Summerisle pisze: ↑rok temu
Obecnie najczęściej sięgam po niedoceniany przeze mnie przez lata debiut oraz "The Mystical Beast of Rebellion" w wersji 2CD. "Ultima Thule" ma jedyny w swoim rodzaju klimat - nie znam drugiej płyty, która byłaby choćby zbliżona do tego obłędnego nastroju.
Z kolei trójka jest cudownie prymitywna, a pod względem grozy i nastroju szaleństwa unoszących się nad tymi kompozycjami przebija momentami nawet swojego następcę uznawanego przecież za opus magnum tego bardziej powalonego wcielenia BaN.
Kolega widzę w tym temacie ma bardzo podobnie do mnie, bo też uważam
Mistyczną Bestię za jeden z dwóch najlepszych albumów Blut Aus Nord. Drugi to oczywiście debiut. To znaczy, jakkolwiek lubię też bardzo w zasadzie wszystkie do
MoRT włącznie, to do tych dwóch wracam najczęściej.
Jeśli o
Siódemkową Trylogię się rozchodzi, to dawno nie słuchałem, ale najbardziej wchodziła mi lata temu trójka, czyli najbardziej klimatyczna, nastrojowa i przestrzenna
Cosmosophy. Pierwsze dwie były OK, ale mam z nimi tak jak np z
Odinist - kiedy lecą, to elo, natomiast jak się kończą to nie korci mnie, żeby puścić je po raz wtóry. Dlatego też
Halluconogen kupiło mnie od razu (i zostało zakupione na oryginale), bo to kurewsko świeży album, zwłaszcza w kontekście kilku ostatnich wydawnictw.
