Czy ktoś poza mną raczy się pojawić?

Ryszard pisze: 6 lat temu Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha
Klasyczny grafik łodziowania- magnetofonowania w moim przypadku wygląda tak- wizyta w Piwoteczce, piwo zwykle 3-4 solo i incognito, chyba, ze pech każe wpaść mi na kogoś znajomego, potem browarismo pod klubem wkurwiając okolice a potem ubój sportowy w magnetoyog pisze: 6 lat temu E, myślałem, że metalowce to na "skwerku" przed Magnetofonem sąsiadów wkurwiają swoimi bluźnierstwami przy piwku, a tu jakieś multitapy-srapy w planach![]()
Negative Plane strasznie dobre, ale kumpel co nie znał mówił, że go irytowała ta muza. Nie dziwię się, chyba taki zamiar, by odrzucić. Mnie to połączenie tanecznych rytmów, transu, krypty, muzyki klasycznej i black/thrashu leży mocno, ale jest to muza kurewsko mroczna, raczej do blackowych maniax, którym niestraszne spoglądanie w otchłań. Ciekawostką było, że oni te swoje cudactwa grają jednym palcem, środkowym.yog pisze: 6 lat temu Wróciłem sobie ostatnio i chyba mi się jednak bardziej podoba heavy metal z dwójki, choć na Stridzie Dni klimat zajebisty i sample cudowne. Mówiłem też @DD, że mi te blaczury ichnie też ciutkę jedynkę Negative Plane przypominają czasem (tylko w dużo łatwiej strawnej formie).
Malokarpatan dziś dużo lepszy gig zagrał, niż przed Angel Witch, show pierwsza klasa, gitarzysta geek w czarnej pelerynie z czerwoną podbitką, koszulką Blasphemy - Blood Upon the Altar i odwróconym nietoperzem na gitarze - wspaniały image, reszta nie gorzej, choć chyba Ron Jeremy zgolił wąs? Haftowany kaftan zachował i to najważniejsze.
Jeśli idzie o te zmiany to ja już się pogubiłem, czy ten wokalista to u nich jest cały czas, czy tylko dziś do Łodzi wpadł? Czy to nie on od nich odszedł po premierze Nordkarpatenland? Bo wygląda na to, że gitarzysta się zmienił (teraz blondyn).
Chłopaki się ewidentnie czują świetnie u nas (przynajmniej w Magnetofonie) - czy to krzyczeli napierdalać! czy dziękowali bardzo, wyglądało to na maksa szczerze i nie było już jak we wrześniu 2017, że pierwsze kawałki to było badanie gruntu. Tutaj od początku jechane na pełnej piździe, zagrzewanie publiki cały czas, a ta odwdzięczała się choćby nuceniem co niektórych fragmentów, jakby to był gig jebanego Satyriconu.
Po wydaniu nowej płytki nie zwalniają tempa, a nie zdziwiłbym się, gdyby jeszcze najlepsze było przed nimi.
Jakbym siebie słyszał. Nie czaję, jak można takiej kapeli brawo bić ;pI’m so fucking bored by people staring at us and then mildly clapping once we’re done. It’s not a goddamn opera