O, to jakoś pominąłem

będzie zatem badane niebawem, bo całą serię łykam jak pelikan.
Edit: Już wczoraj sprawdziłem i jest, podobnie jak z poprzednimi częściami, bardzo dobrze. Co najmniej kilku znanych przedstawicieli sceny dark ambient się tu udziela i klimatu narobili pełno. Czas trwania przydługi, bo prawie 2,5 godziny odsłuchu, ale naprawdę warto. Idealne do czytania Lovecrafta, ale nie tylko, bo mnie przy tym ogółem literaturę grozy dobrze się czyta. Co do samej muzyki, to ciężko tu się nad nią rozwodzić, tyle że tym razem w mojej głowie malował się obraz piaszczystych pustyń, ogarniętych burzami piaskowymi, dookoła piramidy, pełno kurzu i krypty. A pośród tych zamieci przechadza się zakapturzony Hastur czy też Król w Żółci jak zwykł być określany, bądź jak kto woli "Ten, którego imienia nie wolno wymawiać".