Hajasz 3 lata temu
O ile jedynka z Porterem była bardzo dobra, tak dobra, że mógłbym komuś przeliczyć uzębienie za nieuzasadnioną krytykę o tyle ten nowy to jak w tytule. SHIT !!! Wpadli znajomi młodego i zostawili płytę a że jego nie ma to postanowiłem posłuchać. Z Porterem to mógłbym się napić, nauczyć grać na gitarze a nawet posłuchać sprośnych opowieści o futerku Anity ale tu Portera nie ma tylko kilku gości ze znanymi nazwiskami.
Poleciały dwa pierwsze kawałki i w sumie prosiłem sam siebie aby był koniec. Nawet szkoda komentować. Kolejny z takim black metalowym tytułem Burning Churches też nuda choć końcówka nawet fajna ale z takim tytułem to aż prosi się drzeć japę na pełnej. By The River tu spodziewałem się ciosu bo chłopaki wyżej poszczali się no bo Ihsahn ale finalnie puściłem sobie hicior Life Of Agony - Through And Through i stwierdziłem, że to jest kurwa ogień.
Męstwo srogi tytuł a ja nawet nie miałem ochoty ściągnąć polo i postać na tarasie popatrzeć na jasną Wenus.
Kurwa dalej to taka piękna katastrofa ale nie ma nic wspólnego z zajebistą Melancholią kiedy Kiefer pierdolnął sobie niczym Dead w łeb. Jedyny promyk nadziei to kawałek z Jerome od Rome zagrany w klimacie. Reszta to straszny paździerz. No i kurwa mogłem tak od początku z tym bo płyta leży na stole a ja myślałem, że to Wardzała zrobił skok życia na kasę a tam kurwa Napalm Records !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
GRINDCORE FOR LIFE