Darkthrone

[yog]

Nie przeczę sobie, oni nie lubią mówić o własnej muzyce, ale każdej ich płycie towarzyszy lista płyt, które do jej nagrania zainspirowały albo przynajmniej przy tej okazji polecają. A Wy tu teraz jak jakieś stare dziadki siedzicie i piszecie coś o wałach do dupy, że liczy się tylko muzyka, że jak ktoś się doszukuje inspiracji to jest kimśtam itp. a we współczesnym Darkthrone między innymi to jest piękne, a może nawet najpiękniejsze, że są przyczynkiem do dyskusji o szerokopojętym metalu i poznawania świetnych płyt, których się dotąd nie słyszało. Darkthrone to już nie tylko płomień na północnym niebie, ale i kaganek oświaty.

[Zsamot]

Ładnie zakończyłeś, to się nie będę czepiał.

[deathwhore]

No kurwa metalowe wyrocznie jak komponują i nagrywają płyty, to te praźródła dźwięku chyba lepiej wiedzą co jest dobre dla ich higieny umysłowej w tym czasie? Może nawet lepiej od Ciebie?

[Vexatus]

Dla mnie mogą nawet nagrać płytę bluesową. Jak będzie dobra, to jaki problem?

Dla mnie żaden. Niech nagrywają sobie bluesowe płyty! Może się jeszcze kiedyś doczekasz...

Jedyny materiał Fenriz' Red Planet wali bluesowym klimatem aż miło! Dyskusji na temat inspiracji kompletnie nie rozumiem, bo chyba wiadomo, że czegoś słuchali i czymś musieli się inspirować, czego najlepszym przykładem jest także ten split z Nattefrost, bo to wyszło w 2009 roku, ale materiał się wykluwał powoli w głowie Fenriza od przełomu lat 80-tych i 90-tych.

[Vexatus]

Podobno na części LP z najnowszym pełniakiem pojawiają się jakieś bardzo duże błędy uniemożliwiające prawidłowy odsłuch, bo płytki źle wytłoczone i jakieś pizdeczki się o to srają, bo nie kumają, że rarytas kolekcjonerski się im trafił. No chyba, że to jakaś duża ilość kopii jest tak zepsuta...

[Zsamot]

Ja też bym się srał, mając w dupie taki unikat. No ale ja się nie znam. I chcę mieć nudny , dobry produkt.

[yog]

Nie wiem, kto taki się sra, skoro zarówno Peaceville jak i samo Darkthrone się już do tego odniosło, że wymienią (albo pewnie raczej doślą). Do tej pory jeszcze się nie ucieszyłem nigdy z posiadania wadliwego winyla, ale pewnie słaby ze mnie kolektor

[brzask]

Macie źródło?
Bo teoretycznie winyl mam już w koszyku w sumie od wczoraj...i pytanie czy klikać:)

[yog]

We are aware of a fault on the b side only in a small batch of vinyl copies of ‘It Beckons Us All’.

Please be reassured that we will resolve this issue and anyone who has purchased a copy of this release will be given the opportunity of a replacement disc.

We apologise for the inconvenience.

Peaceville Records.

[Vexatus]

Czy to unikat czy wadliwy towar to zależy głównie od tego czy chodzi o 20 sztuk czy o 20% tego co wytłoczyli.

[4-HO-MiPT]

Podobno na części LP z najnowszym pełniakiem pojawiają się jakieś bardzo duże błędy uniemożliwiające prawidłowy odsłuch, bo płytki źle wytłoczone i jakieś pizdeczki się o to srają, bo nie kumają, że rarytas kolekcjonerski się im trafił. No chyba, że to jakaś duża ilość kopii jest tak zepsuta...

O fakers, jaki dyletant :V Tak, ciekawe jak udowodnisz, że od nowości nieodpakowana płyta lp jest akurat z tą wadą :D:D:D:D:D Pomijając już fakt, że takie płyty nie mają żadnej wyższej wartości. 99% ludzi chce mieć umożliwiony odsłuch, no debiele z nich.

