Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17933
Rejestracja: 8 lat temu

yog

W dawnych czasach, to był w zasadzie standard. Szczególnie jeśli chodzi o aktorów było to długie dekady normą, że ktoś grał tylko w filmach MGM czy Columbii. Np. Vincent Price mógł grać tylko w filmach American International Pictures i jak Roger Corman kręcił poza tym studiem jedną z części swoich adaptacji prozy Poe - Przedwczesny pogrzeb - za hajs innego studia, to Price nie mógł w niej zagrać (chociaż ostatecznie jednak nabyli i do tej adaptacji prawa).
Destroy their modern metal and bang your fucking head

Tagi:
Lis
Moderator globalny
Posty: 1950
Rejestracja: 8 lat temu

Lis

yog pisze: miesiąc temu No, jak najbardziej serio, stuprocentowo na serio. Większość najlepszych filmów i muzyki powstało z maniakalnej żądzy tworzenia, a nie dlatego, że ktoś się dobrze przy tym bawił. Często wręcz przeciwnie. Arcydzieła powstają dlatego, że ich autorzy czują, że muszą, a nie, że chętnie coś by sobie porobili.
Oczywiście że tak. Sztuka to przymus a nie chęć.
Awatar użytkownika
TheAbhorrent
Tormentor
Posty: 748
Rejestracja: 3 lata temu
Lokalizacja: Midian

TheAbhorrent

Lis pisze: miesiąc temu Gdzie ten tomik wierszy? Biorę. Dla mnie Dani to najlepszy tekściarz w historii metalu. No może poza DsO.
Mam parę stronnic, ale nie mogę udostępnić. On się z tym babrze od prawie 10 lat, taki to skok na kasę bez pasji, że wciąż poprawia, uzupełnia, negocjuje ilustracje i wyda dopiero, jak poczuje, że to już to. Ostatnia wersja jaką znam jest taka, że tomik miał być w Beltane 2025 (mógłby wtedy podpisywać tomiki "Beltane Blessings, Dani", jestem pewny, że tak to widział :D ), ale premiera płyty pewnie zmieniła już te plany.

A propos planów - dzisiaj rusza trasa "By The Order of The Dragon". Nie zdziwię się, jeżeli album tak się właśnie nazywa. On miał wyjść teraz pierwotnie, leży gotowy od czerwca.
mork pisze: miesiąc temu Co do fazy na Diabły i szatany na początku kariery to myślę, że większością młodych kucy kierowało się buntem i chęcią wywoływania kontrowersji. Z wiekiem to zanika a niektórzy nawet odnajdują nową drogę jak chociażby Peter z Type o Negative czy Head z Korn. Zabawna sytuacja na SDL podczas koncertu Tiamat kiedy w tle było ich stare logo z odwróconymi krzyżami a Johan na zakończenie skierował do publiki "God bless you all" :)
Myślę, że podobny temat jest z CoF. Dani wciąż ma fazę i frajdę z tego co robi, czy kierują nim te same emocje co na początku? Raczej wątpię.
Dani jest bardziej świadomy w tych tych tematach niż kiedyś. W zasadzie cała sztuka Cradle jest o tym, że w tym świecie jest coś więcej niż widać gołym okiem. Można to oczywiście podawać jak Samael na pierwszych pełniakach, czyli naiwnie ale groźnie, ale można i tak. Paradoks (tak, jebany paradoks!) polega na tym, że ten kij w dupie, poza, powaga, napuszenie i groza są często mniej realne i szczere niż się ludziom wydaje. Czytaliście np. książkę o Rottitng Christ? Tam też jest ciekawe zderzenie ich wersji z wyobrażeniami co niektórych, bo niektórym się wydaje, że jedli dziewice i rozdziewiczali koty co wieczór podczas sesji pierwszych płyt.

Tak patrząc na historię metalu, tylko na największych - czy takie płyty jak "Painkiller", "Somewhere in Time", "Master of Puppets", "Seasons in the Abyss", "Sabbath Bloody Sabbath", "Strong Arm of the Law", "Hammerheart", "Tibi et Igni", "Tales of Creation", "Orgasmatron" powstały z bólu istnienia, biedy, nędzy i rozpaczy? No? Z realnego wkurwu, bezsilności i destrukcji powstał za to wspomniany "St. Anger".
yog pisze: miesiąc temu Jeżeli pięćdziesiąty film Woody'ego Allena, dwudziesty album Cradle of Filth, a tym bardziej St. Anger to jest sztuka, to się nieco rozmijamy w definicjach.
Z obawą zapytam, czy dzieła Oskara Wilde'a to dla Ciebie nie jest sztuka? O Byrona i Shelley'a nawet nie pytam, bo mieli kasę, kobiety, alkohol i jeździli po świecie szukając inspiracji.

@Hajasz, może Cię to zdziwi, ale ja chętnie czytam Twoje wypowiedzi, w tym merytoryczną krytykę.
Obrazek
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17933
Rejestracja: 8 lat temu

