Awatar użytkownika
porwanie w satanistanie
Tormentor
Posty: 1956
Rejestracja: 7 lat temu

porwanie w satanistanie

raymoont pisze: miesiąc temu Jesteście w stanie z przyjemnością przesłuchać np. 2 pełniaki IT z rzędu?
Ja mam tak, że nie tylko mogę, ale też np. po przesłuchaniu "Alphaville" poprawienie takim "Spirit of Ecstasy" jest mi duchowo niezbędne, w sensie takim, że jak już posłucham IT, to znaczy że mam apetyt właśnie na takie granie i cokolwiek mniej gęstego go nie zaspokoi. Z drugiej strony muszę właśnie mieć ten nastrój, żeby w ogóle się za IT wziąć.
raymoont pisze: miesiąc temu ale całościowo brakuje mi w ich muzyce jakiegoś.. drive'u, chociaż momentami uproszczenia struktury/rytmu - żeby dało się (kolokwialnie rzecz ujmując) "pokiwać" do tej muzyki
To jest jednak, jak sami twierdzą, zespół jazzowy grający metal i dla mnie to jest OK, ja w jazzie też lubię te co mocniejsze odloty, gdzie nie ma już swingu i regularnego pulsu, jestem przyzwyczajony do obierania dźwięków bardziej jako...no, dźwięków, sonorystycznie, czy jako czegoś na kształt dźwiękowych rzeźb i bardzo mnie cieszy, że istnieje kapela, która ten swobodnie płynący jazzowy rozpierdol wlewa w metalowe formy.
raymoont pisze: miesiąc temuNie mam nic przeciwko ich awangardowemu zacięciu, ale zastanawiam się - czy tego nie jest po prostu za dużo i czy całościowo nie jest to nużące, zbyt "wykoncypowane", sztuczne.
A tutaj miewam podobne odczucia. Jak w zeszłym bodaj roku (a może jednak w 2023?) poznałem IT i totalnie mi weszło, z miejsca na wskroś przewertowałem dyskografię, oglądałem wszystkie teledyski i wywiady, czytałem teksty i nabyłem dwie ostatnie płyty, tak po odstawieniu jakoś mi ta ekscytacja opadła i gdy zaczęły się pojawiać zwiastuny nowej płyty, nie za bardzo mi one siadły i zacząłem się zastanawiać, czy się jednak na coś nie nabrałem. udostępniony jako pierwszy i wyjątkowo, jak na nich, prosty "Eye of Mars" w ogóle mnie nie przekonał, miałem wrażenie, że słucham niemal zwykłego death metalu z dodanymi takimi samymi jak zawsze udziwnieniami. Oparcie kolejnego kawałka, "Hotel Sphinx" o zbyt dosłownie potraktowaną Sarabandę też do mnie nie trafiło. "Lexington Delirium" było pierwszym kawałkiem, który wydał mi się taki jak trzeba, być może zresztą pomógł w tym bardzo dobry obrazek, ale nie czekałem już w tym momencie na płytę z wytęsknieniem, a do jej odsłuchu zasiadłem z bardzo małą dozą ciekawości, niemal z obowiązku.... i w sumie znów mi nie podeszło. Miałem wrażenie, że choć poprzecinana żyłkami ewidentnie większej niż wcześniej przystępności, i tak jest ta płyta jakąś taką jednolitą bryłą w pozłacanym papierku. Na moje szczęście nie zlałem tematu, bo coś jednak mnie tych roztaczanych przez nich wizji dekadenckiego blichtru ciągnęło i przy którymś obrocie zaskoczyło: płyta osiągnęła masę krytyczną, otworzyła się dla mnie i teraz trudno mi nawet odtworzyć sobie w głowie wcześniej słyszany kształt tych pierwszych utworów, bo w kontekście całości odbieram je zupełnie inaczej. Nie wypowiem się jeszcze na temat całokształtu i co z niego wynika, ale niesamowita to jest podróż. To rośnie.

A te 47 sekund NEWYORKCITY to dla mnie grindcorowy przebój roku.

