
Kolega @Wędrowycz mnie zainspirował do odświeżenia sobie tego płyta. No to odświeżyłem i płyt wciąż jest tak samo dobry i tak samo zrywa papę z dachu jak w momencie wydania.

Złota lata Rossa Robinsona! Jak dla mnie, jeden z najwybitniejszych producentów w tym bardziej mainstreamowym metalu.
Prawda. Ta płyta była skierowana do brudasów, którzy przychodzą na koncerty z hasłem Slayer kurwa na ustach. Co z tego, że brzmienie skoro całość skoczna i bujana jak pierdolony rezus. Do tego jeszcze te hasła o ochronie amazońskiej dżungli, plemionach itp. Jak na ironię choć album srogo się sprzedawał lecz nie tak jak Chaos A. D. wkrótce po jego wydaniu Monti z Roadrunner kazał zespołowi wypierdalać z wytwórni bo przy takich Slipknotach to są cieńcy i szkoda kasy a ich formula się wyczerpała. Tym samym Korzenie stały się początkiem końca zespołu.dj zakrystian pisze: 6 dni temu Roots nie było skierowane do brudnych, przepitych kucy, ograniczonych do Kilemola i Redżinbloda. Odważna i świetna płyta z soundem tłustym, jak dupa Jennifer Lopez.
Podobnie było z Load Mety. Pamiętam, że jak wyszło, to trv kuce się zdefekowały na tę płytę. A teraz jest ceniona za świetne kompozycje, odwagę, rozwinięcie tego, co już zapowiadał Czarny Album, na którym już niektóre prafdzifki psy wieszały, bo to był amerykański hejwi metal i nic z traszu. @Zsamot dobrze wypunktował te śmieszne zarzuty wobec Sepy. Max i kompania pięknie rozwijali się od death thrashowego Morbid Vision, do Roots. Każda kolejna płyta, wynika z poprzedniej. Również tekstowo, od chwalenia diabełków, przez problemy realnego świata. Dla mnie te 6 płyt, to sztos absolutny. A co do wyjebania z Roadrunner, to nastąpiło to nawet nie po odejściu grubego, ale po drugiej płycie z Greenem.Wędrowycz pisze: 4 dni temu No i klawo, wychodzi, że "Roots" po latach broni się jednak całkiem nieźle, natomiast kto ujadał kiedyś ten ujada dalej![]()
Hajasz pisze: 6 dni temu Max chciał grać radosnego metala w oparach zioła z dredami przy rytmie bębenków, chłonąc przyrodę i takie tam szamańskie sprawy. Reszta chciała grać nu metal bo to było modne więc wszystko poszło się jebać. Soulfly to gówno po całości a Sepultura to tak od Chaos A.D. zaczynała zaznaczać porty drachą.
Ja rozumiem,że jest cel bycia kontrowersyjnym, ale tu chyba wyjebało jakiś żenujący rekord.Astral pisze: 3 dni temu
Osobiście jednak już Arise nie darzę zbytnią estymą. Kawałek tytułowy i Infected Voice jest fajny, ale potem już zaczęli rozwadniać to swoje granie melodyjkami, a niektóre kompozycje były jakieś takie jałowe (Murder, Altered State) i niekiedy jakiby na siłę przetykane zwolnieniami i nijakimi riffami.
Bardzo dobre, a wspomnieć należy jeszcze o "Dante XXI". No i właśnie. Z powodu nieskończonych porównań, zrzędzenia często ograniczonych w taki czy inny sposób true fanów wartościowa muzyka jest często pomijana.Zsamot pisze: 2 dni temu Kairos, The Mediator Between Head i Quadra to nie są złe płyty. Rzekłbym, że gdyby wyszły pod inną nazwą miałyby lepsze oceny.
Z perspektywy czasu uważam ich debiut za bardzo dobrą płytę - jest diabeł, zło, są proste riffy dające po mordzie. No oldskul pełną gębą i jedna z wielu płyt dających przecież podwaliny pod blekmetal. Obecnie wchodzi wybornie - akurat w tym roku nie tak dawno trochę słuchałem tych starszych albumów.Zsamot pisze: dzień temu Mi też Morbid Visions się nie podobał, nawet znając tylko do Arise. Bo gdzie tu niuanse, zawiłości, tam muzyka prosta jak cep, słaby wokal... Ale z racji, że kochałem starego Kreatora, to się przetarło i ten album.
Przecież właściwie się nie widzieliśmy, bo ciągle się mijaliśmy. I to nie było kilka lat temu tylko w zeszłym roku.Zsamot pisze: dzień temu Poznaliśmy się Vexatusie. Jak piwa przywiozłeś na SDL, ale króciutko. Kilka lat temu. Bardzo przelotnie. Albo coś podobnego.
Nie no co ty jak mogą być tak słabe!!! Te płyty to okrutne gówno.
U mnie tutaj gra rolę, albo raczej grał, bo nie słyszałem jej baaaardzo dawno sentyment, bo to była pierwsza płyta Sepultury, jaką w ogóle usłyszałem, bo mi koleżanka z Gostynina przysłała przegrywkę, kiedy dostała to od kogoś tam, kto sobie ją kupił na premierę. Nie wiem jakby mi to weszło dzisiaj, podejrzewam, że nieszczególnie, ale też wieszać psów dla samego wieszania nie będę. Against nigdy w życiu nie słyszałem nawet pół utworu. Późniejsze z Bamboleo trochę znam, trochę nie, niby słuchałem ze dwóch czy trzech, ale nie pamiętam z nich nic.dj zakrystian pisze: 15 godz. temu Mnie np podeszło, nie wiedzieć czemu Nation. Ciekawe granie, choć mocno inne od ery Maxa
Jak na bota i niedojrzałego kuca przystało, całkowicie się zgadzam. Wokal mnie całkowicie odrzuca.