Awatar użytkownika
Pogan696
Tormentor
Posty: 685
Rejestracja: 7 lata temu

Re: Tiamat

#51

Pogan696 3 lata temu

No nie wiem? Aż tak nie siedzę w temacie, ale dla mnie takie przypisywanie w cholerę wpływów danemu zespołowi, po to, aby zaznaczyć jego wyjątkowość mija się z celem. Można w swojej twórczości wchłaniać masę inspiracji i dodawać szczyptę swojego konceptu, ale dla mnie taki koktail musi mieć jakąś osobowość... dobra,... wokal Edlund'a jest charakterystyczny, ale Tiamat jako całość, po wspominanej dyskografii naprawdę nie robi na mnie wrażenia. Sorry, ale przy Whatever That Hurts ma ciary. Później nic się nie liczy.

Tagi:
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17501
Rejestracja: 7 lata temu

#52

yog 3 lata temu

Jakie znowu przypisywanie by stwierdzić wyjątkowość, to stwierdzenie faktów ;) Grają death, doom, prog, elektro, alt rocka, metalową dyskotekę i zawsze słyszysz od razu, że to Tiamat, nie Moonspell, nie Therion, ni Theatre of Tragedy. Nie wiem, ile razy to słyszałeś, skoro poznałeś, jak rozumiem, zespół od książki Szwedzki death metal, ale moim zdaniem trudno nie zauważyć, że na A Deeper Kind of Slumber jest grany inny gatunek muzyczny, niż na Skeleton Skeletron, a na Judas Christ jest jeszcze co innego. Z Enslaved to granie nie ma nic wspólnego, prócz inspiracji Pink Floyd.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Pogan696
Tormentor
Posty: 685
Rejestracja: 7 lata temu

#53

Pogan696 3 lata temu

Dlatego wspomniałem, że nie jestem w temacie i wtrąciłem ot tak. Być może jest tak, jak piszesz, ale Tiamat po Wildhoney nie ruszyło mnie w ogóle. Być może to nie był mój czas? Słuchałem Depeche Mode? Dawałem Eslaved - Vertebrae 10/10? (byłem pijany jak pisałem reckę na starym Brutallu). Daj mi jakiś album, żebym mógł zmienić opinię. Jeżeli wola, oczywiście.
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17501
Rejestracja: 7 lata temu

#54

yog 3 lata temu

Depeche Mode to Paradise Lost, nie Tiamat, Tiamat to bardziej The Sisters of Mercy :) Moje ulubione Tiamaty po Wildhoney to A Deeper Kind of Slumber i Judas Christ, ale czy Ci kiedykolwiek podejdzie to nie ma gwarancji, bo większość forumowiczów chyba też nie przepada przesadnie. W każdym razie, warto spróbować, może Cię połechcze ta senna i oniryczna muzyka ;)
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Pogan696
Tormentor
Posty: 685
Rejestracja: 7 lata temu

#55

Pogan696 3 lata temu

Kużwa Sister of Mercy! Nie słuchałem chyba z 10 lat... dzięki ;). I chyba masz rację? Tiamat jako Sister of Mercy.
deathwhore
Tormentor
Posty: 4438
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

#56

deathwhore 3 lata temu

yog pisze:
3 lata temu
Moje ulubione Tiamaty po Wildhoney to A Deeper Kind of Slumber i Judas Christ, ale czy Ci kiedykolwiek podejdzie to nie ma gwarancji, bo większość forumowiczów chyba też nie przepada przesadnie.
Nie powiem, że mam tak samo, ale może tak być. Jeszcze Prey śliczne. W sumie szkieleciki też fajna płyta. W ogóle lubię chyba wszystko poza Clouds. Astral Sleep momentami koszmarnie kiczowate, ale urocze i też mi się już podoba.
Nebiros pisze:
4 lata temu
A w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17501
Rejestracja: 7 lata temu

#57

yog 3 lata temu

Szkieleciki super płytka, tylko teledyskowe Brighter than the Sun troszkę irytujące z tym niekończącym się refrenem. Tiamat tu w Dust is Our Fare o parę dekad wyprzedził przemysł pornograficzny śpiewając: If you pretend you're my daughter, We'll do it again and again ;) Prey też fajniusia serenadka sado-maso. Judas Christ i Prey w sumie podobne do siebie są, tylko ten pierwszy to taki spokojniejszy rock (z mistrzowskim Powrotem syna marnotrawnego na otwarcie), a ten drugi z jednej strony mocno energetyczny, a z innej też powraca w te oniryczne tematy z A Deeper Kind of Slumber np. w takim Divided. Niestety teledyskowy Vote For Love z Judasza może solidnie irytować, bo brzmi (i chyba tak było), jakby zmusiła ich do nagrania tej piosenki Century Media, żeby było czym promować album. Długo mi zeszło, nim się z tym kawałkiem polubiłem, a w sumie nie jestem pewien, czy wciąż się lubimy ;) Płyta jednakowoż bardzo relaksująca, szczególnie za sprawą kowbojskiego finiszu pod postacią Heaven of High i Too Far Gone.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
deathwhore
Tormentor
Posty: 4438
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

#58

deathwhore 3 lata temu

Vote for love super piosenka, nie znasz się.
Nebiros pisze:
4 lata temu
A w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Pan Efilnikufesin
Tormentor
Posty: 2667
Rejestracja: 6 lata temu

#59

Pan Efilnikufesin 3 lata temu

deathwhore pisze:
3 lata temu
Vote for love super piosenka, nie znasz się.
Wolisz zakladac rajstopy czy ponczochy?
deathwhore
Tormentor
Posty: 4438
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

#60

deathwhore 3 lata temu

A co, lubisz patrzeć?
Nebiros pisze:
4 lata temu
A w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Pan Efilnikufesin
Tormentor
Posty: 2667
Rejestracja: 6 lata temu

#61

Pan Efilnikufesin 3 lata temu

Tak tylko zapytalem,bo zaczales pisac jak cipa.Nie pierwszy raz zreszta.
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4168
Rejestracja: 7 lata temu