Tagi:
Awatar użytkownika
Thorgal
Tormentor
Posty: 445
Rejestracja: 4 mies. temu

Thorgal

Na razie jestem dopiero po kilku odsłuchach ale powiem Wam tak: płyta jest bardzo dobra ale, tak jak poprzednie 3, nie dla każdego metala.
Ja sam jestem mile zaskoczony gdyż miałem obawy, że skręcą w jakąś totalną awangardę, której nie da się słuchać. Tymczasem otrzymaliśmy album na wskroś metalowy, spójny koncepcyjnie, różnorodny ale przy tym zbilansowany. Dodatkowo zespół jeszcze raz podkreśla, że ma swoją tożsamość i wie co robi.
To jest granie świadome celu i własnych umiejętności, osadzone w miejscu, w którym żyją - bo jeśli ktoś napisze, że nie czuć w tej muzyce Nowego Jorku to zbędę to pustym śmiechem.
Nie wiem czy to jest muzyka do częstego słuchania, pewnie nie, ale mi weszła gładko. Na szczęście album nie jest za długi - dodanie 1 czy 2 utworów, nawet na tym samym poziomie kompozycyjno-wykonawczym, mogłoby popsuć cały efekt.
Produkcja sprawia, że wszystkie warstwy są czytelne choć dzieje się tam dużo w każdej sekcji. Może jestem spaczony słuchaniem różnych odjechanych połamańców w przeszłości, jednak te kompozycje, choć są nieco pokręcone, i rytmicznie, i w riffach, nie robią na mnie wrażenia przerysowanych ani sztucznie pokomplikowanych. To jest ich naturalny styl i... w zasadzie w tym aspekcie postrzegam ich jazzowe inspiracje. Bo poza podejściem do kompozycji i momentami sekcją rytmiczną (zwłaszcza grą basisty, choć w pełni się to uwidacznia, gdy i perkusja wchodzi w ten klimat) na tej płycie jest mało jazzu. To album progresywny w dosłownym tego znaczeniu - w stylu, który kiedyś wyznaczały klasyczne zespoły prog-rockowe minionej epoki (a potem próbowały odświeżyć niektóre zespoły neo-progresywne, głównie z skandynawii) zmieszanym z technicznym ujęciem tego pojęcia chołupionym przez niektóre zespoły deathmetalowe. W dobrych proporcjach. Dodając do tego trochę dysonansów i nieco blackowej gitary otrzymujemy ciekawy miks styli, które mógłbym określić jako mieszankę Dethspell Omega wspomaganego dethowymi wstawkami, z King Crimson z okresu '74-'75 oraz Anekdoten okraszonego szczyptą EABS.
Wartościowy materiał.
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3627
Rejestracja: 6 lat temu

kurz

Nie chcę mi się opisywać, na razie, własnych wrażeń, bo za mało słuchałem ostatniej płytki, a to muza, która raczej nie wchodzi od razu (chociaż Alphaville od pierwszego odsluchu rozpierdolił mnie na kawałki, złomu oczywiście kochany @blue_calx), także odniosę się do pewnych opisów, pewnych użyszkodników, jak zgrabnie czasami opisuje ich, często wkurwiający, ale jeszcze częściej, robiący wrażenie rozumiejącego w czym rzecz (co nie jest wcale częste), koleżka @Vexatus. Zatem do rzeczy.
Thorgal pisze: miesiąc temu.
To album progresywny w dosłownym tego znaczeniu - w stylu, który kiedyś wyznaczały klasyczne zespoły prog-rockowe minionej epoki (a potem próbowały odświeżyć niektóre zespoły neo-progresywne, głównie z skandynawii) zmieszanym z technicznym ujęciem tego pojęcia chołubionym przez niektóre zespoły deathmetalowe. W dobrych proporcjach.
Tak, chociaż Skandynawia? Pewnie tak, znam się na geografii, ale być może nie do końca tej muzycznej
porwanie w satanistanie pisze: miesiąc temu jak już posłucham IT, to znaczy że mam apetyt właśnie na takie granie i cokolwiek mniej gęstego go nie zaspokoi. Z drugiej strony muszę właśnie mieć ten nastrój, żeby w ogóle się za IT wziąć.
Tak
porwanie w satanistanie pisze: miesiąc temu jestem przyzwyczajony do obierania dźwięków [..] jako czegoś na kształt dźwiękowych rzeźb i bardzo mnie cieszy, że istnieje kapela, która ten swobodnie płynący jazzowy rozpierdol wlewa w metalowe formy.
Tak, chociaż jazzowy nie do końca mnie przekonuje, ale tak wiele osób, także ze świata metalowych, i nie tylko metalowych, guru tak twierdzi, że pewnie jest w tym spora, a może całkiem spora, doza racji.

I na koniec, proszę o wybaczenie popisywania się *elokwencją/pomysłowością w doborze trafnych określeń/wybitnym uzdolnieniem ubierania w słowa prostych, ale jakże głębokich myśli/, ale taki jestem i w końcu powoli dochodzę do wniosku, że po chuj mam się z tym kryć, co na pewno potwierdzi Pan @TITELITURY, który to tę umiejętność nabył, jak sądzę, z mlekiem matki, co potwierdza, z całą pewnością, jego awatar.
* niepotrzebne skreślić
\m/
Awatar użytkownika
Vexatus
Tormentor
Posty: 7407
Rejestracja: 8 lat temu

Vexatus

kurz pisze: miesiąc temu odniosę się do pewnych opisów, pewnych użyszkodników, jak zgrabnie czasami opisuje ich, często wkurwiający, ale jeszcze częściej, robiący wrażenie rozumiejącego w czym rzecz (co nie jest wcale częste), koleżka @Vexatus.
:)
P.V.S. ;)
Awatar użytkownika
porwanie w satanistanie
Tormentor
Posty: 1956
Rejestracja: 7 lat temu

porwanie w satanistanie

Thorgal pisze: miesiąc temu Tymczasem otrzymaliśmy album na wskroś metalowy, spójny koncepcyjnie, różnorodny ale przy tym zbilansowany. Dodatkowo zespół jeszcze raz podkreśla, że ma swoją tożsamość i wie co robi.
Tak właśnie jest. To jest dla mnie taki band, w którym nie słyszę co prawda tknięcia geniuszu, żaden z ich alnumów nie zrobił na mnie takiego wszechogarniającego wrażenia jak np, dzieła DsO, ale ich poszukiwania, styl i to, jak go szlifują, jest dla mnie czymś niezwykle ciekawym.
Nowy album to prostu
Thorgal pisze: miesiąc temu Wartościowy materiał.
w tym najściślejszym sensie. W dodatku najlepiej chyba jak dotąd wyprodukowany, słychać tam wszystko, a w ich wypadku wszystko to całkiem sporo.
Thorgal pisze: miesiąc temu To album progresywny w dosłownym tego znaczeniu - w stylu, który kiedyś wyznaczały klasyczne zespoły prog-rockowe minionej epoki
Trochę mi tu zgrzyta ;) , bo dla mnie albo coś jest progresywne w dosłownym znaczeniu, albo jest w stylu muzycznym nazywanym progresywnym, który dosłownie progresywny już od dawna nie jest. IT to na moje ucho progresja w sensie dosłownym, czyli granie czegoś, co dotąd nie było grane.
kurz pisze: miesiąc temu
Tak, chociaż jazzowy nie do końca mnie przekonuje, ale tak wiele osób, także ze świata metalowych, i nie tylko metalowych, guru tak twierdzi, że pewnie jest w tym spora, a może całkiem spora, doza racji.
znaczy, ja się z tym zgadzam dlatego, że dla mnie to brzmi jak odwrotność powiedzmy podejścia Atheist na Elements: tam było słychać, że kapela metalowa, z metalowym arsenałem i przyzwyczajeniami, wplata w swój metal elementy jazzu, a w zasadzie fusion. Imperial Triumphant tymczasem gra metalowo, brzmi to w porównaniu z kompozycjami Atheist dużo bardziej jednolicie, ale całe podejście do wykonania jest quasi-jazzowe.
Awatar użytkownika
Thorgal
Tormentor
Posty: 445
Rejestracja: 4 mies. temu

Thorgal

kurz pisze: miesiąc temu
Thorgal pisze: miesiąc temu.
To album progresywny w dosłownym tego znaczeniu - w stylu, który kiedyś wyznaczały klasyczne zespoły prog-rockowe minionej epoki (a potem próbowały odświeżyć niektóre zespoły neo-progresywne, głównie z skandynawii) zmieszanym z technicznym ujęciem tego pojęcia chołubionym przez niektóre zespoły deathmetalowe. W dobrych proporcjach.
Tak, chociaż Skandynawia? Pewnie tak, znam się na geografii, ale być może nie do końca tej muzycznej
Tak, przede wszystkim mam skojarzenia z wczesnym Anekdoden, natomiast bardziej zawiłe fragmenty przypominają mi niektóre motywy Änglagård - polecam zwłaszcza ich pierwszą płytę, jest zajebista! Grali kilka lat temu na InoRock Festival, choć głównie z późniejszym materiałem i bez mellotronu.
Ta progresywna scena, głównie szwedzka ale też duńska i norweska, była zawsze mocna. Nie jestem pewny ale to się chyba zaczęło od November i ich pierwszych 2 płyt z lat '70, którzy zdefiniowali tamtejszy styl, często cięższy i grany z większą pasją niż na wyspach, choć oczywiście wiadomo na kim się wzorowali. Z perspektywy czasu nie dziwię się, że Szwecja wydała na świat tyle świetnych kapel grających metal - w zasadzie od początku mieli mocne podstawy w hard rocku.

Natomiast w kwestii Imperial Triumphant, te moje nawiązania są oczywiście porównaniami "nie wprost". Echa, inspiracje... może trochę tak, jakby DSO chciało nagrać cover "Larks... p. 1" ale robiąc to jako zespół coverujący a nie hołdujący, czyli w swoim stylu.
porwanie w satanistanie pisze: miesiąc temu
Thorgal pisze: miesiąc temu To album progresywny w dosłownym tego znaczeniu - w stylu, który kiedyś wyznaczały klasyczne zespoły prog-rockowe minionej epoki
Trochę mi tu zgrzyta ;) , bo dla mnie albo coś jest progresywne w dosłownym znaczeniu, albo jest w stylu muzycznym nazywanym progresywnym, który dosłownie progresywny już od dawna nie jest. IT to na moje ucho progresja w sensie dosłownym, czyli granie czegoś, co dotąd nie było grane.
To niestety jest ciężko opisać słowami z należytą precyzją. Czyż można opowiedzieć obraz?
Chodzi mi mniej więcej o to, że oni:
1/ łącza różne gatunki chcąc tworzyć jednak muzykę metalową. Tak jak w starym rocku progresywnym, to mogły być utwory, dajmy na to Musorgskiego, ale zagrane tak, że był to rock. Dodatkowo koncept wplatania "progresji" w aranżacje jest jakby żywcem wyjęty z King Crimson - tych cięższych zwłaszcza.
2/ Trochę spuszczania się po gryfie trochę tu jednak choć dla mnie zupełnie nierażąco tak jak ma to miejsce w wielu technicznych bandach DM, których muzyka wydaje mi się pusta. Ale tu znowu pasuje to do konceptu, bo nieco odczłowiecza muzykę i znów przenosi w bardziej progresywny wymiar - czyli jednak jest środkiem, nie celem w sobie.
Awatar użytkownika
raymoont
Master Of Puppets
Posty: 102
Rejestracja: 2 lata temu

raymoont

porwanie w satanistanie pisze: miesiąc temu
raymoont pisze: miesiąc temu Jesteście w stanie z przyjemnością przesłuchać np. 2 pełniaki IT z rzędu?
Ja mam tak, że nie tylko mogę, ale też np. po przesłuchaniu "Alphaville" poprawienie takim "Spirit of Ecstasy" jest mi duchowo niezbędne, w sensie takim, że jak już posłucham IT, to znaczy że mam apetyt właśnie na takie granie i cokolwiek mniej gęstego go nie zaspokoi.
W punkt! A mi przyszło odszczekać poniekąd co napłodziłem w tym temacie i sam sobie na to pytanie odpowiem. Tak, da się przesłuchać z przyjemnością pełniak "Goldstar", później "Alphaville" i poprawić na koniec dla odmiany "Inceste" (co dziś miało miejsce tuż po poranej kawie) tylko to właśnie musi być ten dzień, kiedy bardziej ma się ochotę na "Thrakattak" Crimsonów, czy "A Umbra Omega" od Dodheimsgard, niż bardziej bezpośredni i prostolinijny wpierdol np. od Napalmów... ;-)
kurz pisze: miesiąc temu Tak, chociaż jazzowy nie do końca mnie przekonuje
Dlaczego w sumie Cię nie przekonuje? Pałker Kenny Grohowski grał/nagrywał z 15 lat z Johnem Zornem, koncertował też jako sesyjny muzyk ze stricte jazzowym Nova Express Quartet.. Basista ma jazzowe korzenie.. Ezrin poza metalowym dorobkiem obracał się w klimatach gypsy jazzu czy bluegrassu w nowojorskich klubach.. Pomijając zresztą przeszłość ekipy nawet, to słychać, że u nich nie o jakieś "elementy czy wstawki" jazzowe chodzi.. żeby "trochę zabrzmiało jak Coltrane czy Coleman". Oni wręcz integrują jazzową improwizację i rytmikę w struktury swoich (żeby nie było metalowych) utworów. ​ Właśnie! Tak przy okazji to chyba jedyny metalowy zespół jaki znam - który tak mocno improwizuje na koncertach...

Żeby grać z taką swobodą rytmiczną (Grohowski miksuje co chwila blasty z ghost notes na werblach, rozwarstwia rytmikę na kilka planów, za moment swinguje w sposób typowy dla bebopu czy avant jazzu... Basista to samo. Frazowanie, jazzowe niemal ozdobniki na basie.. to chyba to "freejazzowe" myślenie o muzyce trzeba po prostu mieć we krwi. Zresztą inne elementy. Instrumentacja, wielowątkowe utwory przypominająca jazzowe suity, z wyraźnymi zmianami tempa, dynamiki, tonacji. Tyle że z drugiej strony (i tu jest jakiś ich tajny przepis którego nie umiem wyjaśnić, ale czuć to jak cholera) to nie jest jakiś zlepek jazzu i metalu. To nie metalizujący jazz. To właśnie taki awangardowy black-death, ale z silnie freejazzowym kręgosłupem. Przy okazji ww. warto zreszą zerknąć (tak od 1:35) jak Grohowski pracuje ze swoim zestawem:

Awatar użytkownika
Thorgal
Tormentor
Posty: 445
Rejestracja: 4 mies. temu

Thorgal

raymoont pisze: miesiąc temu Jesteście w stanie z przyjemnością przesłuchać np. 2 pełniaki IT z rzędu?
Nie widzę żadnego problemu.
A to, że ma to być "ten dzień" to żadne novum - mam tak z większością kapel.
raymoont pisze: miesiąc temu Oni wręcz integrują jazzową improwizację i rytmikę w struktury swoich (żeby nie było metalowych) utworów. ​
Dokładnie tak samo to widzę. Ale ja nazwałem to progresywnością, nie jazzem, bo jest to mutacja muzyki metalowej a nie proste dodanie elementów jazzu do metalu - takich rzeczy więcej robili wcześniej.

Co do reszty Twojej wypowiedzi, nie będę jej cytował ale z nią też się zgadzam.
Może ujmujemy to inaczej ale to tylko semantyka.
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3627
Rejestracja: 6 lat temu

kurz

raymoont pisze: miesiąc temu
kurz pisze: miesiąc temu Tak, chociaż jazzowy nie do końca mnie przekonuje
Dlaczego w sumie Cię nie przekonuje?
Nie brzmi jak jazz, brzmi jak metal, tylko pokręcony. Dlatego. To że grają, jak piszesz, w sposób jazzowy, nie przekonuje mnie że jest to jazzowe. Ja tego jazzu w tym nie czuję.
Chodzimy w innych wymiarach.
Awatar użytkownika
Thorgal
Tormentor
Posty: 445
Rejestracja: 4 mies. temu

Thorgal

No i udało im się skopać jedną rzecz na tym nowym wydawnictwie... :evil:
Płyta przyszła z jebitną nalepką z informacją iż słuchanie grozi pogorszeniem stanu psychicznego, chorobami sercowonaczyniowymi czy napadem padaczki... No ok, nie pierwszy raz pojawia się dziwny sticker. Przekleiłbym by zachować do kompletu i byłoby ok gdyby nie to, że wytwórnia nalepiła ja nie na folii tylko pod, na okładce. Fajny, rozkładany artwork zasłonięty na dole jak paczka fajek...
Obrazek
No k... Jak to wygląda!? Nie ma jak przenieść bez ryzyka zdarcia powierzchni, musi zostać.
Jeszcze na górze pierdolnęli banderolę.
Obrazek
Po kiego to?
HUMAN
Tormentor
Posty: 1901
Rejestracja: 8 lat temu

HUMAN

Zakup obowiązkowy zatem jak brzmi z cd w stosunku do flac .
Awatar użytkownika
Thorgal
Tormentor
Posty: 445
Rejestracja: 4 mies. temu

Thorgal

HUMAN pisze: 2 tyg. temu Zakup obowiązkowy zatem jak brzmi z cd w stosunku do flac .
Ja Ci nie odpowiem, bo te ww. zdjęcia do LP, nie CD, no i ja z winyla odtwarzam na innym systemie niż z cyfry. Natomiast różnica jest istotna. Jest to wszystko mniej czytelne teraz dla mnie bo pojawiło się więcej dźwięków a i ściana chaosu robi momentami przytłaczające wrażenie.

Z innej beczki, jazzu istotnie mniej niż na poprzedniczce.
HUMAN
Tormentor
Posty: 1901
Rejestracja: 8 lat temu

HUMAN

Wielkie dzięki o taka odpowiedz mi chodziło .
Jednak wszystko wskazuje , że jak stanę na nogi trzeba będzie zakupić gramofon .
Do tematu mi juz nowy IT z nata dobrze wchodzi . No i bardzo dobrze ,ze jazza mniej bardzo , bardzo dobrze .
Zaraz znów odpalam , rower i wertepy poczekają .
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 18183
Rejestracja: 8 lat temu

yog

Obrazek
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Thorgal
Tormentor
Posty: 445
Rejestracja: 4 mies. temu

Thorgal

Poprawność polityczna znakiem rozpoznawczym naszych czasów.
Awatar użytkownika
Thorgal
Tormentor
Posty: 445
Rejestracja: 4 mies. temu

Thorgal

Obrazek
Awatar użytkownika
porwanie w satanistanie
Tormentor
Posty: 1956
Rejestracja: 7 lat temu

porwanie w satanistanie

Thorgal pisze: 2 tyg. temu Poprawność polityczna znakiem rozpoznawczym naszych czasów.
Jak sami mówią, to nie są metalowcy, a metalowcy są jedną z nielicznych grup, gdzie ukłony w stronę nazizmu są znormalizowane i traktowane jako część gatunkowego kolorytu. Myślę, że dość daleko to zaszło, jeśli ktoś ma być wyśmiewany dlatego, że nie chce być z nazizmem kojarzony, bo tu jednak nie chodzi o to, że ktoś kogoś obelżywie zmisdżenderował, tylko o zespół np. otwarcie dedykujący jedno ze swoich wydawnictw dywizji SS, znanej m.in. ze zbrodni na Polakach.
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4665
Rejestracja: 8 lat temu

DiabelskiDom

Ale on tam powiedział, że album Hate Forest miał wpływ na jego muzykę. O poglądach nic nie wyczytałem. Za to wyczytałem posypywanie głowy popiołem dlatego, że nie zrobił riserczu, czy przypadkiem kapela, której słuchał, nie miała jakichś tam powiązań. Więc owszem, zaszło to za daleko. Za daleko w absurd (hehe).
Panzer Division Nightwish
Awatar użytkownika
porwanie w satanistanie
Tormentor
Posty: 1956
Rejestracja: 7 lat temu

porwanie w satanistanie

DiabelskiDom pisze: tydzień temu Ale on tam powiedział, że album Hate Forest miał wpływ na jego muzykę. O poglądach nic nie wyczytałem.
Wydaje mi się, że właśnie potwierdziłeś to, co dopiero co napisałem o normalizacji nazi-wątków na scenie metalowej ;) Dla normalnego/przeciętnego człowieka nazizm to coś, czego nie dotykasz, a nie coś, o czym możesz powiedzieć "fajna sprawa, chociaż wiadomo, że się nie identyfikuję". Myślę, że z tego wynikają te dziwne sytuacje typu hailowanie Anselmo czy sytuacja, gdy Mara grała cover Honoru na zasadzie mema i potem poszło zdziwienie, że ktoś się bulwersuje. Zapominamy czasem, jak bardzo odstają od tzw. normy nasze zainteresowania i powiedzmy poczucie humoru.

Plus tu nie chodzi o kwestię " jakichś tam powiązań", bo tak to można powiedzieć o kapeli, która jest sekowana za to, że zagrała koncert i zbiła pionę z bandem, w którym grał kiedyś ktoś, kto zagrał kiedyś sesyjnie we wspomnianym Honorze. Tutaj mowa o kapeli, która jedzie z tematem tak otwarcie, że dalej jest już chyba tylko Der Stürmer i pierwsza demówka Ohtar.

No i pod względem praktycznym: kurde, goście grają koncerty w Stanach i pewnie chcieliby grać je dalej. NS-ekstremistom nie muszą się podlizywać, więc ze strony wokalisty jest to po prostu zdroworozsądkowa reakcja.
Awatar użytkownika
raymoont
Master Of Puppets
Posty: 102
Rejestracja: 2 lata temu

raymoont

DiabelskiDom pisze: tydzień temu Ale on tam powiedział, że album Hate Forest miał wpływ na jego muzykę. O poglądach nic nie wyczytałem. Za to wyczytałem posypywanie głowy popiołem dlatego, że nie zrobił riserczu, czy przypadkiem kapela, której słuchał, nie miała jakichś tam powiązań. Więc owszem, zaszło to za daleko. Za daleko w absurd (hehe).
Nie pojmuję dlaczego takie "trzęsidupy" z nich... To tłumaczenie się, dbanie o poprawność, żeby aby tylko duża wytwórnia się nie obraziła albo ogranizatorzy koncertów. Przecież nie o chodzi o inspiracje nazizmem, tylko inspiracje muzyczne.. Taki Nergal w wywiadzie kilka lat temu wprost wali dziennikarzowi z Kerrang, że z tych mniej rozpoznawalnych (czy jakoś tak, nie pamiętam sformułowania) ceni sobie ogromnie Clandestine Blaze i ma w poważaniu, a Amerykanie tłumaczą się nawet z muzycznych inspiracji. To już wręcz żenujące się robi. Maski, Wielki Babylon, Zepsucie Świata, Satanistyczne Lustro, Dekadencja.. a w gruncie rzeczy grzeczne chłopaczki dbające o relacje biznesowe... "Dziś prawdziwych metalowców już nie ma" ;-)
Ostatnio edytowany przez raymoont tydzień temu, edytowany łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
brzask
Tormentor
Posty: 2210
Rejestracja: 3 lata temu
Lokalizacja: Kalisz

brzask

Nigdy się nie jarałem IT a teraz po tym tekście dla mnie to już zupełne zera. Plus jest taki, że HF /a w zasadzie to Osmose/ zyska trochę finansowo jeśli chodzi o sprzedaż płyt.
There's something growing in the trees__Through time war prevails____Wśród jeszcze żyjących kłamstw,
I think it's a different me
_______Thoughts fears cast aside_____Gnębiących ten Biały Ląd..
___Face the consequence alone
___With HONOUR - VALOUR - PRIDE
Awatar użytkownika
dj zakrystian
Tormentor
Posty: 3217
Rejestracja: 8 lat temu

dj zakrystian

Oni już weszli na taki poziom, że utrzymują się z grania, więc dlaczego mają nie wspomnieć, że nie identyfikują się z nazizmem/banderyzmem? No chyba, że potajemnie sobie hajlują do szlagierów Honoru.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
Awatar użytkownika
porwanie w satanistanie
Tormentor
Posty: 1956
Rejestracja: 7 lat temu

porwanie w satanistanie

Ej, ja myślałem, że to jakoś teraz było - dobrze rozumiem, że chodzi o sytuację sprzed bodaj 5 lat?
Awatar użytkownika
Thorgal
Tormentor
Posty: 445
Rejestracja: 4 mies. temu

Thorgal

porwanie w satanistanie pisze: tydzień temu Ej, ja myślałem, że to jakoś teraz było - dobrze rozumiem, że chodzi o sytuację sprzed bodaj 5 lat?
To prawda? Stara sprawa?

Mnie to ni ziębi, ni grzeje. Po prostu nie lubię wymuszonej poprawności politycznej choć rozumiem realia.
A nie będę pomstował wzl.opinii o Hate Forest, bo sam nie lubię (krew się burzy).

IT gra we Wrocławiu. Termin wakacyjny... Obaczy się, czy da radę się wybrać
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3627
Rejestracja: 6 lat temu

kurz

brzask pisze: tydzień temu po tym tekście dla mnie to już zupełne zera
Naga pizda.

Słowa mają moc i albo dwa razy się zastanów co mówisz, albo kurwa miej jebany kregosłup i ich nie odwołuj.