Rozpierdol na jebanej pełnej niesmutnej piździe prosto z Kanady. Właśnie w moje łapska wpadła ich debiutancka płyta i po foci stwierdziłem, że może być grubo. No i kierwa jest. Stary podły analogowy decior taki jeszcze z przełomu lat 80-90. No tu się można srogo upodlić. Wszyscy fani począwszy od Master, Pestilence a skończywszy na Nunslaughter a nawet Deicide powinni mieć fan. Ja pewnie bym obsrał ten album i nawet nie sprawdzał ale jak zobaczyłem, że grają cover najlepszego detowego kawałka w historii a potem jeszcze biorą się za Carcass to ni chuja i sprawdzam. No i to jest właśnie taki srogi stary wpierdol bez fajerwerków ale za to na pełnym brudzie. Odegrać z takim wokalem Suffer The Children ło panie to trzeba mieć jaja i mięsistego wała. Lubię taką brawurę i krnąbrność. Rok zbliża się ku końcowi a tu wychodzą takie petardy i jeszcze taka złowieszcza okładka. Pierdolony cios.
Into the Necrosphere Demo 2020
Expunged / Immortal Force Split 2021
Hypethral Ossuary Split 2022 Mystic Seance Unrealities Full-length 2024
O kurde, o proszę, co to ma być?! W kategorii zaskoczenie i coś nietuzinkowego jest to czołówka zeszłego roku. Mam pewne trudności z określeniem muzyki Immortal Force, gdyż stanowi ona konglomerat różnych wpływów, stylów i pomysłów własnych. Nie jest wbrew oficjalnemu szyldowi po prostu death metal. Nazwałbym to death/thrashem, który kłania się kultowi zombie i horrorów z uwzględnieniem roli Necrophagii i Impetigo. Szczególną rolę w tym zamieszaniu pełnią wielowarstwowe segmenty wokalne. Raz growlingowo-rzygające, a innym razem thrashowe, wyśpiewywane ze złośliwym zacięciem, niczym w Exodus i Overkill. W konsternację wprawił mnie cover Napalm Death („Suffer the Children”), prawdę mówiąc taki sobie, ale jego motoryka uzmysłowiła mi, że także w innych utworach obecny jest promil grindcore’owej metody na zmęczenie sekcji rytmicznej. W ogóle niespodzianek jest tu więcej. W „Termination Imminent” po doomowym, niemal brytyjskim początku otrzymujemy skocznego kopniaka w tyłek, po którym nie sposób usiedzieć spokojnie w miejscu. „Visitor” stanowi popis balansu między głębokim growlingiem a brawurowym thrashowym śpiewem. Czy ci Kanadyjczycy słuchają Macabre? Na pewno! W „Open-Casket Gangbang” (jaki tytuł!) odzywa się miła fraza klawiszy. Prawie na deser cover Carcass, zagrany dziarsko i na sterydach.
Jeśli nie obce są Wam ww. zespoły, jeśli lubicie się zdziwić, zostać pozytywnie zaskoczeni to wrzucajcie do odtwarzaczy „Mystic Seance Unrealities”, a nie pożałujecie.