yog

TheAbhorrent pisze: miesiąc temu
yog pisze: miesiąc temu Jeżeli pięćdziesiąty film Woody'ego Allena, dwudziesty album Cradle of Filth, a tym bardziej St. Anger to jest sztuka, to się nieco rozmijamy w definicjach.
Z obawą zapytam, czy dzieła Oskara Wilde'a to dla Ciebie nie jest sztuka?
Nie wiem, czy jest, czy nie jest, bo nigdy nie czytałem, a Woody'ego Allena filmów z 10 i owszem, widziałem, tak jak słyszałem kilkanaście nagrań Cradle of Filth.
Tak patrząc na historię metalu, tylko na największych - czy takie płyty jak "Painkiller", "Somewhere in Time", "Master of Puppets", "Seasons in the Abyss", "Sabbath Bloody Sabbath", "Strong Arm of the Law", "Hammerheart", "Tibi et Igni", "Tales of Creation", "Orgasmatron" powstały z bólu istnienia, biedy, nędzy i rozpaczy? No? Z realnego wkurwu, bezsilności i destrukcji powstał za to wspomniany "St. Anger".
Dla mnie z tych wszystkich płyt coś, co by można nazwać arcydziełem to jest jedynie Hammerheart, reszta to mniej lub bardziej spoko płytki, ale na pewno nie najlepsze w dyskografiach tych kapel (te zostały przez nie nagrane sporo wcześniej, w większości). A Quorthon, może się mylę, raczej najszczęśliwszym człowiekiem na świecie chyba nie był. Sabbath Bloody Sabbath to chyba płyta która została nagrana w trochę takiej atmosferze zmierzchu wielkiej jeszcze chwilę temu kapeli, pewnie i inne miały różne historie, przykładowo po Tales of Creation odszedł z Candlemass Messiah, a po Seasons in the Abyss Lombardo, czyli chyba nie wszystko było tak usłane różami, jak próbujesz sugerować.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Lis
Moderator globalny
Posty: 1950
Rejestracja: 8 lat temu

Lis

Tak, płyty od Painkiller po Orgasmatron to żadne arcydzieła. Ot dobre słuchadła, nic ponad to. A jeśli już arcydzieła to przypadkiem.
TheAbhorrent pisze: miesiąc temu Mam parę stronnic, ale nie mogę udostępnić. On się z tym babrze od prawie 10 lat, taki to skok na kasę bez pasji,
A kto i gdzie mówił że to skok na kasę i bez pasji?
Awatar użytkownika
dj zakrystian
Tormentor
Posty: 3062
Rejestracja: 8 lat temu

dj zakrystian

Wspaniałe konwersacje tu uskuteczniacie, ale Barker na CATB to został pokrzywdzony. Gniecie tam po kozacku, nawet ukraińsku na tej perce, brzmienie zaś wchuj karton owe ma. Smerf może to rozjaśni? Skład też się po wydaniu płyty posypał.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
Awatar użytkownika
TheAbhorrent
Tormentor
Posty: 748
Rejestracja: 3 lata temu
Lokalizacja: Midian

TheAbhorrent

Z CATB jest ten problem, że to brzmienie stało się już częścią tej płyty i w swojej hujowości jest wyjątkowe i wspaniałe. Coś jak z GDoW MayheM. Chce ktoś posłuchać jak brzmi wersja brzmiąca porządnie? Zapraszam do odpalenia Cruelty and the Beast: Re-Mistressed, nad którą miesiącami siedział nieoceniony Scott Atkins szturchany kijem przez Daniego "no weź, remixuj dalej, no działaj", gdy on płakał "nie, odejdź, nie mogę już". Niczego nie dograli, wszystko z oryginalnych taśm. Jak brzmi? Jak zajebiście brzmiący metal. Naprawdę, koleś wyciągnął z tego max.

Ludzie tego słuchają i niektórzy są zachwyceni, ale:
:arrow: niektórzy marudzą, że uleciała magia,
:arrow: inni pierdolą, że Lindsay Matheson dograła tu i tam chórki i to jest dramat, a one zawsze tam były, to jest Sarah!
:arrow: osobiście słucham CATB od premiery i po wydaniu Re-Mistressed wciąż wolę oryginalną wersję.

A czemu ten album w wersji oryginalnej tak brzmi? No cóż, Sarah opowiada, że "płakała jak to usłyszała", bo siedziała w studiu ponad 20 godzin, a jej nie słychać. Nick Barker też powiedział, że płakał jak to usłyszał i uciekł. Lecter nie płakał, bo to twardy chłop. Oberwało się kolesiowi przy konsolecie. Jaka jest prawda? Nie wiem. Ale z tego co wiem z innych źródeł, to klimat podczas nagrań był taki, że ludzie wchodzili, robili swoje i spieprzali nie chcąc ze sobą gadać (nie wszyscy oczywiście, np. Stuart lubił się z Lecterem, początkowo też z Barkerem, który miał mieć ego jeszcze większe niż umiejętności). Z producentem nie siedział nikt, a to koleś, który nie miał żadnego doświadczenia z taką muzą. W dodatku takie "duszne" brzmienie jest na pierwszych płytach Lacrimosy (z którą on grał) i ludzie się cieszą, także podobno Genkel świadomie w coś takiego celował, bo pasowało mu do gotyckiej opowieści. A to, że w Lacrimosie nie było wtedy nawet prawdziwej perkusji, a automat, to jakoś mu uleciało. Powstaje raczej pytanie, gdzie byli najbardziej zainteresowani?

Moim zdaniem wszyscy zjebali przez hulaszczy tryb życia, wzajemne konflikty i przerost ego, ale ironią losu jest to, że to brzmienie w jakimś stopniu uczyniło z tej płyty legendę.

GDoW MayheM wspomniałem nieprzypadkowo, bo ją też po latach zmiksowano tak, że brzmi rewelacyjnie. I co? I nic, oryginalna wersja rządzi.
Ostatnio edytowany przez TheAbhorrent miesiąc temu, edytowany łącznie 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
dj zakrystian
Tormentor
Posty: 3062
Rejestracja: 8 lat temu

dj zakrystian

Dzięki za obszerną odpowiedź. W komciach na jewtube, też pojawia się wątek, że tylko oryginalne brzmienie z zardzewiałymi strunami i kartonową perką ma klimat. Ile w tym prawdy, a ile przyzwyczajenia? Wyczytałem też, że to Filcowy Dani nalegał na wydanie płyty w tej kartonowej formie, bo inni byli wkurwieni na rezultaty sesji. Ile w tym prawdy, skoro potem naciskał na remiksy? To już wiedzą chyba tylko oni.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
Awatar użytkownika
TheAbhorrent
Tormentor
Posty: 748
Rejestracja: 3 lata temu
Lokalizacja: Midian

TheAbhorrent

Myślę, że to bzdura. Pewnie mieli ustalony z Music For Nations termin i tyle. Mogę jeszcze dodać, że płyta powstawała w nowym studiu kolesia z popowego UB40, który regularnie się tam kręcił. Znaczenia to pewnie nie ma poza tym, że nawet studio nie było wprawione w metal.

