Pacjent
Posty: 23
Rejestracja: 2 mies. temu

Maceration

Pacjent

Z racji, że temat się należy, szykuje się występ w Polsce, a parę dni temu wyszedł nowy album, to piszę co następuje:
Duński Maceration idzie za ciosem i 3 lata po znakomitym „It Nere Ends…” zaprasza nas do zapoznania się ze swoim trzecim albumem. Moment jest szczególny, bo powinnością zespołu zdaje się być potwierdzenie wysokiej formy po reaktywacji, w okresie aktywności koncertowej i po jednej zasadniczej zmianie. Jest to pierwszy pełnowymiarowy materiał bez Dana Swano za mikrofonem. Zmiana oczywista, bo Szwed nie ma zamiaru występować na żywo, więc Maceration zatrudnili Jasia Bergmanna Jepsena, który udźwignął ciężar darcia ryja i pasuje do duńskiej ekipy, jak piana do piwa. Swano nie osierocił kolegów z Danii i wyprodukował „Serpent Devourment” z całym dobrodziejstwem swojego inwentarza. Album ma szwedzkie brzmienie, delikatnie unowocześnione, co wychodzi mu na zdrowie, może poza perkusją, która brzmi zbyt syntetycznie, zwłaszcza w szybkich partiach. Gdybym miał się czepiać na siłę to zdjąłbym z linii wokalnych efekt echa, bo przy którymś z kolei kawałku gardłowy wydał mi się zbyt monotematyczny. Natomiast gitary brzmią znakomicie („Where Leeches Thrive”, „In Rot Unleashed”), soczyście i drżą tak jak mówi podręcznik do szwedzkiego death metalu – wersja uzupełniona 2025. „Serpent Devourment” ma swoje wzloty (podium przedstawia się następująco 1) „The Suffering”, 2) „The Den of Misery”, 3) „Serpent Devourment”), ale pozostałym utworom też nie można odmówić klasy. Jest to zestaw z dużym potencjałem koncertowym, co dane będzie sprawdzić polskim fanom 14 lutego w warszawskim klubie „Potok”, gdy Duńczycy po raz pierwszy odwiedzą nasz kraj.
Maceration pisze na naszych historiach piękną historię o tym jak z epizodu pt. „przyjeżdża Dan Swano do Danii i pomaga nagrać dobrą płytę”, po latach wybić się na niepodległość i suwerennie rozstawić wielu młodych po kątach. To może być najlepszy album ze skandynawskim death metalem w tym roku.