No fakt, opener jest przechujem, ale dalej jest Silent Scream z przekozackimi riffami, solowkami chyba najlepszymi w dziejach Selera, Live Undead poczatkowo mroczne i wolne a pod koniec rozpedzone, gdzie Lombardo napierdala takie przejscia, ze urywa leb przy samej dupie. Polamane Cleanse the Soul. Ghost of War to tez Seler w najlepszym wydaniu. Mandatory Suicide kolejny klasyk, Spill the Blood z klimatycznym tematem... dla mnie najlepszy Seler. Seasons in the Abyss jakby kontynuuje formule tej plyty. Rownie mocna i urozmaicona plyta. War Ensamble tez najmocniejszy punkt, no mozna polemizowac, ze tytulowy.
Kto uważnie oglądał klip do SITA to pewnie widział co Lombardo tam wyprawia za zestawem łącznie z dubletem przejść kiedy w tym samym czasie robi przejście po garnkach i przejście po centralach.dj zakrystian pisze: ↑4 lata temuRownie mocna i urozmaicona plyta. War Ensamble tez najmocniejszy punkt, no mozna polemizowac, ze tytulowy.
Zapomniałeś dodać, że jest cholernie nudny i bezpłciowy. Większość małych główek jednak dała sobie wcisnąć, że to zajebisty album i teraz pieprzy takie bzdury, żę SoH > SitA. Nie wiem, co to za gadka, że South of Heaven jest dojrzałe, jak najlepiej zaaranżowane kompozycje są właśnie na następnym albumie. Tam są i szybkie petardy, jak i świetne walce w średnim tempie. Przecież nawet szkoda zestawiać jakiegoś Read Between the Lies czy Live Undead z Dead Skin Mask czy Skeletons of Society, bo te pierwsze kawałki odpadają w przedbiegach...Pan Efilnikufesin pisze: ↑4 lata temuMusze sobie zorganizowac ten bootleg.
Na 'South of Heaven' Slayer pokazal totalna klase.Ten album jest szybki,wolny,ciezki,polamany....
Wiekszosc malych glowek niestety nie czai tego fenomenu bo musi tylko byc szybko,szybko i jeszcze szybciej.
To jednak wolę być kindermetalem w różowym t-shircie niż metalowym gejostwem heblującym po drągu przy takich cudakach jak Black Magick SS
A ja wolę "Divine..." od każdej innej ich płyty... To najszybszy, najbardziej wściekły i najbardziej intensywny album jaki wyszedł pod szyldem Slayer.EdusPospolitus pisze: A ja z kolei wolę "Divine Intervension" niż "Seasons in the Abyss".
Żaden ze mnie wywrotowiec... Czy to się komuś podoba czy nie... "Divine Intervention" to najlepszy album Slayer. Przynajmniej moim skromnym zdaniem.