Krótko i na temat, bo wielkim fanem z całą dyskografią na półce nie jestem i nie będę. Jednak zespół Debbie Harris jest jednym z moich guilty pleasure i lubię posłuchać niektórych ich nagrań. Niby grali punk rock, a potem byli przedstawicielami nowej fali, ale szczerze dla mnie to melodyjny pop rock, a jak ktoś napisze, że to radiowy pop, to też się zgodzę, byle miał na myśli pop z lat 70-tych. Pierwsza płyta, wydana w 1976 roku Blondie, to moja pierwsza styczność z tym zespołem i trafił prosto w serce do mnie takimi utworami jak In the Sun, Kung Fu Girls czy przepełnionym radością z życia X-Offender.
Następne Plastic Letters już mi nie podeszło i od tej płyty przy każdej płycie powtarza się schemat : parę utworów mi się podoba, a reszta wcale. No poza Parallel Lines, które darzę szczególnym afektem, i nie tylko dlatego, że jest na nim dziarskie Hanging on the Telephone, taneczny hit Heart of Glass czy rockowy klasyk One Way or Another. Swoją drogą, po tym, co One Direction zrobiło z tym ostatnim, jestem za przywróceniem kary śmierci.
Muszę też wspomnieć o singlu Call Me, które dla mnie już na zawsze będzie niestarzejącą się petardą ze znakomitymi wokalami Debbie i pięknym tekstem oraz ostatniej płycie Pollinator, której także mi się zaskakująco przyjemnie słuchało. Koniec coming outu, dziękuję za uwagę.
1976 Blondie
1977 Plastic Letters
1978 Parallel Lines
1979 Eat to the Beat
1981 Autoamerican
1982 The Hunter
1999 No Exit
2003 The Curse of Blondie
2011 Panic of Girls
2014 Ghost of Download
2017 Pollinator