Uwielbiam. Nieprzerwanie od wczesnych lat nastoletnich, kiedy to poznałem muzykę Mansona, słucham jego dotąd. Najlepsze co stworzył to oczywiście tzw. tryptyk czyli "Antichrist Superstar", "Mechanical Animals" i "Holy Wood" ze szczególnym wskazaniem na pierwszą z tych płyt. Najsłabsze moim mniemaniu to "The High End Of Low" i "Born Villain", ale i te płyty są spokojnie powyżej średnich. Ostatnią "The Pale Emperor" Manson udowodnił, że pomimo wielu lat na scenie, dalej jest ikoną muzyki rockowej i potrafi nagrać doskonałą płytę (w mojej opinii jedną z najlepszych). O tyle lipa, że od czasów "Eat Me, Drink Me" Manson przeszedł jakąś taką metamorfozę, z dziwadła szokującego na każdym kroku stał się zmęczonym życiem rockmanem, stroniącym z tego co widzę od mediów. Mimo wszystko ja go wolałem właśnie jako tego przyćpanego dziwoląga

Na duży plus są zawsze teksty Briana, dość głębokie, filozoficzne, które często opierają się na metaforach, skojarzeniach, analogiach. Na ostatnich płytach właśnie wydają się być już bardziej proste w swojej strukturze, ale i tak bardziej wyrafinowane od typowych tekstów mainstreamowych artystów.
Co ciekawe, ani razu nie widziałem kapeli na żywo, a przecież grywali w Warszawie nie raz...no cóż, może jeszcze się uda