Nie wiem, kto taki się sra, skoro zarówno Peaceville jak i samo Darkthrone się już do tego odniosło, że wymienią (albo pewnie raczej doślą). Do tej pory jeszcze się nie ucieszyłem nigdy z posiadania wadliwego winyla, ale pewnie słaby ze mnie kolektor

Ahahahaha, karmazynowy i jego mądrości, rozdział 11034. Tak, dotłoczą "na już" na "asapie" następną serię czarnej płyty :D:D:D:D Ty wiesz ile od czasu zamówienia tłoczenia do dostawy produktu musi minąć miesięcy??? Dostaną klienci nowe płyty, ale w przyszłym roku najprędzej.

[brzask]

Nie kompromituj się

[4-HO-MiPT]

Wskaż gdzie się kompromituje.

[yog]

Nigdy Ci nie wysłali zastępstwa za wadliwy winyl? Szkoda nawet coś więcej pisać do takiego trolla, który nic poza przypierdalaniem się nie wnosi. Kończy Ci się czas tutaj.

[4-HO-MiPT]

Ty jesteś tak paskudnie zadufany w sobie, że wszystkich mierzysz swoją miarą. Bo Ty w miesiącu kupujesz 20 winyli i trafiają się ze trzy wadliwe na rok, to dla Ciebie może to jest norma, ale jak ktoś kupuje trzy winyle na rok, to co to jest za grubiańska i arogancka odpowiedź, że komuś nigdy nie dosłali, bo nawet mu się zjebany placek nie trafił i nigdy nie musiał reklamacji robić??? Odpowiedz może merytorycznie na to, co napisałem w kwestii czasu dosyłki reklamacyjnej. Oczywiście logistycznie można powysyłać reklamacyjnie to co jest wytłoczone, ale jeszcze nie zeszło, ale to kosztem zamówień z przyszłego kwartału, a nawet może i nastepnego.

[yog]

Zdarzyło mi się kupić limitowane do 50 sztuk winyle wyprzedane w 7 minut i dostać zastępstwo w ciągu tygodnia, w innych przypadkach również nie było większych problemów i zakładam, że poważna wytwórnia trzyma jakieś kopie na taki właśnie wypadek, bo nie jest to żaden wielki ewenement, zresztą płyty Darkthrone chyba się nie wyprzedały. Problem nie dotyczy chyba wszystkich płyt. Gdyby dotyczył wszystkich, to wtedy można coś tam gdybać o dotłaczaniu i kiedy one będą. Z grubsza orientuję się, ile się czeka na wytłoczenie płyt. Z grubsza, bo nie jestem wytwórnią ani tłocznią. Czy to ja jestem zadufany w sobie, czy Ty szukasz na siłę do czego by się tu przypierdolić, nie wiem - może jedno i drugie.

[TITELITURY]

Cześć pierwszego bicia Imperatora wyszła w różowej okladce ze względu na problem w drukarni. Mój kolega sprzedał to, jak twierdzi ( relata refero) jakiemuś dzieciakowi z dobrego domu za 3 kafle...

Ale nie wiem kto chciałby kupić niesprawny winyl.

[Vexatus]

Cześć pierwszego bicia Imperatora wyszła w różowej okladce ze względu na problem w drukarni. Mój kolega sprzedał to, jak twierdzi ( relata refero) jakiemuś dzieciakowi z dobrego domu za 3 kafle...

Ale nie wiem kto chciałby kupić niesprawny winyl.

Tam jakiś grubszy problem z tłoczeniem chyba był i niektórych partii instrumentów nie było słychać, a inne się na siebie nakładały. Mniejsza z tym...

Winyle podlegają dokładnie takim samym prawom ekonomii jak wszystkie inne przedmioty. Dzisiaj to tylko "niesprawny" winyl, ale za 15 czy 20 lat to może być przedmiot kolekcjonerski. Wszystko zależy od ilości tych "niesprawnych" winyli.

Ahahahaha, karmazynowy i jego mądrości, rozdział 11034. Tak, dotłoczą "na już" na "asapie" następną serię czarnej płyty :D:D:D:D Ty wiesz ile od czasu zamówienia tłoczenia do dostawy produktu musi minąć miesięcy??? Dostaną klienci nowe płyty, ale w przyszłym roku najprędzej.

Peaceville to jest poważny label, a nie Zakład Pracy Chronionej w Kurwidołku Dolnym, z którego jakimś cudem udało Ci się wypełznąć. Dadzą sobie z tym radę.

O fakers, jaki dyletant :V Tak, ciekawe jak udowodnisz, że od nowości nieodpakowana płyta lp jest akurat z tą wadą :D:D:D:D:D

Przypierdol się do gościa o coś czego nie napisał i o czym nie było mowy i bądź wielki i wspaniały jak 4-HO-MiPT!

