Tu nie ma czego konfrontować - po pierwsze wysrywy Aghast nie mają startu do Maschinenzimmer, a po drugie to dwie zupełnie inne stylistyki.
Zgadza się. Właśnie przesłuchałem Aghast i miałem spory ubaw jakie to słabe jest teraz. Wiem, że wtedy to może i był cios i jakiś potencjał pewnie marketingowy CMI w nich widziało ale obecnie to tzw. rzadki kit, który w porównaniu do MZ412 odpada w przedbiegach jak i 90% całego black metalu, gdyby tylko w MZ412 pojawił się wokal to śmiem twierdzić, że mayhemowy debiut zabrzmiałby jak wstawka do teleranka przed stanem wojennym.
Może nie do końca zgadzam się z tym stwierdzeniem, ale coś w tym jest... Niektóre fragmenty aż proszą się o jakieś chore, klimatyczne i odhumanizowane wokalizy, ale jednocześnie obcuję z ta muzyką na tyle długo i intensywnie, że trudno mi to sobie wyobrazić. Poza tym w takiej stylistyce spreparowanie wokali wpisujących się w muzykę i pasujących do całości wcale nie jest takie łatwe...Hajasz pisze: gdyby tylko w MZ412 pojawił się wokal to śmiem twierdzić, że mayhemowy debiut zabrzmiałby jak wstawka do teleranka przed stanem wojennym.
Ten oszołom to akurat jest chyba poza wszelką konkurencją. "Perfection & Permanence" to jest mistrzostwo świata.PanLisek pisze:Trepaneringsritualen
Mówisz o MZ.412 czy Trepaneringsritualen?DiabelskiDom pisze:Za to na żywo drętwota
Osobiście wolę te wcześniejsze nagrania, to tych dwóch ostatnich coś nie mogę się przekonać.Vexatus pisze: "Perfection & Permanence" to jest mistrzostwo świata.
Założyłem mu temat, żeby tematu o MZ.412 nie zaśmiecać: viewtopic.php?f=9&t=1548
To akurat jest jeden z moich ulubionych projektów (z silnym akcentem na dwie ostatnie płyty), więc mnie by to za bardzo nie przeszkadzało, ale jakoś tego nie zauważyłem. Od dwóch dni katuję tylko nową płytkę MZ.412 i jakoś tego nie wyłapałem. Serio Twoim zdaniem w tę stronę to zmierza? Teraz będę słuchał i próbował to wyłapać.PanLisek pisze:Nordvargr chce teraz brzmieć jak Trepaneringsritualen
Już w pierwszym numerze, rytmiczny, rytualny industrial, growling, pachnie to TRR na odległość.Vexatus pisze: ↑5 lat temu To akurat jest jeden z moich ulubionych projektów (z silnym akcentem na dwie ostatnie płyty), więc mnie by to za bardzo nie przeszkadzało, ale jakoś tego nie zauważyłem. Od dwóch dni katuję tylko nową płytkę MZ.412 i jakoś tego nie wyłapałem. Serio Twoim zdaniem w tę stronę to zmierza? Teraz będę słuchał i próbował to wyłapać.
Tyle, że ja się do MZ.412 przekonałem już dawno. "Infernal Affairs" znam i to też dobry materiał jest. Mi chodziło o debiut i "Burning the Temple of God", które póki co najmniej mi przypasowały.
Twoje modlitwy zostały wysłuchane. Na nowym albumie pojawia się wokal.Hajasz pisze: ↑7 lat temu Zgadza się. Właśnie przesłuchałem Aghast i miałem spory ubaw jakie to słabe jest teraz. Wiem, że wtedy to może i był cios i jakiś potencjał pewnie marketingowy CMI w nich widziało ale obecnie to tzw. rzadki kit, który w porównaniu do MZ412 odpada w przedbiegach jak i 90% całego black metalu, gdyby tylko w MZ412 pojawił się wokal to śmiem twierdzić, że mayhemowy debiut zabrzmiałby jak wstawka do teleranka przed stanem wojennym.
Vexatus pisze: ↑6 lat temu Niech ktoś władny łaskawie wstawi kropkę pomiędzy literkami i cyferkami w nazwie tematu - prawie zdublowałem temat, bo nie dało się wyszukać nazwy projektu.
Może nie do końca zgadzam się z tym stwierdzeniem, ale coś w tym jest... Niektóre fragmenty aż proszą się o jakieś chore, klimatyczne i odhumanizowane wokalizy, ale jednocześnie obcuję z ta muzyką na tyle długo i intensywnie, że trudno mi to sobie wyobrazić. Poza tym w takiej stylistyce spreparowanie wokali wpisujących się w muzykę i pasujących do całości wcale nie jest takie łatwe...Hajasz pisze: gdyby tylko w MZ412 pojawił się wokal to śmiem twierdzić, że mayhemowy debiut zabrzmiałby jak wstawka do teleranka przed stanem wojennym.
Tak czy siusiak mogę ich słuchać w nieskończoność...
Dupy mi ta płyta nie urwała.