Undeath

[Hajasz]

Amerykańce z Undeath to konkretni załoganci. Ciężki, obskurny, prymitywny decior to ich znak rozpoznawczy (@yog oblechu trzymaj się z daleka od tego).

Jedna gitara robi swoje, jest siermiężnie a mimo to pachnie rozkładem, bas coś tam plumka ale bardziej dla stworzenia pozoru drugiego wiosła. No i na deser perkusja, która zapewne spowoduje u maestro @yoga niekontrolowane kręcenie się włosów na bródce ala R. Lodbrock.

Radosne trio wydało na ten moment dwa demosy a na każdym kwadrans muzy, która brzmi jak odrobinę lepsza wersja debiutu Carcass a do tego dodatki w postaci Cerebral Rot czy kilku innych amerykańskich popaprańców lat 90-tych, którzy tak uroczo pogrywali na taśmach demo. Drugie demo to lepszy materiał od pierwszego, gdzie surowość była podstawą i trochę zabierała z brutalności. Na drugiej kasetce już jest nowe zajebiste logo a wraz z nim chora atmosfera, klejący się blat i pełen zestaw narzędzi pomocnych do oddzielania mięsa od kości. Piękna rzeźnia.

Skład:
Matt Browning - Drums ex-Antlers as Roots
Kyle Beam - Guitars
Alexander Jones - Vocals
Tommy Wall - Bass (2020-present) Execution Hour, Hallucination Realized, Narrow Grave, Tomb Warden, Acquisition, Brainpan, Molten Way
Jared Welch - Guitars (2020-present)

▼ Muzycy koncertowi

Cody Davidson - Bass (2020) Crypt Hammer, Death Fetish, Sanguisugabogg, ex-Otis Driftwood, Crewneck, Putrid Stu, Mankind's Devastation (live)

Dyskografia:
2019 - Demo '19 [demo]
2019 - Sentient Autolysis [demo]
2019 - Sentient Autolysis / Cosmic Apoptosis [split]
2019 - The Compilation of Decomposition [kompilacja]
2020 - Live from Hell [video]
2020 - Live from Hell [live]
2020 - Lesions of a Different Kind




MA: https://www.metal-archives.com/bands/Undeath/3540451166
BC: https://undeath.bandcamp.com/music
BC: https://caligarirecords.bandcamp.com/music

[yog]

Zachęcony, włączyłem od razu to pierwsze demo i zapowiada się fajnie, bo taki motany obskurny death lubię, ale brzmienie to kurwa mać co tu się dzieje??? Trzymam sobie nogi na subwooferze i czuję jak mi podskakują, a wcale jakoś głośno tego nie słucham. Przebojowe te ich melodyjki. Nie byłbym sobą, gdybym nie zauważył, że pierwszy kawałek kończy się motywem, który brzmi identycznie co jedno z przejść z Vitrification of Blood Krwistej inkantacji, tylko się tak uroczo urywa, że niby nie

Demo się kończy - czekam na album. Zajebisty groove ten ich decior ma.

Chyba jestem w klimacie, bo dziś groby przodków sprzątałem


Edit: Te 250 kopii drugiego dema podobno prawie sold out, Caligari zapowiada drugie wydanie.

[Pioniere]

Tu nie trzeba być prorokiem, by dojść do oczywistych wniosków, że to muza dla mnie. Ja nawet bez słuchania, widzę grany styl muzyczny oraz producenta Caligari Records i bez @Hajasza tematu, bez jakiejkolwiek zachęty, ani szczegółowych opisów, wiem, że mi się spodoba. A jak się dodatkowo z ciekawości luknie, na MA, by zobaczyć, co to za band, to tam tylko na podstawie wysokiej oceny z recki (90%) się dopełni i potwierdzi me wstępne założenie — jak dotąd nie zawiodłem się na ich produkcjach.

[HUMAN]

Panowie dowalili konkretnie, mega dobry wokal, ciężar i moc przede wszystkim, dużo się dzieje warto mieć ich na uwadze. Gorąco kibicuje by udało się nagrać debiut i nie stracili chęci i zapału i pomysłów.

[yog]

Już za moment, już za chwilkę wyjdzie split z Devoid of Thought. Premiera 14 listopada. Nic to jednak nowego, a raz jeszcze przednie drugie demo w kolejnym już wydaniu, tym razem zamiast kasety na winylu (200 sztuk).

[yog]

Debiutancki album Undeath będzie się zwał Lesions Of A Different Kind i ukaże się 23 września w Maggot Stomp. Poniżej utwór tytułowy.

[yog]

Drugi z kawałków albumowych:



Wygląda na to, że wszystkie bardziej limitowane wersje winyla wyprzedane, czyli poszła ponad połowa.

[Ryszard]

Ogólnie: Deathowa młócka starego typu i średniego tempa jak i poziomu.

Subiektywnie: Pocieszne granie i "nieskomplikowanie techniczne ty moje". Umpa refren umpa umpa akcenty umpa umpa zmiana tempa... Schemat znany do bólu. W przypadku próbek nowego albumu bardzo wyraziste odczucie.

Obiektywnie: Pomimo powyższego, muzyka muzycznego threesome z USA powinna przypaść do gustu czynnym i zaangażowanym fanom.

Rozczarowani Six Feet Under czy tęskniący do soundu starego Cannibal Corpse - proszę spróbować surówki Sentient Autolysis, bo to bardzo ładnie rozrzucone i urozmaicone kompozycyjnie granie - w rezultacie wcale nie takie nieskomplikowane. Brudna produkcja, brutalny i sprawny, zagruzowany prymitywny wokal... Znajduje wiele klimatycznych pozytywów. Melodyjnie będzie to dłubanie w zwłokach a do co do rytmiki... do rytmu wygasających narządów i erupcji spazmów bólu hehe. Dobry nagraj. Zajebisty klimat całości. Wystarczy dobrze trafić na nastrój czy ochotę i "stare" Undeath jest mega słuchalne. Demo 19 - Zapomniana w otchłani internetów i ukierunkowanego myślenia prawda głosi ze większość najlepszego i prawdziwie prawdziwego death metalu zawarta jest w demo-nologiach i brudzie niewypolerowanej piwnicy. Stad powrót zabłoconych kaset - Dead Congregation np z taśmy brzmi wyśmienicie - dodając innych niż winyl, bardzo retrospektywnych i sięgających młodego wieku doznań. No i co tu dopisywać? Mamy bardziej niedopieszczoną muzycznie, surową niczym zdarte na hulajnodze kolano, papier ścierny z głośników wersje muzyki wcześniej wspomnianego demo. Również polecam.

[yog]

No niestety mam wrażenie, że na albumie się już tak dobrze jak na demach nie zapowiada

[Ryszard]

No niestety mam wrażenie, że na albumie się już tak dobrze jak na demach nie zapowiada

Wzorowa analiza posta. Tak trzymać młody.

[yog]

I trzeci kawałek, tym razem nawet i z teledyskiem:

[Hajasz]

No niestety mam wrażenie, że na albumie się już tak dobrze jak na demach nie zapowiada

I co wywnioskowałeś to po trzech kawałkach w chujowej jakości odsłuchanych przez chujowego winampa?

[yog]

Nie, przez bandcampa i youtuba. Winamp do niczego tu niepotrzebny. Dwóch, bo trzeci jeszcze nie był udostępniony, jak to pisałem.

[Hajasz]

Czyli jednak wywnioskowałeś to po odsłuchach w chujowej jakości.

[HUMAN]

Dzisiaj premiera debiutanckiego albumu. Dziwna płyta, będą u mnie z nią boje.

[Hajasz]

Mocno się zawiodłem na ich debiucie ale z drugiej strony to całkiem zajebista płyta. Niestety po ciosach w postaci demosów na albumie praktycznie zero śladów zostało a szkoda bo gdyby tym brzmieniem dojechali album mogliby rozbić bank. Debiutancki album na pierwszy odsłuch brzmi jakby został nagrany przez inny zespół, inne brzmienie, inne wokale, struktury kawałków. Podsumowując zeszło sporo pary między ostatnim materiałem demo a dużym albumem. Jednakże pomijając ten fakt to bardzo fajny album hołdujący starej szkole ile wlezie i w tym miejscu nie zgodzę się z rysiowanką o umpa, umpa bo czegoś takiego nie stwierdziłem a jak już to są to dosłownie momenty. Zapewne pokuszę się o ten album na płytce bo cholernie mi się podoba mimo, że to całkiem inne granie niż się zapowiadało.

[Belzebóbr]

Jak dla mnie to zupełna nuda, zbędna kalka, lepiej sobie puścić jakiś dobry strzał z 90' niż słuchać takich kiepskich odgrzewanych kotletów.

[Vortex]

No zobaczyłem że co niektórzy słuchali tego nowego longa, więc też sprawdziłem. Na początku nawet mnie to przekonało, takie trochę Six Feet Under, mięsiste wiosła, niskie growle, ale im dalej w las tym bardziej mnie to zaczęło nużyć, ale płytka na pewno warta sprawdzenia.

[Szajtan]

01. kwietnia dzięki Prosthetic Records ukaże się druga płyta o tytule It’s Time​.​.​.​to Rise from the Grave.

Tracklist:
1. Fiend for Corpses
2. Defiled Again
3. Rise from the Grave
4. Necrobionics
5. Enhancing the Dead
6. The Funeral Within
7. Head Splattered in Seven Ways
8. Human Chandelier
9. Bone Wrought
10.Trampled Headstones

[Hajasz]

Miałem w tym roku nie kupować żadnych płyt z metalem ale kierwa nie da się.

[HUMAN]

Im wiecej słucham tym bardziej mi się podoba , dziwny trans podobnie miałem z Obituary te 30 lat temu no zaintrygował ciekaw reszty no the and complete to nie będzie , ale bardzo blisko albo zniknie w niebyt .

[yog]

Dziś premiera, ale że dziś trwa od 49 minut to jeszcze nie ma wszystkich tracków, tylko 3.

[Hajasz]

Świetna ta nowa płyta. O piekło lepsza niż debiut bo powrócili to ciężaru z demówek i brutalnego growlu. Demówkowego brudu jednak zabrakło bo brzmienie w studio ładnie odkurzone ale jako całość to dobre dwa razy cięższe niż pierwszy album. Nadal są ostre wiercenia na gitarach ale wyzbyli się tego zamierzonego czy też nie morbidowego flow. Klasyczne czasowo 10 tracków na 36 min bez zbędnego pierdolenia, sprzęgania, dronowania i chuj wie jeszcze czego. Death Metal na pełnej z zakazem dla całej reszty pizdeuszy od "ambitnego" nudziarstwa.

[Vortex]

Zgadzam się w zupełności, zajebisty materiał. Pamiętam, że debiut też sprawdzałem, ale niezazarlo, Pan @Hajasz wyżej napisał być może dlaczego. Ten nowy, to dla mnie top w tym roku.

[kurz]

Dobrze mi wszedł ostatni album. Wokal taki jak lubię, jest grubo i ciężko, ale nie brakuje melodii i nawet jakiejś solowy na wieśle.

[Szajtan]

Video clip do Fiend for Corpses

[Pioniere]

Dziś nakładem Prosthetic Records ukazał się w formie cyfrowej album koncertowy Live...From the Grave, do którego znalazłam link do spotify:

[Szajtan]

Undeath powraca ze swoim nowym albumem "More Insane", który będzie dostępny 4 października nakładem Prosthetic Records.



Pierwszym zwiastunem tego wydawnictwa został singiel "Brandish the Blade".

[Hajasz]