[TITELITURY]

Zaskoczyłem się jakbym poszedł do burdelu w Tajlandii, tylko na odwrót, bo zamiast chuja dostałem to, co powinienem był wreszcie dostać po latach prób przekonania się do tego zespołu, który ani mnie nie jarał kiedy poznawałem norweską drugą falę, ani nie jarał mnie później, kiedy stał okrakiem między heavy metalem i black metalem, nagrywając New Wave of chujowy black metal. Ani mnie to grzało, ani ziębilo, to ich granie i przez lata odsłuchy kolejnych nowych wydawnictw kończyły się przełączaniem w połowie na coś innego. Mówiąc więc krótko, powracając do porównania z burdelem w Tajlandii, tym razem inaczej, niż w przypadku tajskich kurew, zajrzałem pod sukienkę i dostałem wreszcie to, czego oczekiwałem, choć może pizda nie jest dobrym zobrazowaniem muzyki i tu trochę moje porównanie kuleje. Chuj z tym.

Na okladce jakiś kosmos i w tekstach jakiś kosmos i zaiste ta muzyka jest kosmiczną! Więcej tu Blacku, nastrojowego i niebanalnego, świadczącego o tym, że Fenriz ma jednak pomysł na granie dobrej muzyki i jak tylko przestaje wzorować się metalową dyskoteką, to nagrywa dobre dźwięki. Albo po prostu zaczął wreszcie małpować dobre zespoły. Czwarty kawałek na tej płycie jest dla mnie arcydziełem, a brak wokalu tylko podkreśla jego nastrojowość oraz kompozycyjną nieoczywistość. Wolne tempa perkusji przy takiej różnorodności kompozycyjnej absolutnie mnie nie nudzą, choć w moim mniemaniu druga połowa pluty jest troszeczkę słabsza, może przez to, że piąty utwór powraca do poprzednio eksploatowanej, heavymetalowej motoryki. Wychodzi z całości faktycznie "kosmiczna" płyta, dla której wybór formy wyrazu z poprzednich wydawnictw okazałby się po prostu śmieszny, co świadczy o tym, że panowie przemyśleli to, co chcą nagrywać. I chyba wreszcie mogę to powiedzieć - Darkthrone wreszcie nagrał płytę, która mi się podoba. Jeśli po paru kolejnych odsłuchach nie ulegnie to zmianie, pierwszy oryginalny nośnik z logiem tej kapeli wyląduje na mojej półce.

Piękne jest to, że można się tak bardzo różnić w kwestii muzyki.

Co za sentymentalne pierdolenie.

[Vexatus]

Niestety nie porwała mnie ich nowa płyta. Niby jest trochę dobrych riffów, ale wszystko jest strasznie rozwleczone, monotonne i praktycznie na jedno kopyto. W dodatku zdecydowanie brakuje ciężaru. Nie tego się spodziewałem.

[pit]

Ja słyszę w tym Voivod i Reverend Bizarre, ale się nie upieram.

[brzask]

Niestety nie porwała mnie ich nowa płyta. Niby jest trochę dobrych riffów, ale wszystko jest strasznie rozwleczone, monotonne i praktycznie na jedno kopyto. W dodatku zdecydowanie brakuje ciężaru. Nie tego się spodziewałem.

Hm, nie bardzo rozumiem czego się spodziewałeś zatem. Przecież słychać od jakiejś dekady co aktualnie grają...a jeśli nazywasz nową płytę monotonną i rozwleczoną to absolutnie omijaj trzy poprzednie.
Tu dostaliśmy trochę bardziej urozmaicony album w końcu, co i tak nie zmienia faktu, że to od bardzo dawna nie jest już muzyka dla typowych black metalowców.
Chłopaki mają swoją wizję metalowania, są jej wierni i w bardzo fajny sposób nawiazują do różnych klasycznych rzeczy.

[Vexatus]

jeśli nazywasz nową płytę monotonną i rozwleczoną to absolutnie omijaj trzy poprzednie.

Dlaczego? Przecież trzy poprzednie były lepsze, szczególnie w momentach, kiedy panowie zapuszczali się w doomowe klimaty. Nowa płyta nie ma pierdolnięcia i jest po prostu nudniejsza od kilku poprzednich. Tylko tyle i aż tyle. Mogę mieć własne zdanie czy nie wolno i od razu wpierdol?

to od bardzo dawna nie jest już muzyka dla typowych black metalowców.

