Penjaga Insaf to dla mnie generalnie wielkie odkrycie na scenie ambient. Za owym projektem stoją Henry Emich i Ingo Sauerbrey a ich muzyka to rytualny ambient z orientalnymi klimatami. Powstali w 2005 roku i na koncie dwie płyty i kolaboracja a jakże z Herbst9. O ile pierwszego albumu nie słyszałem o tyle drugi Sama Sadja to dla mnie absolutna rewelacja. Płyta powstała podczas podróży muzyków po Indonezji i okolicznych państwach.
Każdy kawałek to swoisty rytuał i trans, chore zaśpiewy, szamańskie tańce i dźwięki a wszystko to kapitalnie połączone ze złowieszczymi pomrukami i atmosferą grozy. Płyta ta to kawał fenomenalnej muzyki.
Skład:
Henry Emich
Ingo Sauerbrey
Dyskografia: 2005 - To Whom It May Concern 2008 - Of Earth And Of Fire [split z Vestigial] 2010 - Sama Sadja 2017 - Herbst9 vs Penjaga Insaf [kolaboracja z Herbst9]
Z podobnych azjatyckich zajawek polecam: "Somma" - Laswell, Bernocchi i siedmiu tybetańskich mnichów oraz "The Threshold HouseBoys Choir" Peter Christopherson dokumentujący różne buddyjskie religijno-magiczne ceremonie.
Festiwal tatuażu w świątyni Wat Bang Phra - niesamowity obrazek, wojsko(?) zatrzymuje ludzi którym mnisi zrobili tatuaże, a wobec których istnieją podejrzenia, że należą do gangów, z tego co rozumiem to nie gangsterka per se jest powodem zatrzymania, ale oszustwo wobec mnichów i naruszenie ceremoniału
Hajasz pisze: ↑7 lat temu
Każdy kawałek to swoisty rytuał i trans, chore zaśpiewy, szamańskie tańce i dźwięki a wszystko to kapitalnie połączone ze złowieszczymi pomrukami i atmosferą grozy. Płyta ta to kawał fenomenalnej muzyki.
Właśnie sobie słucham. Ryje łeb równo. Dzięki za polecenie.