
Bardziej opis, że dla fanów Disma, Funebrarum, Grave Miasma i wczesnego Necros Christos. Daj znać czy faktycznie warto sprawdzać.Kozioł pisze: ↑8 mies. temuTrzeba będzie Megadeth posłuchać... Ale do śniadania to (kto się nie skusi na taką okładkę?) - Reincarnated z Tajlandii. Piszą że dla fanów Disma, Undergang, Funebrarum, Grave Miasma, I wczesnego Necros Christo. Ja jeszcze nie wiem, magnetyczna okładka mnie przyciągnęła. A ty, drogi użytkowniku. Czy ciebie piękny kower art również kusi?
Solipnosis
Świetny płyt, polecam wszystkim lubiącym, nie tylko Autopsy, Abscess, ale też i psychodelicznie odjazdy z Diskord, tu w doom-owym wydaniu.Szajtan pisze: ↑rok temuDruga płyta CTHULHUSS to wspaniały ukłon w stronę stwórczości Chrisa Reiferta i jego kolegów. Oblteration of Souls to takie mocno doomujące wcielenie krzyżówki Autopsy i Abscess z całym mnóstwem psychodelicznych wkrętek. Czasem uroczo nieporadne, czasem fantastycznie odjechane, ale w każdym calu wyraziste, charakterne i cholernie intrygujące. Jak dla mnie jedno z ciekawszych i lepszych wydawnictw ostatnich lat na rodzimym, metalowym poletku.
Terry Riley's 'In C' had a huge impact on 20th Century music, first presented in 1964, it sounds out of this world, even today, and is as fixated on creating a musical impression as it is the technical rules it insists upon to achieve that - 53 phrases, each musician allowed to repeat theirs as many times as they like so long as they do things in the order they first appeared, making success reliant on listening to each other.
The Young Gods may not have such frameworks, but nevertheless also greatly effected countless other artists. They're a band that - to paraphrase LCD Soundsystem - really did sell, or maybe swap, their guitars in favour of synthesisers, their innovation cannot be understated. Here, then, they offer a new interpretation of Riley's conceptual masterpiece, following his rulebook while somehow managing to make it all new.
Słuchałem też debiutu Łodzian i dość istotnie się on różni od nowej - nie ma wyczuwalnych wpływów Autopsy i jedynie szczątkowe dm-u. Płyta jest raczej dla fanów doom, typu Ramesses, czy Electric Wizard, podlanego psychodelią, czy też czasami, jakby wyrosłego na podwalinie z Celtic Frost, ale bez przyspieszeń i charakterystycznych tomkowych ugh!.
No to z rana poprawić oryginałem.