Czym tu się zachwycać? Jakoś nie słyszę w tym nic, co by mogło się spodobać. Gdzie ta totalna muza? Buczenie i chaotyczny nakurw, nic więcej. To trochę tak jakbym podsłuchiwał jakąś death-industrialną płytę, grającą u sąsiada piętro wyżej, przez stetoskop przyłożony do rury od sracza. Gdzie tu jakieś fajne riffy, solówki, które da się skojarzyć z utworami, czy wokale (growling), które idzie zapamiętać.
To nie są problemy, wysłuchałem raz, drugi i stwierdziłem, że zwyczajnie przynudzają. Ogólnie jest sporo lepszych płyt z podobnym, nie koniecznie tagowanym metką DM-u hałasem do posłuchania.
Autokrator znam i naprawdę mocny album , co do Miserist przesłuchałem i podeszło . Natomiast Altarage zdania nie zmienie , wyróżniający się zespół , cd na półce ,zobaczymy czy nie spuszcza z tonu i utrzymają poziom na następnym albumie , jest potencjał
NIHL poziomu Impetuous Ritual czy Abyssal może nie osiąga, ale jest to bardzo fajna płyta, i wbrew pozorom bardzo chwytliwa. Mnie za to przekornie najbardziej podobają się te momenty gdy porzucają te czytelne riffowanie na rzecz chaotycznej jazdy do przodu ile fabryka dała. Jak np w świetnym Graehence. Ale suma sumarum cała płyta wchodzi jak ciepłe bułeczki.
PanLisek pisze: 8 lat temu
jest to bardzo fajna płyta, i wbrew pozorom bardzo chwytliwa.
No raczej. Nie rozumiem szczerze mówiąc czemu dość spora grupa osób widzi w tym jeden, wielki, chaotyczny nakurw bez sensu. Pamiętam, że nawet MonaLizaTurbo na starym BL się jarał ostatnim albumem a on to raczej zwolennik chwytliwości niż chaosu był. Ja sobie ostatnio odświeżyłem i w wielu momentach przytupywałem nóżką jak przystało.
Ryszard pisze: 8 lat temu
Bo tego trzeba posłuchać. Usiąść z piwkiem czy jointem... Taki chaos nie nadaje się do przeglądania www, odpisywania na msg, gotowania lub jako tło.
Poza tym chaos to tylko płaszczyk pod którym zawsze siedzi solidny szkieletor muzyczny, do którego np. postukać można nóżką
Dokładnie coś w tym jest. Podobnie miałem z np. z Impetuous Ritual, Teitanblood tutaj trzeba usiąść podkręcić głośność i się delektować. To nie jest do słuchania na pół gwizdka robiąc porządki.
if you can find it on the internet, it's not underground.
Ryszard pisze: 6 lat temu
Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha
Ej czy jak przewidziałem ten break tuż po drugiej minucie to coś jest nie tak ze mną? Czy to świadczy o tym, że kawałek jest oczywisty strasznie? A może raczej, że przebojowy i to fajnie, że pierwszy odsłuch i już wiesz co za chwilę się wydarzy?
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Robię właśnie poranne pierwsze okrążenie z posiadanym promosem. Na razie nie ma co cieszyć miche. Oczywiście jest to Altarage no ale wygląda na to że odkąd dostałem kasetę z demo, w muzie zasadniczo nic się nie zmieniło... No może mamy więcej powietrza i i troche oczywistrzych bo czytelniejszych fragmentów ale w gruncie rzeczy mamy oczywistą i znaną miksturę death i sludge/drone coś tam. O, Rift jest bardzo fajnym utworem. No ale słychać ewidentnie że styl jak dotąd nie rozwiną się zbytnio. A, Orb Terax też cacy.
@HUMAN zapowiada że z jego strony będzie dużo pisania a ja ograniczę wrażenia z pierwszego odsłuchu do stwierdzenia że tak jak i jedynka, tak i dwójka to wciąż pomysły z pierwszego demo.
Mimo wszystko jest to bardziej niż dobry matex.
Taki do kupienia. Druga połówka albumu wypada lepiej.
P.S. Drugie kolko i jestem wciagniety. Slysze juz bas ALE to wciaz rip off starych pomyslow. Spodziewalem sie wiecej. Zbyt bezpiecznie rozpisany ale wciaz bd album.
Można już posłuchać całości tutaj, jakby kto chciał. Mnie na razie nie ruszyło, ale słuchałem tylko raz do tej pory.
