Awatar użytkownika
Nucleator
Moderator globalny
Posty: 1726
Rejestracja: 7 lat temu
Lokalizacja: LIPSK

Darkness

Nucleator

Obrazek

Obrazek

Kolejne niemieckie skurczybyki, które powróciły z martwych w poszukiwaniu chwały i glorii. Po raz pierwszy metalowy światek usłyszał od nich w 1987 roku, kiedy po rozgrzewce złożonej z paru demówek przypierdolili debiutanckim longplayem Death Squad. Te 37 minut to kwintesencja teutońskiego thrashu, esencja wszystkiego, co w nim najlepsze. Dostajemy więc brutalne strzały przepełnione szalonymi riffami, mocarnymi partiami perkusji i ochrypłymi wokalami nieco przypominającymi Mille z Terrible Certainty. Wszystko przypolerowane pięknym szorstkim brzmieniem. Okazjonalnie mamy smaczki takie jak gitary akustyczne w Burial At Sea, ale to tylko przystawka do nieustannej chłosty. Z całości bije niepohamowany wkurw niczym od Rafalali na widok nastolatki i Death Squad bez problemu i dziś przyprawia ciało o drgawki i skurcze.

Sukces artystyczny nie szedł jednak w parze z komercyjnym, czego przyczyną mogła być znikoma pozycja wytwórni wydającej debiut. Stąd też grupie nie udało się wybić jak choćby piwożłopom z Tankard. Niezrażeni, rok później wypuścili drugiego pełniaka Defenders of Justice. Niestety, był to dużo słabszy album od genialnego debiutu, a przyczyn tego stanu było kilka. Po pierwsze brzmienie: spartolone gitary, które się zlewają z pozostałymi instrumentami. Dwa to wokal - nie jest tak chamski i agresywny jak na poprzedniczce, a wokalizy są pozbawione mocy i agresji. Kolejna kwestia to fakt, że niemiaszki zmieniły podejście do aranży utworów - poza 2 wyjątkami nie dostaniemy tu bezpośrednich bomb na ryj jak Critical Threshold. Pojawiły się progresywne patenty, melodyjne wstawki, syntezatory. Nie zrozumcie mnie źle, nie jest to zły album, jednak przy debiucie wypada on po prostu blado.

1989 rok to był dziwny rok w teutońskim światku - z jednej strony wychodziły petardy w postaci Agent Orange, Urm the Mad czy Extreme Aggression, z drugiej takie badziewie jak Conclusion and Revival. Chłopakom z Darkness zrobił się wtedy konkretny koktajl z gówna w mózgu i pomyśleli sobie, że nagrają parę nowych kawałków z powpierdalanymi wszędzie syntezatorami, jakimiś samplami, ckliwymi wstawkami a la Def Leppard i dorzucą parę starych kawałków. Oczywiście z jebanymi syntezatorami bo jak. No i zespół dokonał żywota niczym zapijaczony menel w mroźną noc - leżąć pośród ojszczanego śniegu, rzygów i gówna.

Ciemność powróciła koło 2007 roku, a wydana 8 lat później EPka XXIX dawała nadzieję, że ich reunion nie skończy się żałośnie jak u ich krajan z Vendetty. No i w końcu na świat przyszło The Gasoline Solution, które okazało się bardzo fajnym wydawnictwem. Riffy pięknie przywołują klimaty Death Squad, wokal Herr Lee ładnie wpasowuje się w struktury kompozycji, a perkusista gra naprawdę fajnie, wzbogacając swoje partie o niebagatelne przejścia. Miła niespodzianka, bo nie oczekiwałem zbyt wiele.

Dyskografia:
1985 - The Evil Curse [demo]
1985 - Iron Force [demo]
1986 - Attack the Mephisto [demo]
1986 - Titanic War [demo]
1986 - Spawn of the Dark One [demo]
1987 - Death Squad
1987 - Promo Tape [demo]
1987 - Cleans Pforzheim [demo]
1988 - Defenders of Justice
1989 - Conclusion & Revival
1989 - Spawn of the Last One [demo]
2005 - Bocholt Live Squad [live]
2008 - The Demos [kompilacja]
2015 - Thrash till Death! [kompilacja]
2015 - XXIX [EP]
2016 - The Gasoline Solution
2017 - Darkness / Teutonic Slaughter [split]
2018 - First Class Violence



