Albumy na żywo. Takie fajne, raczej nieoczywiste ale jak ktoś wstawi Iron Maiden czy Judas Priest to też ok.
Takiego tematu nie znalazłem, nie liczę koncertów z odmętów jutuba, ale jeżeli jest to proszę o wypierdolenie tematu i przeniesienie moich polecanek.
Oto one:
Ja nie lubię koncertówek i ich po prostu nie słucham. Nigdy żadnej nie kupiłem i nie kupię. Koncerty wolę osobiście na żywo.
Ale jest jeden wyjątek, pewnie dlatego, że nie brzmi to jak koncert a i dobór utworów jest nietypowy. Ten wyjątek to jedyny słuchany przeze mnie album koncertowy i dodam, że słuchany regularnie.
Sunn o))) - Dømkirke
I pyk, w sumie sobie odpalę, bo na ostatni koncert dotrzeć mi się nie udało.
DiabelskiDom pisze: ↑rok temu
Ja nie lubię koncertówek i ich po prostu nie słucham. Nigdy żadnej nie kupiłem i nie kupię. Koncerty wolę osobiście na żywo.
Zamykasz się na wiele wspaniałych albumów, z których niektóre są kwintesencją muzy zespołu.
Koncerty na żywo to coś innego.
DiabelskiDom pisze: ↑rok temu
Ja nie lubię koncertówek i ich po prostu nie słucham. Nigdy żadnej nie kupiłem i nie kupię. Koncerty wolę osobiście na żywo.
Zamykasz się na wiele wspaniałych albumów, z których niektóre są kwintesencją muzy zespołu.
Koncerty na żywo to coś innego.
@DiabelskiDom spróbuj "teleportować w wymiarze czasu", na jakiś wspaniały koncert zespołu, który odbył się np. 20-30 lat temu - od tego są m.in właśnie takie płyty live, a nie słuchając ich, bardzo wiele tracisz.
O i to jest właśnie kwintesencja grupy, właśnie album live. Dla mnie takim jest też MTV Unplugged in New York Nirvany. Przykładów jest więcej, tylko pogrzebać w pamięci. @DiabelskiDom do ciebie piję. To są konkretne grupy, nie jakieś piździki.
Pioniere pisze: ↑rok temu
Te kolo, przynajmniej zacząłbyś od metalu !!!
Bardzo dobry album koncertowy Anathemy. Wszystko tu gra jak należy. KScope nie szczędziło ani grosza i nadało temu wydarzeniu ogromny rozmach. Antyczny, rzymski teatr wypełniony bułgarskimi fanami po brzegi, orkiestra, dynamiczne światła oraz Lasse Hoile w roli reżysera. Muzyczny i wizualny efekt tej współpracy – Anathemy, orkiestry i Lasse Hoile – to klasyczny must have dla każdego fana progresywnego grania.
Ponad 2-godzinny koncert zawierający dosłownie wszystko, co chcielibyście zobaczyć i usłyszeć.
Double Live Assassins W.A.S.P zwierzaki koncertowe.
Co do oglądania koncertów na nośnikach, to nie. Wolę słuchając wczuć się w atmosferę. Efekty wizualne tylko na żywo, choćby jak wspomniany Sunn O))), który był tak hipnotyzujący muzycznie i wizualnie, że uśpił mnie jak niemowlaka.
Blind pisze: ↑rok temu
Dokładam swoje trzy grosze. Sepultura w szczytowej formie.
Metallica w szczytowej formie.
Sepa zdecydowanie u szczytu. Max jeszcze nie przechlany, wokalnie i wiosłowo rozpierdala. Co do Mety, to oni nadal są w świetnej formie koncertowej. Najlepszy koncert, to jednak ten z Seattle z 89 lub 90. Podobał mi się też ten z Woodstock 94, miałem na VHS nagrany z Tvp2, ale został zajechany jak sandały Mojżesza.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
dj zakrystian pisze: ↑rok temu
Sepa zdecydowanie u szczytu. Max jeszcze nie przechlany, wokalnie i wiosłowo rozpierdala. Co do Mety, to oni nadal są w świetnej formie koncertowej. Najlepszy koncert, to jednak ten z Seattle z 89 lub 90. Podobał mi się też ten z Woodstock 94, miałem na VHS nagrany z Tvp2, ale został zajechany jak sandały Mojżesza.
Panowie, ale to miał być wątek o albumach koncertowych, tych wydanych na CD, winylu lub kasecie MC, a nie video DVD, VHS itp. youtube'ach.