Ryszard pisze: 6 lat temu
Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha
Ładnie buczy, ale nic nie zostaje w głowie nawet po 4 odsłuchach. Są fajne momenty, jak zwalniają, i kilka pomysłów też mi się podoba. Duszna, opresyjna atmosfera zdecydowanie na plus. Niemniej jednak nie mogę się oprzeć wrażeniu, że jak przyciskają do dechy to zamienia się w to swoistą kakofonię pozbawioną jakiejkolwiek motywu i sensu. Nie wiem, nie potrafię tej ściany dźwięku rozgryźć i chyba mi się to nie uda.
Moje zapotrzebowanie na tak mocno zdysonansowany black/death jest ograniczone i Howls Of Ebb wystarcza mi całkowicie. Muzykę Hiszpanów szanuję bo jest wykonana na wysokim poziomie, ale nie jest adresowana do mnie. W swoim graniu na pewno można ich zaliczyć do ekstraklasy.
Okładka debiutu genialna. Sama okładka wywołuje ciarki. Piękny obrazek.
Screaming Into The Blackness, Needing No God But Himself
Beneath the Veil of Sanity Beats the Throbbing Process of Decay
"ja pierdolę przeczytałem cały temat Kid Rock i muszę się napić"
Znakomity zespół, debiut NIHL to przepotężna płyta, przy której takie Dead Congregation brzmi jak kościelny chórek. Każdy kawałek rozwala, rozpruwa ciało, to po prostu soniczne zniszczenie i groza. Duszny klimat się wylewa z niej, a wokale są niczym bestia wychodząca z oparów, która chwyta macką i oplata nieszczęśnika za gardło. Druga płyta na początku mnie rozczarowała, wydawała mi się sklecona na szybko, ale potem doceniłem to, że mimo wpuszczenia do muzyki nieco powietrza i technicznych łamańców płyta nadal jest miażdżącym monolitem. Jednak trzeba jej słuchać jako całość, wtedy rozpierdol gwarantowany.
Belzebóbr6 lat temu
Tormentor
Posty: 1288
Rejestracja:7 lat temu
Belzebóbr
No już tam nie pierdol z tym Dead Congregation, to jednak inne granie, a w swoim brzmieniu DC jest czołg.
yog6 lat temu
Tormentor
Posty: 18005
Rejestracja:8 lat temu
yog
Jak ktoś lubi, to jest nowy kawałek - Cyclopean Clash. Zwiastuje on trzecią płytę Altarage, która wyjdzie 25 stycznia 2019 roku. Zwać się ona będzie The Approaching Roar.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Ja sobie z okazji powyższego newsa zrobiłem przypominajkowy wieczór z Altarage, tj. z obydwiema płytami. Miało polecieć po razie a tu leci całe popołudnie na zmianę, raz Nihl, raz Endinghent. Ciężko mi w zasadzie wybrać na obecną chwilę, który bardziej mi się podoba, bo na każdym są wypruwane zajebiste hity i na każdym również słuchacz jest zalewany wiadrami gorącej smoły. Zaduch, obręcz zaciskająca się wokół skroni, mdłości i gryzący dym, do tego fizycznie wręcz odczuwalne przerażenie przed czymś, czego w sumie nie widać ani nie słychać, ale wiemy, że gdzieś tam jest...
...a to wszystko otacza bardzo fajnie napisaną muzykę. Pisałem przy okazji czegoś innego (nie pamiętam czego), że jeśli ekstremalna, ciężka muzyka ma w sobie chwytliwość nieobjawiającą się tanimi melodyjkami i refrenami, tylko czymś takim jak np zajebisty "Spearheaderon", to znaczy, że piszący ją muzycy umieją w to, czym się zajmują. @Ryszard zarzuca brak rozwoju i kombinowania - ja nie do końca się zgodzę, bo uważam, że rozwój muzyczny może objawiać się też w pisaniu coraz lepszych kawałków w tym samym stylu a w przypadku Altarage tak właśnie jest a przynajmniej w tym kierunku to zmierza. Zobaczymy zresztą co pokaże nowy album. Osobiście jestem bardzo ciekaw, bo od premiery Nihl mam ich na oku i jak na razie mnie nie zawiedli.
Aha, jeszcze jedno. Naprawdę, ale to naprawdę nie rozumiem określania tego bezsensownym buczeniem i chaotycznym napierdolem. Zwłaszcza przez ludzi na co dzień obcujących z najbardziej ekstremalnymi formami muzycznymi. Może po prostu nie daliście tej muzie szansy podejść was w skupieniu?
Tak ich jechałem? Przecież ja im kibicuję serdecznie. Kawałek obiecujący i z tym brakiem rozwoju to może masz rację, bo zmieniać trzeba potrafić.
