Awatar użytkownika
Zsamot
Tormentor
Posty: 3774
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Gniezno

Re: Tiamat

#101

Zsamot 3 lata temu

Znam Pink Floyd, pewnie słabo w odniesieniu do zagorzałego fana, ale nigdy nie miało to wpływu na moją sympatię do Tiamat. I znając paru moich znajomych i ich sympatię do płyt Tiamat też to miało zerowe znaczenie. Nie widzę u siebie powiązania sympatii/ antypatii między słuchaniem High Hope a Whatever ... A o Type o Negative to już w ogóle nie wspomnę i będę profanem, ale gówno mnie interesował pierwowzór poszczególnych kawałków Type o Negative... To tylko dzięki charyzmie Petera i otoczce całej muzy posłuchałem i polubiłem Cinamon Girl. I nic to nie zmienia.
Kowery czasem kieruują uwagę słuchacza na pierwowór, czasem. Do dziś wolę kowery Metallica z pierwszego garażu niż oryginalne. Po prostu. Mimo, że dobrze poznałem oryginalne wykonania.
Najlepszy ToN to pewnie October... ale pytanie, czy będziemy udawać, że inny lepszy, byleby uciec od posądzenia o komercyjność? On jest komercyjny i co z tego? Mi pasuje jako klimatyczny album, czy się podoba rzeszy nawiedzonych bab, transwestytów czy żyraf? Jakie to ma znaczenie???
To mam słuchać muzyki patrząc przez pryzmat potencjalnego, pożądanego odbiorcy?
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.

Tagi:
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4182
Rejestracja: 7 lata temu

#102

DiabelskiDom 3 lata temu

pp3088 pisze:
3 lata temu
AD. 1 Według kogo? Ciebie? Metal archives - najwyższa ocena obok October Rust, RYM - najwyższa ocena PO October Rust. All music - to samo. :D
Owszem, według mnie. Według kogo niby miałoby być? Starszego kolegi? Ja lubię sobie pobuszować na RYM czy Metallum, ale jednak jeśli coś podoba mi się w konkretnej konfiguracji, to nie zmieniam jej tylko dlatego, że lubiany portal twierdzi inaczej. Od October Rust dla mnie jest słabsza, od Dead Again słabsza, od Bloody Kisses słabsza. Zatem biorąc pod uwagę ich duże płyty, to jest jedną ze słabszych :)
pp3088 pisze:
3 lata temu
AD. 2 The Ar to druga część WTH, nawet na koncertach prawie zawsze grają to razem : )
Przecież była mowa o byciu OUTRO do Whatever That Hurts. Nie o drugiej części, nie o kontynuacji a o OUTRO a to, wydaje mi się, nieco zmienia postać rzeczy....
pp3088 pisze:
3 lata temu
AD. 3 No tak bo Pink Floyd to wiedza tajemna, serio? A Type O Negative słuchają laski bo Peter był przystojny. Boże, co za argument. Szkoda, że musiałem taki napisać, dzięki za zniesienie dyskursu na złą drogę ;) A no i zapomniałem, ostatnich płyt Opeth słuchają tylko kuce które nie znają Anekdoten!
Cóż, nie jest tajemnicą, że dużo ludzi nawiązujących do Pink Floyd bardziej szanuje ten zespół niż faktycznie go słucha. Jeśli coś się w tej materii mieniło, to super ;) Co do reszty natomiast, to z lekka stronniczo sobie dopisałeś pewne rzeczy do moich argumentów, zwłaszcza, że
Lubicie bardziej Tiamat, rozpływacie się nad ich trafiającą do Waszych serduszek
Napinka i dorabianie ideologii powstałej przez pryzmat relacji z ukochaną
było odpowiedzią na takie właśnie argumenty mające podkreślić wyższość Tiamat nad TON.
pp3088 pisze:
3 lata temu
AD. 4 Bo muzyka nie robi na nas wrażenia, ale teksty i otoczka robią negatywne.
pp3088 pisze:
3 lata temu
Napisałem co podoba mi się w Tiamatowej muzie - rożnorodność wpływów, poważniejszy charakter i uważam że mieli fajniejsze przeboje.
Jak Ty się natomiast odnosiłeś do Tiamat:
Lubicie bardziej Tiamat, rozpływacie się nad ich trafiającą do Waszych serduszek
Napinka i dorabianie ideologii powstałej przez pryzmat relacji z ukochaną nie ratuje rozjeżdżającej się od drugiej połowy Wildhoney
Natomiast o TON napisałeś tylko:
Bezpretensjonalne, gotykująco-doomowe, zajebiste kawałki.
Tutaj warto dorzucić, że mój powyższy argument na korzyść Typów zawiera w sobie dość meritum. Bezpretensjonalne, czyli proste i nośne oraz pozbawione dodatków o których wspominałeś kilka postów wyżej a których użycie miałoby z automatu ustawić Tiamat wyżej a których brak dla mnie jest plusem, które w mojej opinii rozjechałyby w kroku muzykę Petera i spółki. Mam nadzieję, że teraz jest dostatecznie zrozumiałe.
pp3088 pisze:
3 lata temu
Rysiu ładnie to rozpracował, ale Ty nie jestes Rysiu!
Cóż, Rysiu rozebrał to na czynniki pierwsze, ja uściśliłem, podkreślając, że myślimy bardzo podobnie.
Panzer Division Nightwish
deathwhore
Tormentor
Posty: 4451
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

#103

deathwhore 3 lata temu

DiabelskiDom pisze:
3 lata temu
Lubicie bardziej Tiamat, rozpływacie się nad ich trafiającą do Waszych serduszek muzyką a ja lubię bardziej Type O Negative z ich gotyckim podejściem do doom metalu (które jest też podstawą Wildhoney), będącym, jakby nie patrzeć, ciągle na wskroś metalowym graniem, ale nie inkorporującym artrockowych i progrockowych elementów.
Tu trafiłeś w sedno. Tiamat do klimatycznego grania używa wyrafinowanych środków, Type o Negative w swoim sednie pozostaje topornie metalowe. Ani to dobry wpierdol, ani to dobry klimat. Jak w tym przysłowiu ze świnką morską, nie zjesz, nie wyruchasz. Czy jakoś tak. Zespół na juwenalia.
Nebiros pisze:
4 lata temu
A w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Awatar użytkownika
Kozioł
Tormentor
Posty: 2046
Rejestracja: 3 lata temu
Lokalizacja: Forteca trolli.

#104

Kozioł 3 lata temu

Wtrącę jeszcze że to wyrafinowanie tiamatu, to w gruncie rzeczy dwa wyraźne muzyczne cytaty plus kilka klimatycznych autorskich patentów. Z typami jest inaczej. Zresztą nalegałem na przesłuchanie dwóch pierwszych płyt, które wyrafinowaniem przebijają tiamat na głowę. I w finale, że na stare "kasa musi się zgadzać" lata i wypełniając kontraktowe zobowiązania, type o nagrali najbliższe gatunkowo doom metalowi, średnie albumy a Tiamat gra rocka. Ich najważniejsze albumy nie są nawet metalowe, przynajmniej jeden z dwóch. Z kolei ich dómowe, starsze albumy, kolokwialnie uznawane są na forum za prymitywizm i kwadrat. Czyli co, tylko the astral sleep zestawiamy?

Okazuje się że Tiamatu cały chuj w doomie :)
Turris Babylonica e stercore facta est.
deathwhore
Tormentor
Posty: 4451
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

#105

deathwhore 3 lata temu

Tak po prawdzie to Tiamat zaczyna się od Wildhoney, bo wcześniej to są dwie pierwsze płyty, pierwsza taki tam death metalik do posłuchania, ale bez obesrania, druga urocza w swoim kiczu, trzecia chujowa jak Type o Negative. No więc Tiamat gra zajebistego rocka, ToN gra chujowy metal. Pierwszą płytę tych drugich jeszcze można jakoś przesłuchać, bo jest tam trochę pozostałości Carnivore (też w sumie nic specjalnego) reszta to ból zębów dla fanów Closterkeller. No i nie staraj się wmówić, że sam fakt grania metalu w jakikolwiek sposób nobilituje zespół, co zdaje się wynikać z Twojego ostatniego posta - wierzę, że po prostu źle zrozumiałem co chciałeś napisać.
Nebiros pisze:
4 lata temu
A w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Awatar użytkownika
Zsamot
Tormentor
Posty: 3774
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Gniezno

#106

Zsamot 3 lata temu

Timat jest zajebisty. W całości. Mając prawo do słabszych momentów. ;-) Albo ma zajebiste płyty i kilka średnich. Albo... i tak można pisać. W każdym razie z biegiem czasu Astral Sleep mocno u mnie zwyżkowało, Clouds nigdy nie krytykowałem, reszta bez zmian. I nic tu nie zmienia upływ czasu. Tylko te dwie płyty po Sleeper mam totalnie nieosłuchane. Wynudziły mnie kiedyś. może teraz, bez parcia na wcześniejsze dokonania, bym to lepiej ocenił.
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.
Awatar użytkownika
Kozioł
Tormentor
Posty: 2046
Rejestracja: 3 lata temu
Lokalizacja: Forteca trolli.

#107

Kozioł 3 lata temu

@Deathwhore.
Oj. Od kiedy kojarzysz Tiamat? Bo ja wiem czego słuchały moje zapocone rówieśnice czarne sukienki. Wszystkie chciały kloca a dopiero później miodu. Drzemać już niekoniecznie. Może ewentualnie robiły sobie dobrze "astralnie" ale nie okłamujmy się że ten album to gówno, druga liga, Children of Bodom. Nie wiem. Może te 4-5 lat później licealiści Tiamat już powszechnie zlewali, stąd tylko porównania do amerykańców i brak wspomnień. Taki to zajebisty rock. Rozcrock😁

O co mi chodzi? O to że ktoś się tam kłóci który doom lepszy a tiamat w ogóle go nie gra... I lewaki do tego. Nie, jebe me to ale poplotkować lubię...

Np o tym że wszystkie te in flamesy, pyogenesisy, anathemy itp przerzuciły się kiedyś w te ambitniejsze rejony rocka, nie gniewam się, aby rozwijać się w bardziej komercyjnych warunkach, i zawsze mnie zastanawiało co wymiernego z tego wyszło? Czy pogoniły za nimi oddani wyznawcy plus kilku nowych akolitów po drodze, czy może zdobyli rzesze nowych fanów? A jeżeli tak to jaki mają status na ich nowych scenach... Np. Tiamat w kręgach fanów gotyku. Oczywiście nie tych z kostkami podobnie jak uz. tego forum nie utożsamiają siebie z metal odpowiednikami. Ile sprzedają płyt? 3 tyś, 40 tysięcy , 3mln?

No właśnie ile krążków sprzedali jedni i drudzy?
Turris Babylonica e stercore facta est.
Awatar użytkownika
Zsamot
Tormentor
Posty: 3774
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Gniezno

#108

Zsamot 3 lata temu

Zasadniczo to zapominasz o jednej zmiennej Rychu... Spora częśc fanów (?) metalu i pobocznych "wyrasta z tej muzy. Ewolucja Anathemy czy Tiamat jest idealna, bo znika coraz bardziej ten element wstydliwego metalu. Pojawia się jakiś Pink floyd, można udać konesera itp. Może się mylę, ale jakoś nie znam wielu fanów Opeth, co na co dzień wolą Porcupine tree itp. Niemniej znam. Tak samo będzie z Tiamat. Ale nie ma co ukrywać, że większość to jednak starzy fani, bądź fani środkowych etapów, bo ci od pierwszych płyt, to poodpadali po 2, no 3 płycie. ;-)
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.
Awatar użytkownika
pp3088
Moderator globalny
Posty: 1510
Rejestracja: 7 lata temu

#109

pp3088 3 lata temu

O co mi chodzi? O to że ktoś się tam kłóci który doom lepszy a tiamat w ogóle go nie gra... I lewaki do tego. Nie, jebe me to ale poplotkować lubię...
Dykustowaliśmy o gotyku, bo Tiamat doomową ma jedną płytę co do kwadratury której wszyscy się zgadzamy :P
Np o tym że wszystkie te in flamesy, pyogenesisy, anathemy. A jeżeli tak to jaki mają status na ich nowych scenach...
Pyogenesis - niespecjalnie im się cokolwiek udało, chociaż na MTV byli kilka razy puszczeni. Wrócili z "powrotem" do starych dźwięków, ale niespecjalnie im wyszło.
Anathema - regularnie grali na jakichś progowych festiwalach, chyba największy sukces pod kątem zmiany gatunku z doomu na prog rock.
In Flames - niestety bardzo dobrze się to sprzedawało, ale oni poszli raczej w metalcory niż rock.

Jak sprzedaje się Tiamat to ciężko stwierdzić. Dużo płyt nie nagrywają.

I tak czy siak przejście na rockowe granie jest znacznie ciekawsze niż to co zrobiło sporo kapel thrash metalowych w latach 90. Groove/industrial metalowe potworki wypominane są im do dziś : )
Przecież była mowa o byciu OUTRO do Whatever That Hurts. Nie o drugiej części, nie o kontynuacji a o OUTRO a to, wydaje mi się, nieco zmienia postać rzeczy....
Powiedzmy że zgadzam się z każdym z Was połowicznie :D
Wszystkie chciały kloca
Zacytuję Pana Hajasza :D : "Czy nie umie śpiewać growlem to bym się sprzeczał bo pamiętam pierwszy koncert Tiamat w Polsce chyba to było w Chorzowie i Johan ryczał te kawałki tak, że laski były zasmucone, że muszą jakiś tam death metal słuchać zamiast Sleeping Beauty.
"
Screaming Into The Blackness, Needing No God But Himself

Beneath the Veil of Sanity Beats the Throbbing Process of Decay

"ja pierdolę przeczytałem cały temat Kid Rock i muszę się napić"
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4182
Rejestracja: 7 lata temu

#110

DiabelskiDom 3 lata temu

deathwhore pisze:
3 lata temu
No i nie staraj się wmówić, że sam fakt grania metalu w jakikolwiek sposób nobilituje zespół, co zdaje się wynikać z Twojego ostatniego posta - wierzę, że po prostu źle zrozumiałem co chciałeś napisać.
Dobrze, że fakt grania rocka nobilituje zespół z automatu na poziom wyższy niż zespół grający metal. Zwłaszcza po kilku latach słuchania VDGG, Zappy i wyszydzania metalu, bo przecież to takie głupiutkie :D
Panzer Division Nightwish
deathwhore
Tormentor
Posty: 4451
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

#111

deathwhore 3 lata temu

Co do zasady tak właśnie jest, bo metal to toporna muzyka, w czym zresztą tkwi jej siła.
Nebiros pisze:
4 lata temu
A w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3148
Rejestracja: 5 lata temu

#112

kurz 3 lata temu

Czy ktoś mógłby przypomnieć, o czym była ta zażarta dyskusja, bo się trochę zagubiłem.

Wildhoney oczywiście zajebisty album, a Floydzi na następnej, to ja chyba tych Floydow nie słuchałem.
Pan Efilnikufesin
Tormentor
Posty: 2667
Rejestracja: 6 lata temu

#113

Pan Efilnikufesin 3 lata temu

'A Deeper Kind of Slumber'-wedlug mnie najlepszy material Szwedow.
Sluchnalem dzisiaj z pliczku bo nie mam na zadnym fizycznym nosniku,nawet nie wiem jak to sie stalo bo mialem......zamowilem wiec CD,Japonca z dwoma dodatkowymi kawalkami.Plyta bedzie sie teleportowac z Kazachstanu,mam nadzieje ze dotrze w tym roku ;)

Zeby byla rownowaga to poslucham dzisiaj jakiegos albumu T O N.
Awatar użytkownika
Kozioł
Tormentor
Posty: 2046
Rejestracja: 3 lata temu
Lokalizacja: Forteca trolli.

#114

Kozioł 3 lata temu

I jak Deeperka, rozjebała na kawałki zielonych smutasów z Flatbush?
Turris Babylonica e stercore facta est.
Pan Efilnikufesin
Tormentor
Posty: 2667
Rejestracja: 6 lata temu

#115

Pan Efilnikufesin 3 lata temu

Deeperka rozjebala jak sie ukazala.
Do dzisiaj rozpierdala.
Dodam ze Sedes z Japonii brzmi wysmienicie.
Awatar użytkownika
Axiom
Posty: 34
Rejestracja: 3 lata temu
Lokalizacja: Zadupie

#116

Axiom 3 lata temu

Mija już równo 8 lat kiedy zaczęłam słuchać tiamatu. Zaczęłam od clouds, całość stała się czymś dla mnie zupełnie innym niż tylko taki zwykły album. Po jakimś czasie zaczęłam brnąć w astral sleep. Po pierwszym przesłuchaniu nogi mialam gietkie byłam w szoku, moutain of doom zniszczyło mi moje pojęcie o ogólnie rzecz biorąc uczuciach. Tak bardzo pokochałam ten album że nie potrafiłam bez niego żyć, towarzysz idealny do każdej pory dnia. A Dead boys choir, czy lady temptress, to tylko dowód o geniuszu skomponowany jakim jest Tiamat.
Czytając to musicie ogarnąć że był to trudny czas w moim życiu gdy odkryłam Wildhoney, zawsze ten album był mi znany,ale nie tak bardzo tamtego wieczoru. Na dyskmanie przesluchalam kilka krotnie całość, powstała zaś taka obsesja , Wildhoney pierwszy wstęp był tak idealny że nie potrafiłam uwierzyć że to rzeczywiście istnieje, w szczególności że sluchalam Tiamatu z płyty. Do you dreams of me , planets, gaia, whatever that hurts, ar, kalejdoskop, a pocket size sun. Jeszcze nie przesluchalam tak idealnych płyt jak trylogia wraz z sumerian cry tiamatu. Treblinka też jest ikoniczna ale Tiamat złamał mnie i tak już pozostało. Bogowie dooomu, wraz z My dying bride. W tym roku wrzesień Summer dying loud mam nadzieję że tego nie spoerdolą, a nawet jeśli to i tak chce usłyszeć zjebaną sleeping Beauty w ich wykonaniu.
Awatar użytkownika
Pogan696
Tormentor
Posty: 685
Rejestracja: 7 lata temu

#117

Pogan696 3 lata temu

Powyższa wypowiedź brzmi jak jakiś prank, ale przyznam racje, że Summerian Cry, The Astral Sleep, Clouds, Wildhoney i od biedy A Deeper Kind of Slumber, to kwintesencja lat 90'tych w death/doom, ale w tym przypadku z nieco innym podejściem do emocji z jakimi się niosą. Wychodzi, z tego jakaś konkluzja, że można szarpać ten death/doom, ale żeby się wyróżnić to trzeba jednak wnieść jakąś dawkę emocji poza muzycznych. Dlatego tak szanuję MDB, "Chile" czy inne warte uwagi kapele (z mojej perspektywy). Przykładem może być Draconian. Niby wszystko tam gra i śpiewa, ale jednak brakuje tego... "dramatyzmu, wampiryzmy, depresji"?
Awatar użytkownika
Axiom
Posty: 34
Rejestracja: 3 lata temu
Lokalizacja: Zadupie

#118

Axiom 3 lata temu

Prank, szkoda że tak moja wypowiedź zabrzmiała, no ale cóż zależy od interpretacji. Akurat draconian , anathema mi jakoś nigdy nie podeszły był moment gdzie Gothic Pradise lostu kilka razy przesluchalam. Ale zawsze wracałam do tych dwóch zespołów, nie znam lepszych z tej dziedziny.
Awatar użytkownika
pp3088
Moderator globalny
Posty: 1510
Rejestracja: 7 lata temu

#119

pp3088 3 lata temu

Axiom pisze:
3 lata temu
Prank, szkoda że tak moja wypowiedź zabrzmiała, no ale cóż zależy od interpretacji. Akurat draconian , anathema mi jakoś nigdy nie podeszły był moment gdzie Gothic Pradise lostu kilka razy przesluchalam. Ale zawsze wracałam do tych dwóch zespołów, nie znam lepszych z tej dziedziny.
Nie martw się, ludzie są tu przewrażliwieni na pranki, bo kiedyś się zdarzały. Mnie początki Paradise Lost też nigdy do końca nie zachwycił, chociaż to bardzo dobre płyty.

Tiamat i MDB przemycają pewną dawką lirycznego erotyzmu, może to ten cudowny składnik?

Polecam serbskie Tales Of Dark ładnie rzną najlepsze patenty z początków MDB. Jak idzie o Tiamat to debiut Lake OF Tears "Great Art" brzmi jak Clouds 2 dla wielu osób.
Screaming Into The Blackness, Needing No God But Himself

Beneath the Veil of Sanity Beats the Throbbing Process of Decay

"ja pierdolę przeczytałem cały temat Kid Rock i muszę się napić"
HUMAN
Tormentor
Posty: 1566
Rejestracja: 7 lata temu

#120

HUMAN 3 lata temu

Tales of Dark musze zatem posłuchać , skoro jada pod początki MDB , które uwielbiam . Jeśli chodzi o Tiamat znam dobrze do ep-ki "Gaia " potem jakoś Nasze drogi muzyczne się rozeszły na wiele lat .
Pan Efilnikufesin
Tormentor
Posty: 2667
Rejestracja: 6 lata temu

#121

Pan Efilnikufesin 3 lata temu

HUMAN pisze:
3 lata temu
Tales of Dark musze zatem posłuchać , skoro jada pod początki MDB , które uwielbiam . Jeśli chodzi o Tiamat znam dobrze do ep-ki "Gaia " potem jakoś Nasze drogi muzyczne się rozeszły na wiele lat .
Uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu,koniecznie poiiz 'A Deeper Kind of Slumber'.Koniecznie!!!!!!!
Awatar użytkownika
pp3088
Moderator globalny
Posty: 1510
Rejestracja: 7 lata temu

#122

pp3088 3 lata temu

HUMAN pisze:
3 lata temu
Tales of Dark musze zatem posłuchać , skoro jada pod początki MDB , które uwielbiam . Jeśli chodzi o Tiamat znam dobrze do ep-ki "Gaia " potem jakoś Nasze drogi muzyczne się rozeszły na wiele lat .
Jak już to debiut Fragile Monuments bo tam jadą pod TLOTS/Aniołka(czyli nie takie totalne początki). Jeżeli chcesz czegoś na kształ debiutu Angoli to początki Novembers Doom Ciebie usatysfakcjonują.

I koniecznie ADKOS od Edlunda i spółki, świetna płyta!
Screaming Into The Blackness, Needing No God But Himself

Beneath the Veil of Sanity Beats the Throbbing Process of Decay

"ja pierdolę przeczytałem cały temat Kid Rock i muszę się napić"
Awatar użytkownika
Pogan696
Tormentor
Posty: 685
Rejestracja: 7 lata temu

#123

Pogan696 3 lata temu

pp3088 pisze:Tiamat i MDB przemycają pewną dawką lirycznego erotyzmu, może to ten cudowny składnik?
Chyba tego zdania mi zabrakło? Liryczny erotyzm. Dużo emocji związanych z upadłą miłością, wampiryczną ekscytacja czy "my dying bride" ;). Tak pod Dzień Kobiet :). A co do prankowości to może i tak? Być może zmyliła mnie jednak kobieca emocjonalność, której brakuje na tym grubo ciosanym, barbarzyńskim forum:). Także @Axiom nie przejmuj się ;).
Pan Efilnikufesin
Tormentor
Posty: 2667
Rejestracja: 6 lata temu

#124

Pan Efilnikufesin 3 lata temu

Pozyczylem se dysko Tiamat.......
Na poczatek poszlo 'Skeleton Skeletron'- dwa jadalne kawalki,reszta to papka,gowno......
Awatar użytkownika
Pogan696
Tormentor
Posty: 685
Rejestracja: 7 lata temu

#125

Pogan696 3 lata temu

Chujowy start. Ogólna zasada jest taka, że nie słucha się albumów z przełomu milenium, bo wszystkim wtedy odpierdalało. A tak poważnie to Skeleton Skeleton dawało radę gitarowo, ale na dłuższą metę to były nudy. Do tego te chujowe klawisze z "Matrixa". Kolejna pluskwa milenijna.
Pan Efilnikufesin
Tormentor
Posty: 2667
Rejestracja: 6 lata temu

#126

Pan Efilnikufesin 3 lata temu

Pogan696 pisze:
3 lata temu
Chujowy start. Ogólna zasada jest taka, że nie słucha się albumów z przełomu milenium, bo wszystkim wtedy odpierdalało. A tak poważnie to Skeleton Skeleton dawało radę gitarowo, ale na dłuższą metę to były nudy. Do tego te chujowe klawisze z "Matrixa". Kolejna pluskwa milenijna.
To nie zaden start.Przed 'Wildhoney' nic interesujacego nie nagrali,po 'A Deeper Kind Of Slumber' bardzo slabo znam.Lub nie znam.
Na dniach sluchne 'Judas Christ' jednak czuje w moczu ze im dalej w dysko Szwedow,tym bedzie gorzej.
pitbull
Master Of Reality
Posty: 220
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: Rzeszów

#127

pitbull 2 lata temu

:) Ja swoją przygodę z Tiamat zacząłem od Astral Sleep, płytkę pożyczył mi Klusek z Shame Yourself. Od początku mnie to brzmienie zaintrygowało, ale miałem problemy z późniejszymi wydawnictwami - od Wildhoney wzwyż. Teraz z perspektywy czasu najlepiej wchodzi mi Scarred People i Prey. Judas mi nie wszedł kompletnie. Może kiedyś się przemogę. Nie wiem, czemu tak wielu tu ujada na The Scarred People, to wspaniały album, pełno tu hitów, choćby Love Terrorist, 384, Scarred People. Ja polecam zwłaszcza wersję bonusową - wzbogaconą o cover Lany Del Rey - Born To Die, Springstina - Paradise. Czekam na nowy album, ale w zamian dostaję tylko jakieś 2 single z 2020 r. Edlund ewidentnie leci w kulki.
KRZYSZTOF KAROŃ: www.historiasztuki.com.pl www.wiedzaspoleczna.pl kanał www.youtube.com/HISTORIASZTUKI2011 oraz czwartkowe programy z Krzysztofem Karoniem o 19:00 w telewizji wRealu24.pl https://www.youtube.com/channel/UCiwsDg ... Q/featured
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17527
Rejestracja: 7 lata temu

#128

yog rok temu

Dziś po zmierzchu, najlepsza płyta we wszechświecie.

Obrazek

Pierwsze i drugie solo z Gaia - król i królowa. Nikt nigdy nic piękniejszego w metalu nie zagrał.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
dj zakrystian
Tormentor
Posty: 2694
Rejestracja: 7 lata temu

#129

dj zakrystian rok temu

yog pisze:
rok temu
Dziś po zmierzchu, najlepsza płyta we wszechświecie.

Obrazek

Pierwsze i drugie solo z Gaia - król i królowa. Nikt nigdy nic piękniejszego w metalu nie zagrał.
Solo w Forever Failure, Paradise Lost, równie miodne.
A z niemetalowych, solo Briana Maya w Who Wants to Live Forever?
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
Awatar użytkownika
Zsamot
Tormentor
Posty: 3774
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Gniezno

#130

Zsamot rok temu

A ja się jaram, ze zagrają na SDL. wiem, pewnie, ze to nie to, sramto. Ale czekam i liczę na fajny koncert z paroma hitami.
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.
Awatar użytkownika
brzask
Tormentor
Posty: 1710
Rejestracja: 2 lata temu
Lokalizacja: Kalisz

#131

brzask rok temu

Też czekam i będę tam mimo że zagrają pewnie nowsze rzeczy. W i l d h o n e y wielbię i nastepną D e e p e r k i n d o f s l u m b e r po prostu bardzo lubię.
Kamienie milowe.
There's something growing in the trees__Through time war prevails_____Wśród jeszcze żyjących kłamstw,
I think it's a different me
________Thoughts fears cast aside_____Gnębiących ten Biały Ląd..
____Face the consequence alone
____With honour - valour - pride
Awatar użytkownika
CzłowiekMłot
Moderator globalny
Posty: 2440
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Festung Posen

#132

CzłowiekMłot rok temu

To nie mieli grać „Wildhoney” w całości?
Non Stop Kolor!

Browar, knajpa, dupy i metal!
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17527
Rejestracja: 7 lata temu

#133

yog rok temu

dj zakrystian pisze:
rok temu
Solo w Forever Failure, Paradise Lost, równie miodne.
A z niemetalowych, solo Briana Maya w Who Wants to Live Forever?
Bardzo ładne, ale jednak Paradise Lost u mnie oczko niżej. Queen prześlicznie, wiadomo, od scenki w górach w Nieśmiertelnym uwielbiam kawałek, bo film to mój ukochany.

Dla mnie to ranking top 3 najśliczniejszych solówek metalu prezentuje się następująco:

3. Tiamat - Whatever That Hurts
2. Bathory - Twilight of the Gods
1. Tiamat - Gaia

:)
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Vexatus
Tormentor
Posty: 6273
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Światowa stolica beztalencia, bagiennej gorączki i nędzy duchowej. Specjalista ds. Złej Reklamy.

#134

Vexatus rok temu

yog pisze:
rok temu
Dziś po zmierzchu, najlepsza płyta we wszechświecie.
Najlepszy materiał Tiamat. Wcześniejszy pełniak "Clouds" jest całkiem spoko, ale trochę zbyt kwadratowy i piosenkowy, a późniejszy "A Deeper Kind of Slumber" niby jest OK i to całkiem niezła płyta, ale nie ma startu do "Wildhoney". Kompozycyjnie i realizatorsko to materiał na bardzo wysokim poziomie, a do tego klimat jedyny w swoim rodzaju i niepowtarzalny. Nie wiem czy to najlepsza płyta we wszechświecie, ale drugiej takiej nie ma... Dzisiaj w nocy będzie słuchane...
Raw Black Metal w rowie!!!
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17527
Rejestracja: 7 lata temu

#135

yog rok temu

Odkopię trochę, bo miesiące temu mi się nie chciało wykłócać, a że Wildhoney się kręci......
DiabelskiDom pisze:
3 lata temu
(...) a ja lubię bardziej Type O Negative z ich gotyckim podejściem do doom metalu (które jest też podstawą Wildhoney), będącym, jakby nie patrzeć, ciągle na wskroś metalowym graniem, ale nie inkorporującym artrockowych i progrockowych elementów.
Właśnie podstawą Wildhoney jest moim zdaniem jednak bardziej progresywne doomowactwo i tego gotyku się jakoś bardzo wiele tam nie ostało, najbardziej gotycki tam kawałek to Do You Dream of Me? reszta bardziej kwasowe tripy gdzieś pomiędzy kosmosem a Mezopotamią, niż czarna szminka.

Odnośnie stwierdzenia, że The Ar to outro do Whatever That Hurts, to był to po części żart, ale jednak każdy fan tej płyty chyba się zgodzi, że Wildhoney / Whatever That Hurts / The Ar / 25th Floor stanowią jedność i wręcz dziwnie się słucha jednego z nich bez reszty, tym samym pierwszy to intro, ostatni outro, a The Ar - jakby outro do największego hitu zespołu ;) Osobiście, to jestem zdania, że samo wejście bębnów w Whatever That Hurts jest lepsze, niż cały The Ar, to tak w kwestii porównania.



Stronę A zamyka jeszcze Gaia solóweczką.

Sumerian Cry ostatnio trochę i sporo więcej The Astral Sleep posłuchałem i ten drugi przyznam, że mnie zaskoczył, jak dobrze mi po latach wchodzą te przeboje pokroju Mountain of Doom, Sumerian Cry (Part III) czy Ancient Entity o klamrze w postaci klimatowania na klawiszu z intro i outro nie wspominam. Debiutancki Sumerian Cry niestety raczej drętwy.
DiabelskiDom pisze:
3 lata temu
Tiamat to zespół, gdzie metalowcy jarają się Pink Floyd, gdzie, podejrzewam, ten Pink Floyd znają z najbardziej znanych kawałków (...), bo pewnie Ustaw Kurs na Serce Słońca to już każdy z piszących zna tylko z nazwy.
DiabelskiDom pisze:
3 lata temu
Cóż, nie jest tajemnicą, że dużo ludzi nawiązujących do Pink Floyd bardziej szanuje ten zespół niż faktycznie go słucha.
xD Ja pierdolę, kolega ma jakiś problem z flojdami? Tiamat tego cover nawet nagrał.
Axiom pisze:
3 lata temu
Mija już równo 8 lat kiedy zaczęłam słuchać tiamatu. Zaczęłam od clouds, całość stała się czymś dla mnie zupełnie innym niż tylko taki zwykły album. Po jakimś czasie zaczęłam brnąć w astral sleep. Po pierwszym przesłuchaniu nogi mialam gietkie byłam w szoku, moutain of doom zniszczyło mi moje pojęcie o ogólnie rzecz biorąc uczuciach. Tak bardzo pokochałam ten album że nie potrafiłam bez niego żyć, towarzysz idealny do każdej pory dnia. A Dead boys choir, czy lady temptress, to tylko dowód o geniuszu skomponowany jakim jest Tiamat.
Czytając to musicie ogarnąć że był to trudny czas w moim życiu gdy odkryłam Wildhoney, zawsze ten album był mi znany,ale nie tak bardzo tamtego wieczoru. Na dyskmanie przesluchalam kilka krotnie całość, powstała zaś taka obsesja , Wildhoney pierwszy wstęp był tak idealny że nie potrafiłam uwierzyć że to rzeczywiście istnieje, w szczególności że sluchalam Tiamatu z płyty. Do you dreams of me , planets, gaia, whatever that hurts, ar, kalejdoskop, a pocket size sun. Jeszcze nie przesluchalam tak idealnych płyt jak trylogia wraz z sumerian cry tiamatu. Treblinka też jest ikoniczna ale Tiamat złamał mnie i tak już pozostało. Bogowie dooomu, wraz z My dying bride. W tym roku wrzesień Summer dying loud mam nadzieję że tego nie spoerdolą, a nawet jeśli to i tak chce usłyszeć zjebaną sleeping Beauty w ich wykonaniu.
Pięknie, szczerze napisane! W odkrywaniu emocji tkwi właśnie SIŁA TIAMAT!!!
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5296
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: Opole

#136

Hajasz rok temu

yog pisze:
rok temu
Wildhoney / Whatever That Hurts / The Ar / 25th Floor stanowią jedność i wręcz dziwnie się słucha jednego z nich bez reszty, tym samym pierwszy to intro, ostatni outro, a The Ar - jakby outro do największego hitu zespołu ;)
A tam od razu największy hit zespołu bo teledysk był? Na The Astral Sleep leci hit za hitem do chóralnego śpiewania niczym Manowar. Zapytaj byle jaką metalową foczkę o największy hit od nich to zawsze to będzie The Sleeping Beauty.
GRINDCORE FOR LIFE
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17527
Rejestracja: 7 lata temu

#137

yog rok temu

No, pewnie tak by było, przynajmniej jak chodziłem na koncerty Tiamatu ostatnio, to na pewno w dwójce największych koncertowych szlagierów była śpiąca piękność.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Vexatus
Tormentor
Posty: 6273
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Światowa stolica beztalencia, bagiennej gorączki i nędzy duchowej. Specjalista ds. Złej Reklamy.

#138

Vexatus rok temu

Jeśli ktoś na wczesnych płytach Tiamat słyszy gotyk to ma gówno w uszach i małe rybki w głowie.😜
Raw Black Metal w rowie!!!
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4182
Rejestracja: 7 lata temu

#139

DiabelskiDom rok temu

Nie wiem czy na wczesnych, ale mowa była o Wildhoney, co zresztą podtrzymuję. Bo jednak nachalna próba obalenia tego twierdzenia w postaci pisania o "progresywnym doomowactwie" nie trafia do mnie, bo po pierwsze, jedno nie wyklucza drugiego, a po drugie, to jednak ja tam słyszę mieszankę gotyckiego metalu i progresywnego rocka i to ona jest dla mnie bazą tego materiału.

Co do reszty, to cóż, nie bardzo rozumiem argumentację pod tytułem "to był żart z tym outro, bo to nie jest outro, ale one są zespolone ze sobą, więc to takie niby-outro przed prawdziwm outro" czyli przykład jak naginać rzeczywistość i manipulować, żeby tylko wyszło na moje, a nie na czyjeś ;)

PS. Nie wiem o co chodzi z "problemem z flojdami", bo to, co zostało zacytowane, to raczej fakt nie opinia a i też nie wynika z tego jakaś niechęć do nich samych.
Panzer Division Nightwish
Awatar użytkownika
Vexatus
Tormentor
Posty: 6273
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Światowa stolica beztalencia, bagiennej gorączki i nędzy duchowej. Specjalista ds. Złej Reklamy.

#140

Vexatus rok temu

Jeśli nawet na "Wildhoney" są jakieś wpływy gotyku to w stopniu minimalnym. Nie ma tam typowego klawiszowego smęcenia, prostackich melodyjek i kwadratowych aranżacji. Jest jedyny w swoim rodzaju i niepowtarzalny klimat. Pamiętam, że kiedy to wyszło to wszyscy byli w ciężkim szoku, że tak można grać i chyba każdy od razu wskazywał na inspirację Pink Floyd i środkami psychoaktywnymi.😜 Nikt jakichś bredni o gotyku chyba wtedy nie wygłaszał...
Raw Black Metal w rowie!!!
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4182
Rejestracja: 7 lata temu

#141

DiabelskiDom rok temu

Czyli rozumiem, że np Draconian Times to klawiszowe smęcenie i kwadratowe aranżacje? Okeeeej...

Poza tym powtórzę, bo nie każdy ogarnął, że uważam, że jedno nie wyklucza drugiego (dla mniej błyskotliwych - inspiracja Pink Floyd i ogólnie rock progresywny nie wyklucza gotyckiego metalowania).
Panzer Division Nightwish
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 5493
Rejestracja: 6 lata temu

#142

pit rok temu

DiabelskiDom pisze:
rok temu
inspiracje Pink Floyd i ogólnie rock progresywny nie wyklucza gotyckiego metalowania).
Czego przykładem jest Elizium Fields of the Nephilim.
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3148
Rejestracja: 5 lata temu

#143

kurz rok temu

pit pisze:
rok temu

Fields of the Nephilim
Właśnie! Gdzie jest temat o tej kwadratowej kapeli, ja się kurwa zapytuję?

Wildhoney - ja to nie wiem, co wy wszyscy o tych flojdach. Poza tym jakich, przecie każdy album Pink Floyd to osobna historia.
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17527
Rejestracja: 7 lata temu

#144

yog rok temu

DiabelskiDom pisze:
rok temu
Nie wiem czy na wczesnych, ale mowa była o Wildhoney, co zresztą podtrzymuję. Bo jednak nachalna próba obalenia tego twierdzenia w postaci pisania o "progresywnym doomowactwie" nie trafia do mnie, bo po pierwsze, jedno nie wyklucza drugiego, a po drugie, to jednak ja tam słyszę mieszankę gotyckiego metalu i progresywnego rocka i to ona jest dla mnie bazą tego materiału.

Co do reszty, to cóż, nie bardzo rozumiem argumentację pod tytułem "to był żart z tym outro, bo to nie jest outro, ale one są zespolone ze sobą, więc to takie niby-outro przed prawdziwm outro" czyli przykład jak naginać rzeczywistość i manipulować, żeby tylko wyszło na moje, a nie na czyjeś ;)

PS. Nie wiem o co chodzi z "problemem z flojdami", bo to, co zostało zacytowane, to raczej fakt nie opinia a i też nie wynika z tego jakaś niechęć do nich samych.
1. Nie no, jest tam gotyku posmaczek, ale jednak nie opiera się ta płyta na gotyku, tyle go tam co deathu, więcej tam progów, psychów, doomów, niż gotyków. Jak na Tiamat, to jedna z chyba 3 ich najmniej gotykujących płyt obok debiutu i A Deeper Kind of Slumber. Tutaj brzmi jakby już inspiracje pinkflojd weszły, nie bawili się już w te swoje gotyki z falbankami, ale jeszcze nie chcieli kopiować The Sisters of Mercy (co robili wspaniale).

2. Dla mnie to już taki deserek po daniu głównym jednak i podczas The Ar to już schodzi ciśnienie raczej, którego kulminacja w tym poczwórnym kawałku przypada w trakcie Whatever That Hurts jednak.

3. Z każdą kapelą tak jest, że większość ją znających kojarzy mniej tytułów, niż więcej, a tymczasem sobie odpalę bootlega Tiamatu o tytule Set the Control for the Heart of the Sun, tam jak grają jeszcze jakieś dziwaczne efekty w tle lecą. Oczywiście już wtedy WTH/The Ar były grane razem.
DiabelskiDom pisze:
rok temu
Czyli rozumiem, że np Draconian Times to klawiszowe smęcenie i kwadratowe aranżacje? Okeeeej...
Klawiszowe smęcenie i przedawkowanie wah-wah, ta płytka to już nawet trochę bardziej emo, niż gotyki. Sprawdza się wyśmienicie, klasyczna pozycja.
kurz pisze: Wildhoney - ja to nie wiem, co wy wszyscy o tych flojdach. Poza tym jakich, przecie każdy album Pink Floyd to osobna historia.
W czasie Wildhoney na trasach grali wywołany przez Dudusia Set Controls for the Heart of the Sun i na pewno takie granie ich inspirowało mocno, bo słychać to na albumie. Poza tym, pewnie wszystkiego po trochu, bo i te najbardziej mainstreamowe albumy słychać, tylko w trochę bardziej psychodelicznym sosie.

Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4182
Rejestracja: 7 lata temu

#145

DiabelskiDom rok temu

Zatem skoro potwierdzasz opinię dotyczącą Pink Floyd, to skąd spierdolka do mnie o rzekomy "problem z flojdami"? ;)

Poza tym ciągle czytam argument o graniu razem Whatever... oraz The Ar, a czy ten argument w jakikolwiek sposób podważa to, o czym piszę, że to regularny (i w mojej opinii lepszy od Whatever...) utwór? Może jednak Whatever... to intro do The Ar, bo ja tak uważam i wolę ten drugi? ;)

Nawiązując do meritum dyskusji jeszcze - z ciekawości wszedłem sobie na popularny tu i ówdzie RYM. Polecam zwrócić uwagę jaki gatunek jest tam wyboldowany, jeśli o Wildhoney chodzi. Ale może tam też się nikt nie zna i pierdoli brednie ;)
Panzer Division Nightwish
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17527
Rejestracja: 7 lata temu

#146

yog rok temu

No, od zawsze się utarło mówić, że Tiamat gra gothic metal i Wildhoney to klasyk tego stylu, tylko jak się przysłuchać, to tam go za bardzo nie ma jednak i to trochę tak, jakby powiedzieć, że Dead Can Dance to klasyk gotyku. Niby trochę tak, szczególnie na debiucie, ale jednak w ogólnym rozrachunku nie za bardzo. Jak się co do tagów w internetach wykłócamy, to przy moim wydaniu na discogs nie ma gothic metalu, a jest death!

Nie potwierdzam opinii o pinkflojd, śmieszy mnie gadanie, że Tiamat to kapela dla metaluszków, którzy by chcieli słuchać Pink Floyd, ale znają co najwyżej Wish You Were Here (ich najlepszą płytę swoją drogą).
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4182
Rejestracja: 7 lata temu

#147

DiabelskiDom rok temu

Dead Can Dance klasyk gotyku? Ciekawe...
A kolega to odróżnia gotycki rock, gotycki metal, darkwave itp? Kolega zna wspomniane przez pita Fields of The Nephilim na przykład? Sporo odpowiedzi można tam znaleźć, polecam.

Co do tego, co się utarło w przypadku Tiamat to cóż, jeśli przerzucamy się "utarciami", to akurat w przypadku kapeli Edlunda jest to w dużej mierze prawda. Bo, tak jak pisałem wyżej, gotyk gotykowi nierówny ;)
yog pisze:
rok temu
DiabelskiDom pisze:
3 lata temu
Tiamat to zespół, gdzie metalowcy jarają się Pink Floyd, gdzie, podejrzewam, ten Pink Floyd znają z najbardziej znanych kawałków (...), bo pewnie Ustaw Kurs na Serce Słońca to już każdy z piszących zna tylko z nazwy.
DiabelskiDom pisze:
3 lata temu
Cóż, nie jest tajemnicą, że dużo ludzi nawiązujących do Pink Floyd bardziej szanuje ten zespół niż faktycznie go słucha.
xD Ja pierdolę, kolega ma jakiś problem z flojdami? Tiamat tego cover nawet nagrał.
yog pisze:
rok temu

Z każdą kapelą tak jest, że większość ją znających kojarzy mniej tytułów, niż więcej, a tymczasem sobie odpalę bootlega Tiamatu o tytule Set the Control for the Heart of the Sun, tam jak grają jeszcze jakieś dziwaczne efekty w tle lecą. Oczywiście już wtedy WTH/The Ar były grane razem.
No tak, w ogóle nie potwierdziłeś tego, co napisałem wyżej xD

Ale spoko, że piszesz o tym, co Cię śmieszy. Znaczy, że trafiłem w czuły punkt ;)
Panzer Division Nightwish
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17527
Rejestracja: 7 lata temu

#148

yog rok temu

No właśnie nie trafiłeś w czuły punkt, bo Tiamat wolę od Pink Floyd dlatego, że wolę metal od rocka, a nie dlatego, że słabo znam Pink Floyd i jestem metaluszkiem.

Gotyk gotykowi nierówny, ale jakieś ethereal wave'y o ogrodach Babilonii nazywać gotykiem to już srogie uproszczenie (typu: dungeon synth to heavy metal), a prędzej nad czymś takim się Tiamat pochyla na Wildhoney i A Deeper Kind of Slumber, niż nad gotykiem jako takim, na kowbojski gotyk jeszcze przyjdzie czas u nich. Póki co, czarnych szminek, obroży ani malowania paznokci jeszcze nie słychać, a bufiaste koronkowe rękawy z Clouds rzucono w kąt. Te płytki to taki metal/rock progresywny + ethereal wave, przy czym samo emocjonalne sedno tych płyciwek to twarde dragi i femmes fatales, czyniąc zeń erotyczno-narkotyczne doomowanko.

Debiucik DCD uważam za klasyk gotyku, owszem, owszem.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4182
Rejestracja: 7 lata temu

#149

DiabelskiDom rok temu

Zbyt dużo nie zrozumiałem, znowu jakieś manipulacje, jak widać. Może trzeba Rysia poprosić o pomoc w tłumaczeniu. Coś tam o czarnych szminkach i paznokciach, bo, jak mniemam, to wizerunek jest istotny, nie muzyka. OK. W sumie Ty się napinałeś nad tajemnym "kapturnictwem" jako stylem grania, więc w sumie też nie powinienem być wielce zdziwiony.
Panzer Division Nightwish
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17527
Rejestracja: 7 lata temu

#150

yog rok temu

DiabelskiDom pisze:
rok temu
Coś tam o czarnych szminkach i paznokciach, bo, jak mniemam, to wizerunek jest istotny, nie muzyka. OK.
No, właśnie chyba muzyka, skoro ewentualnych przebieranek nie słychać i przemawia sama muzyka? A jak przemawia? Nie po gotyckiemu przemawia, a po progresywno-psychodelicznie-etherealwavowemu.
Destroy their modern metal and bang your fucking head

Wróć do „Metalownia”