Dobra, odsłuchałem sobie dyskografię ŚlepejTury i teraz czas na wnioski.
Przede wszystkim: stara Sepa >>>> nowa Sepa, ale oczywiście ta nowa też ma sporo dobrego do zaoferowania.
Oczywiście biorę pod uwagę głównie "aLPaki". Rewelacyjne pierwsze 4 płyty (
Morbid Visions,
Schizophrenia,
Beneath the Remains i
Arise to kult w chuj) z gatunku Death/Thrash (i trochę Black na debiucie), które po prostu uwielbiam. Kolejna płyta (
Chaos A.D.) już trochę gorsza i zamieniająca Death na Groove, lecz też ją mimo wszystko lubię. Aczkolwiek to była zapowiedź zmian... i to niestety na gorsze. Albowiem potem pojawiło się te nieszczęsne
Roots... Na albumie tym jest sporo Nu (Pagadi) Metalu, którego nie cierpię, ogółem styl grania, jaki chłopaki zaprezentowali nie podszedł mi zupełnie. Toteż nie rozumiem popularności i nie podzielam zachwytów. A potem... potem było gorzej,
Against i
Nation to już sraka totalna. :/ Lecz na
Roorback już było trochę lepiej, parę pojedynczych kawałków mi się nawet podobało - co prawda można je zliczyć na czterech palcach jednej ręki, ale zawsze coś. A potem pierdolnęło i grzmotnęło.
Tak,
Dante XXI to już jest całkiem porządny kawał grania, nie wszystko na niej lubię (
Repeating the Horror oraz
Still Flame nie przypadły mi do gustu), ale jednak znaczną większość (nie liczę tych krótkich i niemetalowych instrumentali, które z góry odrzucam, tak samo jak np. covery).
A-Lex też lubię,
Kairos jeszcze bardziej.
The Mediator Between Head and Hands Must Be the Heart jest niestety spadkiem formy, pierwsze 4 kawałki spoko, reszta do zaorania.
Machine Messiah jest lepsze, choć dupy nie urywa. Tak więc, Sepultura to nie jest to, co kiedyś, ale nadal potrafi dać z siebie coś dobrego.