W tych historiach, które w wywiadach opowiadają Nick i Sarah warto zwrócić uwagę na jedną rzecz - oni się popłakali, gdy usłyszeli album. OK, ale nieśmiało zapytam - a gdzie byli wcześniej? Nick miał mega mocną pozycję w zespole, jestem pewny, że mógł czuwać na bieżąco co się dzieje.

To, że Dani po latach chciał wydać nową wersję też nie ma chyba aż takiego znaczenia. Jego podejście też ewoluowało, chociaż i tak od początku to on był tym profesjonalistą, który wywalał ludzi za brak profesjonalizmu, po czym zbierał baty za bycie chujem. Ale nie ma co ukrywać, że jego podejście też się zmieniło. Wtedy też chyba się nie zaangażował należycie, nie chciał, olał, a może przez kosę z Nickiem. Teraz od kilku płyt siedzi z producentem i czuwa nad całym procesem wokół płyty, już nie tylko nad grafiką, ale też czuwa nad brzmieniem.

Jako ciekawostkę powiem, że gadałem z Martinem, obecnym, przezajebistym, pałkerem Cradle, który był wtedy fanem zespołu i to w dużej mierze zafascynowany Barkerem zaczął grać na perce. Ma też fioła na punkcie Elżbiety, jeździ co roku w koszulce CATB na zamek w Czachticach. Mówił mi, że Atkins podsyłał mu podczas prac fragmenty nowego brzmienia i konsultował z nim perkusję. Powiedział mi, że jego zdaniem nowa wersja brzmi idealnie, ale on wciąż woli starą. I ja go rozumiem.

Czy to sentyment? Nie wiem. Dlatego napisałem, że niektórzy są zachwyceni, w tym taki jeden polski influencer z YouTuba. Fajne jest to, że teraz są dwie wersje (podobnie jak Dusk) i każdy może słuchać swoją ulubioną :P
Obrazek
Awatar użytkownika
TheAbhorrent
Tormentor
Posty: 748
Rejestracja: 3 lata temu
Lokalizacja: Midian

TheAbhorrent

A skoro już wspomniałem Martina. To jest właściwy człowiek na właściwym miejscu, na moje w pełni godny sukcesor Nicka Barkera. Obok Daniego najdłużej w tym zespole. Posłuchajcie tego -

Obrazek
deathwhore
Tormentor
Posty: 4701
Rejestracja: 8 lat temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

deathwhore

Lis pisze: miesiąc temu
yog pisze: miesiąc temu No, jak najbardziej serio, stuprocentowo na serio. Większość najlepszych filmów i muzyki powstało z maniakalnej żądzy tworzenia, a nie dlatego, że ktoś się dobrze przy tym bawił. Często wręcz przeciwnie. Arcydzieła powstają dlatego, że ich autorzy czują, że muszą, a nie, że chętnie coś by sobie porobili.
Oczywiście że tak. Sztuka to przymus a nie chęć.
I to jest, generalnie, prawda. Tyle dlaczego zakładacie, że autor musi być przy tym nieszczęśliwy i cierpieć? Może mu głowę rozpierdalać od pomysłów i chęci ich zarejestrowania, a przy tym mieć udane życie, a i odczuwać nieodpartą chęć napisania i zarejestrowania czegoś wesołego. Zwłaszcza jak będzie miał odpowiednio dużo kokainy.

Inna sprawa, że jednak adekwatny warsztat* jest bardziej istotny niż pasja. Dobry warsztat bez pasji może dać przynajmniej poprawne dzieło, a często i bardzo dobre. A pasja bez odpowiednich umiejętności ma sporą szansę na bycie koślawym, pretensjonalnym gównem.

*adekwatny - czyli, żeby ktoś zaraz nie chlapał jęzorem, niekoniecznie perfekcyjny.
Nebiros pisze: 5 lat temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Awatar użytkownika
dj zakrystian
Tormentor
Posty: 3062
Rejestracja: 8 lat temu

dj zakrystian

deathwhore pisze: miesiąc temu
Lis pisze: miesiąc temu
yog pisze: miesiąc temu No, jak najbardziej serio, stuprocentowo na serio. Większość najlepszych filmów i muzyki powstało z maniakalnej żądzy tworzenia, a nie dlatego, że ktoś się dobrze przy tym bawił. Często wręcz przeciwnie. Arcydzieła powstają dlatego, że ich autorzy czują, że muszą, a nie, że chętnie coś by sobie porobili.
Oczywiście że tak. Sztuka to przymus a nie chęć.
I to jest, generalnie, prawda. Tyle dlaczego zakładacie, że autor musi być przy tym nieszczęśliwy i cierpieć? Może mu głowę rozpierdalać od pomysłów i chęci ich zarejestrowania, a przy tym mieć udane życie, a i odczuwać nieodpartą chęć napisania i zarejestrowania czegoś wesołego. Zwłaszcza jak będzie miał odpowiednio dużo kokainy.

Inna sprawa, że jednak adekwatny warsztat* jest bardziej istotny niż pasja. Dobry warsztat bez pasji może dać przynajmniej poprawne dzieło, a często i bardzo dobre. A pasja bez odpowiednich umiejętności ma sporą szansę na bycie koślawym, pretensjonalnym gównem.

*adekwatny - czyli, żeby ktoś zaraz nie chlapał jęzorem, niekoniecznie perfekcyjny.
To znaczy, że Cobain tworzył chujostwo, bo warsztat miał bardzo średni. A nie, czekaj... przeca lubisz Nirvanę i właśnie sobie zaprzeczyłeś.
Co do CATB, to tam wokale są najlepiej nagrane. Być może atmosfera była już w kapeli tak chujowa, że Dani postanowił puścić to w takiej formie, mając wyjebane w resztę? Barker zawsze miał fatalne brzmienie perki. Na PEM Dimmu Borgir jest wchuj plastikowe. Najlepszy sound jego garów jest na Shining eponimicznej. Farfocel go dopiero docenił.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
kataton88
Tormentor
Posty: 617
Rejestracja: rok temu

kataton88

dj zakrystian pisze: miesiąc temu Cobain tworzył chujostwo
Wreszcie ktoś to dostrzegł!

A co do CATB, to gdzieś w jakiejś recce stało, że brzmienie jest jakby ktoś wór ziemniaków wysypał na drewniane schody. Zawsze to porównanie miałem we łbie, gdy słuchałem, ale jakoś mi nie przeszkadzało. Aj, płytka do której praktycznie nie wracam (w zasadzie jak mam ochotę na kredki, to zaczynam od DATD), ale dziś sobie odświeżę dla tych ziemniaczków :)
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17933
Rejestracja: 8 lat temu

yog

Ale to nie jest chyba rozmowa o poprawnych dziełach i jak one powstają, bo je to jebać maczetami, tylko o arcydziełach i jak one powstają. Myślę, że one mogą być tworzone też przez szczęśliwych ludzi, ale jednak ten impuls do ich stworzenia jest zazwyczaj gdzieś w przeszłości niekoniecznie jeszcze szczęśliwej skryty, może to być np. wieloletnia, niespełniona chęć ich realizacji. Wydaje mi się, że chęć tworzenia sztuki raczej się nie bierze z zadowolenia z otaczającego świata. Tak samo jest w przypadku wszelkiego rozwoju, a wielka sztuka to takie preludium do zmian świata, będące o krok przed nauką.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
deathwhore
Tormentor
Posty: 4701
Rejestracja: 8 lat temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

deathwhore

Ten chłopiec z Łodzi co zabił sąsiadkę, Gosiński czy jak mu tam, bez wątpienia miał mnóstwo pasji, odczuwał ból istnienia i raczej był nieszczęśliwy. Tworzył arcydzieła? Podstawą jest zmysł kompozytorski i adekwatne umiejętności. "Szczerość" czy "pasja" mogą być zastąpione przez talent aktorski, dobrą autokreację. I to ważne.

Ale najważniejszy jest wspomniany przymus tworzenia i z tym się zgadzam.
Nebiros pisze: 5 lat temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17933
Rejestracja: 8 lat temu

yog

Nie bardzo rozumiem - czy ktoś zasugerował, że każdy kto cierpi, to zaraz wyjmuje arcydzieła z kapelusza? Raczej było tu wskazanie warunku koniecznego, a nie warunku wystarczającego.

"Talent aktorski" zwykle się wiąże z tym, że dany aktor potrafi w odgrywanej postaci odnaleźć coś z siebie, co przekona widownię właśnie szczerością. Z tej potrzeby aktorskiej szczerości dla wiarygodności odgrywanej roli bierze się, o ile dobrze rozumiem (a nie jestem aktorem), słynna metoda Stanisławskiego.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
TheAbhorrent
Tormentor
Posty: 748
Rejestracja: 3 lata temu
Lokalizacja: Midian

TheAbhorrent

yog pisze: miesiąc temu Ale to nie jest chyba rozmowa o poprawnych dziełach i jak one powstają, bo je to jebać maczetami, tylko o arcydziełach i jak one powstają. Myślę, że one mogą być tworzone też przez szczęśliwych ludzi, ale jednak ten impuls do ich stworzenia jest zazwyczaj gdzieś w przeszłości niekoniecznie jeszcze szczęśliwej skryty, może to być np. wieloletnia, niespełniona chęć ich realizacji. Wydaje mi się, że chęć tworzenia sztuki raczej się nie bierze z zadowolenia z otaczającego świata. Tak samo jest w przypadku wszelkiego rozwoju, a wielka sztuka to takie preludium do zmian świata, będące o krok przed nauką.
Patrząc na historię sztuki, to wiele ponadczasowych dzieł powstało w poczuciu straty, złości i bezsilności, ale i np. zakochania po uszy lub przesiąknięcia jakąś konkretną wizją, ideą. Są i takie absolutnie wybitne, co powstały dla hajsu, np. Kaplica Sykstyńska. Reguła?

Z przymusem tworzenia też się zgadzam. Myślę, że to coś, co łączy wszystkich nas tutaj, dyskutujących.
Obrazek
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17933
Rejestracja: 8 lat temu

yog

Przypuszczam, że malowanie Kaplicy Sykstyńskiej musiało być ostro wkurwiającą robotą, na co zresztą zdawały by się wskazywać jakieś tam - o ile się nie mylę - obecne, naśmiewające się z hierarchów kościoła smaczki.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5640
Rejestracja: 7 lat temu
Lokalizacja: Opole