Skład:
Lacky - Drums (1984-1991, 2007, 2013-present), Vocals (1984-1986) ex-Charger, ex-Eure Erben, Fake Dealer
Arnd - Guitars (1987-1991, 2007, 2013-present), Vocals (1991, 2007, 2013-2015) ex-Eure Erben, ex-Crypt
Meik - Guitars (2013-present)
Dirk - Bass (2014-present) ex-Everwake, ex-Powerball, Serpentine (Deu)
Lee - Vocals (2015-present) Yuppie-Club
▼ Byli muzycy
Agony - Bass (1984-1985)
Skull - Guitars (1984-1985)
Damager - Guitars (1984) ex-Sodom
Raper - Bass (1986-1987)
Pierre - Guitars (1986-1989) ex-Faithealer, ex-Jester's March
Olli - Vocals (1986-1989) (R.I.P. 1998) ex-Crypt
Thomas - Bass (1987-1988) ex-Holy Moses
Timo - Bass (1988-1991) ex-Loud 'N' Proud, ex-Red House
Jöter - Guitars (1988, 2007) The Unpleasant, ex-Eure Erben
Emma - Bass (1989, 2007) ex-Eure Erben, ex-Scanner
Ray - Vocals (1989-1990) (R.I.P. 2004) ex-Aterial, ex-Preacher
Bony Fertigmensch - Guitars (1991, 2013-2014) Christ of Kather • Markus Maria Hoff, ex-Shaxul, Extinct the Scum, ex-Japanische Kampfhörspiele, ex-Obscurity (live), ex-Wortmord (live)
Christian "Speesy" Giesler - Bass (2013-2014) Kreator, Extinct the Scum
Chris - Guitars (2014-2015)
MA: https://www.metal-archives.com/bands/Darkness/1849
Ryszard pisze: 6 lat temu Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha

Tagi:
Awatar użytkownika
Pioniere
Moderator globalny
Posty: 4048
Rejestracja: 8 lat temu

Pioniere

Początki mieli zajebiste, winyl z debiutem stoi no półce tuż obok Pleasure to Kill. Ostatnia też mi bardzo przypadła do gustu i na poprzedniej wersji forum, starałem się jej bronić, nagłaśniając sprawę udanego powrotu weteranów na scenę.
Rattlehead
Moderator globalny
Posty: 142
Rejestracja: 8 lat temu

Rattlehead

Wypada zgodzić się z poprzednikami. Dwa dobre albumy. Debiut i ostatni przeplecione dwoma które ciężko uznać nawet za przeciętne. O ile Defenders ... jeszcze jakoś mogę strawić to Conclusion... zajmuje u mnie mało zaszczytne 1 miejsce w kategorii najsłabszy album thrash ??? metalowy nagrany na niemieckiej ziemi.

Ogólnie kapela chyba nie wykorzystała potencjału jaki w niej drzemał no i niestety w zasadzie nigdy nie wyszli poza drugą a nawet trzecią ligę teutońskiego traszowania.
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 18032
Rejestracja: 8 lat temu

yog

W październiku - dokładniej 12 - wyjdzie kolejny album Darkness. Zwać się będzie First Class Violence. Gościnne wokale nagrali Ventor z Kreatora i Tomek z Sodom.

Nagrano to i zmiksowano w Rambado Recordings pod okiem Dennisa Köhne'a, zaś artwork sporządził Timon Kokott.

Obrazek

Utwory:
01. Prelude In E (intro)
02. Low Velocity Blood Spatter
03. Neoprimitive
04. Hate Is My Engine
05. See You On The Bodyfarm
06. Zeutan
07. The Autocrazy (Autocracy) Club
08. Born Dead
09. First Class Violence
10. I Betray
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Pioniere
Moderator globalny
Posty: 4048
Rejestracja: 8 lat temu

Pioniere

Okładka utrzymana w standardach grupy. Nowej muzy zaś będę wypatrywał, gdyż powrotni album The Gasoline Solution wbrew regule o nieudanych powrotach wypadł na prawdę całkiem nieźle.
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 18032
Rejestracja: 8 lat temu

yog

Słuchając sobie Death Squad mam wrażenie, że ulubionym kawałkiem chłopaków w tamtym czasie był Black Magic ;) Relaksująca płytka i instrumental w postaci Tarsman of Ghor miły dla ucha.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Endymion
Master Of Reality
Posty: 296
Rejestracja: 7 lat temu