Under Siege nie ma na wspomnianych nośnikach, wiec się nie łapie, podobnie te wymiennie przez DJ'a
deathwhorerok temu
Tormentor
Posty: 4627
Rejestracja:8 lat temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej
deathwhore
No Under Siege chyba jednak tak, tyle że nieoficjalnie - wydaje mi się, że mam kasetowego bootlega, chyba to też jedna z pierwszych Sepultur które kupiłem.
Nebiros pisze: ↑4 lata temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
deathwhore pisze:
No Under Siege chyba jednak tak, tyle że nieoficjalnie - wydaje mi się, że mam kasetowego bootlega, chyba to też jedna z pierwszych Sepultur które kupiłem.
Dobra, dodam jeszcze, bo widzę, ze trzeba - tylko oficjalne wydania!
dj zakrystian pisze: ↑rok temu
Sepa zdecydowanie u szczytu. Max jeszcze nie przechlany, wokalnie i wiosłowo rozpierdala. Co do Mety, to oni nadal są w świetnej formie koncertowej. Najlepszy koncert, to jednak ten z Seattle z 89 lub 90. Podobał mi się też ten z Woodstock 94, miałem na VHS nagrany z Tvp2, ale został zajechany jak sandały Mojżesza.
Panowie, ale to miał być wątek o albumach koncertowych, tych wydanych na CD, winylu lub kasecie MC, a nie video DVD, VHS itp. youtube'ach.
Under Siege nie ma na wspomnianych nośnikach, wiec się nie łapie, podobnie te wymiennie przez DJ'a
Mortal Way of Life, Sodoma też chyba tylko na VHS wyszło? A sam wrzuciłeś powyżej. Poza tym, uważam, że tak godne występy live, obojętnie czy wyszły jako osobne live płyty, czy tylko w formie DVD, VHS, wypada w tym wątku przywołać. W zasadzie koncert z obrazem daje dwa razy tyle, co samo CD. No to dorzucam Somewhere in Poland od Kata. Ostatnie wydawnictwo trv Kata z Romkiem i Kałbojem. Zarówno na sedesie jak i dvd wyszło. Świetna koncertówka, poprawiana studyjnie co prawda.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
Bzdury wypisujesz DJ, klikaj zatem https://www.metal-archives.com/albums/S ... _Live/3121
Twój koncept wątku rozmija się z intencją zakładającego wątek - patrz post nr 1 (to nie wątek o koncertach video, a o albumach live) o czym wspomniał autor szerzej, gdzie indziej - chciały słuchać bez oglądania, kompa itd., a z cd, czy tam winyla.
yogrok temu
Tormentor
Posty: 17800
Rejestracja:8 lat temu
yog
Jeśli zaczniecie wrzucać linki do koncertów z youtube to jest już z tym wątek, pewnie niejeden. Ten jest raczej, o ile rozumiem, o wybitnych albumach koncertowych.
Ja tam bardzo lubię Live Kreation i Death comes in 26 carefully selected pieces.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Pierwszy album koncertowy AC/DC - "If You Want Blood You've Got It". Jeśli ktoś chciałby ograniczyć swoją znajomość AC/DC do jednego albumu z dyskografii, to moim zdaniem to jest najlepszy wybór. Album ten jest dobrym podsumowaniem dotychczasowej działalności grupy. Nagrania dokonano podczas koncertu w Glasgow 30 kwietnia 1978 roku, na miesiąc przed wydaniem albumu „Powerage”. Tutaj wciąż zespół jest praktycznie na wyciągnięcie ręki. Nie ma jeszcze napompowanych gumowych lal, armat i robienia igrzysk z koncertu.
Jak dla mnie ten Grateful Dead był zawsze mocno przehajpowany. Nawet jak miałem półtora roku to mi się nie podobał. Za to ace piorun dece oczywiście sztos.
Absolutnie kultowy materiał koncertowy Destruction "Live Without Sense". Pomarzyć można, żeby grupa wspięła się na takie wyżyny jak podczas trasy promującej "Release From Agony". Widziałem już ich kilka razy, jeszcze z Mike'm Sifringerem, zawsze był to solidny strzał.
Kto wczoraj był na koncercie? Jak wrażenia?
W boksie "Live 1978 - 1982" zebrano dotychczasowe albumy koncertowe Dire Straits poszerzone o kilka numerów. Dodatkowo dodany został niepublikowany koncert z 1979 r., a do tego w kilku ostatnich kawałkach pojawia się Phil Lynott z Thin Lizzy.
„Decade of Aggression”, tytuł tej koncertówki doskonale oddaje jej zawartość. Pierwszorzędny repertuar obejmujący głównie klasyczne kawałki z najlepszych płyt.