Wczoraj dyletant, dzisiaj typowy black metalowiec... Czas umierać...

[DiabelskiDom]

Dlaczego? Przecież trzy poprzednie były lepsze, szczególnie w momentach, kiedy panowie zapuszczali się w doomowe klimaty.

Astral Fortress i Old Star to akurat ich najgorsze płyty z XXI wieku.

[kurz]

Mogę mieć własne zdanie czy nie wolno i od razu wpierdol?

Od razu wpierdol.

[Vexatus]

Przesłuchałem drugi raz i diagnoza taka sama: kilka fajnych riffów zaplątało się między nudne dłużyzny.

Od razu wpierdol.

Uderzysz typowego black metalowca dylenanta w okularach?

[brzask]

Vex, masz prawo lubić bardziej 3 poprzednie, jasne. Dla mnie to one są akurat bardziej monotonne i rozciągnięte i mniej różnorodne od It Beckons us all - co nie znaczy że ich nie lubię, bo każdy sobie czasem odpalę i jest git!

[Zsamot]

Dlaczego? Przecież trzy poprzednie były lepsze, szczególnie w momentach, kiedy panowie zapuszczali się w doomowe klimaty.

Astral Fortress i Old Star to akurat ich najgorsze płyty z XXI wieku.

Bardzo je lubię.

[Perun82]

Pan Kleks nagrał dobrą płytę, lecimy w kosmos , ostatni kawałek to ten na który warto czekać

[Hajasz]

Zaparłem się mocno i odpaliłem nowy album. Czy Darkthrone powinien nagrać album instrumentalny? Kiedy leciał 4 kawałek już wszystko było jasne ale jeszcze nie w tym momencie tego posta. Dla mnie obecne granko Darkthrone jest takie neutralne. Nikomu krzywdy nie robi ani nikt nie zakłada im laurów. Mi osobiście ostatni raz Wacław grzmiał przy ich muzyce w 1996 roku a potem sporadycznie do jakichś pojedynczych kawałków. Z tego zestawu płyt udała im się ta z 2013 bo dawała nadzieję. Niestety szybko okazało się, że nadzieja to matka głupich i bańka prysła tak szybko jak się pojawiła. Jeszcze Wieczne Pozdrowienie miało to coś ale nie stało się nawet potem. Lubię takie tytuły jak ten najnowszy bo zawierają fajne słowa. Kuszony był Adam nawet Jezus. Wszyscy są kuszeni tylko czy o to chodzi. DT ma fajną pozycję. Nic nie musi, może wszystko. Koszty wydania albumu niewielkie, żadnej presji. Przecież oni nagrali jedną z 10-ciu najlepszych płyt w historii death metalu. Oni nagrali jedną z 10-ciu najlepszych płyt w historii black metalu. Grają sobie w tym 50% składzie z oryginału. Nikt nie dochodzi ani nikt nie ubywa. Nikogo nie szukają. Pozostali jedynymi na norweskiej scenie, którzy przetrwali i nagrywają sobie "co chcą". Cała reszta peletonu poszła się jebać. Lubię ich zdjęcia bo są takie zwykłe. Ot dwóch gości sobie robi fotkę profilową i wychodzi zajebiście tak jak ta do nowego albumu. Widać, że lata mijają ale pasja pozostaje i chce kusić. Otwierający numer z nowej płyty strasznie chujowy chociaż tytuł miał intrygujący. NC już raczej melorecytuje niż śpiewa. Takie tam pierdololo przez ponad 6 min. Dwójka no tu już oczekiwania bo tytuł znajomy tylko cyferka się pojawiła ale dalej zalatuje nudą i kiedy poszedłem sobie zrobić tosty usłyszałem, że coś się zmienia więc biegiem na górę i cofka a tam dokładnie w połowie kawałka zaczyna dziać się magia. Doom jak skurwysyn wbił i te rewelacyjne wokale Fena. No kierwa to jest petarda. Kolejny kawałek sprawa mocno podobna. Tylko teraz trochę więcej niż połowa kawałka i zaczyna się dziać magia. Myślę co do chuja. Takie numery, gdzie połowa smęty a druga połowa ciosy. Wtedy wchodzi 4 track i to jest odpowiedź. Instrumental jakich wiele albo taki przedzielnik przed drugą częścią. Kawałek 5 z tytułu zapowiadał się zajebiście ale zjebał go wokal, który brutalnie pozbawił go klimatu, dalej kolejny track mogłoby go wcale nie być bo nic nie wnosi. W tym momencie poszedłem zrobić zestaw tostów aby być przygotowanym na to, na co podobno warto czekać przez cały album. Gdybym był chujem to bym od razu go włączył i tyle no ale gramy uczciwie więc leci kawałek o sosenkach, gdzieś na dalekich planetach. Uwielbiam sosny a najbardziej Michalinę więc daję potencjometr w prawo i leci a tu gitarka niczym w Army Of Lovers albo nawet bliżej w słynnym Take On Me znanych Norwegów. Czasem to się zbliża w klimaty Sisters Of Mercy i Fieldsów tylko, że to trwa bardzo krótko bo za chwilę zostaje zamienione na taki nostalgiczny numerek o dupie marynie. Nastała cisza i ukazała się odpowiedź, że to właśnie powinien być album instrumentalny, klimatyczny, przebojowy taki co nawet jakiś track zagrają w Zetce albo chociaż w Rock Radio. Niestety tak nie jest więc album wbija do zbioru takich co to pogłaszczą po głowie i krzywdy nie zrobią. Można posłuchać przy obiadku, nawet lepiej kiedy się obserwuje księżyc albo cycki sąsiadki.
W takim bezpośrednim pojedynku z Coffin Storm jednak CF wygrywa bo tam Fen bawi się wokalem i słychać, że jemu też to sprawia radochę a tu na nowej płytce DT dzielą się wokalami i niestety te części, które obsługuje NC wypadają zdecydowanie słabo.
Pitu Pitu podobno słyszy tu Voivod!!! Nie wiem co bierze ale też chcę spróbować. Czas znowu sobie leci a ja w temacie DT zamykam oczy i czekam jak ktoś mnie obudzi i krzyknie, że Fen gra Bowiego lub Prince'a.