Endymion

yog pisze: 6 lat temu Słuchając sobie Death Squad mam wrażenie, że ulubionym kawałkiem chłopaków w tamtym czasie był Black Magic ;)

Ja bym powiedział, że bardziej to album Pleasure to Kill. Tak czy siak zajebista płyta z cieniującym brzmieniem.
Awatar użytkownika
Astral
Fallen Angel Of Doom
Posty: 336
Rejestracja: 6 lat temu

Astral

Świetna na nowa płyta, podczas słuchania czułem się, jakbym słuchał starych szlagierów grupy, tylko opakowanych w nieco lepsze niż na pierwszej płycie brzmienie. Zabójcze riffy, dobre, mocne wokale i wchodzące w pamięc refreny dały pozycję pierwszej klasy. Ktoś to wrzucał gdzieś, że słucha na przemian z nowym Gama Bomb - młodziaki odpadają z Niemcami w przedbiegach, First Class Violence to mocna petarda, dużo lepsza od dobrej poprzedniczki, której spokojnie dałbym minimum 8/10.
Awatar użytkownika
Pioniere
Moderator globalny
Posty: 4048
Rejestracja: 8 lat temu

Pioniere

Ja słuchałem i jak najbardziej podzielam zdanie przedmówcy. Album topowy, jeśli chodzi o tegoroczny Thrash.
Awatar użytkownika
Nucleator
Moderator globalny
Posty: 1726
Rejestracja: 7 lat temu
Lokalizacja: LIPSK

Nucleator

Po kolei. Okładka przyznam miła dla oka, ładnie nawiązująca do obrazka zdobiącego fenomenalny debiut i drugi, nieco gorszy Defenders of Justice. Pomijając nieco sztampowe intro, drugi kawałek Low Velocity Blood Spatter jasno wskazuje drogę, którą kroczy Darkness. Mamy więc ostre riffowanie, chropowate wokale niekiedy mocno zalatujące Tomem Angelripperem z wydawnictw Sodom nagranych w XXI wieku i frapujące partie solowe. Następny Neoprimitive jest jeszcze lepszy - kawałek pędzi przed siebie, by ciekawie zwolnić w refrenie. Aż człowiek by chciał, żeby tak dzisiaj Kreator grał... Prosto, bez niepotrzebnego kombinowania, jakby to powiedział pewien redemptorysta "Alleluja i do przodu". W Hate is My Engine zdublowane wokale przypominają nieco Destruction, jednak nie odrzucają one tak jak wokale Schmiera. See you on the Bodyfarm to kolejny wypruty z arsenału Niemrów pocisk ze znakomitym refrenem. Kurwa ktoś powinien posadzić przy tym Petrozzę, zapętlić mu to przez parę godzin, to może nauczyłby się łączyć agresję z melodię, unikając przy tym niestrawnej melopapki, jaką serwuje od czasów Violent Revolution.

Zeutan to utwór poświęcony pierwszemu wokaliście grupy, Olliemu. Aranżacyjnie świetny, gitarzyści jadą jak opętani, niestety łyżką dziegciu są partie wokalne gościnnie występującego Ventora. W tym utworze gardła użycza jeszcze Tom z Sodom i o ile poczciwy Wuja wypadł znakomicie ze swoimi niskimi, złowrogimi wokalami, to Jurgen zaśpiewał po prostu na odpierdol. Nie czuć w nich ikry ani mocy, a przypominam, że kiedyś ten facet dewastował swoimi partiami wokalnymi w Son of Evil czy Command of the Blade. The Autocrazy (Autocracy) Club, z tekstem wymierzonym w Trumpa, znowu niszczy, niestety dwa następne kawałki nieco odstają od reszty materiału. Rozpoczynające się nieco jak Prayer of the Dead Onslaughtu Born Dead jest niestety nijakie w wymowie i ratują go świetne solówki, natomiast utwór tytułowy cierpi przez wtrącane w struktury zajadłego riffu pseudomelodyjek. Ostatni I Betray to jednak powrót do jazdy bez limitów na prędkościomierzu, a zabieg ze śpiewem kobiecym nasuwającym skojarzenia z Kingiem Diamondem (słuchamy The Puppet Master) pod melodię z intra wyszedł naprawdę fajnie.