Ostatnimi czasy wyszło sporo płyt z podobno zajebistym deciorem. Były duże nazwy ale i te mniejsze. Praktycznie 90% tego poleciało od razu do hasioka. Undeath byłem pewny, że tym razem się obsra i będzie gówno i to takie heavy stench!!! Dlaczego??? No bo kiedy ktoś startuje z okładką, która nie jest nawet w kategorii brzydka, zła ale w kategorii chujnia na maxa to ciężko mieć szacunek i oczekiwać czegoś. Tak okładka nowej płyty Undeath w mojej kategorii chujnia na maxa w metalu uplasowała się z automatu w pierwszej dziesiątce i to dosyć wysoko. Skurwysyna, który zaklepał ten obrazek skazałbym niczym mitycznego Prometeusza na zrywanie gwintu, który cudownie by się odnawiał i tak bez końca. Ktoś powie, że przecież to tylko okładka! No i chuj, że to okładka. Ona jest całością albumu i coś przedstawia, reprezentuje. Znam wiele albumów z lat 90-tych, które były słabe ale okładka sprawiła, że stały się przynajmniej średnie bo ludzie kupowali w ciemno. Nie znam wielu albumów, które zapewne przeoczyłem bo okładka była chujowa więc olałem i zapewne straciłem zajebistą muzę. I tylko tak na szybko mała dygresja mojego kolegi z pewnego zespołu, który po dziś dzień powie, że najgorszą okładkę ma Morbid Angel na płycie G a album kosa i tylko nazwa zespołu uratowała ten album i data wydania. Sama prawda.
No ale mamy 2024 i tzw. chwilę prawdy czyli trójka Undeath i oto chyba jedna z kandydatek na album roku w decie. Tak zajebistego i luzackiego albumu się nie spodziewałem. Tutaj sobie wszystko elegancko płynie, sekcja rytmiczna dudni, baterie cisną rytmy a strunowi grają wykurwiste riffowanko. Nawet nie wkurwia mnie zejście z brutalności na wokalu bo ten ciągle świetnie wpisuje się w kawałki. No i za takie 34 min człowiek walczył. Tylko pomyśleć co by było, gdyby na okładce mieli smutne jak pizda piramidy albo inne grobowce. No ale nie mają i całe szczęście bo żadne znane cwelicho nie wyjdzie na miasto ze szmatą z grafiką nowego albumu. No i chwała im za to ale następnym razem dajcie 10 PLN to Maciek z Klanu ogarnie lepszy artwork. Rzekłem.

[Jakub]

Najgorszą okładkę ma Morbid Angel na płycie G a album kosa i tylko nazwa zespołu uratowała ten album i data wydania. Sama prawda.

Okładka G słaba?

[Hajasz]

Najgorszą okładkę ma Morbid Angel na płycie G a album kosa i tylko nazwa zespołu uratowała ten album i data wydania. Sama prawda.

Okładka G słaba?

Nie jest słaba co to, to nie. Jest przechujowa.

[yog]

Najgorszą okładkę ma Morbid Angel na płycie G a album kosa i tylko nazwa zespołu uratowała ten album i data wydania. Sama prawda.

Okładka G słaba?

Jest zajebista, w przeciwieństwie do Undeath po demosach. Rzekłem

[Hajasz]

To jest właśnie ten moment, ta chwila kiedy poznajesz pozerstwo, które w gównie doszukuje się smakołyków kiedy ich tam nie ma ale oni wierzą, że muszą być bo jest nazwa zespołu. Dokładnie tak jak powiedział to mój kolega Ner. Gwinty zostały zerwane.

[yog]

Chłop od takich cudactw jak Pandemonic Incantations powiedział, że spierdolona okładka? To faktycznie nie można się nie zgodzić, bo zna temat od podszewki

[Hajasz]

Chłop od takich cudactw jak Pandemonic Incantations powiedział, że spierdolona okładka? To faktycznie nie można się nie zgodzić, bo zna temat od podszewki

Powiedziałem mu to a on rzekł tylko to www.youtube.com/watch?v=tP_WRk-xV7I&lis ... 4&index=24
Dziękuję dobranoc.

[kurz]

www.youtube.com/watch?v=tP_WRk-xV7I&lis ... 4&index=24

Sztosy idealne na udaną imprezkę.

Poza tym panienka w Get A Way!!!

EDIT. Zabieram się do odsłuchu albumu bohaterów tematu, Pan Chorąży bardzo, ale to bardzo zachęcił.

[HUMAN]

No to jedziem z nówka .

[Vortex]

No faktycznie, piękny album im wyszedł. Tak jak Pan profesor napisał. Znakomity luźny death, który po prostu musi się podobać, bo kawałki są tak poskładane, że buja się to niczym wisielec na gałązce.

[HUMAN]

Sztos Album , dali radę . Trza na zywo zobaczyć , pogo będzie jak tarara.