Hajasz

TheAbhorrent pisze: miesiąc temu Pewnie mieli ustalony z Music For Nations termin i tyle.
Nie wiem czy płakali czy szlochali ale zapominają tylko powiedzieć o tym, że budżet na ten album był taki sam jak na Dusk... co wtedy już stało się zarzewiem drobnych niesnasek na linii zespół wytwórnia. Termin pewnie też był bo w tego typu wytwórniach bardzo nie lubi się opóźnień.
Co do samego brzmienia to skoro wszystkie instrumenty i wokale były nagrywane osobno i do tego momentu brzmiało to jak trzeba więc coś spierdoliło się na łączeniu całości!!! Więc co nikt nie słyszał choćby małej próbki jak to będzie aby już w tym momencie powiedzieć stop?! Raczej nie chce mi się wierzyć, że wszyscy to osrali i zostawili samego kolesia za konsoletą i niech ten sobie rzeźbi.
Nikt pewnie nie ma odwagi powiedzieć tak to ja dałem dupy dlatego ten album jest jaki jest. Nowej wersji nie słyszałem bo okładkę ma chujową i jeszcze z dupy cover ajronów na koniec.
GRINDCORE FOR LIFE
Awatar użytkownika
TheAbhorrent
Tormentor
Posty: 748
Rejestracja: 3 lata temu
Lokalizacja: Midian

TheAbhorrent

Uwielbiam ten cover Ironów ;) Na wersji japońskiej jest jeszcze Sodomy and Lust Sodom, też w poprawionym brzmieniu.
Obrazek
Awatar użytkownika
dj zakrystian
Tormentor
Posty: 3062
Rejestracja: 8 lat temu

dj zakrystian

kataton88 pisze: miesiąc temu
dj zakrystian pisze: miesiąc temu Cobain tworzył chujostwo
Wreszcie ktoś to dostrzegł!

A co do CATB, to gdzieś w jakiejś recce stało, że brzmienie jest jakby ktoś wór ziemniaków wysypał na drewniane schody. Zawsze to porównanie miałem we łbie, gdy słuchałem, ale jakoś mi nie przeszkadzało. Aj, płytka do której praktycznie nie wracam (w zasadzie jak mam ochotę na kredki, to zaczynam od DATD), ale dziś sobie odświeżę dla tych ziemniaczków :)
Co do Cobaina, to się nie zgodzę. Chłop może wirtuozem nie był, często grał koślawo i brudno, ale pisał świetne numery. Dlatego, to co napisał @deathwhore mija się z prawdą o najwazniejszym warsztacie.
Co do Kredek, to pełna zgoda. Damnation najlepsza płyta i brzmieniowo i warsztatowo.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
Awatar użytkownika
Zsamot
Tormentor
Posty: 4222
Rejestracja: 8 lat temu
Lokalizacja: Gniezno

Zsamot

Warsztat niestety nie zastąpi pewnej świeżości, otwartości, czasem mam wrażenie utrudnia, bo nie pójdzie ktoś na skróty, bo to tak nie powinno zabrzmieć.

"Damnation..." jest przede wszystkim za długie i wszelkie zalety tego albumu zaczynają się po 50 minutach ...zacierać.
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.
Awatar użytkownika
dj zakrystian
Tormentor
Posty: 3062
Rejestracja: 8 lat temu

dj zakrystian

Zsamot pisze: miesiąc temu Warsztat niestety nie zastąpi pewnej świeżości, otwartości, czasem mam wrażenie utrudnia, bo nie pójdzie ktoś na skróty, bo to tak nie powinno zabrzmieć.

"Damnation..." jest przede wszystkim za długie i wszelkie zalety tego albumu zaczynają się po 50 minutach ...zacierać.
Smerf już to wyjaśniał. Płyta jest podzielona na akty. Fakt, całość może przytłoczyć przy tym bogactwie aranżacji, ale można słuchać na części. Co ciekawe, wydane przez Sony, Damnation jest mocniejsze od poprzedniej Midian. Podobno gigant fonograficzny niewiele ingerował w zawartość.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
deathwhore
Tormentor
Posty: 4701
Rejestracja: 8 lat temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

deathwhore

dj zakrystian pisze: miesiąc temu Co do Cobaina, to się nie zgodzę. Chłop może wirtuozem nie był, często grał koślawo i brudno, ale pisał świetne numery.
Na której płycie gitary są nagrane koślawo? Cobain grał na gitarze poprawnie technicznie, a przy tym charakterystycznie. No i miał bardzo dobry warsztat kompozytorski, czy wyuczony, czy wynikający z talentu, to mniej istotne. Zresztą użyłem tam określenia, że potrzebne są ADEKWATNE umiejętności, jeszcze to doprecyzowując. Zakładam więc, że powyższe to tylko złośliwości, a nie niezrozumienie, co to musiałoby już wynikać z przesłanek, o których wspominanie było by złośliwością z mojej strony.
Nebiros pisze: 5 lat temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
kataton88
Tormentor
Posty: 617
Rejestracja: rok temu

kataton88

Zsamot pisze: miesiąc temu "Damnation..." jest przede wszystkim za długie i wszelkie zalety tego albumu zaczynają się po 50 minutach ...zacierać.
Gdzieś tak po 50 minutach są promujące Babalon i Mannequin, które chyba najmniej lubię na całej płycie, ale to mimo wszystko mocne, wyraziste kawałki. Potem jest świetny uspokajacz "Thank God..."
Jeśli już dzielić, to pierwsza część rewelka, potem cios z przebojowym 'Better to Reign in Hell", w trzeciej trochę (ale tylko trochę) znużenia, a zamykająca więcej niż przyzwoita. No ale jak w przypadku konceptu, przycinanie zrobiłoby szkodę całości.
Awatar użytkownika
dj zakrystian
Tormentor
Posty: 3062
Rejestracja: 8 lat temu