#62

DiabelskiDom 3 lata temu

Nieskończenie zabawnym znajduję fakt, że użytkownik @deathwhore pyta złośliwie, czy robimy się mokre przy Type o Negative, ale przy pytaniu o garderobę pod słuchanie Tiamat odwraca kota ogonem :D
Panzer Division Nightwish
Pan Efilnikufesin
Tormentor
Posty: 2667
Rejestracja: 6 lata temu

#63

Pan Efilnikufesin 3 lata temu

@deathwhore to polkobieta.
Nie smiejmy,badzmy tolerancyjni.
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17501
Rejestracja: 7 lata temu

#64

yog 3 lata temu

DiabelskiDom pisze:
3 lata temu
Nieskończenie zabawnym znajduję fakt, że użytkownik @deathwhore pyta złośliwie, czy robimy się mokre przy Type o Negative, ale przy pytaniu o garderobę pod słuchanie Tiamat odwraca kota ogonem :D
To właśnie odróżnia mężczyzn od chłopców, że ci pierwsi się nie wzruszają przy dziewczęcym rockowanku bad boja o dużej fujarce.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4168
Rejestracja: 7 lata temu

#65

DiabelskiDom 3 lata temu

Wyszło, na co kolega wyżej zwraca uwagę w pierwszej kolejności ;)
Panzer Division Nightwish
deathwhore
Tormentor
Posty: 4438
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

#66

deathwhore 3 lata temu

Tiamat to bezpretensjonalny, nieco romantyczny rock gotycki nie gorszy niż Sisters of Mercy czy Christian Death. Type o Negative to sesja megalomanii i autoerotyzmu pana Ratajczaka. I niby nikomu źle nie życzę i z niczyjej śmierci poza śmiercią Wojtyły się nie cieszyłem, ale perspektywa tego, że Type o Negative nie nagra kolejnej płyty przyjąłem z pewnym zadowoleniem.
Nebiros pisze:
4 lata temu
A w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Pan Efilnikufesin
Tormentor
Posty: 2667
Rejestracja: 6 lata temu

#67

Pan Efilnikufesin 3 lata temu

deathwhore pisze:
3 lata temu
Tiamat to bezpretensjonalny, nieco romantyczny rock gotycki nie gorszy niż Sisters of Mercy czy Christian Death. Type o Negative to sesja megalomanii i autoerotyzmu pana Ratajczaka. I niby nikomu źle nie życzę i z niczyjej śmierci poza śmiercią Wojtyły się nie cieszyłem, ale perspektywa tego, że Type o Negative nie nagra kolejnej płyty przyjąłem z pewnym zadowoleniem.
W Type o Negative zadnego Ratajczaka nie bylo.
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4168
Rejestracja: 7 lata temu

#68

DiabelskiDom 3 lata temu

deathwhore pisze:
3 lata temu
Tiamat to bezpretensjonalny, nieco romantyczny rock gotycki nie gorszy niż Sisters of Mercy czy Christian Death. Type o Negative to sesja megalomanii i autoerotyzmu pana Ratajczaka. I niby nikomu źle nie życzę i z niczyjej śmierci poza śmiercią Wojtyły się nie cieszyłem, ale perspektywa tego, że Type o Negative nie nagra kolejnej płyty przyjąłem z pewnym zadowoleniem.
Ale ten autoerotyzm i megalomania wpływały w jakiś sposób na muzykę, czy po prostu Tobie to wadziło i kłuło w oczy? Bo porównałeś ze sobą muzykę jednego i osobę lidera drugiego.

PS. W Type o Negative żadnego Ratajczaka nie było.
Panzer Division Nightwish
deathwhore
Tormentor
Posty: 4438
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

#69

deathwhore 3 lata temu

Nie, porównałem ze sobą muzykę jednego i muzykę drugiego.
Nebiros pisze:
4 lata temu
A w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Awatar użytkownika
Vexatus
Tormentor
Posty: 6238
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Światowa stolica beztalencia, bagiennej gorączki i nędzy duchowej. Specjalista ds. Złej Reklamy.

#70

Vexatus 3 lata temu

Ale był jeden Ratajczyk... ;)
Raw Black Metal w rowie!!!
Pan Efilnikufesin
Tormentor
Posty: 2667
Rejestracja: 6 lata temu

#71

Pan Efilnikufesin 3 lata temu

Nikt nie dostrzega cynizmu i czarnego humoru w tworczosci T O N?
Tiamat bardziej powazny byl.
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4168
Rejestracja: 7 lata temu

#72

DiabelskiDom 3 lata temu

Ale jakie to są riffy, wokale, aranżacje autoerotyczne i megalomańskie a jakie nie i dlaczego Type O Negative ma megalomańskie te swoje doommetalowe riffy a Tiamat swoje doommetalowe i rockowe ma tylko gotyckorockowe i romantyczne?
Panzer Division Nightwish
deathwhore
Tormentor
Posty: 4438
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

#73

deathwhore 3 lata temu

DiabelskiDom pisze:
3 lata temu
Ale jakie to są riffy, wokale, aranżacje
Chujowe
Nebiros pisze:
4 lata temu
A w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4168
Rejestracja: 7 lata temu

#74

DiabelskiDom 3 lata temu

Powiedział co wiedział. OK, papiery z forumprawne.net już jadą Ci wpierdolić.
Panzer Division Nightwish
Awatar użytkownika
pp3088
Moderator globalny
Posty: 1495
Rejestracja: 7 lata temu

#75

pp3088 3 lata temu

deathwhore pisze:
3 lata temu
Tiamat to bezpretensjonalny, nieco romantyczny rock gotycki nie gorszy niż Sisters of Mercy czy Christian Death. Type o Negative to sesja megalomanii i autoerotyzmu pana Ratajczaka. I niby nikomu źle nie życzę i z niczyjej śmierci poza śmiercią Wojtyły się nie cieszyłem, ale perspektywa tego, że Type o Negative nie nagra kolejnej płyty przyjąłem z pewnym zadowoleniem.
Chyba muszę się zgodzić, mądry post!
To przeklęte okolice, to jest bestii miasto - wadowice
Małopolski to całej zakała, co bestię z Wadowic na świat wydała
DiabelskiDom pisze: Ale jakie to są riffy, wokale, aranżacje autoerotyczne i megalomańskie a jakie nie i dlaczego Type O Negative ma megalomańskie te swoje doommetalowe riffy a Tiamat swoje doommetalowe i rockowe ma tylko gotyckorockowe i romantyczne?
Tiamat nagrał więcej doomowych kawałków niż TON mimo że wcale długo doomu nie grali(Whatever That Hurts zamiata całe dysko TON).
Tiamat ma też ta przewagę, że Johan wiedział kiedyś kończyć album. Krócej a bardziej treśćiwie.
Pan Efilnikufesin pisze: Nikt nie dostrzega cynizmu i czarnego humoru w tworczosci T O N?
Tiamat bardziej powazny byl.
Ja np hummoru w muzyce nie trawię, czarny humor może być ale to lepiej robiło Macabre. Ciężko mi też ten humor w TON dostrzec, chociażby Peter strasznie się wkurzył że po sesji w magazynie Playgirl spodobał się chłopom i dostał sporo ciepłych listów. Musiało go to mocno ubodzić, inaczej nie powstałby utwór I Like Goils.
Screaming Into The Blackness, Needing No God But Himself

Beneath the Veil of Sanity Beats the Throbbing Process of Decay

"ja pierdolę przeczytałem cały temat Kid Rock i muszę się napić"
Pan Efilnikufesin
Tormentor
Posty: 2667
Rejestracja: 6 lata temu

#76

Pan Efilnikufesin 3 lata temu

Pisalem o czarnym humorze czy o rozowym?
Awatar użytkownika
pp3088
Moderator globalny
Posty: 1495
Rejestracja: 7 lata temu

#77

pp3088 3 lata temu

Znając Ciebie to brązowym!
Screaming Into The Blackness, Needing No God But Himself

Beneath the Veil of Sanity Beats the Throbbing Process of Decay

"ja pierdolę przeczytałem cały temat Kid Rock i muszę się napić"
Pan Efilnikufesin
Tormentor
Posty: 2667
Rejestracja: 6 lata temu

#78

Pan Efilnikufesin 3 lata temu

Znasz mnie osobiscie czy wnioskujesz po tym co pisze?
Awatar użytkownika
pp3088
Moderator globalny
Posty: 1495
Rejestracja: 7 lata temu

#79

pp3088 3 lata temu

Gdybym znał Ciebie osobiście to pewnie byś o tym wiedział, inaczej trochę ciężko xD
Screaming Into The Blackness, Needing No God But Himself

Beneath the Veil of Sanity Beats the Throbbing Process of Decay

"ja pierdolę przeczytałem cały temat Kid Rock i muszę się napić"
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4168
Rejestracja: 7 lata temu

#80

DiabelskiDom 3 lata temu

pp3088 pisze:
3 lata temu
(Whatever That Hurts zamiata całe dysko TON).
Dobre żarty się Ciebie trzymają. Z każdego etapu działalności TON można wybrać coś, co zmiata Whatever Tha Hurts. Nie mówię tu, rzecz jasna, że hit Tiamatu jest zły, ale pisanie, że ten jeden numer zmiata wszystkie numery Type O Negative to jakieś karkołomne wręcz stwierdzenie.
Panzer Division Nightwish
Awatar użytkownika
pp3088
Moderator globalny
Posty: 1495
Rejestracja: 7 lata temu

#81

pp3088 3 lata temu

DiabelskiDom pisze:
3 lata temu
pp3088 pisze:
3 lata temu
(Whatever That Hurts zamiata całe dysko TON).
Dobre żarty się Ciebie trzymają. Z każdego etapu działalności TON można wybrać coś, co zmiata Whatever Tha Hurts. Nie mówię tu, rzecz jasna, że hit Tiamatu jest zły, ale pisanie, że ten jeden numer zmiata wszystkie numery Type O Negative to jakieś karkołomne wręcz stwierdzenie.
TON nie nagral lepszego numeru niż WTH, a przecież Tiamat ma jeszcze Gaię, Do You Dream Of Me?, Visionaire, Mount Marilyn, Cain i kilka innych jeszcze. Nie wiem co od TON(albo z gotyckiego metalu w ogólności*) miałoby z nimi konkurować : )
Screaming Into The Blackness, Needing No God But Himself

Beneath the Veil of Sanity Beats the Throbbing Process of Decay

"ja pierdolę przeczytałem cały temat Kid Rock i muszę się napić"
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4168
Rejestracja: 7 lata temu

#82

DiabelskiDom 3 lata temu

Dla mnie choćby Profits of Doom ora Whatever That Hurts. To tak, żeby wziąć coś z późniejszego, nawróconego okresu. A jeśli weźmiemy coś ze starszych, to nie wiem, Cinnamon Girl, żeby też nie rzucać najbardziej znanych oczywistości typu Black No. 1..

Bezpretensjonalne, gotykująco-doomowe, zajebiste kawałki.
Panzer Division Nightwish
Awatar użytkownika
pp3088
Moderator globalny
Posty: 1495
Rejestracja: 7 lata temu

#83

pp3088 3 lata temu

DiabelskiDom pisze:
3 lata temu
Dla mnie choćby Profits of Doom ora Whatever That Hurts. To tak, żeby wziąć coś z późniejszego, nawróconego okresu. A jeśli weźmiemy coś ze starszych, to nie wiem, Cinnamon Girl, żeby też nie rzucać najbardziej znanych oczywistości typu Black No. 1..

Bezpretensjonalne, gotykująco-doomowe, zajebiste kawałki.
Pewnie jestem nieobiektywny ale sprawdziłem.

Profits Of Doom - nawet spoko, ale stanowczo za długo, dzieje się tam za mało.
Cinnamon Girl - Neil Young zagrał to znacznie lepiej. W TON ciężko zrozumieć wokal, a podkład jest dość zmulony(?), nie wiem jak to określić. Ten efekt mi się nigdy nie podobał.

Wielokrotnie mierzyłem się z TON i nigdy mnie nie przekonało. Cóż widocznie wolę inny rodzaj doomu. Chyba coś w tym jest: "Type o Negative to sesja megalomanii i autoerotyzmu". Tak samo jak nigdy nie przekonał mnie doom o paleniu zioła, w którym palą przez 60 minut i palą i palą...
Screaming Into The Blackness, Needing No God But Himself

Beneath the Veil of Sanity Beats the Throbbing Process of Decay

"ja pierdolę przeczytałem cały temat Kid Rock i muszę się napić"
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17501
Rejestracja: 7 lata temu

#84

yog 3 lata temu

pp3088 pisze:
3 lata temu
DiabelskiDom pisze:
3 lata temu
pp3088 pisze:
3 lata temu
(Whatever That Hurts zamiata całe dysko TON).
Dobre żarty się Ciebie trzymają. Z każdego etapu działalności TON można wybrać coś, co zmiata Whatever Tha Hurts. Nie mówię tu, rzecz jasna, że hit Tiamatu jest zły, ale pisanie, że ten jeden numer zmiata wszystkie numery Type O Negative to jakieś karkołomne wręcz stwierdzenie.
TON nie nagral lepszego numeru niż WTH, a przecież Tiamat ma jeszcze Gaię, Do You Dream Of Me?, Visionaire, Mount Marilyn, Cain i kilka innych jeszcze. Nie wiem co od TON(albo z gotyckiego metalu w ogólności*) miałoby z nimi konkurować : )
Krótka piłka, nie ta liga. Samo intro do Whatever That Hurts z - nie bójmy się przedstawić sprawy jasno - wiekopomnym riffem o wadze wszystkich ziaren piasku Sahary orze 100% gotyckiego metalu. Type O Negative to dla mnie usilne, średnio śmieszne żarty, niby-groteska, niby-dystans i w znacznej mierze banalne, radiowe kawałki. Do bezpretensjonalnej to kapeli z fiutem i zadem lidera na okładkach droga bardzo daleka. Jak to Duduś napisał o Tiamacie na shoutboxie - nie wiem, jak TON można dziś słuchać na poważnie. Mając naście lat ok, można, sam trochę słuchałem.

A Tiamat... to bezgraniczne, ślepe oddanie miłości do kobiety :)



To, co gra Tiamat to jest Sztuka, Type O Negative - smętne piosenki.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4168
Rejestracja: 7 lata temu

#85

DiabelskiDom 3 lata temu

Dla mnie ewidentnie ktoś, kto pisze takie rzeczy, ten zna Type O Negative bardzo pobieżnie. Z najpopularniejszych teledysków, skandali, tytułów numerów itp. Ciekaw jestem czy ktokolwiek z panów krytykujących przesłuchał porządnie i w całości np Dead Again? Bo pisanie "średnio śmieszne żarty, niby-groteska" naprawdę ciężko w jakikolwiek sposób odnieść do tego materiału, mimo, że ostatniego w karierze, to jednego z najlepszych w wykonaniu grupy.

Radiowe, smętne piosenki? Pewnie, jak najbardziej. Pytanie, czy to zarzut i dlaczego? Bo okrężne odpowiedzi w rodzaju "to ślepe oddanie miłości dla kobiety" albo "wiekopomne riffy i sztuka" to sorry, nie trafiają do mnie, bo i też zbyt poważne nie są. Ja napiszę, że całe October Rust to dla mnie Sztuka i Żal Po Utraconej Miłości a Tiamat to niezobowiązujący gotycki rock i co wtedy? Który z nas będzie mógł pozostać roszczącym sobie prawo do odgórnego określania wartości muzyki? ;)

Jednych i drugim można słuchać dzisiaj na poważnie. Niepoważne jest tutaj tylko deprecjonowanie jakości muzyki TON w porównaniu z Tiamatem w wykonaniu fanbojów tego drugiego ;)
Panzer Division Nightwish
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17501
Rejestracja: 7 lata temu

#86

yog 3 lata temu

Wiem, że do Ciebie nie trafiają, bo napisałeś kiedyś, że The Ar to zdecydowanie najlepszy kawałek na Wildhoney, co trudno potraktować w pełni poważnie, bo każdy wie, że to po prostu outro do legendarnego Whatever That Hurts ;) Nie mówię tego w żartach, jestem silnie przekonany, że to jeden z najważniejszych utworów metalu lat 90. Różnica między Type O Negative a Tiamat jest dla mnie taka, że ten pierwszy to taka gotycka wersja Foo Fighters, proste rockowe granie bez specjalnych fajerwerków, a Tiamat to przeogromne bogactwo aranżacyjne i solówki, które uchwycają dokładnie to, co w prog rockowych (i nie tylko) solówkach najważniejsze - uchwycenie czegoś nieopisywalnego słowami, dotarcie do jakiejś głębi człowieczeństwa, wzbudzenie emocji, o których nie sposób rozmawiać, można je co najwyżej czuć. Każdemu, kto ich nie czuję - szczerze współczuje, bo umyka mu coś niewyobrażalnie pięknego, coś dla czego warto żyć, oddychać, kochać, niezależnie od bólu, jaki człowiekowi w jego podróży towarzyszy. Takich fragmentów ma ta kapela, w moim mniemaniu, na pęczki. Type O Negative gra (lepsze czy gorsze) piosenki, podczas gdy Tiamat serwuje doznania.

Mi się z TON faktycznie, bardziej podoba tylko ich najbardziej znany utwór, którego tytułu chyba nie muszę wymieniać. Z resztą próbowałem, jak pepe, wiele razy, nigdy nie znalazłem tam nic wiele ciekawszego niż w takim Foo Fighters czy Pearl Jam. Słyszałem oczywiście większość dyskografii tego zespołu, przypuszczam, że całą, w tym singiel przywoływanego tu Cinnamon Girl. Dla mnie, jak i dla pepa, humor z muzyką bardzo rzadko idą w parze z zajebistością, a w wypadku Type O Negative to wręcz uważam, że w większości ten cynizm, ten czarny humor, jest po prostu nieznośny i do bólu pretensjonalny. Jak się nie silą na żarty to jeszcze można posłuchać, ale ostatnio to tego słuchałem, jak mi za to płacili. Było ok, ale nie tęsknię. Do Tiamat zawsze, od 20 prawie już lat, wracam i wiem, że będą to wspaniałe chwile. I zawsze są.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
deathwhore
Tormentor
Posty: 4438
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

#87

deathwhore 3 lata temu

Ja mam prawie całą dyskografię Type o Negative, jestem w stanie bez bólu przesłuchać tylko pierwszą płytę. Mam ustawiczne wrażenie jakby ktoś mi na tych płytach mówił "jestem taki mroczny i zajebisty, chcesz się ruchać?".

A ja nie chcę.
Nebiros pisze:
4 lata temu
A w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17501
Rejestracja: 7 lata temu

#88

yog 3 lata temu

Piękne podsumowanie.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
pp3088
Moderator globalny
Posty: 1495
Rejestracja: 7 lata temu

#89

pp3088 3 lata temu

Solo na gitarze hiszpańskiej w Do You Dream Of Me?, nawiązania do Dead Can Dance, rocka gotyckiego, rocka progresywnego, rocka psychedelicznego, gotyckiego country ;) i cholera wie jeszcze czego. Po prostu Tiamat korzysta ze znacznie szerszego spektrum muzycznego. Nie zawsze wychodzi to idealnie, ale przeważnie i tak przyzwoicie.
DiabelskiDom pisze: Jednych i drugim można słuchać dzisiaj na poważnie. Niepoważne jest tutaj tylko deprecjonowanie jakości muzyki TON w porównaniu z Tiamatem w wykonaniu fanbojów tego drugiego
Ciężko mnie nazwać fanbojem. Tylko Wildhoney dostałoby ode mnie 5/5, DKOS mocne 4/5 reszta gdzieś 3-3.5/5 ale dalej to dobre rzeczy. Często nierówne, ale jak Edlund przypierdolił kawałkiem to zbieram szczękę z podłogi.
yog pisze: Type O Negative to dla mnie usilne, średnio śmieszne żarty, niby-groteska, niby-dystans i w znacznej mierze banalne, radiowe kawałki. Do bezpretensjonalnej to kapeli z fiutem i zadem lidera na okładkach droga bardzo daleka
Przeważnie były to właśnie takie kloaczne żarty. Chuj, dupa, kurwa, cipa. Może i zabawne(o patrzcie dałem odbyt na okładce, pocałujcie mnie w dupę!) ale bardziej pasują do gimnazjalnego humoru niż do poważnej kapeli. Nie żeby Tiamat był megapoważnym i sztywnym zespołem - inaczej nie nagraliby tylu fajnych radiowych kawałków, ale zawsze wiedzieli gdzie postawić granicę.
Screaming Into The Blackness, Needing No God But Himself

Beneath the Veil of Sanity Beats the Throbbing Process of Decay

"ja pierdolę przeczytałem cały temat Kid Rock i muszę się napić"
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4168
Rejestracja: 7 lata temu

#90

DiabelskiDom 3 lata temu

Czyli wszystko rozbija się o to, że wy oczekujecie od TON bogactwa aranżacyjnego i wielości inspiracji Tiamatu z całej rozciągłości różnych etapów ich kariery. Lubicie bardziej Tiamat, rozpływacie się nad ich trafiającą do Waszych serduszek muzyką a ja lubię bardziej Type O Negative z ich gotyckim podejściem do doom metalu (które jest też podstawą Wildhoney), będącym, jakby nie patrzeć, ciągle na wskroś metalowym graniem, ale nie inkorporującym artrockowych i progrockowych elementów.

Powtarzam raz jeszcze - sprawdźcie na porządnie Dead Again. Tam w zasadzie nie ma tego, na co się faflunicie w przypadku Type O Negative, tego (w moim mniemaniu zdecydowanie na wyrost) zarzucanego hehe-czarnego-humorku i chęci ruchania.

PS. Porównanie tego, do radiowego, nastawionego na hiciarstwo bez najmniejszego nawet elementu ciężaru i mroczności rockowanka Foo Fighters czy o zgrozo, jeszcze bardziej nijakiego Peral Jam nie chcę komentować, bo jest to porównanie bardzo dziwaczne. Trochę tak, jak powiedzieć, że New Order to takie granko jak Coma, bo lekkie, rozemocjonowane (hehe) i przebojowe.
Panzer Division Nightwish
Awatar użytkownika
Kozioł
Tormentor
Posty: 2046
Rejestracja: 3 lata temu
Lokalizacja: Forteca trolli.

#91

Kozioł 3 lata temu

yog pisze:Wiem, że do Ciebie nie trafiają, bo napisałeś kiedyś, że The Ar to zdecydowanie najlepszy kawałek na Wildhoney, co trudno potraktować w pełni poważnie, bo każdy wie, że to po prostu outro do legendarnego Whatever That Hurts ;) Nie mówię tego w żartach, jestem silnie przekonany, że to jeden z najważniejszych utworów metalu lat 90.
:?:
"The Ar" (muz. Edlund, Hagel, Sorychta, sł. Edlund) – 5:03
[Verse 1]
Within the heart of every man, This symbol is its deep
A truly all-descending power, But unfortunately still a

[Verse 2]
You may put your hands before your eyes, But its gleam it's neverending
How much you turn it inside out, It conceals just understanding


P.S. A wezmę zrobię te młodsze tiamaty i zabiorę głos w tej bezsensownej dyskusji który gotyk lepszy.

[Verse 3]
"The five pointed grey star carven, The sign of the Aryan Race
The five pointed grey star carven, On the forehand of an evil face"


Outro?


Ja np, ten akurat utwór tez wolę ponad Whatever... ;)
Turris Babylonica e stercore facta est.
Awatar użytkownika
EdusPospolitus
Tormentor
Posty: 838
Rejestracja: 7 lata temu

#92

EdusPospolitus 3 lata temu

Tiamant faktycznie chyba bardziej różnorodny od Type O, ale mniej równy od strony poziomu płyt
I don't know
I just took that knife
And I cut her from her neck
Down to anus
And I cut out the vagina
And I ate it
Awatar użytkownika
Kozioł
Tormentor
Posty: 2046
Rejestracja: 3 lata temu
Lokalizacja: Forteca trolli.

#93

Kozioł 3 lata temu

W kwestii Tiamat O Negative...




Porównywanie wyższości jednego nad drugim troszkę z dupy. Sama krytyka imidzu kapeli czy zmarłego lidera zespołu, jak by nie było rockowego, również wydaja się niezrozumiałą, tym bardziej w kontekście zaćpanego/najebanego Edlunda i jego własnych "wyczynów". Natomiast brak zrozumienia klimatu ToN, powodowany jest myślę, głównie osobistą niechęcią do Pietra, który w gruncie rzeczy był zabawowym chłopem. Jeżeli zaś idzie o zestawianie, to Tiamat od Wildhoney włącznie, chyba lepiej by było puścić fanowi Pink Floyd czy The Sisters of Mercy... Z tajpami jest łatwiej. Dla mnie, stabilnie siedzą w takiej charakterystycznej dla USA niszy heavy alternatywnego, bliżej niesprecyzowanego grania... Danzig, Life of Agony, White Zombie, Primus, Faith no More itp itd. Z lukrem goth-metalu nigdy nie utożsamiałem.
Muzycznie obydwa reprezentują odmienne światy, wrażliwości, estetykę...wpływy. No ale chuj. Wszyscy jesteśmy specami od niemożliwych spraw. Moze z góry napisze ze w mojej prywatnej ocenie, na udaną część dyskografii Tiamat składają się tylko albumy okresu przejściowego z dwoma udanymi pozycjami, reszta to nieważne pozycje. TON natomiast, to głównie dwa okresy i cztery solidne pozycje.
Próbującą grac surf rocka Treblinke omijajmy. :D


Muzyka Tiamat to od zawsze minimalizm środków przekazu i treści. Ich twórczość znam już do Prey i pozwolę sobie uogólnić, ze prostota jest elementem wspólnym całej ich dyskografii. W obrębie tego ograniczonego spektrum, johhny & co. budują atmosferę, rozlewając kolejne warstwy plam dźwiękowych po muzycznym płótnie utworu. Powoli i ślamazarnie malują ten niełatwy obrazek.
Summerian Cry, The Astral Sleep i Clouds - Pierwszy poważny zonk,SC. Będę udawać ze płyta nie istnieje :) TAS i C natomiast to albumy siostry: pierwsza toporna i surowa, druga plaska i płytka. Po latach słychać ze chłopaki uczyli się wtedy grac podstaw i obsługiwać instrumenty. Na szczęście prymitywizm charakteryzujący ich styl, w tandemie z wolniejszymi tempami, pozwalały się temu koślawemu ciasteczku jakoś upiec. Ja zresztą tez bylem jednym z wielu objadających się, tak wyszło. Człowiek nabrał się na dwa pierwsze płyty Samael, The Gathering to i Tiamat miał szanse. Dodam ze dwie pierwsze płyty Samael trzymają się dużo lepiej niż jakikolwiek metal z byle jakim syntezatorem. Zresztą to bez sensu porównywać poziom muzyków samael do tiamat. :) Ale niech będzie, kiedyś inaczej je odbierałem i co za tym idzie, lubiłem. Prymitywizm wydawał się tym "chorym" elementem, a ezoterycznego mega klimatu dostarczały proste akordy klikane na casio. Utwory, rozegrane na kilku, nawet nie krzyżujących się dźwiękach, dzisiaj zawstydzają prozaicznością i naiwnością. Teksty śmieszne ale prosto w naiwne buntownicze serca nastolatków. Szczerze mówiąc, większość tych wczesnych, wyrastających z death metalu death-gothic/doomow zestarzała się okrutnie.
Wildhoney i Deeper Kind of Slumber. Dwa albumy przejściowego okresu działalności oddzielają dwie strony rzeki: wspomniany wcześniej morbid metal i rozpoczętą Szkieletorem erę monotonnego indie & goth rocka. Przyznam się ze bylem zdziwiony poziomem drzemki i rozwinięciem dosyć ograniczonego schematu Wildhoney. Deeper Four Leary Biscuits np z ładnym orientalnym smaczkiem i rytmem, to bardzo ładna piosenka. Po za tym mamy totalny zanik metalu i oprócz oczywistego pinkfloyd naśladownictwa, dodatkowe wpływy popularnych wówczas w radio gatunków: triphop, smooth jazz, rock alternatywny. Całościowo niebywale spójne jak na taka muzyczna woltę. Co jeszcze? Druga część albumu A Deeper Kind of Slamber, jest już trochę zbyt monotonna i na dłuższą metę mecząca. Tych dwóch wyżyn artystycznych zespołowi jednak nie zabiorę. A zamiast zestawiać z innymi nieadekwatnymi w metalowym koszyku, proponowałbym powalczyć na poletku które reprezentują...
Cala reszta później.... A wiec kasa musi się zgadzać. Czyli samplujemy te plamki i brzmienia które na W i D robiły gotyckim laskom i wsadzimy je w strukturę piosenek indie rocka i gotyku pod the sisters of mercy.
Najśmieszniejsze ze włączony właśnie z przypadku, pierwszy piosenek na The Scared People, z miejsca wskakuje w schemat church of tiamat, brighter than the sun, wydawać by się mogło ze trybut do Sisters of Mercy, ale muzycznie i gatunkowo absolutnie -Type o Negative na późniejszych albumach- goth rock/metal szuflada ;)

O tajpach spróbuję krotko.
Przede wszystkim nigdy nie widziałem ich jako gothic czy doom metal.
Kiedy chłopczyki z Tiamat postanowili zostać satanistami, Edlund, mózg bandy nie porafil jeszcze grac, a muzyczna głowę zaprzątał mu głównie Hellhammer i Treblinka, lider Type o Negative był już doświadczonym w zmienianiu świata , grającym w Carnivore brooklinskim hardcorowcem. Wylądował z kontraktem w RoadRacer ale bez zespołu. Założył tajpow i mieli gotowy deal na 5 pelniakow.
*Powyżej wkleiłem piosenkę zespołu lidera Tiamat, teraz będzie piosenka byłego zespołu lidera Type O, to i to prostackie granie ;) a jaka różnica*


Tak wiec kiedy w latach 90-92r Tiamaci startowali z przede wszystkim doom-deathmetalowymi wydawnictwami, w tym samym czasie, nowojorski zespół Type O Negative doświadczony raczej w HC/Crossover, wydaje niezwykle inteligentny debiut oraz poprawkę, tj. Slow, Deep And Hard + The Origin Of The Feces. Jakiekolwiek porównywanie materiałów analogicznych ze Szwecji jest bez sensu. W zestawieniu, pierwszy set to grafomańskie niemal naiwności muzyczne a drugi, doświadczenie-umiejętność-wyobraźnia-styl-wizja-egzekucja. Obydwa placki T0 składają się z ataków agresywnej crossoverowej surówki wymieszanymi z katedralnymi, grobowymi organami oraz zwolnieniami. Te z kolei, zupełnie jak na Wildhoney kilka lat później, przyprawione umiejętnym wykorzystaniem abrasywnej elektroniki, wpływami nowej fali i innych *ruinerow cywilizacji zachodu* - i bliżej im do progresywnego dziecka Misfits i Voivod czy Danziga, niż ówczesnego Doomu po europejsku i "raczej z metalowego pkt widzenia". Chociaż oczywiste wpływy tradycyjnie doomowe, np black sabbath, candlemass itp bla bla również tutaj znajdziemy. Proszę sobie sprawdzić co dłuższe kawałki. Image zespołu. Nie mam zastrzeżeń. Obydwa bandy dzieliła wówczas przepaść w samoświadomości artystycznej. Subiektywnie wybieram pałkę Pitera ponad focie gołego Mistera obozu w Treblince.
93-97 Tamci wydali Wildhoney i Deeper a ci Bloody Kisses I October Rust. Mamy ciężkie do zestawienia wyżyny obydwu ugrupowań. Z jednej strony strukturalnie dwa urozmaicone w postaci BK oraz W, plus bardziej tradycyjne w całościowej formie, piosenkowe, radiowe OR i ADKOS. W pierwszym przypadku, tajpi w szaleństwo poprzedniczek po mistrzowsku wpletli komercyjny patos. Załoga ze Sztokholmu zaś odcięła się od absurdu w który brnęła i wydając płytę nie metalowa a eksperymentalną, być może wpłynęli na popularność Pink Floyd pośród młodych metalowców. Drugi zestaw to przypadek albumu idealnego, w którym każdy najdrobniejszy element rewolucji zamienia się w motyw przewodni nowego. Myślę ze z Tiamat jest podobnie. Rożnicę stanowi jedyna rzecz której jestem pewny na 100. Z czterech porównywanych, Deeper jest najsłabszą.
Po za tym, o ile Bloody Kisses i October Rust jest wielką deklaracją wojny wypowiedzianej kwadratowemu gothic metalowi, o tyle dwóch wspaniałych ze Szwecji jest chwilowym ale totalnym od gotyku odejściem.
Cala reszta później.... Tez nieadekwatne, z przymusu, słabsze już albumy. Mozna na upartego który rock lepszy, life is killing me vs coś tam od Tiamat. Albo mierzyć zawartość procentową latania dziur w talencie pod postacią nabijacza czasu - mości "dżyn dżyn dżyn dżyn dżyn". Ale to nie jest interesujące i nie chce mi się więcej tego pisać.
Turris Babylonica e stercore facta est.
Pan Efilnikufesin
Tormentor
Posty: 2667
Rejestracja: 6 lata temu

#94

Pan Efilnikufesin 3 lata temu

Type O Negative '"Bad Ground" i cala dyskografia Tiamat zaorana.

Obrazek
Awatar użytkownika
Belzebóbr
Tormentor
Posty: 1333
Rejestracja: 6 lata temu

#95

Belzebóbr 3 lata temu

Spierdalaj technozjebie!!!666
Awatar użytkownika
Kozioł
Tormentor
Posty: 2046
Rejestracja: 3 lata temu
Lokalizacja: Forteca trolli.

#96

Kozioł 3 lata temu

Pan Efilnikufesin pisze:
3 lata temu
Type O Negative '"Bad Ground" i cala dyskografia Tiamat zaorana.

Obrazek
O to przykład dobrego uziemienia...
Turris Babylonica e stercore facta est.
Pan Efilnikufesin
Tormentor
Posty: 2667
Rejestracja: 6 lata temu

#97

Pan Efilnikufesin 3 lata temu

Kozioł pisze:
3 lata temu
Pan Efilnikufesin pisze:
3 lata temu
Type O Negative '"Bad Ground" i cala dyskografia Tiamat zaorana.

Obrazek
O to przykład dobrego uziemienia...
A oni nie byli czasem czarni?Zolci?Pomaranczowi?


Zieloni chyba.................podobno...........Vinland..............nie wiem.
Mondzrzy odpisza.
Awatar użytkownika
pp3088
Moderator globalny
Posty: 1495
Rejestracja: 7 lata temu

#98

pp3088 3 lata temu

Kozioł pisze:
3 lata temu
Jeżeli zaś idzie o zestawianie, to Tiamat od Wildhoney włącznie, chyba lepiej by było puścić fanowi Pink Floyd czy The Sisters of Mercy... Z tajpami jest łatwiej. Dla mnie, stabilnie siedzą w takiej charakterystycznej dla USA niszy heavy alternatywnego, bliżej niesprecyzowanego grania... Danzig, Life of Agony, White Zombie, Primus, Faith no More itp itd. Z lukrem goth-metalu nigdy nie utożsamiałem.
Może masz w tym sporo racji? Pink Floys czy TSOM to dla mnie kanony rockowej muzyki, a Primus, Faith No More czy White Zombie uważam że nie powinny nigdy powstać bo zrobili wystarczająco złego dla muzyki. Danzig spoko, Life Of Agony znam z dwa kawałki.

Najlepszy album TON to World Coming Down - jedyny doomowy i warty uwagi moim zdaniem.
Sama krytyka imidzu kapeli czy zmarłego lidera zespołu, jak by nie było rockowego, również wydaja się niezrozumiałą, tym bardziej w kontekście zaćpanego/najebanego Edlunda i jego własnych "wyczynów".
Póki co widziałem tylko krytykę okładek i głupkowatego humoru, to akurat nie są cechy dla muzyki rockowej nierozłączne.
Szczerze mówiąc, większość tych wczesnych, wyrastających z death metalu death-gothic/doomow zestarzała się okrutnie.
Z Clouds na czele? Fakt, niektóre brzmią mocno kwadratowo, ale tak samo cały metal alternatywny dziś brzmi jak z epoki innej świadomości, z rzeczam okrutnymi jak funk metal czy rap metal.
Screaming Into The Blackness, Needing No God But Himself

Beneath the Veil of Sanity Beats the Throbbing Process of Decay

"ja pierdolę przeczytałem cały temat Kid Rock i muszę się napić"
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4168
Rejestracja: 7 lata temu

#99

DiabelskiDom 3 lata temu

pp3088 pisze:
3 lata temu
Najlepszy album TON to World Coming Down - jedyny doomowy i warty uwagi moim zdaniem.
Przecież to jedna ze słabszych płyt....

@Rysiu podsumował idealnie. Tiamat to zespół, gdzie metalowcy jarają się Pink Floyd, gdzie, podejrzewam, ten Pink Floyd znają z najbardziej znanych kawałków. Świeć Szalony Diamencie, Chciałbym, Byś Tu Był itp, bo pewnie Ustaw Kurs na Serce Słońca to już każdy z piszących zna tylko z nazwy. Napinka i dorabianie ideologii powstałej przez pryzmat relacji z ukochaną nie ratuje rozjeżdżającej się od drugiej połowy Wildhoney, zwłaszcza na rzecz potężnego doom gothic metalu, jaki prezentowały Typy na kolejnych swoich płytach.

The Ar jako outro do WTH - kek, sror i omg w jednym.

Czemu w przypadku krytyki Type O Negative ciągle widzę więcej odniesień do tekstów i otoczki a do muzyki prawie wcale? Poważnie, mam wrażenie, że piszący tutaj to ludzie osłuchani z Tiamat a TON znający piąte przez dziesiąte.
Panzer Division Nightwish
Awatar użytkownika
pp3088
Moderator globalny
Posty: 1495
Rejestracja: 7 lata temu

#100

pp3088 3 lata temu

DiabelskiDom pisze:
3 lata temu
pp3088 pisze:
3 lata temu
Najlepszy album TON to World Coming Down - jedyny doomowy i warty uwagi moim zdaniem.
Przecież to jedna ze słabszych płyt....

@Rysiu podsumował idealnie. Tiamat to zespół, gdzie metalowcy jarają się Pink Floyd, gdzie, podejrzewam, ten Pink Floyd znają z najbardziej znanych kawałków. Świeć Szalony Diamencie, Chciałbym, Byś Tu Był itp, bo pewnie Ustaw Kurs na Serce Słońca to już każdy z piszących zna tylko z nazwy. Napinka i dorabianie ideologii powstałej przez pryzmat relacji z ukochaną nie ratuje rozjeżdżającej się od drugiej połowy Wildhoney, zwłaszcza na rzecz potężnego doom gothic metalu, jaki prezentowały Typy na kolejnych swoich płytach.

The Ar jako outro do WTH - kek, sror i omg w jednym.

Czemu w przypadku krytyki Type O Negative ciągle widzę więcej odniesień do tekstów i otoczki a do muzyki prawie wcale? Poważnie, mam wrażenie, że piszący tutaj to ludzie osłuchani z Tiamat a TON znający piąte przez dziesiąte.
AD. 1 Według kogo? Ciebie? Metal archives - najwyższa ocena obok October Rust, RYM - najwyższa ocena PO October Rust. All music - to samo. :D
AD. 2 The Ar to druga część WTH, nawet na koncertach prawie zawsze grają to razem : )
AD. 3 No tak bo Pink Floyd to wiedza tajemna, serio? A Type O Negative słuchają laski bo Peter był przystojny. Boże, co za argument. Szkoda, że musiałem taki napisać, dzięki za zniesienie dyskursu na złą drogę ;) A no i zapomniałem, ostatnich płyt Opeth słuchają tylko kuce które nie znają Anekdoten!

AD. 4 Bo muzyka nie robi na nas wrażenia, ale teksty i otoczka robią negatywne. Ja się zresztą odniosłem:
Profits Of Doom - nawet spoko, ale stanowczo za długo, dzieje się tam za mało.
Cinnamon Girl - Neil Young zagrał to znacznie lepiej. W TON ciężko zrozumieć wokal, a podkład jest dość zmulony(?), nie wiem jak to określić. Ten efekt mi się nigdy nie podobał.
Napisałem co podoba mi się w Tiamatowej muzie - rożnorodność wpływów, poważniejszy charakter i uważam że mieli fajniejsze przeboje.

Jak Ty się natomiast odnosiłeś do Tiamat:
Lubicie bardziej Tiamat, rozpływacie się nad ich trafiającą do Waszych serduszek
Napinka i dorabianie ideologii powstałej przez pryzmat relacji z ukochaną nie ratuje rozjeżdżającej się od drugiej połowy Wildhoney
Natomiast o TON napisałeś tylko:
Bezpretensjonalne, gotykująco-doomowe, zajebiste kawałki.
Serio? Przyganiał kocioł garnkowi :D Rysiu ładnie to rozpracował, ale Ty nie jestes Rysiu!
Screaming Into The Blackness, Needing No God But Himself

Beneath the Veil of Sanity Beats the Throbbing Process of Decay

"ja pierdolę przeczytałem cały temat Kid Rock i muszę się napić"

Wróć do „Metalownia”