[DiabelskiDom]

^kupa słów, mało treści, to ja skondensuję.

Trzeba to powiedzieć brutalnie: Coffin Storm dużo lepsze, fajniejsze. Cała płyta świetnie płynie, zostaje w głowie, odkrywa co chwilę jakieś pierdoły. Na nowym Darkthrone natomiast jest półtora fajnego utworu (Black Dawn Affiliation i druga połowa zamykacza). W sumie to i tak lepiej niż na poprzedniej, bo tam nie było ani jednego.

Od Arctic Thunder zdarzył im się jeden mały przebłysk, czyli trochę lepsza płyta w postaci Eternal Hails....... I mam taką myśl, serio tu i tam słychać głosy, że It Beckons Us All to najlepsza płyta od lat? Że to pierwszy Darkthrone, który stanie na półce? No cóż, absolutnie się nie zgodzę i w sumie to trochę zazdroszczę takich wrażeń, bo nie powiem, liczyłem na faktycznie fajny album. A dostałem fajne 8 minut na 45.

Na szczęście mogę włączyć sobie Arcana Rising, do czego także zachęcam.

[Perun82]

Rzadko tak mam , ale DT nowe wchodzi po kilku przesłuchaniach, będę słuchał bo to fajne jest , a ostatni kawałek to pisałem już, że kosmos? A ze Frendzir wymyślił doom na nowo , trudno , lubię

[TITELITURY]

Wreszcie spodobał mi się jakiś album Darkthrone i już cieszyłem się, że wreszcie będę miał kolegów w długich włosach, a tu okazuje się, że ten akurat nie przypadł wam do gustu. Kurwa!

[brzask]

Mi przypadł, nie mam długich włosów ale piwko i tak prędzej czy później wypijemy!
Przecież oni pierdzielą farmazony po jednym odsłuchu!
Ja tam jestem zdania by takich zespołów jak DT po jednym czy nawet dwóch przesłuchaniach na szybko jednak nie oceniać.., bo dopiero z każdym kolejnym okrążeniem wszystko zaczyna płynąć jeszcze lepiej i fajnie się zazębia (chodzi mi o osoby które coś tam liznęły Fenriza a nie o kogoś komu po 2 numerach już nic nie pasuje bo wiadomo że taki nie powinien się męczyć) - skoro chłopaki nagrywają bez ciśnienia to co chcą i lubią, a przy tym kolejne płyty nie różnią się od siebie jakoś mocno brzmieniem a nawet i konstrukcją utworów, to naprawdę wszyscy mistrzowie recenzji i elaboratów jednego odsłuchu powinni sobie dać raczej spokój z Fenrizem i przestać się bawić w śmieszne sztuczne rankingi ich dysko..
Odhaczenie tematu/płyty DT na odpierdol nie ma w ogóle sensu.