Co do buczenia: teitanblood to np czy portal...Słyszę wyraźnie linię melodyczną, zmiany rytmu, akcenty przejścia - o ile występują w danym "wypelniaczu". Włączam te wszystkie war penisowe, sorry metalowe albumy i wciąż w 100% słyszę niemilosierne napierdalanie na pałę. Nie wiem może to Mierzbow tylko ja tego nie czaję? Altarage to jak najbardziej czytelny i powstały w wyniku planowania death metal.
!Polacy, to murzyni europy. Black Lives Matter!
yog6 lat temu
Tormentor
Posty: 18005
Rejestracja:8 lat temu
yog
Drugi kawałek z płyty, tym razem Inhabitant:
Destroy their modern metal and bang your fucking head
yog6 lat temu
Tormentor
Posty: 18005
Rejestracja:8 lat temu
yog
Jest już cały album dzięki uprzejmości Season of Mist:
Premiera w piątek.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Nie zawiedli! Jest wszystko, co trzeba: duszna atmosfera, pokręcone gitary, orające pole growle i wszechobecny, przytłaczający ciężar. Pojawiające się gdzieniegdzie ambientowe plamy są jak podróż przez najmroczniejsze zakamarki umysłu. A potem znów obłęd daje o sobie znać, i znowu zaczyna brakować powietrza... Ten album to po prostu zagłada. Nie jest to łatwy do przyswojenia album, niektórych pewnie odrzuci, ale warto być mocnym i nie dać się złamać, by docenić, jak inteligentnie został napisany ten album.
Całkiem mi podeszło "The Approaching Roar". Najlepiej z dotychczasowych dokonań Altarage i lepiej niż ostatni materiał Portal. Jakoś najbardziej mi się z Australijczykami kojarzy to napierdalanie.
yog pisze: 6 lat temu
Uważanie Seasons in the Abyss za lepszą od South of Heaven istotnie nie da się wytłumaczyć inaczej, niż kindermetalstwem
yog4 lata temu
Tormentor
Posty: 18005
Rejestracja:8 lat temu
yog
Ściana basów i hałasów wolumin 4:
23 kwietnia 2021 w Season of Mist. Succumb się nazywa, a poniżej znaczne wydarzenie w postaci premiery utworu Magno Evento.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
deathwhore4 lata temu
Tormentor
Posty: 4637
Rejestracja:8 lat temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej
deathwhore
Na żywo brzmieli całkiem ładnie i klarownie. Może warto spróbować znowu z płyty, których zwyczajnie nie chce mi się słuchać?
Nebiros pisze: 5 lat temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Cudnie prezent na imieniny pierwszy zapowiedziany zatem i to z pierdolnięciem podoba się, urozmaicili formułę i wokalnie w pewnych momentach też trochę inaczej.
Debiut i druga płyta bardzo dobre. Dziki, chaotyczny napierdol a jednak koneser usłyszy w tym świetne przeboje. Trzeciej chyba w sumie nie słuchałem ani razu.
Popatrzylem uszami popoludniu i patrze zza winkla teraz i stwierdzam ze popatrze na dniach tak mocniej i lepiej bo moze mi ta orkiestra zerwac panele podlogowe.Papy na dachu nie zerwie,jednak panele moze moze.
Znudzi ci się. Możesz jeszcze Miserist zobaczyć the ominous circle. Mniemam ze autokrator znasz. Abysal dalej i juz masz post portalozy do wymiotów. Sprawdź se temat o profound lore bo tamte gruzy lubią kosmosy, także biorą w noisa, wstrzykują industriala, inhalują elektronikę.
kurz pisze: 4 lata temu
Posłuchałem debiutu. Paneli nie zerwało (po prawdzie ich nie ma, ale chuj niech będzie ze klepek nie zerwało). Czegoś brakuje mi w tej muzie.
kurz pisze: 4 lata temu
Posłuchałem debiutu. Paneli nie zerwało (po prawdzie ich nie ma, ale chuj niech będzie ze klepek nie zerwało). Czegoś brakuje mi w tej muzie.
Opierdolilem dzisiaj dwie pozycje:
1.'MMXV demo' -zajebiste gruzowanko!!!
2.'Nihl' -chyba srednio bo zasnalem na chwile na kanapie tak w srodku albumu.
yog4 lata temu
Tormentor
Posty: 18005
Rejestracja:8 lat temu
yog
No raczej, demko najlepsze. Reszta to już nie dla mnie zawody.
Destroy their modern metal and bang your fucking head