Słuchając zarówno First Class Violence, jak i The Gasoline Solution, mogę tylko napisać, że zajebiście, że Darkness powrócił. I zajebiście, że mogę się w końcu zgodzić z tym, co pisze Pioniere :P Bo choć tegoroczny album jest nieco bardziej przestrzenny i melodyjny niż poprzedniczka, to summa summarum wchodzi mi równie zajebiście co ona.
Ryszard pisze: 6 lat temu Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha
Rattlehead
Moderator globalny
Posty: 142
Rejestracja: 8 lat temu

Rattlehead

Bardzo dobry ten First Class Violence. Moim zdaniem ciekawszy i lepszy od niezłego przecież poprzednika. Ogólnie ten powrót Darkness przerósł moje oczekiwania wobec niemiaszków. Kapela bądź co bądź nie pierwszoligowa nawet w latach traszowego boomu nagrała po reaktywacji 2 bardzo dobre krążki. Wg mnie lepsze niż te z końca lat 80-tych ( oprócz Death Squad). Brawo!
Awatar użytkownika
Vortex
Tormentor
Posty: 3136
Rejestracja: 8 lat temu
Lokalizacja: Strzałkowo

Vortex

I ja dołączam się do pochwał tego nowego albumu, bo buja to zajebiście klimatami starego thraszowania. Mam wręcz wrażenie że w niektórych momentach jest tam nie wszystko równo co by właśnie wskazywało na starą szkołę, ale to właśnie jest w tym najpiękniejsze. Muszę sprawdzić co tam, się działo wcześniej, bo kapeli nie znam.
"Between Shit and Piss we are Born"
Awatar użytkownika
karp
Fallen Angel Of Doom
Posty: 358
Rejestracja: 6 lat temu
Lokalizacja: Warszawa

karp

No i ja się podepnę. Poprzedni album bardzo fajnie siadł, a i na nowym bez spadku formy. Bez pitolenia, bez cukierków i dłużyzn - czuć tą starą, prymitywną szkołę z pod teutońskiego szyldu. Goście zgasili jak peta domorosłe nowofalowe srasze.
Awatar użytkownika
Pioniere
Moderator globalny
Posty: 4048
Rejestracja: 8 lat temu

Pioniere

27 listopada nakładem Massacre Records ukaże się pt. Over And Out następca First Class Violence
Awatar użytkownika
Pioniere
Moderator globalny
Posty: 4048
Rejestracja: 8 lat temu

Pioniere

Dałacząm do powyższego info track-listę oraz zdobiącą go okładkę autorstwa Timon Kokott Art-Work

track-list:
01. Every Time You Curse Me
02. Down Of The Dumb
03. Over And Out
04. Slave To The Grind
05. Tinkerbell Must Die (Live Osaka, Japan)
06. Armageddon
07. Faded Pictures (Unplugged)

Obrazek
Awatar użytkownika
Vortex
Tormentor
Posty: 3136
Rejestracja: 8 lat temu
Lokalizacja: Strzałkowo

Vortex

Ale mi się podoba ta okładka.
"Between Shit and Piss we are Born"
Awatar użytkownika
Szajtan
Tormentor
Posty: 3436
Rejestracja: 4 lata temu
Lokalizacja: From Hell

Szajtan

Niemieccy weterani thrashu powracają z nowym materiałem po dość długiej przerwie trwającej ponad 6 lat, wydali co prawda w międzyczasie EP-kę, ale nie było to zbyt udane wydawnictwo. "Blood on Canvas" to ponad 43 minuty typowego niemieckiego thrashu nie wnoszącego nic nowego do gatunku. Jest na pewno lepsza od poprzedniczki "First Class Violence", która niestety przynudzała. Słucha sie tego całkiem przyjemnie zapewne ze względu na dobrą produkcję, doświadczenie muzyków, jak i niedługi czas trwania płyty.
I am Satan's generation and I don't give a fukk.
Awatar użytkownika
Vortex
Tormentor
Posty: 3136
Rejestracja: 8 lat temu
Lokalizacja: Strzałkowo

Vortex

No szału nie odnotowałem, ale nie spodziewałem się też nie wiadomo czego, więc w zasadzie nawet nieźle bawiłem się z "Blood on Canvas".
"Between Shit and Piss we are Born"