dj zakrystian

deathwhore pisze: miesiąc temu
dj zakrystian pisze: miesiąc temu Co do Cobaina, to się nie zgodzę. Chłop może wirtuozem nie był, często grał koślawo i brudno, ale pisał świetne numery.
Na której płycie gitary są nagrane koślawo? Cobain grał na gitarze poprawnie technicznie, a przy tym charakterystycznie. No i miał bardzo dobry warsztat kompozytorski, czy wyuczony, czy wynikający z talentu, to mniej istotne. Zresztą użyłem tam określenia, że potrzebne są ADEKWATNE umiejętności, jeszcze to doprecyzowując. Zakładam więc, że powyższe to tylko złośliwości, a nie niezrozumienie, co to musiałoby już wynikać z przesłanek, o których wspominanie było by złośliwością z mojej strony.
w studio można nagrywać 666 podejść jednego numeru i potem montować najlepsze fragmenty do wersji finalnej. O tym raczej wiesz, albo jesteś złośliwy i podpuszczasz. Cobain dobrym gitarzystą nie był, ale jego fenomen polegał na tym, że przy ograniczonych umiejętnościach, potrafił wyciągnąć max z tego wiosła i nawet kiedy fałszował(często celowo) to brzmiał adekwatnie do numeru. Ktoś kiedyś nazwał takie coś talentem.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
Awatar użytkownika
Zsamot
Tormentor
Posty: 4222
Rejestracja: 8 lat temu
Lokalizacja: Gniezno

Zsamot

Otóż to. Czasem o ironio, jak się nauczyli grać, to zaczęli przynudzać. :-)
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.
Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5640
Rejestracja: 7 lat temu
Lokalizacja: Opole

Hajasz

dj zakrystian pisze: miesiąc temu Co ciekawe, wydane przez Sony, Damnation jest mocniejsze od poprzedniej Midian. Podobno gigant fonograficzny niewiele ingerował w zawartość.
Tak po prawdzie to prawa autorskie do tego albumu ma Dani i jego wytwórnia Abracadaver, która podobnie jak w przypadku BI była zbyt cienka aby to samemu rozprowadzać. Stąd ta umowa z Sony na Europę i Epic na USA. Czy Sony ingerowała? Dostali cały zarys albumu jako koncept i jedyne czego chcieli skoro koncept to aby zajebać kompakt na maxa. Ot jedyna "prośba". Ten album też w całej historii zespołu miał największy budżet, który i tak przy jakichś tam innych okręgowych zespolikach popowych był mizerny. Po wszystkim znawcy od muzyki z Sony podziękowali za ciekawe doświadczenie i pożyczyli zespołowi szczęścia na przyszłość.
GRINDCORE FOR LIFE
Awatar użytkownika
dj zakrystian
Tormentor
Posty: 3062
Rejestracja: 8 lat temu

dj zakrystian

Zdaje się Midian opchnęli blisko milion kopii, więc Sony liczyło, że Damnation opchną ze 2 bańki. A ile poszło finalnie? Chyba podobnie do Midian? To był zresztą szczyt popularności Kredek i Dimmu.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
Awatar użytkownika
TheAbhorrent
Tormentor
Posty: 748
Rejestracja: 3 lata temu
Lokalizacja: Midian

TheAbhorrent

Co do popularności Cradle w czasie Midian, to musiała być niezła, skoro ich supportem było Type O'Negative, co do teraz wywołuje u mnie zdziwienie (uwielbiam TON).

A czasami szczyt popularności nie nadszedł wraz z Nymphetamine? Spotęgowany soundtrackiem do Resident Evil 2 i katowanym w TV niemiłosiernie tytułowym kawałkiem w wersji skróconej? Mieli wtedy nominację do Grammy za tenże, a Dani był stałym bywalcem telewizji muzycznej (np. Viva la Bam tego kolesia z Jackass, w innym programie robili mu wjazd na chatę /nie pamiętam nazwy/, jakieś inne głupoty).
Obrazek
Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5640
Rejestracja: 7 lat temu
Lokalizacja: Opole

Hajasz

dj zakrystian pisze: miesiąc temu Zdaje się Midian opchnęli blisko milion kopii, więc Sony liczyło, że Damnation opchną ze 2 bańki. A ile poszło finalnie? Chyba podobnie do Midian? To był zresztą szczyt popularności Kredek i Dimmu.
Nie wiem skąd te dane ale Midian sprzedało się gorzej niż Therion - Theli a tej poszło chyba 500 tyś. Damnation chyba ledwo co 100 tyś przekroczyło.
GRINDCORE FOR LIFE
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17933
Rejestracja: 8 lat temu

yog

Google podaje na podstawie wikipedii następujące dane:

Obrazek

Które mnie dziwią, bo myślałem, że Midian to ich taki album z największymi hitami dla szerokiego grona.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4436
Rejestracja: 8 lat temu

DiabelskiDom

Nie oszukujmy się, hity z Midian w momencie premiery, to nie było przebojowanko dla gawiedzi, bo i też gawiedź była nieco inna, niż te 4-5 lat później. W przeciwieństwie do hitów z Nymphetamine, które jak wychodziły, to latały na MTV regularnie w ciągu dnia. Her Ghost in the Fog to jak wychodziło, widziałem dla odmiany tylko w programach typu Hell's Kitchen z Witem Dzikim. Czyli po 22.
Panzer Division Nightwish
Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5640
Rejestracja: 7 lat temu
Lokalizacja: Opole

Hajasz

Przecież z Nymphetamine to było tylko jedno wideo!!! Czyżby wszyscy kręcili makowca do bujającej się na huśtaweczce Liv???
GRINDCORE FOR LIFE
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4436
Rejestracja: 8 lat temu

DiabelskiDom

Z Midian też było jedno. Jeśli mówimy o hitach, to było ich sporo, tak samo jak na Nymphetamine. Tylko na tym drugim hity były już mocno inne. Bardziej dla gawiedzi. Dla innej gawiedzi.
Panzer Division Nightwish
Awatar użytkownika
TheAbhorrent
Tormentor
Posty: 748
Rejestracja: 3 lata temu
Lokalizacja: Midian

TheAbhorrent

Nie wiem jak rozumiesz szerokie grono. Na Midian jest wiadomy "hit", a pozostałe kawałki są daleko w tyle. W setlistach koncertowych regularnie pojawiało się poza nim tylko Cthulhu Dawn, a w ostatnich kilku latach zostało zastąpione przez Saffron's Curse. No i to tyle, parę innych było incydentalnie. Nymphetamine też ma tylko jeden "hit", ale ogólnie jest dużo bardziej przystępna z tym swoim pełnym zanurzeniem w heavy-gotyckie klimaty. Na tej drugiej nawet perkusja jest bardziej heavy-rockowa.

