Darkher to solowy projekt niejakiej Jayn H. Wissenberg, która tworzy muzykę, gdzie metalu niewiele ale mroku w cholerę. Zadebiutowała w 2014 roku w barwach Prophecy Production EP'ką The Kingdom Field, która zawiera materiał mocno atmosferyczny, z elementami folk a wszystko zagrane na gitarze akustycznej z podkładem perkusyjnym. Owe nagrania mocno zaostrzyły mój apetyt na pełny album, który ukazał się w 2016 roku i nosi tytuł Realms.
No i tu cios bo płyta muzycznie dosyć mocno odbiega od wcześniejszej EP'ki. Przede wszystkich prawie wcale nie zawiera elementów folkowych a całość brzmi wisielczo ponuro i mrocznie. Płyta dosyć minimalistycznie skomponowana spokojnie snuje się z utworu na utwór a melodie wybrzmiewające to taki ładny stylistycznie doom metal. Będę się przyglądał poczynaniom tej pani bo jest spory potencjał a debiut tylko to udowodnił.
Dyskografia: 2013 - Darkher [EP] 2014 - The Kingdom Field [EP] 2016 - Realms
Nowa płyta to już dużo większy ukłon w stronę estetyki spod znaku Chelsea Wolfe, co wcale nie musi być minusem. Ma też kilka bardzo fajnych akcentów rodem z brytyjskiego gotyckiego doomu. Lubię posłuchać od czasu do czasu.
Hajasz2 lata temu
Raubritter
Posty: 5602
Rejestracja:7 lat temu
Lokalizacja: Opole
Hajasz
Na 15 kwietnia Prophecy Productions zapowiada płytę The Buried Storm a promuje ją klimatyczne wideo z rudowłosą.
Kierwa ta ruda znowu zaraziła mnie. Co to jest za w chuj mroczny album! Dawno tak nie miałem, że słucham sobie a Wacław się budzi i pragnie więcej. Mega totalny dark folk od rudej zapraszający na mgliste wrzosowiska i bagna, gdzie śliczny głos Pani z Myrkur gubi każdy cień. No i to jest płyta na święta. Wykonało się.
Ten nowy Darkher chodził za mną od jakiegoś czasu i w końcu w ten weekend zasiadłem do "lektury" The Buried Storm. I muszę przyznać, że jestem bardzo miło zaskoczony tym, co dane mi było usłyszeć. Płyta zawiera 41 minut muzyki, która od pierwszych dźwięków uwodzi roztaczaną aurą niepokoju i smutku. Spora w tym zasługa wokalu Jayn, który jest eteryczny i to on odpowiada za tony melancholii, jakie wylewają się z kompozycji. Moim zdecydowanym faworytem jest Where the Devil Waits, w którym jej niepokojące wokalizy powodują ciary na całym ciele. Aczkolwiek każdy numer to cytując forumowego klasyka - "jedna wielka emocja". Dlatego to też jeden z tych albumów, który zarówno zachwyca, jak i intryguje.
Ryszard pisze: ↑5 lat temu
Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha