Clairvoyance

[Hajasz]

OS Death Metal ze stolicy. Band młody bo działa raptem od zeszłego roku. Co prawda podpisują się z imienia i nazwiska ale fotek brak (jakaś taka głupia moda nastała). W marcu tegoż zaprezentował demko z trzeba ciosami mocno inspirowane kasetami demo starych amerykańskich deciorów. Muzycznie jest jednak klarowniej niż to brzmiało w latach 90-tych ale wokal to taki rasowy pomruk z otchłani. Nie powiem aby wyszło źle, podoba mi się bo jest wszystko co lubię, wiodący riff, zmiany tempa, solo i dalej ogień.

Płytkę chętnie bym posłuchał z jeszcze cięższym brzmieniem i oby tylko nie przyszło chłopakom do głowy zmieniać stylu śpiewania.

Skład:
Adrian Szczepański - Drums (2019-present) Keep the Change
Denis Didenko - Guitars (2019-present)
Maciej Cesarczyk - Vocals (2019-present)
Kacper Pawluk - Bass (2021-2023), Guitars (2023-present) ex-Gash Faith
Vlad L. - Bass (2023-present)

▼ Byli muzycy

Jasiek Kraciuk - Bass (2019-2021) Abominated, Keep the Change
Lipek - Guitars (2020-2022) Gash Faith, Mental Casket, Government Flu, JAD

Dyskografia:
2020 - Demo [demo]
2022 - Threshold of Nothingness [EP]
2025 - Chasm of Immurement



MA: https://www.metal-archives.com/bands/Cl ... 3540467312
BC: https://clairvoyancedeathmetal.bandcamp.com/music

[yog]

Całkiem obiecujące granie, nie nudzi, rączkę można wznieść ku niebiosom nawet czasem gdyby się komu bardzo chciało, wokalnie faktycznie takie pomruki z otchłani i brzmi to odpowiednio. Riffy słychać, niezgorsze one nawet, tempa się zmieniają, więc nie mamy tu napierdalania na jedno kopyto, a czasem death/doom, czasem bardziej grooviaste granie w granicach dobrego smaku. Przesadnych szybkości raczej nie ma, ale jak dla mnie to nie jest wada, bo i przyspieszyć umieją, w ostatnim kawałku - Abyss - trochę Szwecji, ale szczęśliwie nie za dużo.

Udany kawerniano-astralny klimacik. Chyba chłopaki w Diablo dużo grali, zważywszy, że na bandcampie pada kwestia: Not even death can save you from me, wypowiedziana przezeń w dwójeczce na przywitanie w środku pentagramu nad lawą.

Demko do pobrania z BC za co łaska. Demko Clairvoyance, nie Diablo 2.

[deathwhore]

Słuchałem sobie wczoraj w samochodzie, kilka razy ładnie się zakręciło. Dobre.

[yog]

Słuchając można się jedynie było zdziwić, że to nie wyszło w Caligari Records i oni sami widać doszli do podobnych wniosków, bo demo wyjdzie tam właśnie.

[HUMAN]

Bardzo dobre demo, wokal robi robotę to za mało powiedziane bo całość mega. Młode chłopaki, a dojebali tak cudownie oby demo poszło w świat razem z nowym Sacrofuck.

[yog]

Demo Clairvoyance wyjdzie też na cd, w Putrid Cult. 166 kopii, wysyłka pod koniec czerwca. 30 zł.

https://www.putridcult.pl/clairvoyance- ... -3645.html

[HUMAN]

zamówiłem i czekam na cd

[yog]

To przy okazji dodam, że wyjdzie i na 7" to, tym razem sumptem Behind the Mountain.

[deathwhore]

A i niedługo chłopaki zaczną działalność koncertową, w ciągu chwili coś ogłosimy.

[deathwhore]

[yog]

Clairvoyance zadebiutuje skromnie, epką Threshold Of Nothingness, która wyjdzie w Blood Harvest 20 maja. Pierwszy kawałek z niej poniżej:

[Blind]

No i to są dobre wieści. Niech im się wiedzie.
Było mi przykro, bo w zeszłym roku mieli zagrać w Bydgoszczy z innymi zespołami, ale coś tam nie wyszło i odwołali swój koncert, więc nie poszedłem, bo głównie dla nich się chciałem przejść.
Ich demo to bardzo dobra rzecz i jak najbardziej godna pochwał!

[yog]

Cała epka z namaszczeniem wydawcy:

[TITELITURY]

Jak mnie poskładał w precla ten nowy materiał, to ja nawet nie. I to podwójne zaskoczenie, nie dość, że z Polski, kraju gdzie nie umieją w metal, to jeszcze jest to life metal. Ale taki na światowym poziomie, który mógłbym zestawić sobie z największymi tuzami grającymi w podobnym stylu i nie zauważyłbym różnicy. To nie jest jakieś nieporadne dłubanko w dźwięki, typowe dla rodzimej sceny, gdzie zawsze mam jakieś "ale". Okrutnie ciężki, z ciekawymi kompozycjami, raz połamany, potem galopujący jak szalone konie, no doskonały. To pierwsze wydawnictwo, to mi tak wpadlo jednym uchem i wypadło, ale ten krążek, to już jest sztos. I ta agresja waląca po garach. Mmmm... Z pewnością jedna z najlepszych tegorocznych płyt, a już jeśli chodzi o life metal, totalne zaskoczenie. Ani sekundy nudy.

[perun]

Jak o mnie idzie to nie wrzuciłbym tego do gara najlepszych wydawnictw w 2022, ale na pewno do najlepszych krajowych. Wielki szacun za to. Chętnie posłuchałbym na żywo: Kraków/Bielsko.

[Hajasz]

18 lipiec to data premiery debiutanckiej płyty. Wydawcą będzie Carbonized Records a płyt się będzie nazywać Chasm Of Immurement.

1. Eternal Blaze
2. Hymn of the Befouled
3. Fleshmachine
4. Reign of Silence
5. Blood Divine
6. Monument to Dread

[Szajtan]

Debiut już dostępny! Kawał klasycznego, dusznego death metalu z mocno oldschoolowym klimatem - coś między Dead Congregation, Incantation. Riffy są ciężkie i miażdżące, ale nie brakuje chwytliwych momentów. Wokale bardzo niskie i grobowe, perka robi robotę. Do tego świetne solówki od gości (m.in. Derrick Vella z Tomb Mold). Dla mnie najmocniejsze numery to „Monument to Dread” i „Hymn of the Befouled”.



Clairvoyance zagrają już 26 lipca w warszawskim klubie Chmury. Będzie okazja sprawdzić, jak ten materiał wypada na żywo.

[HUMAN]

Będzie kupowane na live w Poznaniu

[Vortex]

Ależ to gniecie ładnie, podzielam opinie że to jest granie z najwyższej death metalowej półki.

[Hajasz]

No podzielam opinie, że na debiucie ładnie wysmażyli. Srogo to płynie i ciężko. Riffowanko pięknie świdruje i gniecie wora. Klimatyczna okładka do konkretnej muzy. Takie coś lubię i tyle.

[tomder]

No podzielam opinie, że na debiucie ładnie wysmażyli. Srogo to płynie i ciężko. Riffowanko pięknie świdruje i gniecie wora. Klimatyczna okładka do konkretnej muzy. Takie coś lubię i tyle.

Również podzielam opinię, świetny materiał im wyszedł.

[tomder]

Do składu za Macieja dołączył Eryk z Grave Putrescence.
O wokal martwić się nie trzeba bo Eryk również ma mocny wygar!

[DiabelskiDom]

Muszę przyznać, że mam problem z tą nową płytą. W teorii powinna mi się spodobać, bo ani umpa-umpa (prawie) nie ma, ani pedaliady wokalnej. Jest dużo kroczącego, wiercącego, borującego śmierć metalu. Jest jaskinia i jest Incantation.
A jednak ten album ma coś takiego, że jak leci, to fajnie, nóżka tupie, rączki wystukują rytm, myślisz, że zaraz będziesz rozpychał się łokciami pod sceną a potem się kończy i nawet nie zająkniesz się, żeby włączyć go drugi raz z rzędu. Powiem więcej! Nawet kiedy leci, to mimo, że fajnie, to jakoś pokusy kupna nie odnotowawszy i też nie pożałowawszy, że nie wziąwszy od Artura Ś. na koncercie zespołu Ossuary.
I przy chętce na śmierć metal, i przy braku tej chętki, za każdym razem miałem bardzo podobne wrażenia. I na słuchawkach, i przy pierdolnięciu z kolumn. Bardzo dobra płyta. O której zapomina się po zakończeniu sesji.