Rzadko tak mam , ale DT nowe wchodzi po kilku przesłuchaniach,

No bo z nimi tak jest. Posłuchasz jeszcze i będziesz nucił. Jak tak z nimi mam

[Vexatus]

Przecież oni pierdzielą farmazony po jednym odsłuchu! Ja tam jestem zdania by takich zespołów jak DT po jednym czy nawet dwóch przesłuchaniach na szybko jednak nie oceniać.

Specjalnie dla Ciebie odsłucham dzisiaj trzeci raz!

[brzask]

Dziękuję!

[pit]

Wreszcie spodobał mi się jakiś album Darkthrone i już cieszyłem się, że wreszcie będę miał kolegów w długich włosach, a tu okazuje się, że ten akurat nie przypadł wam do gustu. Kurwa!

Mi się podoba. Niestety nie mam długich włosów.

[TITELITURY]

Przecież oni pierdzielą farmazony po jednym odsłuchu! Ja tam jestem zdania by takich zespołów jak DT po jednym czy nawet dwóch przesłuchaniach na szybko jednak nie oceniać.

Specjalnie dla Ciebie odsłucham dzisiaj trzeci raz!

Ja słuchałem tetragrammacide chyba z 10 razy, żeby usłyszeć, co się wam w tym podoba. Nie udało się, ale doceńcie próbę. Idź moim śladem, nie poddawaj się, z raz obranej drogi, nie zawracaj w tył!

Mi się podoba. Niestety nie mam długich włosów.

Mi przypadł, nie mam długich włosów

No to bym miał kolegów, ale nie w długich włosach. I tak do tyłu.

[Vexatus]

No to bym miał kolegów, ale nie w długich włosach. I tak do tyłu.

No właśnie nie. Wtedy byś miał e-kolegów, a to nie to samo...

[DiabelskiDom]

Mnie się nie podoba, ale nie mam długich włosów.

Ale sprawdź Coffin Storm, może chociaż tutaj będziemy kolegami

[TITELITURY]

Na pewno. Ale to później, bo teraz słucham Pinkerton.

[kurz]

Darkthrone nie Darkthrone, nieważne.
Średnio, średnio, średnio i jeszcze raz średnio. Słabe 6 w skali 1-10. Ok po jednym przesłuchaniu, ale sądzę że to nie ma znaczenia, po prostu płytka do zapomnienia. Słychać że chlopaki nic nie muszą i to jedyny pozytyw, bo i też na ten moment niewiele mogą. Takie pozytywne plumkanko.

Ps.
Panie Chorąży, gdzie panu Wacław drgnął, bo jedyny dla mnie sensowny moment, to na początku trzeciego kawałka, jakieś marne kilkanaście, może dziesiąt sekund?

[Blind]

Nie słyszałem kilku ostatnich płyt, ale włączyłem sobie It Beckons Us All....... i pierwsze wrażenia jak najbardziej pozytywne. A to doomowanie, a to klasyczny heavy, a to Celtic Frost, i tak mija płyta. Jestem w stanie zrozumieć argumenty o monotonii tej płyty, ale dla mnie ta pozorna monotonia jest zaletą - tworzy taki senno-hipnotyzujący, relaksujący klimat. Ich koledzy z podwórka, Satyricon, w 2013 roku zafundowali mi podobną fajną monotonię. Brzmienie nowego albumu zajebiste, tak powinno brzmieć takie granie. Gdybym miał kominek i byłaby zima, to przed snem siadałbym przed nim i słuchał nowego Darkthrone. Koniec albumu dojebany, że hej, jak te "czyste" wokale wchodzą. Nie spodziewałem się, że tak dobrze będzie mi się tego słuchać. A teraz niech poleci zajebiste Dark Thrones and Black Flags.