Swoją drogą, mówiliśmy o brzmieniu CATB, a Midian też jest przykładem unikatowego, według niektórych spierdolonego brzmienia. Jest jakiś "eteryczny". Głupie słowo zapożyczone z recenzji, ale jakoś mi pasuje. Baśniowo-wampiryczny też, nie pamiętam kto to napisał. Donny Burbage mi mówił, że na tej płycie jest totalny bajzel ("mess") i tak jak zazwyczaj uczy się piosenek po prostu słuchając płyt, tak tutaj musiał bazować na wersjach koncertowych, bo ciężko mu było się połapać co i jak.

Mam nadzieję, że kiedyś zaczną grać na koncertach Amor e morte z tym zajebistym solo.

A w ogóle, mamy rocznicę wydania kilku płyt Cradle. Jeżeli się nie mylę, to właśnie Midian, The Manticore and Other Horrors oraz From the Cradle to Enslave. Teraz jest gęsto z ich rocznicami, chwilę temu było Godspeed..., a w sobotę będzie Venus Aversa.
Obrazek
Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5640
Rejestracja: 7 lat temu
Lokalizacja: Opole

Hajasz

A z Damnation były 3 albo 4 więc jak widać ilość nie zawsze idzie w parze z jakością. Patrząc znowu na liczbę gości to chyba na Thornography osiągnęli apogeum ale tam jest cios nad ciosy, przy którym młodzi adepci sprawdzają swój śrubunek czyli The Byronic Man, gdzie sam Ville Valo użyczył swego doskonałego głosu.
GRINDCORE FOR LIFE
Awatar użytkownika
TheAbhorrent
Tormentor
Posty: 748
Rejestracja: 3 lata temu
Lokalizacja: Midian

TheAbhorrent

Były dwa porządne teledyski do Damnation.... Mieli nawet single fizyczne! Ale nie takie normalne, tylko jakieś dziwo... Sprowadziłem dzięki uprzejmości sklepu Nora Music, wrzucam i nie gra. Co jest?! Zjebane? Nie, to... DVD! W Europie wyszło Babalon A.D., a w USA Mannequin. Dziwaczny pomysł.

Potem Allender zmontował jeszcze "koncertowy" teledysk to The Promise of Fever.
Ostatnio edytowany przez TheAbhorrent miesiąc temu, edytowany łącznie 2 razy.
Obrazek
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17933
Rejestracja: 8 lat temu

yog

Może subiektywnie na to spoglądam, bo moja siostra, będąca wówczas moderatorką oficjalnego forum i członkinią oficjalnego fanclubu Linkin Park miała na plejliście w tamtych czasach Saffron's Curse i Lord Abortion, natomiast ja namiętnie oglądałem przed wyjściem do szkoły ściągnięty z Kazaa wiadomy teledysk ;)

A Nymphetamine to już się słuchać nie dało, poprzedniczka też bez wielkiej emocji i te teledyski tam totalnie nijakie.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5640
Rejestracja: 7 lat temu
Lokalizacja: Opole

Hajasz

Ja zawsze twierdzę, że wielkość i powagę metalowego zespołu robi choćby jeden potężny teledysk więc gdzie tam COF do takiego Season In The Abyss od Slayer czy chociażby Covenant od Morbidów. Te obrazy przyszły do historii i nic tego nie zmieni. Natomiast Cradle wyskoczył z żyletkami i mechatymi fokami, które no dobra na siłę wtedy coś tam zaszumiały w świadomości innych ale to nadal Matka Północ będzie "tym" obrazem, który się będzie wspominać.
GRINDCORE FOR LIFE
Awatar użytkownika
TheAbhorrent
Tormentor
Posty: 748
Rejestracja: 3 lata temu
Lokalizacja: Midian

TheAbhorrent

Yog, czekaj bo się gubię, teledysk do Babalon A.D. jest... nijaki? :geek: OK, nie ma tam krwi, jest w miarę przystępny, ale to niebanalne wideo, które COŚ pokazuje. To nie jest zespół udający, że gra w jakimś magazynie Lidla. Tam się dzieje. To nawiązanie do "Salo" z kilkoma ciekawymi akcentami i twistem fabularnym pod koniec ;)

Hajasz, oni mają swoje miejsce w historii z teledyskiem do FTCTE w 2 wersjach i np. sceną ze skrzypcami. Mam koszulkę promującą EP z epoki, z cipą z tego teledysku na plecach xD No i to przedstawienie boga i jego dzieci...

Wracając do tamtego wątku, jak dla mnie Nymphetamine jest zajebista. Następna zresztą też, chociaż to dziwadło. Oczywiście fani blek metalu nic tam dla siebie nie znajdą.

A czy aż tylu gości było na Thornography to nie wiem. Standardowo Doug Bradley, jakaś kowbojka w najgorszym singlu w ich historii i wspomniany Valo. Uwielbiam ten kawałek, The Byronic Man jest zajebisty. Nie wiem, jak mogli nie zrobić z tego singla, a zamiast tego wzięli jebany cover. Chociaż pamiętam, że było wesoło na koncercie, jak cała sala skakała do tego refrenu drąc się TEMP-TEJ-SZYN xD
Ostatnio edytowany przez TheAbhorrent miesiąc temu, edytowany łącznie 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17933
Rejestracja: 8 lat temu

yog

No sorry, ale Mother North to przy takim From the Cradle to Enslave ostra bieda. Teledyski Immortala to przynajmniej z przymrużeniem oka, a to to wzięli jakąś laskę, którą chyba tylko wygłodniałym blackmetalowcom bez wąsa się może podobać - i to nie wszystkim - i kazali się jej rozbierać.

