Posty: 58
Haha. Wychodzi NT że jestem różowa alternatywa. No, a że mam raczej pozytywne o nich zdanie to mi pasuje.PanLisek pisze:Rysiek ty hipsterze!
Najciekawsze że cofnąć się z dekadę i te wszystkie furie i dso-sy to czysty hipsteryzm zdradziecki I kto się wtedy załapał to jakby zdradził szatana z linking park.
Masy polubiły i już wszystko było wporzo. Inaczej wyszłaby głupawka hipokrytyczna. Tylko zobacz jakie blakowce tera oblatane w muzyce.
A Brumbrum dalej słuchają.
Mnie tam nie interesuje co recenzuje Fantano. Jeśli między przysłowiowe Animal Collective wpadnie coś co lubię tym lepiej dla niego i jego widzów.a kto nie wiedział to chyba w jaskini żył. Jest nawet spora szansa, że gdyby niejaki Anthony Fantano tejże płyty na jutubie nie zrecenzował
To tak tylko w ujęciu, jakby traktować to jako bm, a jak wyżej wspomniał @pit, tego wcale nie powinno się traktować jako bm, wtedy wszystko byłoby poprawniePanLisek pisze:Bez obrazy, ale szukanie na siłę poprawności politycznej jest tak samo niepoważne jak ta poprawność. Gagneux jest murzynem, to co miał tam wcisnąć, nordycki folk?
Ten true BM to gówniarzeria była i tylko głupio że po latach, wielu fanów dorastających z Norwegią, nie zrozumiało że ich bogowie mieli naście lat.
Kilka dni temu słuchałem starego Countess i no cóż - brzmiało to w miarę ok i miało niezaprzeczalnie swój urok, ale do końca płyty nie dotrwałem. Coś co na początku mi się podobało, po pół godziny pokazało wszystkie atuty i zaczęło nieziemsko nudzić. A dlaczego piszę o tym tutaj? No bo nie ma tematu o Countess chyba.
Gówniarzeria czy nie, to jednak trzeba przyznać że ambarasu narobili, zabicie drugiego człowieka to poważna sprawa, nie pierwszy lepszy wygłup, a trupów kilka było, byłoby pewnie i więcej gdyby okoliczności na to pozwoliły. Pamiętam między innymi jakiś wywiad z Mortiisem który mówił że wyprowadził się z Norwegii właśnie dlatego że sprawy obrały dość niebezpieczny kierunek i na poważnie trzeba było martwić się o życie. Więc mimo że byli to nastolatkowie to nie traktowałbym ich jak pierwszych lepszych gówniarzy.
A mogę wiedzieć jak ich traktować?PanLisek pisze: ↑2 lata temuGówniarzeria czy nie, to jednak trzeba przyznać że ambarasu narobili, zabicie drugiego człowieka to poważna sprawa, nie pierwszy lepszy wygłup, a trupów kilka było, byłoby pewnie i więcej gdyby okoliczności na to pozwoliły. Pamiętam między innymi jakiś wywiad z Mortiisem który mówił że wyprowadził się z Norwegii właśnie dlatego że sprawy obrały dość niebezpieczny kierunek i na poważnie trzeba było martwić się o życie. Więc mimo że byli to nastolatkowie to nie traktowałbym ich jak pierwszych lepszych gówniarzy.
To zależy. Muzycznie to oczywiście poodkrywali i potworzyli ale ideologicznie itp, to gówniarzeria kropka. Teraz zgoda?
Przepraszam bardzo, Crowley to nie satanizm. I nie zarabiał na swojej religii, tylko do niej dokładał. LaVey to pajac.
Okultyzm też tam stoi w szyku identycznym do kolejności wypisanych imion. Nie będę się wykłucać o nieważne szczegóły, faktem jest zaś że dzięki magicznym bzdurom, żył swój żywot guru... Za cudze pieniądze ćpał, ruchał i jeździł. Zupełnie jak każdy inny patron "nowego i oświeconego"
OK. Nie widzę problemu. Znamy i mamy inne pkt widzenia oraz poznaliśmy odmienną interpretację biograficznych faktów, a raczej ich rozumienie. Przede wszystkim proponuję omijać nie obiektywne, zapatrzone źródła, bo kto wie, może za 100 lat działalność Jima Jonesa okrzyknięta zostanie życiem z dobrowolnych datków a nie oszustwem ludzi dobrowolnie "oddanych" religii miłości.
Haha haha Jan Paweł II i wspomniany Jim Jones to pewnie od habsburgow czy innych Carringtonów. Idealizm i romantyzm. Wielcy otulmaniacze zdrowego rozsądku i determinizmu.
No co ty, robisz political correctnes w wersji dla metalowców?pit pisze: ↑2 lata temu Niestety. Nie dla biedoty studia w Cambridge, prywatne wydawnictwa, podróże dookoła świata i zdobywanie Himalajów.
A co do ćpania. W heroinę wpuścił go genialny brytyjski system opieki zdrowotnej. Tak na wyspach leczyli astmę której nabawił się w Himalajach. Przed wybuchem wojny sprowadzał specjalny lek z Niemiec.
Nie lodowego sekciarza tylko gościa z pomysłem. Ja go nie krytykuję tylko ludzi "wierzących", tak naprawdę w prawdziwym życiu z czymkolwiek "crowleyowskim" nie mających nic wspólnego. Cały ten fenomen ogranicza się do kolekcji szpanerskich książek, fajnych fantów i.... Chyba tyle.yog pisze: ↑2 lata temu Spodziewałem się porównania do Jima Jonesa i uważam, że te dwie postaci totalnie są do siebie niepodobne i sprowadzasz Crowleya do roli jakiegoś losowego sekciarza, któremu zależy tylko na tym, by mieć 600 Mercedesów, a mu bliżej do jakiegoś Byrona. Mógł robić, co chciał i robił, a nie robił to bo chciał mieć władzę i pieniądze. Zrównywanie LaVeya z Crowleyem też w moim mniemaniu niezbyt udane.