[Hajasz]

Panie Chorąży, gdzie panu Wacław drgnął, bo jedyny dla mnie sensowny moment, to na początku trzeciego kawałka, jakieś marne kilkanaście, może dziesiąt sekund?

Towarzyszu na nowej płycie to nigdzie. Zapewne Towarzysz coś źle przeczytał albo inaczej zrozumiał.

[yog]

Miałem dzisiaj to szczęście, że mnie z samego rana sąsiad z naprzeciwka (niestety nie sąsiadka) obudził łomotaniem wiertarki i nie chciał przerwać bardzo długo, więc sobie odpaliłem nowy Darkthrone, żeby go zagłuszyć i pospać. Ani nie zagłuszyłem, ani nie pospałem, ale sobie parę razy posłuchałem It Beckons Us All i mogę powiedzieć, że jak dla kogoś tam nie ma zapamiętywalnych fragmentów, to albo cierpi na kłopoty z pamięcią, albo ze słuchem. Raczej to nikogo do Darkthrone nie przekona (poza Titkiem), ale jak dla mnie jedna z czterech ich najlepszych płyt z ostatnich piętnastu lat obok Circle the Wagons, Underground Resistance i Arctic Thunder. Eleganckie emeryckie metalowanko we w zasadzie własnym już gatunku, a te wszystkie zmiany w zamykającym kawałku od metaliczkowego riffowania przez wokale po prostu piękne.

[DiabelskiDom]

jak dla mnie jedna z czterech ich najlepszych płyt z ostatnich piętnastu lat obok Circle the Wagons, Underground Resistance i Arctic Thunder

Temat "Beka, Jaja" to nie tutaj, drogi kolego!

[yog]

hasztag nicniewnosząceposty też nie tutaj!

[Blind]

Trzy okrążenia od wczoraj.
Umówmy się, na tym albumie niepotrzebne jest jedynie The Heavy Hand, bo odstaje. Teraz jak leciał ten kawałek to pomyślałem, że pasowałby do Total Death, ale byłby wtedy najgorszym utworem na tamtym wybitnym albumie. No takie na siłę Celtic Frostowanie. Na szczęście trwa jedynie około 4 minuty. Reszta tej nowej płyty natomiast jest świetna.

And In That Moment I Knew the Answer - pewnie mnie popierdoliło od słońca, ale tutaj słyszę nawet echa My Dying Bride Zajebisty instrumental.

Najlepsze na płycie są prawdopodobnie Black Dawn Affiliation i The Bird People of Nordland.

Z każdym kolejnym odsłuchem płyta zyskuje i sytuacja jest rozwojowa. Przy okazji mi smaka narobiła na inne albumy Norwegów.

[Zsamot]

I bardzo dobrze, bo mają sporo dobrych płyt, a te kawałki w/w przez Ciebie to rzeczywiście dobre ciosy.
Ja jakoś tak niechcący wszedłem z dobre kilka lat temu w dobre zgranie z ich propozycjami muzycznymi.

[mork]

Trzy okrążenia od wczoraj.
Umówmy się, na tym albumie niepotrzebne jest jedynie The Heavy Hand, bo odstaje. Teraz jak leciał ten kawałek to pomyślałem, że pasowałby do Total Death, ale byłby wtedy najgorszym utworem na tamtym wybitnym albumie. No takie na siłę Celtic Frostowanie. Na szczęście trwa jedynie około 4 minuty. Reszta tej nowej płyty natomiast jest świetna.

And In That Moment I Knew the Answer - pewnie mnie popierdoliło od słońca, ale tutaj słyszę nawet echa My Dying Bride Zajebisty instrumental.

Najlepsze na płycie są prawdopodobnie Black Dawn Affiliation i The Bird People of Nordland.

Z każdym kolejnym odsłuchem płyta zyskuje i sytuacja jest rozwojowa. Przy okazji mi smaka narobiła na inne albumy Norwegów.

Z kolei moim zdaniem And In That Moment I Knew the Answer może nie tyle, że niepotrzebny ale najsłabszy moment na płycie. Wybrzmiewają mi tu echa Candlemass i czuję, że drzemie tu spory, niewykorzystany potencjał.
Co do The Heavy Hand znalazłem info, że utwór jest dedykowany niejakiemu Vidar Langerud. Ktoś coś? Bo nie doszukałem się rozwinięcia kim owy Pan jest i czym sobie zasłużył na takie honory.