Oglądałem je na zmianę z Covenant.

Nie pamiętam już tego teledysku do Babylon A.D., ale pamiętam, że mnie strasznie to nudziło, podobnie jak Salo zresztą.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
TheAbhorrent
Tormentor
Posty: 748
Rejestracja: 3 lata temu
Lokalizacja: Midian

TheAbhorrent

Oj tak, też oglądałem te teledyski. Pełen przekrój, od death metalu, przez wspomniane "Mother North", Immortal, Cradle do np. Copycat Lacrimosy, "Bewitched" Candlemass (ten taniec! :D ) czy nawet Wasting The Dawn The 69 Eyes, w którym m.in. Vile Valo chodzi najebany z winem po cmentarzu :mrgreen:
Obrazek
Awatar użytkownika
dj zakrystian
Tormentor
Posty: 3062
Rejestracja: 8 lat temu

dj zakrystian

Hajasz pisze: miesiąc temu
dj zakrystian pisze: miesiąc temu Zdaje się Midian opchnęli blisko milion kopii, więc Sony liczyło, że Damnation opchną ze 2 bańki. A ile poszło finalnie? Chyba podobnie do Midian? To był zresztą szczyt popularności Kredek i Dimmu.
Nie wiem skąd te dane ale Midian sprzedało się gorzej niż Therion - Theli a tej poszło chyba 500 tyś. Damnation chyba ledwo co 100 tyś przekroczyło.
No to jest gorzej, niż myślałem skoro żadna z płyt CoF nie przekroczyła tej bańki. Nawet Bajm i Budka Suflera tego dokonała, nie mówiąc o Ich Troje czy Zenku.
Tego Ville Valo, to ledwo słychać i gdyby nie opis, to trudno się domyśleć i przegapić jego wejście. To już Bloodhound Gang lepiej zrobili z nim numer. Something Diabolical.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17933
Rejestracja: 8 lat temu

yog

100 tysięcy, to chyba w Stanach.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
dj zakrystian
Tormentor
Posty: 3062
Rejestracja: 8 lat temu

dj zakrystian

yog pisze: miesiąc temu 100 tysięcy, to chyba w Stanach.
100 tysi w Jueseju i 500 ogólnie. No to szału ni ma.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
Awatar użytkownika
Zsamot
Tormentor
Posty: 4222
Rejestracja: 8 lat temu
Lokalizacja: Gniezno

Zsamot

Nie do do końca. Zważ, że to już czasy powszechnego odchodzenia od nośników fizycznych. A ten detal tu umyka.
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.
Awatar użytkownika
TheAbhorrent
Tormentor
Posty: 748
Rejestracja: 3 lata temu
Lokalizacja: Midian

TheAbhorrent

Ten moment, kiedy się okazuje, że Cradle to jednak nie komercyjny potworek, a co najwyżej czołówka niszy :D
Nie chcę Was martwić, ale taki Podsiadło czy inna Sana mają wyniki nieosiągalne dla większości uznanych na świecie kapel metalowych.

Patrząc na całość zjawiska, to sprzedaż Cradle nie była i nie jest ani mega zła, ani rewelacyjna. O wynikach Midian i Nymphetamine powszechnie mówi się jako o sukcesach, ale nigdy tego nie zgłębiałem mówiąc szczerze.

Dla obecnej publiki bardziej miarodajne są chyba wyniki na Spotify, tu Cradle mają trochę więcej niż Behemoth i śpiące Dimmu Borgir, Saxon itp., wyraźnie więcej niż np. King Diamond czy Paradise Lost ale zdecydowanie mniej niż taki Ghost, który ma... ponad 9 mln i jest komercyjnie w innej lidze.

Wg dość powszechnej opinii teraz i tak zarabia się na merchu i koncertach w takim graniu, bo płyty to tylko gadżety, a dobry pieniądz na Spotify dostają dopiero artyści z milionowymi odsłuchami. Nie wiem jak jest naprawdę.

Drugi wykon nowego utworu na żywo. Ale to ma vibe Midian. Czekam na Berlin.
Obrazek
Awatar użytkownika
dj zakrystian
Tormentor
Posty: 3062
Rejestracja: 8 lat temu

dj zakrystian

Zsamot pisze: miesiąc temu Nie do do końca. Zważ, że to już czasy powszechnego odchodzenia od nośników fizycznych. A ten detal tu umyka.
No niezupełnie. W 2003 to jeszcze śmigały przegrywane cdr z kserowanymi okładkami. I tak np. Watra Wilków, to ostatni wysokonakładowy album, który wyszedł na kasecie w 2004. Cedeki poleciały na łeb jakoś w latach 2010-12, o ile dobrze pamiętam.
Taki St. Anger wydany też w 2003, na luzie dobił do 6 baniek, a to najbardziej gnojona płyta Mety.
Ostatnio edytowany przez dj zakrystian miesiąc temu, edytowany łącznie 1 raz.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
Awatar użytkownika
dj zakrystian
Tormentor
Posty: 3062
Rejestracja: 8 lat temu

dj zakrystian

TheAbhorrent pisze: miesiąc temu Ten moment, kiedy się okazuje, że Cradle to jednak nie komercyjny potworek, a co najwyżej czołówka niszy :D
Nie chcę Was martwić, ale taki Podsiadło czy inna Sana mają wyniki nieosiągalne dla większości uznanych na świecie kapel metalowych.

Powiem szczerze, że też jestem zaskoczony. Myślałem, że Kredki w okresie szczytu, to na luzie przekraczały ten magiczny milion, stąd hejt prawdziwków i piwnicznych wojowników ortalionu.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem