Moze tak każdy spróbował by przedstawić OBIEKTYWNA w miarę listę bandów które niekoniecznie musimy lubić ale wiemy ze PCHNĘŁY metal na nowe wody oceanów muzycznych.Niekoniecznie sprzyjające nam wody Od HM po XXIw - Kto jak uważa.
Za jakiś czas skomponujemy ankietę z wszystkimi tymi najczęściej wymienianymi i zobaczymy co i jak....
Jeden problem: na BL postuje 4 osobników wiec będzie pewnie dupa cycy
--- we wcześniejszym odcinku w temacie o Mayhem ---
yog pisze: ↑5 lat temu
DMDS to jedna z 10 najważniejszych płyt w historii heavy metalu, to Altars of Madness black metalu. Grand Declaration of War - nie sądzę, z całym sentymentem
Skoro jedna z dziesięciu to czemu nie jest to kat 666?
!Polacy, to murzyni europy. Black Lives Matter!
yog5 lat temu
Tormentor
Posty: 17800
Rejestracja:8 lat temu
yog
Masz bez wielkiej rozkminy na szybko:
1976 - Judas Priest - Sad Wings of Destiny
1981 - Motorhead - Ace of Spades
1982 - Iron Maiden - Number of the Beast
1984 - Metallica - Ride the Lightning
1986 - Candlemass - Epicus Doomicus Metallicus
1986 - Slayer - Reign in Blood
1987 - Napalm Death - Scum / 1989 - Terrorizer - World Downfall (nie wiem, nie znam się)
1989 - Morbid Angel - Altars of Madness
1990 - Bathory - Hammerheart
1994 - Mayhem - De Mysteriis Dom Sathanas
Takie zdanie mi się w ciągu ostatnich 10 minut wyklarowało na temat najważniejszych albumów metalu
Kat deklasuje względem zajebistości i influencji całą polską scenę razem wziętą. Kat do Ballad włącznie.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
yog pisze: ↑5 lat temu
Masz bez wielkiej rozkminy na szybko:
1976 - Judas Priest - Sad Wings of Destiny
1981 - Motorhead - Ace of Spades
1982 - Iron Maiden - Number of the Beast
1984 - Metallica - Ride the Lightning
1986 - Candlemass - Epicus Doomicus Metallicus
1986 - Slayer - Reign in Blood
1987 - Napalm Death - Scum / 1989 - Terrorizer - World Downfall (nie wiem, nie znam się)
1989 - Morbid Angel - Altars of Madness
1990 - Bathory - Hammerheart
1994 - Mayhem - De Mysteriis Dom Sathanas
Takie zdanie mi się w ciągu ostatnich 10 minut wyklarowało na temat najważniejszych albumów metalu
Kat deklasuje względem zajebistości i influencji całą polską scenę razem wziętą. Kat do Ballad włącznie.
U anty-celticfrostyzm. Candlemass? Do czasu ich debiutu St Vitus miał już dwa albumy na koncie i trzeci w drodze. Wracając do tematu. Osobiście uważam, że wbrew wszelkiemu prawdopodobieństwu między DMSDS i GDoW istnieje ciągłość (jak w przypadku Napalm Death). Jednak DMSDS słucham zdecydowanie częściej.
Black Sabbath, Venom - bez tych pierwszych nie było by polowy gatunków a tych drugich waszego ulubionego gatunku. Celtic Frost ominięty, Pentagram, Pantera, Tool, Slipknot, Korn, Kyuss. Takie wyliczanki są chuja warte bo zamiast ważnych dla metalu, wymieniamy ważne dla nas...
Ryszard pisze: ↑5 lat temu
(...) Pentagram, Pantera, Tool, Slipknot, Korn (...)
To serio jest? Czy sobie jaja robisz? Chyba jaja, co? W top 10 metalu chcesz takie rzeczy mieścić? Pantera kurwa? Chyba top 10 w składaniu metalu do grobu. Nu-metali to nawet komentował nie będę.
Celtic Frost pominięty, bo ja nie wierzę, żeby oni w 90. i 2000 latach byli taką okrutną inspiracją dla większości, nie bezpośrednio. Pamiętam scenkę z Roadkill Extravaganza Satyriconu, jak tam w tym 2000 roku się niejaki Frost zdaje się dowiaduje o istnieniu kawałka pt. Circle of the Tyrants. Taki to sławny zespół był wtedy. Niestety. Może jeszcze Coroner wstawimy? CF mógł sobie wynaleźć 10 gatunków na jednej płycie, ale spędził dekady w cieniu nazw takich jak Bathory, czy nawet i Venom. Jeśli o ten drugi idzie - nie oszukujmy się, są ważniejsze kapele od Venom. I lepsze. NWOBHM i thrashu już chyba na liście dostatek.
Pentagram, St. Vitus. Sorry chłopaki, przy Candlemass te kapele nie istnieją, mogły i 30 lat wcześniej albumy nagrać i byłyby w totalnym podziemiu do dziś pewnie.
Tool, Kyuss, Pentagram, St. Vitus - dla mnie to prawie rock, a nie metal. Black Sabbath to ukoronowanie hard rocka, nie będę tej kapeli na listę wpierdalał, bo każdy szanujący się metalowiec wie, że Black Sabbath > cały metal.
Ogólnie wymienianie jakichś typów bez żadnej wzmianki o tym, co wyjebać z dziesiątki (to jest kurwa bardzo, ale to bardzo mało albumów te 10), to trochę takie przechwałki bez pokrycia
PS. To nie są najważniejsze dla mnie płyty, ani też - w wielu przypadkach - ulubione albumy wymienionych zespołów.
PS2. Oczywiście, że istnieje ciągłość między DMDS, WLA i GDOW. Trzeba być Ryśkiem i nie znać innych płyt z blackiem z tego czasu, żeby uważać DMDS za jakiś tam album
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Ryszard pisze: ↑5 lat temu
(...) Pentagram, Pantera, Tool, Slipknot, Korn (...)
yog pisze:
To serio jest? Czy sobie jaja robisz? Chyba jaja, co? W top 10 metalu chcesz takie rzeczy mieścić? Pantera kurwa? Chyba top 10 w składaniu metalu do grobu. Nu-metali to nawet komentował nie będę.
Co to za kategoria "serio" czy "nie serio"?
Nie, Pantery itp wymieniłem O-BIE-KTY-WNIE. I dorzucę jeszcze Neurosis na dokładkę.
Pentagram, St. Vitus. Sorry chłopaki, przy Candlemass te kapele nie istnieją
Ominięty Black Sabbath też?
Celtic Frost - Posłuchaj starych deathmetalowych pionierów, wymienia i Slayer, i Celtic Frost. Zresztą mówimy o metalu nie subiektywnej opinii Joga
Black Sabbath to ukoronowanie hard rocka, nie będę tej kapeli na listę wpierdalał, bo każdy szanujący się metalowiec wie, że Black Sabbath > cały metal.
Pierdolenie. Po co wpierdalać polowe twoich typów? Przecież każdy metalowiec wie.... W tym rzecz, wpierdalasz te właśnie które każdy metalowiec... To jest właśnie istota takiej listy Sorry stary ale zaprzeczasz sobie tylko po to by zbudować pasująca ci tezę... Bardzo mi przykro, to nie zadziała - nie jestem słuchaczem anty-radia.
Oczywiście, że istnieje ciągłość między DMDS, WLA i GDOW. Trzeba być Ryśkiem i nie znać innych płyt z blackiem z tego czasu, żeby uważać DMDS za jakiś tam album
Czy trzeba przeinaczać fakty? Trzeba mieszać niechęć do albumu z "cechami wspólnymi" pomiędzy kilkoma wydawnictwami danego zespołu? Nie widzę korelacji.
Pantera, Slipknot itp - Jak najbardziej kolejna karta w historii metalu. Może nie lubisz ale chuja to ma do faktów obiektywnych...
Ogólnie to proszę się nie bulwersować i zrozumieć ze ja wole np zaruchać niż zwalić konia na black metal. Jeszcze jedno, zapomnij o swojej praktyce w anty-radiu. Zakop te wspomnienia i nie bądź częścią gwałtu i morderstwa na Dziennikarstwie.
!Polacy, to murzyni europy. Black Lives Matter!
yog5 lat temu
Tormentor
Posty: 17800
Rejestracja:8 lat temu
yog
Jak Black Sabbath, to może i Deep Purple i Budgie? Nie, to hard rock. Heavy metal zaczyna się od Sad Wings of Destiny. Black Sabbath to cięzki zespół blues-rockowy, a nie heavy metalowy w dzisiejszym rozumieniu.
Pantera nie zagrała nic odkrywczego, nie przesunęła żadnych granic, ot - odniosła popularność na patentach Exhordera po sromotnej porażce na poletku US Power. Na tym koniec zasług. To samo Slipknoty, jak dla mnie. Korn/Sepultura jeszcze ok, coś tam te kapele ustanowiły, ale Slipknot? Nigdy w życiu.
Black Sabbath to ukoronowanie hard rocka, nie będę tej kapeli na listę wpierdalał, bo każdy szanujący się metalowiec wie, że Black Sabbath > cały metal.
Pierdolenie. Po co wpierdalać polowe twoich typów? Przecież każdy metalowiec wie.... W tym rzecz, wpierdalasz te właśnie które każdy metalowiec... To jest właśnie istota takiej listy Sorry stary ale zaprzeczasz sobie tylko po to by zbudować pasująca ci tezę... Bardzo mi przykro, to nie zadziała - nie jestem słuchaczem anty-radia.
Jeśli sugerujesz, że zaprzeczam sobie w tych świecących fragmentach to nie masz racji, włączył ci się tryb czepialstwa na zasadzie "twoja opinia to twoja opinia, tutaj masz prawdę objawioną doświadczonego metalowca". Przemyśl to zdanie, czy rzeczywiście tkwi tam jakieś zaprzeczenie - nie sądzę
Jedynym, co bym z tej listy mógł zamienić to ten nieszczęsny Candlemass na Celtic Frost. Dla mnie to jednak jest taki cichy bohater, który zasługuje najbardziej na 1 miejsce na honorowej liście, miejsce 11, najbardziej metalowe ze wszystkich.
Neurosis? Możliwe, nie znam tej muzyki, nie potrafię powiedzieć, na ile szerokie kręgi ich wpływy zataczają. Może i Godflesh? No, chyba jednak nie.
Amebix > Neurosis, Amebix > Venom
Nie miałem żadnych praktyk w antyradiu, tylko normalną pracę Za praktyki nie płacą A i jeśli o kwestie moralności uprawianego tam przeze mnie około-dziennikarstwa chodzi, to nie mam sobie nic do zarzucenia
Destroy their modern metal and bang your fucking head
yog pisze: ↑5 lat temu
Pentagram, St. Vitus. Sorry chłopaki, przy Candlemass te kapele nie istnieją, mogły i 30 lat wcześniej albumy nagrać i byłyby w totalnym podziemiu do dziś pewnie.
Zgodzę się, że Candlemass ma więcej fanów, między innymi dla tego nie rzuciłem przykładem Trouble. Jednak wydaje mi się że St. Vitus oddziałuje dalej i szerzej od Candlemass. Przynajmniej na te kawałki szeroko pojętego doom metalu na których mi zależy. I nie tylko z powodu wydawcy grali koncerty dla punków.
Co do Celtic Frost myślę, że niektórzy black metalowcy wstydzili się wtedy przyznać, że lubią zespół coverujący Mexican Radio.
yog5 lat temu
Tormentor
Posty: 17800
Rejestracja:8 lat temu
yog
Celtic Frost na pewno słychać w podziemniakach w stylu Winter, Derketa, Sadistic Intent itp, ale wśród takich mejnstrimowych kapel w stylu Malevolent Creation, Deicide, Gorguts to już tak trochę nie bardzo ich wpływ słychać, bym powiedział, na ile mi się wydaje
Na stonery/sladże/cośtam pewnie St. Vitus, na paradajslosty, mdb, anathemy i ogólnie europejski doom zdecydowanie Candlemass miał większy wpływ, uważam. Wręcz większy niż wszystkie pozostałe kapele doomowe lat 80 razem wzięte (honorable mentions: HH/CF oraz riffy BS z Mob Rules). Jak by nie było, na tej mojej liście jest to raczej pozycja od reszty odstająca nieco.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
yog pisze: ↑5 lat temu
Celtic Frost na pewno słychać w podziemniakach w stylu Winter, Derketa, Sadistic Intent itp, ale wśród takich mejnstrimowych kapel w stylu Malevolent Creation, Deicide, Gorguts to już tak trochę nie bardzo ich wpływ słychać, bym powiedział, na ile mi się wydaje
Napalm Death - zawsze wymieniali Celtic Frost, Discharge, Siege (na tej zasadzie, że wszyscy im mówią, że grają tak samo szybko) i jakieś ulubione post-punki każdego
Godflesh - wpływy od TG po Beach Boys ale Celtic Frost zawsze znalazł się w tej wiązance
Mam wrażenie ze to ty podchodzisz do sprawy dokładnie tak jak mi zarzucasz. Ja przynajmniej wymieniam zespoły których niekoniecznie lubię ale widzę ich OGROMNY WPŁYW na metal, tylko popatrz: "twoja opinia to twoja opinia, tutaj masz prawdę objawioną doświadczonego metalowca"
"Heavy metal zaczyna się od Sad Wings of Destiny. Black Sabbath to ciężki zespół blues-rockowy, a nie heavy metalowy w dzisiejszym rozumieniu"
"Pantera nie zagrała nic odkrywczego, nie przesunęła żadnych granic, ot - odniosła popularność na patentach Exhordera"
Yogu napisz mi proszę dlaczego twoja opinia jest trafniejsza czy prawdziwsza?
MOIM zdaniem, obiektywnie trzeba by było rozpoczac największa inspiracje całego HM, Black Sabbath. Zaraz po nich, następny krok w ewolucji czyli Judasi. Ironi, nie za bardzo. Nie wiem na co mieli wpływ lub co stworzyli, wiem ze odnieśli sukces i tworzyli w gatunku już istniejącym. Tak wiec spadowa z listy. Dalej będzie Motorhead i Venom. Potem zaczynają się krzaki bo nie uważam aby tych zmieniaczy było równo 7. Proste.
yog pisze: ↑5 lat temu
Celtic Frost na pewno słychać w podziemniakach w stylu Winter, Derketa, Sadistic Intent itp, ale wśród takich mejnstrimowych kapel w stylu Malevolent Creation, Deicide, Gorguts to już tak trochę nie bardzo ich wpływ słychać, bym powiedział, na ile mi się wydaje
OBITUARY se wlacz, albo rytmiczny i średniotmpowy death metal lat 90tych np, Doom Metal, Awangarda w metalu, Sadnessy, Unholy itp, Black Metal - Jogi, kurwa wasza mac!
Celtic Frost have influenced a number of black metal, death metal, thrash metal, and standard heavy metal bands. The band Therion, for example, took its band name from the album To Mega Therion.[21] Other bands that have cited Celtic Frost as an influence, or have covered Celtic Frost, include Anthrax, Obituary, Death, Benediction, Brutal Truth, Neurosis, Eyehategod, Cradle of Filth, Marduk, Dimmu Borgir, Goatwhore, Sepultura, Cancer, Asphyx, Pro-Pain, Gorgoroth, Gallhammer, Paradise Lost, Evoken, Napalm Death, and many others. Kurt Cobain and Krist Novoselic from Nirvana were fans of Celtic Frost.
Dave Grohl (ex-Nirvana, Foo Fighters) and Mark Tremonti (Alter Bridge, Creed) have both stated on several occasions that Celtic Frost were an influence. Grohl subsequently invited Celtic Frost singer Tom Gabriel Fischer to participate in the recordings of his 2004 solo project, Probot, resulting in the co-written song "Big Sky". Alternative country singer Ryan Adams has also claimed influence from Celtic Frost, amongst many other metal bands.
In 1995, Dwell Records released In Memory of Celtic Frost, a collection of songs covered by other bands. Notable bands that appeared on this tribute collection include Enslaved, covering the song "Procreation (of the Wicked)"; Opeth, covering the song "Circle of the Tyrants"; Swedish death metal band Grave, covering the song "Mesmerized"; Canadian thrash metal band Slaughter, covering the song "Dethroned Emperor"; Apollyon Sun (featuring Tom G. Warrior himself), covering the song "Babylon Fell"; and the Norwegian black metal bands Emperor, covering "Massacra", and Mayhem, covering the song "Visual Aggression". The tribute album also features Celtic Frost songs covered by several lesser known and now defunct metal bands. The hard to find CD is now out of print.
Despite this, when Fischer was asked to comment on their influence on heavy metal, he replied: "No, I try to stay away from that. I'm a musician, I don't want to get involved with all that. It's not healthy. I want to do good albums. I'm still alive and I feel there's still so much in front of me. I don't want to be bothered with who has influence and where we stand and all that. I think it's a negative thing."[22]
In 2015, Corpse Flower Records released a tribute of their own entitled Morbid Tales! A Tribute to Celtic Frost. Notably, it compiles a number of Celtic Frost covers by other bands, including Child Bite (featuring Phil Anselmo), Acid Witch, Municipal Waste, Hayward (featuring members of Neurosis), among others.
!Polacy, to murzyni europy. Black Lives Matter!
yog5 lat temu
Tormentor
Posty: 17800
Rejestracja:8 lat temu
yog
No ja uważam, że - tuntururun!-tun!-tun! (przerwa na fanfary) - Heavy metal = Sad Wings of Destiny + punk rock
A cała lista wynika pewnie z tego, że parę miesięcy temu sporo słuchałem Sad Wings... i nabrałem ochoty na zrobienie listy, w której będzie to jeden z 10 najważniejszych albumów metalowych! O! I jest pierwszy! Widzisz, jak się udało?!
Oczywiście, że moja lista jest subiektywna, jednak zaręczam, że jest ona zestawiona jak najbardziej obiektywnie (!), na ile się taki proces myślowy dało przeprowadzić przez 10 minut. Tylko to było bez patrzenia na półkę nawet, stąd przegapiłem (szczerze mówiąc niezamierzenie) ten Celtic Frost. Tylko dla mnie to jednak najważniejszym ich wydawnictwem jest EP Morbid Tales, a nie To Mega Therion Lepszego zestawienia, niż moje, wciąż nie widziałem!
Obiturary tylko debiutu można słuchać bez przypału!!!
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Co tu się odpierdala? Jeden pisze, że Celtic Frost nie był wpływowym i w latach 80-tych nie inspirował nikogo, drugi, że Korn i Slipknot były w chuj wpływowymi zespołami dla metalu... Jeden wart drugiego, może napiszcie jakąś knigę o historii metalu, co? Czytałbym.
Ryszard pisze: ↑5 lat temu
Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha
Nucleator pisze: ↑5 lat temu
Co tu się odpierdala? Jeden pisze, że Celtic Frost nie był wpływowym i w latach 80-tych nie inspirował nikogo (...) Czytałbym.
90. i 2000, nie 80. Naucz się czytać najpierw, nim się za książki zabierzesz
I nikt tu chyba nie napisał, że nie był wpływowym zespołem.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
O fuck, przyznaję, miałem na myśli lata 90-te - powinienieś mi raczej życzyć przyswojenia umiejętności pisania na klawiaturze. Dobrze, że w pracy rzadko numerycznej klawiatury używam.
Celtic Frost pominięty, bo ja nie wierzę, żeby oni w 90. i 2000 latach byli taką okrutną inspiracją dla większości, nie bezpośrednio.
A co to jest?
A, i muszę pogratulować Rysiowi, bo rozpoczął dyskusję, która może nabrać mocnego tempa. Gratz.
Ryszard pisze: ↑5 lat temu
Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha
yog5 lat temu
Tormentor
Posty: 17800
Rejestracja:8 lat temu
yog
Ja, ja ją zacząłem wypisując listę!!! Rysiek tylko bluźnierstwa o starych Mayhemach nawypisywał!
Wciąż myślę, że CF nie był pierwszą inspiracją dla ludzi, którzy zaczynali w erze kaset i CD przygodę z metalem i dla muzyków zaczynających grać w latach 90. Pozostałe kapele z tej listy są znane każdemu, Celtic Frost na swój wielki kult musiał jednak zaczekać, a i to wciąż zasłużonego uznania się w pełni nie doczekał, po 30 latach. Uważam po prostu, że w stosunku do innych tych wymienionych ekip to oni jednak zawsze byli taką kapelą dla wielu niezrozumiałą, zbyt ambitną, robiącą zbyt wiele rzeczy na raz, a te wpływy przejawiały się najczęściej niebezpośrednio, przemielone już przez jedno pokolenie, choćby przez Darkthrone w In the Shadow of the Horns. Mówimy o kapelach zaczynających w latach 90. przede wszystkim, nie w roku 1985 To przypuszczalnie największy kult podziemia, ale od mainstreamu jednak zawsze ta kapela była bardzo daleka.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
yog pisze: ↑5 lat temu1976 - Judas Priest - Sad Wings of Destiny
1981 - Motorhead - Ace of Spades
1982 - Iron Maiden - Number of the Beast
1984 - Metallica - Ride the Lightning
1986 - Candlemass - Epicus Doomicus Metallicus
1986 - Slayer - Reign in Blood
1987 - Napalm Death - Scum / 1989 - Terrorizer - World Downfall (nie wiem, nie znam się)
1989 - Morbid Angel - Altars of Madness
1990 - Bathory - Hammerheart
1994 - Mayhem - De Mysteriis Dom Sathanas
Takie zdanie mi się w ciągu ostatnich 10 minut wyklarowało na temat najważniejszych albumów metalu
Dla mnie to jest bardziej lista w stylu "Najlepsze albumy poszczególnych gatunków" a nie "Najważniejsze albumy metalu". Pewnie, że wymieniona Meta i Slayer to jedne z najlepszych thrash metali ever, że Judasy i Motorhead to płyty, które przyczyniły się do rozepchania powstającyh, nowych gatunków muzycznych, ale Iron Maiden? Candlemass? Mayhem z DMDS? Nie ujmując nic tym płytom stwierdzę tylko, że najważniejszy to dla mnie taki, który w jakiś sposób gatunek wyciąga, poszerza, przyczynia się do jego rozwoju, cały czas pozostając w tym gatunku jedną nogą, mimo, że drugą jest zupełnie gdzie indziej. W zasadzie to jednocześnie powinien jakością kompozycji przyćmiewać prawie wszystkich, którzy wcześniej coś tam w tym gatunku kombinowali i jednocześnie pozostawać na lata lepszym niż ktokolwiek kontynuujący ich pomysły.
W związku z powyższym takie zestawienie to nie powinno wyglądać tak, że biorę po jednym z głównych gatunków metalu i stawiam tam klasyczną płytę z tegoż. Albo jeśli tak, to nie jedną a chociaż ze dwie-trzy, bo na przykład dlaczego nie Under a Funeral Moon? Do tego coś, co wspomniałem wyżej, czyli bezapelacyjnie Grand Declaration of War, bo jedna to np. wzorzec metra drugiej fali blacku a druga to album, który ten black metal ewidentnie popchnął dalej i przyczynił sie do jego dalszego rozwoju.
Ryszard pisze: ↑5 lat temu
Black Sabbath, Venom - bez tych pierwszych nie było by polowy gatunków a tych drugich waszego ulubionego gatunku. Celtic Frost ominięty, Pentagram, Pantera, Tool, Slipknot, Korn, Kyuss. Takie wyliczanki są chuja warte bo zamiast ważnych dla metalu, wymieniamy ważne dla nas...
Black Sabbath jak najbardziej ---> patrz wyżej. Venom w sumie też, ale to równorzędnie pierwsze trzy Bathory, a przynajmniej debiut. Właśnie to pokazuje, że zamykanie takiej listy w plus/minus dziesięciu pozycjach jest bezsensowne. O ile samo jej tworzenie jako takiej jest
Co przepraszam zwizjonerzył Tool? Bo samo granie ciekawej muzyki nie czyni ich jakimś szalenie ważnym zespołem. Korn, późna Sepa/Soulfly też grał coś nowego, ale jednak mówimy chyba o gatunkach ekstremalnych? Ale dobra, niech będzie, że debiut też pchnął cały ten nu-metalowy statek na szerokie wody swoją jakby nie było innowacyjnością. Slipknot? To samo co Tool - co oni zrobili takiego szalenie ważnego pod kątem muzycznym? Kyuss? Nie, Neurosis za to jak najbardziej, bo zrobili to samo dla sludge, doomu i hardcore'a co Mayhem dla black metalu na Deklaracji. Earth też by mogło tutaj się znaleźć za Earth 2.
Celtic Frost. Uważam, że Monotheist to jeden z najważniejszych albumów ostatniego dwudziestolecia. W TAKI sposób doomu nikt wcześniej nie zagrał, chociaż tak czysto na papierze, to ktoś by powiedział, że po prostu wymieszali go z blackiem. Ale takiego zestawienia doskonale napisanych numerów, negatywnych emocji i wynikającej z tego świeżości nie ma aż do teraz prawie nikt. A jeśli o starszych Celtyckich Mrozach piszemy, to Into The Pandemonium to przecież istne novum na tamten czas było. Jedna z najważniejszych kapel w historii metalu.
yog pisze: ↑5 lat temu
Pamiętam scenkę z Roadkill Extravaganza Satyriconu, jak tam w tym 2000 roku się niejaki Frost zdaje się dowiaduje o istnieniu kawałka pt. Circle of the Tyrants.
Dla mnie to żadne potwierdzenie pomniejszego wpływu CF na metal tylko pokazanie ignorancji Frosta
yog pisze: ↑5 lat temu
No ja uważam, że - tuntururun!-tun!-tun! (przerwa na fanfary) - Heavy metal = Sad Wings of Destiny + punk rock
A je ze Innocence and wrath!
!Polacy, to murzyni europy. Black Lives Matter!
deathwhore5 lat temu
Tormentor
Posty: 4627
Rejestracja:8 lat temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej
deathwhore
A pierwsze Celtic Frosty "na papierze" to tylko trochę bardziej ponury Motorhead. Coś istotnie nowego to Into The Pandemonium, ale wpływ tej płyty na rozwój gatunku jest mimo wszystko dość kontrowersyjny. Mam wrażenie, że ten zespół, o ile kiedyś może był niedoceniany, tak teraz w drugą stronę - jest przeceniany, robi się nich nie wiadomo jakich muzycznych wizjonerów.
Nebiros pisze: ↑4 lata temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
yog5 lat temu
Tormentor
Posty: 17800
Rejestracja:8 lat temu
yog
Iron Maiden tym albumem wypchnął heavy metal na stadiony Nie jest to ani najlepszy, ani najbardziej odkrywczy album w ich dorobku.
DMDS, w przeciwieństwie do Under a Funeral Moon łączy w sobie różnorodne wpływy pierwszej fali z drugą falą, dodając do tego katedralne brzmienie, nienaganną technikę i niepowtarzalne wokale. Jest podsumowaniem wszystkiego, co najlepsze w 1 i 2 fali i ten etap black metalu zamyka. Od DMDS jest już 3-cia fala
To bardziej lista na zasadzie piramidy rozwoju metalu, najważniejsze węzły drzewka szczęścia
Into the Pandemonium było, jak się nie mylę, szmacone równo niegdyś. Proszę mi tu nie wmawiać, że to nagle jakiś turbo kult
deathwhore pisze: ↑5 lat temu
A pierwsze Celtic Frosty "na papierze" to tylko trochę bardziej ponury Motorhead. Coś istotnie nowego to Into The Pandemonium, ale wpływ tej płyty na rozwój gatunku jest mimo wszystko dość kontrowersyjny. Mam wrażenie, że ten zespół, o ile kiedyś może był niedoceniany, tak teraz w drugą stronę - jest przeceniany, robi się nich nie wiadomo jakich muzycznych wizjonerów.
Dlatego nie wymieniałem Venom, bo uznałem, że Motorhead już starczy z takiego grania
Destroy their modern metal and bang your fucking head
deathwhore5 lat temu
Tormentor
Posty: 4627
Rejestracja:8 lat temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej
deathwhore
Ej, ale z tą nienaganną techniką DMDS to tak sobie teraz żartujesz, nie? Euronymous może był i niezłym kompozytorem, ale gitarzystą to był żadnym.
Nebiros pisze: ↑4 lata temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
yog5 lat temu
Tormentor
Posty: 17800
Rejestracja:8 lat temu
yog
Bardziej o Hellhammera mi chodziło niż Euro, ale przecież na tle innych gitarzystów blackowych z tamtego czasu to i tak sobie doskonale radzi
PS. Rysiek ja to serio mam wrażenie, że w tamtym czasie mało kto czaił takie kompozycje, jak ten Innocence and Wrath czy Necromantical Screams. Może się mylę i to był jakiś wielki fenomen ten Celtic Frost, ale mam wrażenie, że bardziej było parę setek maniaków tej kapeli i tyle. Tylko, że wielu się jarało nimi na tyle, że sami próbowali grać.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
@DiabelskiDom Totalna zgoda. Moze nie co do kazdego szczegolu ale ogolnie tak. Masz pieknie otwarty leb. Dasz mi dupy?
rowniez podobnie na to patrze, ze tu nie chodzi o nasze ucho tylko wymierny wplyw na ROZWOJ czy poszerzanie horyzontow. Stad nu metal itp.
Nikt mi nie wmowi ze Pantera i Slipknot nic nie zmienily/stworzyly - Bo niby w kogo rzucalem butelkami te 15 lat temu? I dlaczego skoro na metal nie wplywalo... Prosze sobie sprawdzic. Morbidzi wydaja heretyka, ty wkurwiony, a tu Limp Bizkit sprzedaje 100mln plyt, ekstrema zostaje wyparta do rynsztoka, powstaje nowa jakosc w metalu... ktora i tak pozniej, w polaczeniu z wplywami post-xyzetow powroca w chwale DSO, Portal itp...
Nalezy pamietac ze metal to takze kategorie ktorym jestesmy niuechetni.
Kyuss w pojedynke przeniosl grunge na poletko metalowe i rozpocza wspolczesne stonery idesserty - serio. Wplyw na metal - porownywalny do Neurosis czy St. Witek.
Into the Pandemonium było, jak się nie mylę, szmacone równo niegdyś. Proszę mi tu nie wmawiać, że to nagle jakiś turbo kult
yog pisze: ↑5 lat temu
PS. Rysiek ja to serio mam wrażenie, że w tamtym czasie mało kto czaił takie kompozycje, jak ten Innocence and Wrath czy Necromantical Screams. Może się mylę i to był jakiś wielki fenomen ten Celtic Frost, ale mam wrażenie, że bardziej było parę setek maniaków tej kapeli i tyle. Tylko, że wielu się jarało nimi na tyle, że sami próbowali grać.
Właśnie. Czyli samo z siebie pchanie gatunku w nieznane i niepewne rejony, coś o czym DeDek pisał. Kryterium obiektywne i wskazówka. Myślę ze Pionier to taki staruch ze pamięta początki Celtic Frost. Jak sie zaloguje to nam ladnie napisze jak niepopularny posrod motlochu byl CF.Ja na początku lat 90tych nierozumieniem, bo to muza dla otwarto-glowych nie ortodoksów. Co jeszcze, mam wrrazenie ze posrod najstarszych kolegow, jedni sluchali CF, Coroner czy Voivod - a ci zafascynowani agresja kreator czy slayer, juz niekoniecznie. Jak ja zaczynalem to metal byl strasznie czarno-bialy i pelen kontrastow czy kapel zakazanych - pedalskich.
yog pisze: ↑5 lat temu
Bardziej o Hellhammera mi chodziło niż Euro, ale przecież na tle innych gitarzystów blackowych z tamtego czasu to i tak sobie doskonale radzi
PS. Rysiek ja to serio mam wrażenie, że w tamtym czasie mało kto czaił takie kompozycje, jak ten Innocence and Wrath czy Necromantical Screams. Może się mylę i to był jakiś wielki fenomen ten Celtic Frost, ale mam wrażenie, że bardziej było parę setek maniaków tej kapeli i tyle. Tylko, że wielu się jarało nimi na tyle, że sami próbowali grać.
Hellhammer może i tak, ale Euronymous nawet na tle innych gitarzystów black metalowych z tego okresu radzi sobie w najlepszym przypadku przeciętnie. Varg na debiucie albo Aske też był doskonały technicznie i na tle reszty radził sobie doskonale?
Nebiros pisze: ↑4 lata temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Ryszard pisze: ↑5 lat temu
Jak ja zaczynalem to metal byl strasznie czarno-bialy i pelen kontrastow czy kapel zakazanych - pedalskich.
Wydaje mi się, że właśnie Celtic Frost po To Mega Therion właśnie do takich kapel należał, skręcił za bardzo na salony dla starych fanów i był zbyt mało przystępny, nieoszlifowany dla szerszego grona słuchaczy. Stąd ostatecznie skok w postaci Cold Lake, na który przecież taki Kreator czy Sodom nie musiały się decydować.
W tej książce Metalion: Slayer Mag Diaries jest taka historia o Hellhammer, że tam w Norwegii chłopaki robili jakiś zin, na zasadzie heavymetalowy, nie jakieś wielkie ekstremy, bo to był rok powiedzmy 1984 i jeden z ziomków tegoż Metaliona dostał przesyłkę od Toma G., wtedy jeszcze pewnie znanego jako Satanic Slaughter. Ogólnie metal był spoko, do ztolerowania, ale już jak Hellhammera fotki, okładki i flyersy matka jednego z tych kumpli zobaczyła to one zniknęły bezpowrotnie, a jeden i drugi kumpel pod presją rodziców zaraz wycofali się z takiego grania, w jakim gustowali najsrożsi zawodnicy. I tak powstał norweski Slayer Mag na gruzach czegośtam wcześniej.
A wracając do tematu, to takie Pleasure to Kill wchodzi łatwo, nie jest przesadnie wymagające, wymusza skupienie na wpierdolu, jaki dostajesz od Mille z Ventorem, a Celtic Frost hipnotyzuje, zaskakuje, wciąż się zmienia, dodaje nowe sztuczki do niby już znanego schematu, wymaga uwagi, własnego wkładu słuchacza w tę muzę, a przy okazji - jak by nie było - są klawisze, więc dla niektórych z automatu pedalstwo - nie o to w thrashu czy punku chodziło. Trudna jest to muzyka, szczególnie zaś Into the Pandemonium, gdzie rzeczywiście wynaleziono nie jedno koło, a niemal tuzin - czasem, w jednym kawałku, po kilka podgatunków metalu tam wykuto, bodaj po raz pierwszy.
deathwhore pisze:
yog pisze: ↑5 lat temu
Bardziej o Hellhammera mi chodziło niż Euro, ale przecież na tle innych gitarzystów blackowych z tamtego czasu to i tak sobie doskonale radzi
Hellhammer może i tak, ale Euronymous nawet na tle innych gitarzystów black metalowych z tego okresu radzi sobie w najlepszym przypadku przeciętnie. Varg na debiucie albo Aske też był doskonały technicznie i na tle reszty radził sobie doskonale?
Nie gram na gitarze to się nie znam, ale w tym graniu Euro jest coś takiego ciut niepodrabialnego, że te riffy zdają się wybrzmiewać niemal bez końca, dając jakieś takie wrażenie, że to Life Eternal to sprawa bardziej prawdopodobna, że i w zaświatach te riffy wybrzmiewają Dodatkowo jeszcze, moim zdaniem, popisówa Varga na basie zacna (tam, gdzie go słychać). Jeśli o stare Burzumy chodzi i Burzumy ogólnie, to Varg zdecydowanie do wirtuozów nie należy, ale ma niezwykły dar docierać do sedna bardzo prostymi środkami - w przypadku debiutu są to przebojowe riffy, nostalgiczne melodie, opętane wrzaski i perkusja w tradycji pierwotnych sodomitów. Co samo w sobie z kunsztem technicznym nie ma nic wspólnego, a wręcz ten jest niewskazany
A moje bardzo dawne wcześniejsze porównanie, że DMDS to Altars of Madness black metalu wynika też z tego, że ta płyta to jest taki właśnie portal poza materialną rzeczywistość, gdzie dalej, założę się, te riffy Euro wybrzmiewają, a Dead spisuje teksty własną krwią
Destroy their modern metal and bang your fucking head
deathwhore5 lat temu
Tormentor
Posty: 4627
Rejestracja:8 lat temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej
deathwhore
Tak sobie wkręcasz, bo lubisz płytę. Ja też ją lubię, tylko trochę na zasadzie, że jak na black metal to można jej słuchać bez wstydu, a nie że płyta życia i w ogóle metafizyka, szał pały i tak dalej. Poza tym to o czym piszesz wynika z samej konstrukcji riffu, a więc to kwestia kompozycji, a tego mu nie odbieram. Napisałeś o technicznej doskonałości, dobrze że teraz w pierwszym zdaniu przyznałeś, że to opinia z gatunku "nie znam się, więc się wypowiem", więc racz już nie brnąć w ten temat dalej Jeżeli chodzi o stare Mayhem to Euronymous zdecydowanie do wirtuozów nie należał, ale miał dar docierania do sedna bardzo prostymi środkami. I zaręczam Ci, że są to środki, które nie są bardziej zaawansowane technicznie niż te użyte w Burzum właśnie.
Co więcej, ten specyficzny efekt o którym piszesz wynika też nieco właśnie z tego, że on był dość daleki od "technicznej doskonałości", ścieżki nie są położone do końca równo, dlatego są tak miło "rozmyte".
Nebiros pisze: ↑4 lata temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
0a. Accept - Bo zaczynali w latach 60tych i nikt kurwa nigdy o tym nie wspomina - JA wspomniałem. Po za tym to wypadkowa J.P and B.S wiec niestety ale natchniona ale inspirowana inspiracja. Przynajmniej na początku.
0b. Pentagram - Bo zaczynali 3 lata po Niemcach a na debiut nie czekali 15cie lat A wraz z BS i the Obsessed udowodnili ze Doom Metal jest najstarszym obok HM gatunkiem riff-owania metalurgicznego.
1. Jedynka Black Sabbath - Oficjalnie pierwsza płyta metalowa lub inaczej, początek metalu. Płyta nr 00000000000000000000000000000000000000001.
Inspiracja dla muzyków tworzących wszystkie jego gatunki, wielki tatuś drugiego obok heavy metalu - nowego gatunku, nienazwanego jeszcze Doom Metalu. Soniczny ojciec wszystkiego co ciężkie, czarne, smoliste, kawerniane, od heavy do po Funeral Nazarene haha
2. Judas Priest - A tu to sam nie wiem, pierwsze prawdziwe napierdalanie i pierwszy krok w stronę szybkości, sieki, napierdalania. Czyli British Steel. Sad i Sin to jeszcze oczywiste Black Sabbath, British Steel to już level up i produkcja soundu Iron Maiden z największych ich lat - Living After Midnight. Co po za tym? Pierwszy glam, metalowy stadion, manowar speed i NWOBHM - Jedna piosenka United , szybkość, image, agresja, metylowy styl, riff, dimmu borgir (bonusowe Red, White & Blue) i solo oczywiście tez wspomnę. Duet Tipton/Downing to przecież przykład największych wpływów, zaraz po mrocznym i ciężkim walcu sabs. Moim zdaniem JP są ojcami Slayer, co za tym idzie Deicide, Krisiun, Vader, Vital Remains i innego seryjnego napierdalania. Proszę popatrzeć w wypowiedzi muzyków samych kapel Tak słyszę muzykę. Druga obok Black Sabbath pozycja wymieniana przez większość pokoleń uznanych muzyków, za wyjątkiem przedstawicieli pokolenia rewizjonistów tradycyjnych wartości ludzkich czyli do późnych lat 90tych.
3. Warhorse / The Obssesed - Sodden Jackal EP - Tam Candlemass czy nawet St. Vitus jakieś... Wino = Lemmy doomu a dwie wymienione to kopiści/schedy po Obsesji Co za tym idzie...
4. Lata 80te. Oczywiście Slayer, w moim przypadku będzie to Reign in Blood bo to po prostu Altars of Madness Thrash Metalu, takiego jakiego pierwotnie przyszliśmy tu słuchać. 666 Cały Sens - zawarty w półgodzinnym albumie wszerz-muzycznie kompletnym. Bo stoi w lidze sam, ponad Thrashem, jako idealnie zrealizowany koncept - muzyczna uszualizacja agresji. Album znany z więcej niż nazwy przez wielu słuchających muzyki nie metali
5. Metallica, Black Album. No właśnie, gdzieś po drodze metal rozkraczył się i podzielił na dwie frakcje, ładną i brzydka. Metallica była brzydka, mimo wszystko sprzedała się i odniosła sukces. Kiedyś to imponowało, dzisiaj sukces=gnój Za młodziaka kolo 5,6 klasy jeszcze, jak już orientowałem się co i jak to pamiętam, że od cholery było takich nietypowych sezonowców, niemal drugie tyle normalnie metali, na czarno lub w koszuli Mety. Nie słuchali nic poza meta... Metal kiedys byl brudny i agresywny, Doslownie. Metallicowcy w latach 90tych zniknęli, podmienili ich regularne cebulaki
6. Montley Crue, jakaś tam. No właśnie, to ci piękni
7. A ci mieli plakaty w Przekroju czy jakimś amerykańskim, angielskim odpowiedniku i rozprzestrzeniali satanizm i diabla we Wszechświecie. Evil i to taki w który można było w latach 80tych uwierzyć na serio. MO tez to wiedziało. Specyficzne brzmienie i estetyka podchwycone zostały w wielu zakątkach świata i zadomowiły się pomiędzy dzisiejszymi podziemnymi kapelami grającymi black, blackened death, metal of death czy thrash black - ew z 99% tych z ameryki południowej.
Niestety ale poza brutalami, szeroki świat zawsze wymienia angoli a nie Bathory. Moja matka tez kojarzy wyspiarzy a wikinga nie. Tak wiec Venom "Black Metal".
Dalej to już mi nie wypada, nie wiem...Sprawy się komplikują, bo powstaje kilka gatunków i xyz podgatunków czy hybryd.
8. A co mi tam, Morbid Angel z Altars of Madness - patrz Slayer tylko ze duet z JP tylko podczas regularnego jechania. Solówki to już Lovercraftian Van Halen, potęga i instytucja, monumentalnością analogiczna do Reign in Blood - Uszualizacja bluźnierstwa i trochę mocno subiektywny wybór :/
9. Burzum Hvis lyset tar oss. Dla mnie II fala black metalu to Burzum kropka. Wpływu i wielkości samej drugiej fali nie muszę chyba nikomu tutaj wmawiać. Poważnie, dla mnie Grisznak to druga fala black metalu, obecnie na emeryturze.
10. A dziesięć. Napisze Iron Fist wiadomo kogo. ZA..... bluesa i za to ze to hmowe AC/DC, O! Za winnej młodości każdy był Lemmym i kochał piękne panie
!Polacy, to murzyni europy. Black Lives Matter!
deathwhore5 lat temu
Tormentor
Posty: 4627
Rejestracja:8 lat temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej
deathwhore
W czym Black Sabbath na jedynce było bardziej metalowe od Led Zeppelin na wydanym rok wcześniej debiucie? Przecież druga połowa płyty to jeszcze praktycznie blues. No dobra, był diabełek, ale Zeppelin zapierdalał szybciej. Takie listy są dobre dla pryszczatych onanistów. Jak się chce tak pobawić to z 50 pozycji trzeba by wymienić tak najmarniej, bo różne zespoły wnosiły do muzyki bardzo różne rzeczy.
Nebiros pisze: ↑4 lata temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
deathwhore pisze: ↑5 lat temu
W czym Black Sabbath na jedynce było bardziej metalowe od Led Zeppelin na wydanym rok wcześniej debiucie? Przecież druga połowa płyty to jeszcze praktycznie blues. No dobra, był diabełek, ale Zeppelin zapierdalał szybciej. Takie listy są dobre dla pryszczatych onanistów. Jak się chce tak pobawić to z 50 pozycji trzeba by wymienić tak najmarniej, bo różne zespoły wnosiły do muzyki bardzo różne rzeczy.
Pelna. Zgoda.
Co innego kiedy możesz kupić se kilka piwek, nawet zapalić dżointa i posłuchać dobrych albumów a przy okazji potrollowac do internetu bo zona ma wyjebane i na accept, i na motorhead. Jestem sam
Accept na początku to chujowe granie strasznie jest, debiut totalna padaka, dwójka też ostro średnio, na Breaker dopiero w '81 jakiś sens się pojawia. W ogóle to śmieszna kapela jest, że tytułowy I'm A Rebel z drugiego albumu to kawałek napisany i odrzucony przez AC/DC i wręczyła go im wytwórnia. Od Restless & Wild zajebiste riffowanie, pionierzy speed metalu za sprawą Fast as Shark i tak dalej. Ale to nie jest liga choćby Mercyful Fate. Sukces raczej w skali europejskiej chyba, mimo wszystko. Zanim zaczęli grać słuchalną muzę to sporo czasu im zeszło i prócz prędkości wiele nie wnieśli.
Moim zdaniem to Sad Wings of Destiny jest w chuj bardziej metalowa od British Steel, która wręcz była nagrana z musu, bo przymierali głodem, więc musieli nagrać jakieś hity. Motorhead też przymierał, na okładce Ace of Spades są 2 pary spodni i 2 kapelusze na 3 osoby, ale nagrali pierdolony metal i kariera ruszyła z kopyta (chyba? ) Judas Priest ma, generalnie rzecz biorąc, jedną - przeogromną zasługę - dla metalu. Nie jedna gitara, a dwie, napierdalające harmonijne gonitwy, podszyte klasyczną nutką. W Black Sabbath jest tylko riff, wspierany przez groove sekcji rytmicznej, nieco funkowej wręcz, przez to dość uduchowionej
Warhorse / The Obssesed - Sodden Jackal EP - Jaja sobie robisz, 9 minut to nawet nie trwa!!! Kto o tym słyszał w ogóle?!?!
Metallica - Black Album - Jak najbardziej, przełomowy moment dla metalu.
MOTLEY CRUE CZY POISON TO NIE JEST KURWA METAL. Może jeszcze Guns N Roses?
Niestety ale poza brutalami, szeroki świat zawsze wymienia angoli a nie Bathory. Moja matka tez kojarzy wyspiarzy a wikinga nie.
A moja wątpię, by kojarzyła Venom, a Bathory jak najbardziej. Szach mat! Bathory ma zasługi nie tylko w blacku ale i, albo przede wszystkim - w vikingo-folko-paganach, których znaczenie wypierasz. Wszystkie te gówna w stylu Ensiferum, Fintroll i inne fińskie gówna po Wardrunę, która sprzedaje się lepiej niż dowolna płyta Venom Samo brzmienie The Return..... ma więcej znaczenia dla blacku niż cały album Black Metal
Burzum to dla mnie albo debiut, albo Filosofem można wybierać, bo debiut wiadomo przełomowy, bardzo wczesny blaczur zapewniający inspirację milionom, a Filosofem wyprowadza morderców na hipsterskie salony czytelników niemieckich filozofów. Ogólnie jednak płyt za dużo, każda ważna itp. Prócz pierwszej i ostatniej przedwięziennej, wskazywanie czegokolwiek uznałbym za osobiste upodobania
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Coś istotnie nowego to Into The Pandemonium, ale wpływ tej płyty na rozwój gatunku jest mimo wszystko dość kontrowersyjny.
Obstawiam, że w tym przypadku był praktycznie żaden. Może orkiestracje wpłynęły cokolwiek na gothów i metal progresywny. Bo metal industrialny do tego czasu miał już mnóstwo przykładów na to jak mieszać gitary z elektroniką i jak tego nie robić.
W czym Black Sabbath na jedynce było bardziej metalowe od Led Zeppelin na wydanym rok wcześniej debiucie?
A po co skupiać się na acid rocku z jedynki, po kilku miesiącach wyszła dwójka w ogóle nie podobna do tego co robiło Led Zeppelin. Btw. Rok 1969 - "I Wanna Be Your Dog" - jaki fajny metalowy riff
Drugie to nazwał kawałka Monster Magnet który opisuje ich wrażenia na temat grunge'u, w zasadzie tytuł mówi wszystko.
Ja się trochę pobawię.
wpływ na Heavy metal:
Black Sabbath - tu wpływ znacznej części dyskografii na praktycznie wszystko w metalu nie ulega wątpliwości
Judas Priest - od dwójki tak do British Steel, zajebiście ważne dla heavy i thrash metalu
wpływ na Thrash metal, oprócz powyższych:
Venom - pierwsze dwa albumy
NWoBHM - jako takie, powiedziałbym, że najważniejszy jest początek komercyjnego szczytu Iron Maiden
Discharge - dwa pierwsze albumy
Motorhead - dwa pierwsze albumy
In 1994, San Francisco's Acid King and Britain's Acrimony released their debut albums, both of which adopted this psychedelic approach to doom metal. Though more closely associated with the grunge movement (which itself sometimes influenced and occasionally overlapped with stoner rock), Soundgarden has also been cited as "stoner metal" or influential on the stoner rock genre,[37][38][39] with their 1994 album Superunknown being described as a "stoner rock classic"
Co jeszcze? Pragnę wspomnieć ze tak naprawdę piszemy o największych i najbardziej znanych zespołach ale coś czuje ze na wielu "indywidualistów" którzy pchnęli gatunek w nowe rejony, ogromny wpływ wywarły inne, mniej znane obskurne projekty.
Negasonic Teenage Warhead
1.
Ellie Phimister (colloquial: Negasonic Teenage Warhead) is a fictional character appearing in American comic books published by Marvel Comics. The character was created by Grant Morrison and Frank Quitely, and named after the song "Negasonic Teenage Warhead" by Monster Magnet.[1] The character is a mutant who displays telepathic and precognitive powers, and is a student of Emma Frost.
2.
According to Dave Wyndorf, the writer,[8] he chose such a curious title for the song because it deals with those rock stars who, from his point of view, always seem to be negative (hence the word "negasonic" in the title) and apparently hate being what they are; more specifically, grunge musicians. He wanted to show with the song that he doesn't like artists whose lyrics always deal with depression, unhappiness, and such things. However, he doesn't see the song as a manifesto.[9]
Prywatna opinia jednego z muzyków jak by nie było ważnej doom-owej (stoner-owej) kapeli jest wyrocznia wpływu? Nieeeeeee. Idac z taka logika dalej, Tom Warrior odżegnuje się od wpływu na pokolenia, w takim wiec razie CF nie miał żadnego wpływu na metal. Quortron zaś, zawsze mówił ze nie grał metalu tylko punk, tak wiec Bathory to punkowy zespól?
Tak w pewnej opozycji, chciałbym zwrócić uwagę na pewien zespół, dziś raczej zapomniany, chociaż kilka osób tutaj na pewno zna. Na początku metalu wszyscy powiedzą "Black Sabbath" i ciężko nie przyznać racji, ale to nie był jedyny taki zespół. W państwie które często określa się tym samym mianem co kontynent na którym się znajduje, ale całego tego kontynentu nie zajmuje, czyli w Ameryce, działał sobie taki hord jak MC5. Zagrajcie to szybciej i połóżcie growl, będziecie mieć grindcore
A trzeba wspomnieć, że w 1968 jechali praktycznie jak Motorhead:
Nawet w refrenie krzyczeli "motherfucker". Takie łobuzy byli. Nie jestem pewien czy tę dzicz można nazywać "tylko" hard rockiem.
Nebiros pisze: ↑4 lata temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Ryszard pisze: ↑5 lat temu
Kyuss w pojedynke przeniosl grunge na poletko metalowe i rozpocza wspolczesne stonery idesserty - serio.
Miałem odpisać wcześniej, ale robiłem coś ważniejszego.
Piszecie razem z @pitem o Kyuss i Monster Magnecie a ja uważam, że zapomina się przy przenoszeniu grunge na pole metalowe o Alice In Chains. Nigdy nie uważałem tego zespołu za grunge tak jak Nirvanę, Soundgarden czy Temple of the Dog. Alicja była cięższa, słychać było tam o wiele więcej metalu niż u innych, więc jeśli o brakujące ogniwo chodzi, to właśnie oni. Pomijając nawet fakt, że sami się starali od grandżu odcinać
Panzer Division Nightwish
yog5 lat temu
Tormentor
Posty: 17800
Rejestracja:8 lat temu
yog
Co to w ogóle ma być, było gadane to true metalu, a tu dyskusja zbacza na jebany grunge Te wszystkie kapele, co tu ostatnio wymieniacie to może i spory wpływ na odsłony jakieś tam stonerowe (może i sludgowe - nie wiem, nie znam się), ale Monster Magnet powiedziałbym, że nie bez powodu nie ma profilu na MA (tak, wspaniały wyznacznik) - jest to jednak hard rock. Bywa, że ostry i ciężki, ale hard rock Alice in Chains też wiele z metalem nie flirtuje, na ile wiem. Bo ten wielki wpływ to zgaduję, że uważacie, że mieli na jakieś post-metale, Cult of Luny i tego typu wynalazki?
No i wiedziałem, że wkroczy @deathwhore i zacznie swoje prawić o MC5, Sir Lord Baltimore, Budgie Co tam jeszcze, drogi panie?
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Alice in Chains nie flirtuje z metalem? Włącz sobie nawet ich wielki przebój "Would?" i powiedz mi, że wiosło Cantrella nie jedzie tam z dużo większym ciężarem niż Soundgarden choćby. Albo i posłuchaj sobie debiutu czy Dirt
A wpływ to raczej na stonery, stoner metale i stoner/doomy, bo na sladże, Cult of Luny to bardziej Neurosis miało wpływ
Panzer Division Nightwish
yog5 lat temu
Tormentor
Posty: 17800
Rejestracja:8 lat temu
yog
No Paaanie, jeśli Soundgarden jest jakimś miernikiem metalowości dla nas
Destroy their modern metal and bang your fucking head
No ja z DD i DW jak najbardziej się zgodzę. A i wspomniane dużo w wcześniej Godflesh i amerykańskie Ministry dorzucę do jeszcze innej beczki. Cała ta trve extrema to tylko kawalek metalowego ciasta. Nie wiem może fear factory też..?
Alice in Chains i Soundgarden to nie wiem bo mocno nie lubię więc zaufam wam. MC5, UFO... ta pierwsza to w tamtych czasach extremalna była. Speed black metal
yog pisze: ↑5 lat temu
No Paaanie, jeśli Soundgarden jest jakimś miernikiem metalowości dla nas
Imo z całej tej wielkiej 4 grunge'u Soundgarden jest najbardziej blacksabbathowy. A jeśli chodzi o ciężar, to wczesne Melvins i TAD pod tym względem zostawiają Alice in Chains w tyle.
bo na sladże, Cult of Luny to bardziej Neurosis miało wpływ
Post-metale chyba. Bo stary sludge to mi się kojarzy z Crowbar, Grief, Buzzoven, Iron Monkey itd.
@yog dopytywał się co jeszcze z takich proncio metali. No to jest, High TIde, skurwysyński ciężar z 1969r, przy którym debiut Black Sabbath wydaje się niedzielną przejażdżką rowerem do kościoła. W popularności nie pomógł im rozbudowany, progresywny charakter kompozycji.
Nebiros pisze: ↑4 lata temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Coś istotnie nowego to Into The Pandemonium, ale wpływ tej płyty na rozwój gatunku jest mimo wszystko dość kontrowersyjny.
Obstawiam, że w tym przypadku był praktycznie żaden. Może orkiestracje wpłynęły cokolwiek na gothów i metal progresywny. Bo metal industrialny do tego czasu miał już mnóstwo przykładów na to jak mieszać gitary z elektroniką i jak tego nie robić.
Cały metal symfoniczny też bma początek w Pandemonium. Też chyba 1 album metalowy który można nazwać avant-gardowym. I powiedziałbym, że death doomy w stylu Anathemy tez raczej od Celtow z tej płyty rżnęły, przecież Mesmerized pasowałby na The Silent Enigma i nikt by się nie zczaił. Zwłaszcza wokalnie.
No to ja zrobie 10 najważniejszych albumów z kręgu doom metalu, może tak będzie łatwiej.
1. Pagan Altar - Pagan Altar (1982)
2. Cirith Ungol - King of the Dead (1984)
3. Candlemass - Epicus Doomicus Metallicus (1986)
4. Melvins - Gluey Porch Treatments (1987)
5. Winter- Into Darkness (1990)
6. Paradise Lost - Gothic (1991)
7. Katatonia - Dance of December Souls (1993)
8. Eyehategod - In the Name of Suffering (1992)
9. Thergothon - Fhtagn nagh Yog-Sothoth (1991) [EP]
10. Earth - Earth 2: Special Low Frequency Version (1993)
i na bonusie 11. Neurosis - Souls at Zero (1992).
i tak w cholerę trudno, bo 10 to za mało
Screaming Into The Blackness, Needing No God But Himself
Beneath the Veil of Sanity Beats the Throbbing Process of Decay
"ja pierdolę przeczytałem cały temat Kid Rock i muszę się napić"
yog5 lat temu
Tormentor
Posty: 17800
Rejestracja:8 lat temu
yog
Mogłeś gdzieś to MDB wstawić, bo tak to nikt nie uwierzy, że lista na serio
Co do metalu symfonicznego i Into the Pandemonium, to rozumiem że mówimy o Therionie tylko? Bo te Nightwishe to raczej pokłosie Stratovariusa, który to z kolei czerpał pomysły z amerykańskiego Warlord. Nie jestem przekonany, czy Celtic Frost ma z tym jakikolwiek związek.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
yog pisze: ↑5 lat temu
Mogłeś gdzieś to MDB wstawić, bo tak to nikt nie uwierzy, że lista na serio
Co do metalu symfonicznego i Into the Pandemonium, to rozumiem że mówimy o Therionie tylko? Bo te Nightwishe to raczej pokłosie Stratovariusa, który to z kolei czerpał pomysły z amerykańskiego Warlord. Nie jestem przekonany, czy Celtic Frost ma z tym jakikolwiek związek.
Było na 7 między PL a Katatonia, ale bałem się że Rysiu z forum ucieknie przez cukierki.
Therion jak najbardziej. Co do Nightwishów itp. to cytuję:
Inna sprawa: Celtic Frost. Na Into The Pandemonium (87) skorzystali z szkolonego, klasycznego żeńskiego wokalu, który był decydującym impulsem dla powstania symfonicznego metalu.
Śmieszne? Oj to dopiero początek. Tuomas z Nightwisha za jedna z najważniejszych inspiracji pod względem tekstów wymienia ...
My Dying Bride have had a massive impact on me, particularly in my lyric writing. I think Aaron Stanthorpe is one of the best lyricists in the whole world
Nawet nagrał utwór Turn Loose The Mermaids Tak więc czasem inspiracje idą swoją drogą, więc bym się nie zdziwił gdyby i Celtica słuchał.
Z kolei Within Temptationy itp inspirowały się Paradise Lost, ale to słychać na ich debiucie bez problemu.
Screaming Into The Blackness, Needing No God But Himself
Beneath the Veil of Sanity Beats the Throbbing Process of Decay
"ja pierdolę przeczytałem cały temat Kid Rock i muszę się napić"