Nucleator 3 lata temu
A mi się przyjemnie słuchało tegorocznej płytki. W zasadzie sam szyld zespołu i okładka wystarczy, by wiedzieć, co będzie na albumie. Mamy więc dalej grafomańskie teksty, które czasami potrafią przyprawić o uśmieszki zażenowania. Niemniej nie wyobrażam sobie, żeby mogło ich zabraknąć, wszak to jeden z ich symboli rozpoznawczych, z czego zresztą sami zdają sobie sprawę, gdy słucha się liryk do Jeszcze gorsi. Drugi znak rozpoznawczy kapeli to rzecz jasna wokale Łozy - są one obecne i tutaj, choć odrobinę brakuje mi trochę tych groteskowych, piskliwych falsetów rodem choćby z kultowego hymnu Młot na św. Inkwizycję.
Zaś muzycznie jest dla mnie naprawdę dobrze. Nawet lekko się zdziwiłem, bo nie spodziewałem się, że muzycy będą w stanie napisać tyle ciekawych riffów. No i - co równie istotne - nie będą to zagrywki pisane na jedno kopyto. A tymczasem hybryda thrash i heavy metalu oferowana przez Destroyers jest nad wyraz atrakcyjna. Z jednej strony mamy typowe thrashowe numery pokroju otwierającego całość Zemsta Roninów czy przedostatni Bal, a z drugiej mamy np. mocno romansujący z heavy metalem Noc lubieżnych ciał. Czarna śmierć, mój faworyt na płycie, ujmuje swoją mroczną aurą, a Wszetecznica z akustycznego wstępu przeobraża się w utrzymany w średnich tempach walec mogący kojarzyć się trochę z nowszym Exumerem. No i jest rozbudowany utwór tytułowy, z fajnymi smaczkami pokroju instrumentów dętych i maidenowskich melodii.
Cieszy mnie bardzo, że jak Destroyers zdecydowało się wrócić, to wrócili tak, by dostarczyć album, który trafi do ich fanów. Nie próbowali się łasić do zrzędzących malkonentów i modyfikować swojego dotychczasowego stylu, by im się przypodobać. Zamiast tego nagrali album, który jest wycieczką 30 lat wstecz i nagrali go dla oldbojów, którzy kiedyś po pijaku darli się wniebogłosy "Wśród sióstr na wieelkim stooooooosie...". I za to szacun.
Ryszard pisze: ↑5 lata temu
Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha