "Fathers of the Icy Age" to fajna dawka blackowania. Powrót do lat 90-tych zawsze mnie cieszy, zwłaszcza że jest tam jeszcze sporo rzeczy których nie znam, takim fajnym tripem jest właśnie czas spędzony przy tym krążku. Dobrze się tego słucha, muzycznie nie wychodzimy poza jakieś określone ramy, robi się z tego nawet fajny transik i o oto chodzi. Jak się dawka wolnego czasu trafi, zabieram się za pozostałe dwie części. Muszę jedna przyznać że wspomniany krążek narobił mi ochoty na o wiele więcej, niż tylko ta trylogia.
Poszła reszta rzeczonej trylogii, dwójka zdecydowanie najlepsza. Narobiło się tam kupę wspaniałego klimatycznego grania, umiejętne rozwinięcie części pierwszej w fajne solówki i przede wszystkim zwolnienia, które są magiczne. Trzecia cześć trochę mnie zawiodła, bo spodziewałem się jeszcze lepszego grania, tutaj jednak wkrada się powtarzalność, której nie przerywają takie atuty jakie znajdują się na poprzedniej części trylogii. Niemniej jednak jest to sporo dawka naprawdę dobrej muzyki.
Debiut to dopiero rozpierdala, jedna z najbardziej klimatycznych rzeczy jakie znam, brzmieniowo pewno klawisze dziś trącą myszką, ale w niczym to nie umniejsza genialności tej płyty.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
Racja, choć jak tak popatrzyłem, to dla mnie zdecydowana większość dyskografii BAN jest bardzo dobra, a kilka materiałów, jak właśnie "Ultima Thulee" to płyty 10/10 imho.
Wędrowycz pisze: ↑6 lat temu
Racja, choć jak tak popatrzyłem, to dla mnie zdecydowana większość dyskografii BAN jest bardzo dobra, a kilka materiałów, jak właśnie "Ultima Thulee" to płyty 10/10 imho.
O każdej płycie BAN dałoby się napisać długi esej. Poza debiutem to jeszcze The Work..., Odinist i 777 sect moje ulubione. Trylogia Memoria Vetusta też rewelacyjna.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
Ło panie, to przycelowałeś w moje typy u mnie ulubione są właśnie debiut, "The Work Which Transforms God" oraz "Odinist" - te stawiam w jednym rzędzie i wszystkie u mnie 10/10 właśnie, choć każda inna. Ja sam takich esejów jak yogi nie potrafię sklecić, ale za to chętnie bym poczytał, gdyby się komuś chciało. Zdecydowanie nietuzinkowy projekt, płodny i oryginalny.
Tak przy okazji, bo leciał debiut Blut Aus Nord, którego Vindsval nagrywał mając ok. 15/16 lat, natomiast teraz zapodałem sobie ponownie demówki Vlad, czyli projektu na którego gruzach powstało właśnie Blut Aus Nord i o ile same materiały nie robią specjalnego wrażenia, ot przeciętny black metal, bez czegoś specjalnego, natomiast jak się weźmie pod uwagę, że Vindsval miał przy ich nagrywaniu odpowiednio 13 i 14 lat to już robi na mnie wrażenie. Gość widać od małego czuł bluesa czy też bardziej adekwatnie black metal...
dj zakrystian pisze: ↑6 lat temu
Trylogia Memoria Vetusta też rewelacyjna.
Pierwsza i trzecia część już tak do mnie nie przemawiają, ale Dialogue With The Stars w moim prywatnym rankingu uważam za chyba najlepszą płytę z nurtu viking metal. Kapitalne połączenie industrialnego chłodu i epickiego metalu spod znaku Bathory, a wszystko w pięknym astralnym i uduchowionym klimacie, do tego teksty czerpiące z buddyzmu (viking metal i buddyzm razem!).
Nie do końca przepadam za albumami gdzie idą po całości w ambient, albo wiking metal (ale powoli się przekonuję). Wolę ta na których trochę bardziej "godfleshują".
A propos, udał im się ten cover:
yog6 lat temu
Tormentor
Posty: 18031
Rejestracja:8 lat temu
yog
Szacowny Blut aus Nord zaczął dziś komponować nowy album. Płyciwo zapowiadane jest na rok 2019.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
yog6 lat temu
Tormentor
Posty: 18031
Rejestracja:8 lat temu
yog
A w międzyczasie Vindsval oraz W.D. Feld na boku tworzą nowy projekt nazwany Yerûšelem. Ma on w teorii kontynuować ścieżkę wytyczoną przez Blut aus Nord na trzeciej części trylogii 777 - Cosmosophy i łączyć w sobie: Industrial Metal, cold New Wave, Electronica oraz Post-Punk. Debiutancki album będzie miał premierę 8 lutego 2019 roku.
Póki co, tylko taka foteczka ze strony Debemur Morti się ukazała:
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Raczej to drugie, BAN w sumie od zawsze kombinował, ale mnie osobiście cieszy, że powstanie drugi, z założenia jeszcze bardziej kombinatorski projekt tych panów.
Dzisiaj mignęła mi ta nazwa na popularnym portalu społecznościowym, ale widząc ją i panów w kapturach na tle z fotoszopa pomyślałem, że to kolejny black metal dla entuzjastów pracy tłoka w rurze wydechowej, jakich powstaje na pęczki i scrollowałem dalej. Jednak jeśli to ma być powiązane z BaN, to oczekuję z niecierpliwością.
Dum bibo piwo, stat mihi kolano krzywo.
yog6 lat temu
Tormentor
Posty: 18031
Rejestracja:8 lat temu
yog
Okładka:
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Też żem se posłuchał tego nowego wałka i wyszło mi, że to takie BaN bez gitar, czyli taki muzyczny eunuch. Wrzucam więc do szufladki "artystowskie" oraz "pseudo sztuka dla metali" i wymazuję z pamięci. Dobrze, że nie zostało to nagrane pod szyldem BaN. Daje to nadzieję, że dalej będą nagrywać dobrą muzykę.